Remis z liderem na pożegnanie jesieni w Zamościu

Remisem 2:2 zakończył się mecz 18. kolejki, w którym Hetman podejmował na własnym stadionie lidera z Nowego Dworu Mazowieckiego. Można powiedzieć, że druga połowa była w wykonaniu Hetmana zagrana koncertowo. Momentami miało się wątpliwości, która z drużyn zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Szkoda tylko, że konto zamościan wzrosło tylko o jeden punkt. Bo zwycięstwo po raz kolejny było na wyciągnięcie ręki. Może to przypadek, ale na pewno godny odnotowania, był to trzeci mecz z rzędu, w którym sędziowie nie uznają Hetmanowi bramki... Jeśli do tego dodamy, że pierwsza bramka dla Świtu padła w co najmniej kontrowersyjnych okolicznościach, to Hetman po raz kolejny może czuć się pokrzywdzony.

Pierwsze minuty meczu to wyrównana gra w środku pola, żadna z drużyn nie forsowała tempa. W 10 minucie goście skorzystali z prezentu jaki otrzymali od trójki sędziów i wyszli na prowadzenie. Mateusz Prus został nieprzepisowo zaatakowany w obrębie pola bramkowego i wypuścił piłkę z rąk. Ta trafiła pod nogi Tomasza Reginisa, który bez problemów wpakował ją do siatki. Kibice i zawodnicy Hetmana czekali, że sędzia odgwiżdże rzut wolny, ten jednak wskazał na środek boiska.

Sześć minut później pada bramka wyrównująca. Rafał Kycko przymierzył z około 20 metrów i piłka po plasowanym strzale zatrzepotała w bramce ....

Chwilę później mogło być 2:1. Hetman wyszedł z kontrą 3 na 3, ale podanie z prawej strony Kamila Sawy nie trafiło pod nogi będącego w środku Marka Fundakowskiego.

Co się nie udało gospodarzom udało się gościom. Z prawej strony wzdłuż bramki zagrał Michał Kucharczyk, żaden ze środkowych obrońców Hetmana nie przeciął podania i zamykający akcję Michał Jagodziński z najbliższej zdobył drugą bramkę dla swojego zespołu.

W 23 minucie ponownie groźnie było pod bramką Prusa. Zamojski bramkarz minął się z piłką przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale jego błąd naprawili obrońcy wybijając ją z linii bramkowej.

W kolejnej akcji pozostawiony na 10 metrze bez opieki Adam Gmitrzuk dostał piłkę i huknął z całej siły, na szczęście niecelnie. Przed przerwą goście jeszcze raz zagrozili zamojskiej bramce.

Z najbliższej odległości strzelał Piotr Gurzęda, ale Prus popisał się doskonałym refleksem i zażegnał niebezpieczeństwo. Kiedy wszyscy myśleli już o przerwie, na strzał z dystansu zdecydował się Kycko. Piłka otarła się jeszcze o jednego z obrońców gości i po raz drugi Bartłomiej Fogler musiał wyciągać ją z siatki.

Remis do przerwy po wyrównanej grze z liderem na pewno napawał optymizmem. Ale chyba nikt z obecnych na trybunach kibiców nie spodziewał się, że praktycznie cała druga połowa będzie rozgrywana na połowie przyjezdnych. Na pewno było to miłe zaskoczenie, które pociąga za sobą pytanie: skoro Hetman potrafi grać tak dobrze, i to do tego z liderem, to dlaczego zajmuje tak odległe miejsce w tabeli.

O drugiej połowie można powiedzieć, że była koncertowo zagrana przez gospodarzy. Na pewno wszyscy zawodnicy się do tego przyczynili, jednak ton wydarzeniom na boisku nadawali grający z prawej strony Ivan Litviniuk, strzelec obu bramek- Kycko oraz Fundakowski.

Już w 47 minucie zamościanie mogli wyjść na prowadzenie. Z prawej strony Litviniuk zacentrował na drugi słupek do zamykającego akcję Mateusza Szypera. Młody zamojski pomocnik pomimo asysty zdołał opanować piłkę i posłał ją w kierunku wchodzącego w pole karne Fundakowskiego. Gdyby "Fundek" miał 2 metry pewnie by tę piłkę sięgnął, ale że jest znacznie niższy skończyło się tylko na strachu.

Trzy minuty później po krótko rozegranym rzucie rożnym Kycko przerzucił piłkę do będącego na linii pola karnego Fundakowskiego, ten strzelił z półobrotu, piłka dosłownie o centymetry minęła spojenie słupka z poprzeczką.

W 57 minucie ponownie w roli głównej wystąpił "Fundek". Ograł na lewej stronie obrońcę i wyszedł sam na sam z Foglerem. Bramkarz Świtu szybko wyszedł z bramki, skrócił kąt i tym samym zmusił do błędu zamojskiego napastnika.

Dwie minuty później stadion zawył głosem rozpaczy. Bardzo dobra gra zamojskich została zwieńczona strzeleniem zwycięskiej bramki, której jednak sędzia nie uznał. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Kyckę piłka trafiła na głowę Marcina Skórskiego, który wpakował ją do bramki. Sędzia boczny podniósł chorągiewkę, uznając że zamojski pomocnik był na spalonym. Trudno powiedzieć, czy spalony był czy nie, zapis wideo nie rozwiał wątpliwości, pewnym natomiast jest fakt, że była to trzecia bramka w trzecim z rzędu meczu Hetmana nie uznana przez sędziów.

Zamościanie nie załamali się tą sytuacją, grali dalej swoje.

W 66 minucie Litviniuk posłał precyzyjne zagranie ze środka boiska wprost na głowę "Fundka", który z 10 metrów strzelił w bramkarza. Nie minęło pięć minut i na strzał z dystansu zdecydował się Ariel Lindner. Zrobił to jednak mało precyzyjnie i piłka minęła bramkę gości.

Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego bliska powodzenia była dwójkowa akcja Fundakowski - Litviniuk. "Fundek" przedarł się w okolicę linii kończącej boisko, odegrał do tyłu na 7 metr do Litviniuka, ten jednak źle przymierzył i akcja nie przyniosła zamierzonego rezultatu.

W drugie połowie goście ani razu nie zagrozili bramce Prusa, dość sporadycznie przekraczając środkową linię boiska. Jak na drużynę, która zajmuje pierwsze miejsce w tabeli i ma aspiracje na awans, to chyba zbyt mało.

Po raz kolejny komplet punktów był na wyciągnięcie ręki, cóż z tego, jak o wyniku nie zadecydowały tylko aspekty sportowe. Bo dziś - podobnie zresztą jak przed dwoma tygodniami - Hetman był drużyną zdecydowanie lepszą, zasłużył na wygraną, ale wszystko wskazuje na to, że został skrzywdzony.

Hetman - Świt 2 : 2 (2:2)
Bramki: Kycko 2 (17, 44 min) - Reginis (10 min), Jagodziński (20 min)
Żółte kartki: Zjawiński, Gmitrzuk, Lendzion, Galicki
Hetman: Prus - Sowa, Grunt, Miszczuk, Demusiak - Sawa (30 Szyper, 88 Rajtar), Skórski, Kycko (90 Dobromilski), Litviniuk, Lindner - Fundakowski
Świt: Fogler - Lendzion, Reginis, Drwęcki, Gurzęda, Gmitrzuk, Enow (46 Galicki), Obem (88 Strzałkowski), Jagodziński, Kucharczyk, Zjawiński
Sędzia główny: G. Dubiel (Małopolskie KS)
Widzów: 400

* * *

W 30 minucie z powodu kontuzji barku boisko musiał opuścić Kamila Sawa. Zamojski pomocnik, choć nie nadawał się do gry, zagrał na prośbę trenera Orzeszka. Czeka go operacja.

* * *

Mecz rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem. Zawodnicy Hetmana wyszli na murawę w koszulkach z napisem "i co dalej z Hetmanem", manifestując w ten sposób swoje przywiązanie do klubu oraz troskę o dalsze jego losy. Pomimo różnych obietnic i zapewnień cały czas los klubu jest wielką niewiadomą. Może się więc zdarzyć i taka sytuacja, obym był złym prorokiem, że mecz ze Świtem był pożegnalnym meczem Hetmana w Zamościu nie tylko w tym roku, ale w całej swojej historii...

Zobacz podobne:
     Cenne trzy punkty na zakończenie rozgrywek / 2009-11-11
     Zagrają z liderem / 2009-11-04
     Hetman remisuje w Iławie / 2009-10-31
     Remis jak porażka / 2009-10-25
     Odczarować zamojski stadion / 2009-10-23
     Kolejarz rozjechał Hetmana w Stróżach / 2009-10-18
     Porażka na własne życzenie. Hetman uległ Wigrom / 2009-10-11
     "Ten mecz musimy wygrać". Hetman zagra z Wigrami / 2009-10-08
     Poszli na Przebój i zwyciężyli / 2009-10-04
     Kurator Hetmana spotkał się z kibicami / 2009-10-02
     Tadeusz Lizut kuratorem w Hetmanie / 2009-09-30
     7 bramek w Zamościu / 2009-09-27
     Zagrają z "piwoszami" / 2009-09-25
     Sięgnęliśmy dna, teraz może być już tylko lepiej / 2009-09-22
     Pierwszy wyjazdowy punkt Hetmana / 2009-09-19
     Oddali punkty bez walki / 2009-09-17
     Sawa powraca, Sowa wypada. Hetman ulega Ruchowi / 2009-09-11
     Bez punktów w meczu z Sokołem. Szpital w Hetmanie  / 2009-09-06
     Trzy bramki i trzy punkty Hetmana / 2009-08-30
     Hetman podejmuje GKS Jastrzębie / 2009-08-28

Warto przeczytać:

[do góry]