|
Derby bez bramekPrzed meczem obie drużyny zapowiadały walkę i walka była przez całe spotkanie. Nie odpuszczali ani gospodarze, ani goście. Jednym i drugim punkty są bardzo potrzebne.  Gospodarzom by wywalczyć awans do II ligi, gościom by nie spaść z trzeciej. Wiadomo, gdy się bardzo chce, wtedy nie zawsze wychodzi.
Po zaciętym meczu, stojącym na przeciętnym poziomie Motor bezbramkowo zremisował z Hetmanem. Wynik na pewno bardziej zadowolił zamościan, wszak byli podejmowani przez lidera, a jak mawia trener Palik - "Matematyki nie da się oszukać".
Z przebiegu spotkania na pewno lepszą drużyną, będącą częściej przy piłce był Motor. Hetman w porównaniu do 3 pierwszych meczów tej rundy zagrał słabo, ale determinacja i wola pozwoliły na zachowanie statusu niepokonanych na wiosnę.
Pierwsza połowa meczu była wyrównana, obie drużyny miały kilka sytuacji bramkowych. Motor po stałych fragmentach gry, Hetman z wypracowanych akcji.
Już w 8 minucie, po rzucie rożnym i błędzie Marka Baranowskiego, piłka uderzona głową napastnika gospodarzy zmierzała do zamojskiej bramki. Na szczęście na posterunku stał Prejuce Nakoulma i z linii bramkowej zdołał ją wybić. Kilka minut później ponownie po rzucie rożnym powstało spore zamieszanie na polu karnym Hetmana.
Trzeba przyznać, że zamojski bramkarz nie miał dzisiaj najlepszego dnia.
W 30 minucie Hetman powinien objąć prowadzenie. Po akcji z lewej strony Łukasza Gizy, Maciej Kleszcz dostał idealne podanie i niepilnowany strzelił z narożnika pola karnego ponad poprzeczką.
Chwilę później chcąc odwdzięczyć się za idealne podanie, przeprowadził szybką akcję środkiem boiska i odegrał piłkę do niepilnowanego "Gizmena". Ten strzelił mocno w krótki róg lubelskiej bramki, ale bramkarz zdołał wybić piłkę.
Druga połowa to zdecydowana przewaga Motoru. Hetman bardzo rzadko zapędzał się pod pole karne gospodarzy, nie stwarzając sytuacji strzeleckich. Chociaż z przodu za wiele nie grali, to w defensywie radzili sobie z rozbijaniem ataków "Motorwców". A nawet jeśli zdarzyły się sytuację, że sobie nie radzili, to mieli po swojej stronie szczęście.
Ponownie z linii bramkowej piłkę udało się wybić najpierw "Prezesowi", a później Andrzejwi Wachowiczowi. "Groszek" zdołał wybić głową piłkę po strzale lubelskiego napastnika z... 4 metrów!
Punkt zdobyty na boisku lidera cieszy. Miejmy nadzieję, że tych kilka dni pozostałych do niedzieli, wystarczy na regenerację sił i w meczu z Okocimskim komplet punktów pozostanie w Zamościu.
Czesław Palik, trener Hetmana: Na pewno zespołem lepszym piłkarsko, bardziej poukładanym był Motor. Dominował na boisku. Myśmy przeciwstawili im walkę, ambicje i szczęście. Choć w pierwszej połowie to Hetman powinien strzelić bramkę po akcji Kleszcza. Motor nie wypracował sobie żadnej akcji z gry, jedynie po stałych fragmentach stwarzał sytuacje klarowne. Po takiej jednej sytuacji mogliśmy i powinniśmy stracić bramkę, ale na szczęście Opatrzność nad nami czuwała.
Do końca wierzyłem, ze uda nam się wywieźć punkt, choć cały czas ta bramka dla Motoru wisiała w powietrzu. Ale zagraliśmy mądrze w defensywie i szczęśliwie.
Udało nam się zremisować. Z całą czołówką nie przegraliśmy meczu. Trudno nie być zadowolonym z takiej postawy zespołu.
autor / źródło: wald dodano: 2007-04-18 przeczytano: 3109 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|