|
Zamoyski przeszedł na gumowe kołaSprawa, którą chcę poruszyć, wyszła na światło dzienne niespodziewanie. Z tego powodu zatem wymaga ona szybkiej reakcji, zwłaszcza że jest to rzecz z gatunku niespodzianek niepożądanych. Obserwując bowiem komunikaty płynące ze strony spółki PKP Intercity SA jako grupa "Pociągiem do Hrubieszowa" dostrzegliśmy, że pociąg TLK "Zamoyski" - kursujący z Piły przez Warszawę, Lublin i Zamość do stacji Hrubieszów Miasto - od 14 czerwca jest przewidziany jako skład prowadzony bezterminowo tzw. komunikacją zastępczą na odcinku od Lublina do Hrubieszowa.
Co to może oznaczać w praktyce? W pierwszej kolejności na pewno obniżenie komfortu jazdy, który dla podróżnych ma zasadnicze znaczenie. W dalszej kolejności, najkrócej rzecz ujmując - całkowitą likwidację tego pociągu na wspomnianym odcinku, a tym samym zmarnotrawienie dużej części podejmowanych konsekwentnie od kilku lat działań na rzecz walki z wykluczeniem komunikacyjnym tego regionu Polski.
Dlaczego przewoźnik zdecydował się na taki krok? Najprostsza odpowiedź brzmi: "Bo mógł". Otóż w pakiecie korekt ustawy o Publicznym Transporcie Zbiorowym, w ramach tzw. Tarczy 3.0 dla branży kolejowej, Ustawodawca dopuścił rekompensatę z budżetu państwa za tzw. "autobusową komunikację zastępczą". Tyle, że głównym założeniem takiego rozwiązania było spodziewane osiągnięcie spadku wydatków publicznych, a także stosowanie tego typu rozwiązań w przypadku połączeń, gdzie istnieje możliwość takiego zaprojektowania trasy pojazdu drogowego, którym realizowana będzie usługa PTZ. Wszystko po to, aby w możliwie największym stopniu odpowiadała ona trasie oraz rozkładowi jazdy zastąpionego pociągu. Jednakże takie rozwiązanie nie jest możliwe w przypadku pociągu TLK "Zamoyski". Nie można autobusem objechać jego trasy w takim czasie, jak pociągiem, zatem już w tym momencie atrakcyjność obecnego rozwiązania staje się mocno dyskusyjna. Rzecz kolejna: utrudnione - z uwagi na prowadzone w tym momencie prace remontowe na stacji Lublin Główny - przechodzenie podróżnych z pociągu do autobusu. Sprawa następna: mało ciekawe historie z początku roku, jakie były udziałem prowadzonej wówczas komunikacji zastępczej, o których pisałem pod koniec lutego w tekście "Na kolei zastępstwo coraz bardziej trwałe". Zupełnie osobną grupę utrudnień związanych ze stosowaniem komunikacji zastępczej na Zamojszczyźnie stanowią zaś będące wynikiem utrudnionego przepływu informacji. Otóż pasażer nie ma żadnej możliwości sprawdzenia czy autobus komunikacji zastępczej jedzie planowo. Możliwości takiej nie ma także pracownik służby ruchu, który mógłby teoretycznie wygłosić stosowne komunikaty. A ponieważ w Werbkowicach i Hrubieszowie nie ma infrastruktury umożliwiającej zapowiadanie pociągów, to nawet posiadając takie informacje przekazane telefonicznie przez drużyny konduktorskie pracownicy służby ruchu nie mogą ich przekazać pasażerom oczekującym na peronach.
O ile jednak zimą przewoźnik mógł tłumaczyć się brakami taborowymi, z uwagi na potrzebę zapewnienia pasażerom ogrzewania, teraz takiego problemu nie ma. Nie istnieją więc żadne przeciwwskazania przed zestawieniem grupy hrubieszowskiej pociągu TLK "Zamoyski" z wagonów starszego typu, które nie wymagają zasilania wysokim napięciem z lokomotywy prowadzącej, co z kolei otwiera możliwość zastępczego stosowania obsługi trakcyjnej zwykłymi lokomotywami manewrowymi.
Tymczasem wakacje wprawdzie w sporych bólach, ale jednak startują. A ten okres zawsze charakteryzował się wzmożonym zainteresowaniem pasażerów połączeniami dalekobieżnych odwiedzającymi Zamojszczyznę. Poprawna i rozkładowa ich realizacja właśnie w tym okresie jest zatem szalenie istotna. Zarówno dla dostępności komunikacyjnej tego regionu, jak i zaspokojenia potrzeb przewozowych jego mieszkańców oraz ich rodzin.autor / źródło: Robert Marchwiany dodano: 2020-06-18 przeczytano: 11881 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|