|
40. ZLT: "Romeo i Julia w Zamościu"Kreacje aktorskie Romea i Julii, imponujące sceny zbiorowe, znakomita muzyka grana na żywo, doskonałe światło, piękna scenografia w postaci ratusza i monumentalnych schodów i zamojskie wątki wplecione w tekst Szekspira dały wyjątkowy spektakl "Romeo i Julia w Zamościu" (27.06.).
To krótki opis tego, co wydarzyło się podczas eksperymentalnego spektaklu plenerowego, wystawionego na Rynku Wielkim w Zamościu, wyreżyserowanego przez reżysera, dramaturga i pedagoga Igora Gorzkowskiego, także dyrektora artystycznego Teatru Ochoty w Warszawie przy współpracy z Bożeną Stryjkówną, aktorką Teatru Ochoty oraz Zamojskiego Domu Kultury.
Z powyższego opisu można wnioskować, że w spektaklu udział wzięli zawodowi aktorzy tegoż warszawskiego Teatru. Otóż nie. W sztuce o tragicznej miłości dwojga kochanków - Romea i Julii, pochodzących z dwóch zwaśnionych rodów z Werony, która "trwa" już ponad cztery wieki za sprawą dramatu Williama Szekspira "Romeo i Julia" i która stała się wzorcem miłości romantycznej zagrali aktorzy - amatorzy, młodzi mieszkańcy Zamościa i okolic. Zgrali fantastycznie.
Narodziny Zamojskiego Lata Teatralnego
Aby zrozumieć cel wystawienia tego akurat spektaklu na jubileusz 40-lecia Zamojskiego Lata Teatralnego - należy wrócić do jego początków. Jest rok 1975. W związku ze zbliżającą się rocznicą 400-lecia założenia Zamościa - Jan Machulski wraz z Teatrem Ochoty otrzymał propozycję od władz miasta aby zapewnić rozrywkę młodym ludziom, uczestnikom zlotu Hufców Pracy, pomagającym w odbudowie i rekonstrukcji zabytkowego miasta. Wystawia spektakle, uczestniczy w spotkaniach i zwiedza Zamość, który oczarował go swoją architekturą i historią.
W książce "Chłopak z Hollyłódź", we wspomnieniach, Jan Machulski opisuje swoje spotkanie z Zamościem i konsekwencje zauroczenia tym miastem: "Wspaniały renesansowy ratusz i schody były wymarzoną sceną dla sztuk Szekspira. Kiedy Zamość zaczął rozkwitać, Szekspir w tym samym czasie zaczął tworzyć swoje dzieła. Tutaj, na tych terenach i schodach, mogła biegać Julia, tutaj mógł mieszkać królewicz Hamlet czy Kasia Złośnica. Na placu przed arkadami mógł walczyć Merkucjo i Romero z Tybaltem(...).
"Złożyłem miejscowym władzom propozycję Zamojskiego Lata Teatralnego. Pomysł został przyjęty. Niczego jednak nie obiecywano. Nie wierzono, że pomysł może się udać (...). Postanowiłem zaryzykować. Na premierę Zamojskiego Lata Teatralnego wybrałem sztukę Szekspira "Romeo i Julię". Szekspir należy do tych autorów, których twórczość może zaspokoić potrzeby człowieka każdej epoki i każdego stanu (...).
Władze Zamościa zgodziły się sfinansować dwutygodniowy pobyt zespołu. Codziennie odbywały się dwie próby. Jan Machulski do przedstawienia przygotowywał się cały rok. Znalazł odpowiednich zapaleńców do tej przygody teatralnej. Scenografem, który wkomponował kostiumy i dekorację w naszą architekturę, był znakomity scenograf filmowy, architekt z wykształcenia, Janusz Sosnowski. Za reżyserię światła odpowiadał główny elektryk Teatru Wielkiego - Stanisława Zięba. W sztuce zagrali aktorzy z Teatru Ochoty, Teatru Polskiego i Narodowego W Warszawie. Główne role - Julii i Romea grali studenci PWSFTViT z Łodzi, Marlena Miarczyńska i Piotr Skiba.
"Romeo i Julia" z 1976 r.
Dwutygodniowe próby rozbudziły ambicje i aspiracje teatralne zamościan. Pomagały instytucje i ludzie. Z kolegiaty wypożyczono XVII-wieczne chorągwie dla dwóch rodów oraz drewniane świeczniki do grobowca Julii. Garnizon dostarczył statystów i specjalistów od efektów pirotechnicznych. W czasie balu u Capulettich buchnęła muzyka, wystrzelono trzydzieści dwie kolorowe rakiety, a w ratuszu zapalono wszystkie światła. Książę Werony przybył na koniu. W momencie wejścia do grobowca z trumną Julii wyleciało w niebo trzydzieści białych gołębi.
Na pierwszą premierę w historii Zamojskiego Lata Teatralnego - spektakl "Romeo i Julia", wystawiony 31 lipca 1976 r., przyszło około dziesięciu tysięcy osób. Byli w oknach i na dachach kamienic. O godzinie dwudziestej pierwszej odegrano z wieży ratusza hejnał, po czym w blasku reflektorów wypadli przed barokowe schody ratusza - uzbrojeni w szpady przedstawiciele zwaśnionych rodów Werony - Capulettich i Montecchich, zamieniając jeden z najpiękniejszych rynków w Europie, w magiczną przestrzeń teatralną. Tak zaczęło się wielkie święto teatru w Zamościu.
"Romeo i Julia" z 2015 r.
Powróćmy zatem do "Romeo i Julii w Zamościu", bo taki tytuł nosiła sztuka Igora Gorzkowskiego, pokazana w tej samej scenerii co 40 lat temu, choć jeszcze piękniejszej, bo odnowionego Starego Miasta. Pokazana z takim samym sukcesem jak przed laty i przy wielotysięcznej widowni.
Reżyser zdecydował o zupełnie innej konwencji spektaklu. Owszem, akcję dramatu umieścił w Weronie, aktorzy mówią tekstem Szekspira w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka, ale aktorzy ubrani są zgodne z kanonami mody obowiązującej w latach 70-tych. Do tego stosowna charakteryzacja i rekwizyty. Igor Gorzkowski wykorzystał jeden z pomysłów Jana Machulskiego, w trakcie finału wypuszczono również w niebo zamojskie gołębie.
To oczywiście nawiązanie do premierowego Zamojskiego Lata Teatralnego z 1976 r. Świetnym pomysłem było wprowadzenie wątków zamojskich do scenografii i kostiumów, a także do wypowiadanych kwest, jak choćby podawanie nazw zamojskich ulic podczas odczytywania imiennych zaproszeń na bal u Capulettich. To wielki ukłon w kierunku miasta, w którym Jan Machulski otrzymał wsparcie dla realizacji, trwającego już 40 lat, wielkiego przedsięwzięcia teatralnego.
Jak mówi Grażyna Kawala z Zamojskiego Domu Kultury, kierownik programowy ZLT: - Od początku to był projekt społeczny. Wszystkie zamojskie wątki są pomysłem reżysera. Wszystkie barwy są zamojskie, czyli czerwień i żółć. Począwszy od pasów namalowanych na Rynku Wielkim, przez szarfę księcia, kolory strojów członków rodów: Capulettich - żółte, czerwone Montecchich. Dodajmy, że w scenografii "zagrała" także flaga Zamościa, zatknięta na maszcie w samym centrum rozgrywającej się akcji.
Atuty sztuki Igora Gorzkowskiego
Wielkim atutem spektaklu była grana na żywo muzyka, specjalnie skomponowana przez Piotra Tabakiernika, młodego kompozytora i improwizatora, zdobywcy wielu nagród w szeregu konkursów kompozytorskich, w którego sferze zainteresowań jest także muzyka filmowa i teatralna.
- Reżyser Igor Gorzkowski bardzo zabiegał aby w przedsięwzięciu uczestniczyło jak najwięcej wykonawców z Zamościa. Stąd też ZDK skierował propozycję do Państwowej Szkoły Muzycznej I i II st. w Zamościu. Orkiestra Symfonicznej Szkoły Muzycznej podjęła to wyzwanie. Łukasz Sidoruk okazał się przesympatycznym, prze obowiązkowym i fantastycznym dyrygentem. Wcześniej panowie Tabakiernik i Sidoruk spotkali się aby omówić skład instrumentalny Orkiestry. W związku z tym, że brakowało jednej sekcji dętej, Łukasz Sidoruk ściągnął swoich absolwentów, którzy specjalnie przyjechali na próby. Muzycy zagrali znakomicie do akcji na żywo. Orkiestra jak i sekcja taneczna, z którą pracowała choreografka Iwona Pasińska, odbyli nawet więcej prób niż nawet sekcja aktorska, która intensywnie pracowała dopiero od 18 czerwca br. pod opieką Bożeny Stryjkówny - podkreśla Grażyna Kawala, która wraz z Olgą Stefańską koordynowała przedsięwzięcie.
Warto przypomnieć, że Bożena Stryjkówna, aktorka Teatru Ochoty była odtwórczynią roli Julii podczas X edycji ZLT, w postać Romeo wcielił się wówczas Krzysztof Mędrzak. Sztukę wyreżyserował oczywiście Jan Machulski. Jan Machulski pojawił się jeszcze w tej sztuce jako książę Werony w spektaklu wystawionym z udziałem studentów Szkoły Państwa Haliny i Jana Machulskich, w tych samych plenerach, w 2007 r.
Szalone lata 70-te
Spektakle "Romeo i Julia" wystawione przez Teatr Ochoty były spektaklami kostiumowymi, co oznacza, że aktorzy ubrani byli w stroje z epoki. Jak wiedzą wszyscy, którzy zdecydowali się obejrzeć sztukę - "Romeo i Julia" Igora Gorzkowskiego - był spektaklem odmiennym w tej kwestii. Królowała moda lat 70-tych, to era hipisów. Dziewczyny nosiły już krótkie spódnice i batystowe suknie, spodnie dzwony i przewiewne bluzki, ale także szorty. Były korale, bransolety i torebki. Klasyczną fryzurą były rozpuszczone włosy, ozdobione też opaską. Na stopach młodych ludzi dominowały trampki i chodaki na drewnianej podeszwie, sandały na korku, baleriny i koturny.
Adekwatnie dobrano rekwizyty do bójki, jaka rozegrała się pomiędzy zwolennikami/przyjaciółmi dwóch skłóconych rodów. Nie było więc ani szpad, ani mieczy, ale była różnego rodzaju broń zastępcza: noże, pałki, laski, kije, a nawet torebka Marty, piastunki Julii. Scena jakże trudna, a doskonale zrealizowana, z pełnym zaangażowaniem członków dwóch gangu i bandy. Fajnym pomysłem reżysera, takim z przymrużeniem oka, była także scena popijania wina z butelki, być może "patykiem pisanego", z udziałem Romea i jego kolegów. Wrażenie robiła kolejna scena zbiorowa, czyli bal u rodziców Julii. Świetne układy choreograficzne, dobre ich wypunktowanie i do tego rytmy rodziców i dziadków aktorów-amatorów.
W spektaklu wykorzystano również stylowe auto, obiekt marzeń ówczesnych młodych ludzi, którym przyjeżdżają koledzy Romea. Auto pochodziło spoza Zamościa, a udział właściciela był zupełnie bezinteresowny, tak jak i udział wielu wolontariuszy i pani krawcowej Bożeny Michalskiej-Parczyńskiej, która odpowiedziała na apel ZDK o pomoc przy przygotowaniu kostiumów pozyskanych w różnorodny sposób. Część była uszyta, część zdobyta i po wykonaniu poprawek leżała na aktorach znakomicie. Joanna Walisiak, odpowiedzialna za kostiumy miała do pomocy także Alicję Bojarską, pracownika ZDK.
Pospolite ruszenie teatralne w Zamościu
Próby do spektaklu budziły, co zrozumiałe, duże zainteresowanie zamościan i turystów. W ich trakcie, obok grających aktorów, pojawiały się pielgrzymki nowożeńców, idących schodami ratusza do Urzędu Stanu Cywilnego. Młodzi nie tylko robili sobie zdjęcia, także aktorom. Jak mówią organizatorzy, było to pewną przeszkodą dla trwających prób, ale jak wiadomo - ślub bierze się tylko raz, więc wykazywano anielską cierpliwość i nikt się na nikogo nie denerwował.
- Emocji było dużo, a pracy bardzo dużo, ponieważ była skumulowana w okresie kilku dni. To był ogromny wysiłek ponad setki osób zaangażowanych w wielki projekt - podsumowuje Grażyna Kawala. Dodaje, że w trakcie spektaklu, za kulisami, pracowało sporo osób, które zgrywały wejścia aktorów z scenariuszem. Pomagały radiotelefony, szczególnie w kontakcie z księciem na balkonie wieży ratuszowej, ale niektóre wejścia, jak choćby Parysa, kelnerów, tancerzy, żałobnego orszaku - należało przypilnować osobiście i zgrać z muzyką.
Spektakl był przepiękny. Swoje wielkie role zagrali Oliwia Zając jako Julia i Tomasz Kornat jako Romeo, obydwoje marzący o aktorstwie, wybrani w profesjonalnym castingu. Świetnie wypadł w odpowiedzialnej roli Ojciec Laurenty - Bogdan Łasocha oraz Marta, czyli Katarzyna Figura. Odkryciem stał się występ Księcia, w którego rolę wcielił się Andrzej Zastąpiło, wiceprezydent Zamościa.
Jak powiedziała Bożena Stryjkówna, reżyserowi bardzo zależało aby w tej roli pokazał się przedstawiciel zamojskiego magistratu. Doskonały był również Tomasz Nadolski jako głowa rodu Capulettich. Małe zawirowania z awarią jego mikroportu nie wpłynęły na jakość spektaklu, aktor-amator zachował zimną twarz. Chapeau bas! - dla wykonawców i twórców tego niezwykłego spektaklu.
Obsada "Romeo i Julii w Zamościu": Julia - Oliwia Zając, Romeo - Tomasz Kornat, Parys - Michał Łasocha, Montecchi - Adam Bałka, Capuletti - Tomasz Nadolski, Merkucio - Mateusz Muszyński, Benvolio - Kacper Lechowicz, Tybalt - Dominika Bober, Ojciec Laurenty - Bogdan Łasocha, Pani Montecchi - Anna Hereta-Cichoń, Pani Capuletti - Małgorzata Soja, Marta - Katarzyna Figura, Książę - Andrzej Zastąpiło, Kucharz, Sługa - Damian Bernat, Policjanci - Zbigniew Pelc, Wojciech Hereta, Rosalina - Amelia Ćwik, Przyjaciółki Rosaliny - Julia Nowak, Klaudia Kowalska, Agata Klimczuk, Banda Romea - Mateusz Bałka, Gang Tybalta - Anna Rosiak, Magdalena Szymanek, Karolina Wojczuk.
W scenach zbiorowych - bójki, balu i pogrzebu wystąpili: Kamil Mazurek, Ryszard Kawka, Wiktoria Kowalewska, Jadwiga Opiela, Kamila Głowacka, Marzena Miśkiewicz, Katarzyna Wróblewska, Karolina Suchodolska, Anna Bubiłek, Aleksandra Daczyszyn, Zbigniew Pelc, Karolina Kowalczuk, Dominika Kłyż, Karolina Wiater, Monika Paszuk, Anna Maria Charkot, Luiza Wołoszczuk, Julia Grela, Jakub Madyniak, Agnieszka Jabłońska, Barbara Czausz, Kamil Pupiec, Jakub Nadolski, Jakub Kras, Rafał Brzuś, Sebastian Sitarz, Zuzanna Majewska, Katarzyna Maruszak, Paweł Ceynowa.
Ze zrozumiałych względów - jubileusz 40-lecia ZLT, udział w spektaklu przyjaciół i rodziny, a także trwających już wakacji - na Rynku Wielkim pojawiło się tysiące osób, aby na własne oczy zobaczyć widowisko nie mające sobie równych - spektakl "Romeo i Julia" i poczuć klimat Święta Teatru w Zamościu. Uzyskanie dobrego miejsca było marzeniem, ale tak to bywa z miejscówkami na dobre spektakle. Zapewne telebim w dużym stopniu rozwiązałby ten problem, ale być może wówczas organizatorzy musieliby wprowadzić bilety lub mieć szczęście do dobrodzieja.
Sądzę, że Państwo Machulscy byliby zachwyceni tym, co rozegrało się przed zamojskim ratuszem w 40 lat po premierze Zamojskiego Lata Teatralnego, które według zamysłu jego twórcy miało być i jest "teatrem dla każdego przechodnia". Co więcej, miało upowszechnić ten światowej klasy zabytek - jakim jest Zamość - naszej kulturze. Ten spektakl był najpiękniejszym prezentem dla nie żyjącego od siedmiu lat założyciela Zamojskiego Lata Teatralnego Jana Machulskiego, cudownego Człowieka o złotym sercu i duszy Anioła. Był także prezentem dla tych, których Artysta nauczył kochać teatr.
* * *
Za pośrednictwem portalu Zamość onLine dyrektor Zamojskiego Domu Kultury Janusz Nowosad pragnie podziękować osobom i instytucjom, które w sposób bezinteresowny pomogły w realizacji spektaklu "Romeo i Julia".
- Przy okazji pracy nad spektaklem przekonaliśmy się, że o bezinteresowną pomoc nie jest łatwo. Tym bardziej jesteśmy wdzięczni tym, którzy nam w realizacji pomogli - mówi Janusz Nowosad.
Pomocy przy produkcji "Romeo i Julia" udzielili:
FRYZURY:
- Zdzisława Sędłak z Salonu Fryzur Małgorzaty Czerniak
- Anna Litwin, Karolina Kornas, Aleksandra Gąsior, Klaudia Krzyżanowska, Justyna Jasina, - uczennice Marii Szewczuk z Technikum Usług Fryzjerskich Zakładu Doskonalenia Zawodowego im. Jana Kilińskiego w Zamościu
- Agnieszka Rabiega, Żaneta Bondyra, Monika Karbowniczek - uczennice Tomasza Ząbka i Alicji Ćmil z Zasadniczej Szkoły Zawodowej Rzemiosł Różnych przy ul. Okrzei w Zamościu.
MAKIJAŻ:
- Magdalena Herbut, Jolanta Kasietczak, Katarzyna Gontarz, Dominika Dębska - uczennice Iwona Wilczyńskiej-Parkitny z Medyczne Studium Zawodowego im. Stanisławy Leszczyńskiej
KOSTIUMY:
Bożena Michalska - Parczyńska, Magdalena Cieplechowicz
FUNDATORZY:
Tort do spektaklu - Restauracja Bohema - Janusz Kitka
Kwiaty do spektaklu - Centrum Kwiatowe - Marcin i Krzysztof Mroczek
Kosz kwiatów dla wykonawców- Hurtownia Kwiatów Center-Plant - Zbigniew Chruściński
autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2015-06-30 przeczytano: 16393 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|