www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w sobotę, 20 kwietnia 2024, w 111 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Czesława, Agnieszki, Amalii, Nawojki, Teodora.
Kwietniowe przysłowia: Jak na święty Wojciech rosa, to siej dużo prosa. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Kultura


- - - - POLECAMY - - - -




Folklor ma sens - rozmowa z tancerzami "Zamojszczyzny"

Mówią, że to sposób na życie i przygoda z ewidentną adrenaliną. Nazywają siebie zapaleńcami i fanatykami folkloru. I pewnie nie byłoby ich w "Zamojszczyźnie" gdyby nie wspólnota dusz żon i partnerek oraz głębokie przekonanie do tego, co robią. Emerytury od folkloru nie planują.

Bolesław Bełz w parze z żoną Alicją

- Był rok 1996 r. Od roku w "Zamojszczyźnie" tańczył nasz syn, Piotr. Pani Jola Kalinowska-Obst zaczęła tworzyć grupę dorosłych aby poszerzyć zakres wiekowy zespołu. Stwierdziła, że to ma sens. Daliśmy się z żoną skusić. Moje początki z folklorem to rok 1980 i Zespół Tańca Ludowego "Drzewiarz", działający przy Zamojskich Fabrykach Mebli. Później był to Zespół "Ziemi Zamojskiej". Tam poznałem moją żonę i byliśmy 15-tym małżeństwem w "Drzewiarzu". Po 17 latach w "Zamojszczyźnie" zostało 5 z grupy 20 osób. Niektórzy wyjechali, inni - być może - zrazili się trudnościami.



- Co mnie urzekło? Że ten folklor jest tak piękny. I można go pokazywać innym. Jest też sposobem na życie, na poznawanie świata i ludzi. Daje możliwość spotkania się z ciekawymi ludzi podczas "Eurofolku". Wraz z żoną nie opuściliśmy żadnej z 12. edycji. Jesteśmy do dyspozycji, nasze wakacje są temu podporządkowane. Najpierw próby, potem koncerty, krótka przerwa i ewentualnie wyjazd na festiwal.

- Trudno mi powiedzieć co było najtrudniejsze, ponieważ podstawy tańca i układy opanowałem w "Drzewiarzu". Nadal odczuwam wielki sens tańczenia. To co robimy jest uzupełnieniem naszej codzienności, odskocznią. Próby we wtorki i piątki w pewien sposób determinują funkcjonowanie naszej rodziny. Kiedy dzieci były jeszcze w domu i tańczyły w "Zamojszczyźnie" woziliśmy je na próby i koncerty. Dzieci miały próby w innych dniach, my w innych dniach. Kiedy dzieci odeszły do zespołów studenckich - pozostały już tylko nasze próby.

- Bardzo pamiętny koncert odbył w roku 1997, kiedy weryfikowano nasze umiejętności na wyjazdy zagraniczne. Komisja spotkała się z nami na podsumowaniu. Pani choreograf i członek komisji, co dla nas było dużą satysfakcją - powiedziała, że tańce nowosądeckie, które my tańczymy, z charakteru powinny być tańczone przez osoby dorosłe bo najlepiej oddadzą ich klimat. Jako fachowiec w branży folklorystycznej wystawiła nam wysokie noty. Powiedziała - tańczcie tak dalej, bawcie się tym, bo sensem jest oddanie tego, co jest w tańcu przez tych, którzy to czują. To dodaje skrzydeł.

- Życzenia dla "Zamojszczyzny"? Stabilizacja materialno-organizacyjna i poparcie jednostek organizacyjnych Urzędu Miasta naszego funkcjonowania - stowarzyszenia i nas jako członków. To jest jak najbardziej zasadne. Jesteśmy fanatykami folkloru, grupą zapaleńców. Żyjemy w tym środowisku, dajemy siebie, swoją pracę, swoje umiejętności, oczekujemy tylko wsparcia. Dla nas największą satysfakcją jest, że tańczymy. Nie przewidujemy emerytury od folkloru. W tym roku mija 33 lata jak tańczę folklor i nie czuję się zmęczony. Żartujemy, że jeśli zdrowie nie pozwoli to pozostanie chórek przy kapeli.

- Pasję do tańca i wysoki poziom jaki młodzież wynosi z "Zamojszczyzny" pozwala jej na kontynuowanie i rozwój działalności artystycznej. Nasz syn Piotr od 8 lat tańczy w Zespole Tańca Uniwersytetu Jagiellońskiego. Występuje za granicą. W ubiegłym roku zdobył Mistrzostwo Polski w karach mazurowych w Słowianach. W tym roku - mistrzostwo Polski w tańcach narodowych w formie towarzyskiej w gr. VI. Córka od 2007 r. tańczy w zespole "Warszawianki".

Artur Sowiński w parze z Małgorzatą Oleszczuk - dożywotni mistrzowie 2012 r. tańców narodowych w wersji turniejowej

- W "Zamojszczyźnie" od 7 lat, dzięki mojej partnerce Małgorzacie Oleszczuk, która mnie zwerbowała. Troszeczkę to przypadek, ponieważ mój syn przetańczył w "Zamojszczyźnie" 12 lat, do matury. Parę lat temu poczułem się w obowiązku i uczestniczyłem w przygotowaniu "Eurofolku". Pojawiłem się w biurze namiocie organizatorów, a Małgorzata na mój widok: Ja znam tego gościa, on ze mną tańczył w "Zamościankach", w "starym" liceum (wiedziałam, że on jest dobrym tancerzem - dodaje, przysłuchująca się rozmowie, Małgorzata Oleszczuk). Grunt był podatny bo żona i syn namawiali mnie do tańczenia. W październiku zespół wrócił z wyjazdu z Bułgarii i spotkał się na podsumowaniu - temat powrócił. Moja przyszła partnerka zadzwoniła do mnie z zaproszeniem. Powiedziałem, że przemyślę. Poszedłem do pani Joli i zapytałem czy mnie przyjmie? Pani Jola dyplomatycznie zapytała: A która z dziewczyn pana zwerbowała? Powiedziałem, że Małgorzata. Przyszedłem na pierwszą próbę i usłyszałem: "Pani Małgorzata i pan Artur spróbują ze sobą zatańczyć". Jak spróbowaliśmy, tak tańczymy ze sobą do dzisiaj. Kiedy Małgorzata musiała z powodu spraw służbowych wyjechać na rok - powiedziałem, że na nią poczekam. Na szczęście tak składało, że mogliśmy zatańczyć na wszystkich koncertach, bo trzymałem miejsce i wierzyłem, że ona dojedzie, zatańczy i wszystko będzie okey. Pani Jola wierzyła, że damy radę.



- Co było najtrudniejsze po powrocie? Emocje też, ale wrócić do dobrego poziomu kondycyjnego, przypomnieć sobie kroki, przypomnieć sobie figury. Nasze próby w "Zamojszczyźnie" dwa razy w tygodniu po 2 godziny budują kondycję. Najtrudniej było wdrożyć się do tego reżimu. Trafiłem na okres przygotowań do dużego występu. Nie było czasu na marudzenie, trzeba było nauczyć się tańczyć. Najpierw z panią Moniką, potem z panią Jolą, zajęcia dodatkowe, przypominanie kroków. Nie były to nowe rzeczy. Trzeba było to odświeżyć. Dołączyła Małgorzata, ćwiczyliśmy figury z układów. Po kilku miesiącach koncert na scenie.

- Bardzo lubię tańczyć "kurpie", może trochę z sentymentu, bo to mój pierwszy taniec w przygodzie z folklorem w zespole "Zamościanki", przy I liceum. Jest wysiłkowy, wymaga energii, kondycji, dużo jest "na podskoku". Patrząc z widowni wygląda to na leciutkie układziki, ale to wymaga wielkiej energii. Dobra mimika, że to jest lekkie i przyjemne, choć człowiek już "na rezerwie" jedzie od połowy układu. Lubię kujawiaka i mazura. Ważne jest wsparcie naszych życiowych partnerów. Oni siedzą razem na widowni i nas oklaskują.

- Najważniejszy koncert to ten w Bardejowie, na Słowacji, gdzie ze względów zawodowych uczestniczyliśmy w próbach ale nie razem. Byłem na jednej próbie, potem wspólnie, potem na kolejnej. Nagrałem układ krakowiaka na video. Musieliśmy się nauczyć tańca w 2 dni, przed wyjazdem i w trasie. Oglądaliśmy wielokrotnie film w autokarze, kodując w pamięci figury i elementy układu. Przed występem w Bardejowie znaleźliśmy sobie kawałek placu i ćwiczyliśmy. Przyszli ludzie, oglądali, oklaskiwali i szukali kapelusza na datki. Najważniejsze jest, że mimo przeciwności udało się nam zatańczyć na scenie to, co powinniśmy zatańczyć. W parze ważne jest też zrozumienie.

- "Zamojszczyzna" obchodziła swoje 25-lecie. Więc życzyłby zespołowi żeby obchodził swoje 125-lecie, a z moim udziałem - powiedzmy skromnie - 50-lecie. Żebyśmy mogli z Małgorzatą, na scenie uczestniczyć w tym jubileuszu.

Jolanta i Krzysztof Kowalczukowie

- Był 1985 r. Pani Jola wróciła z UMCS-u. Była aprobata współczesnych władz na powstanie zespołu ludowego. Było coś w rodzaju castingu, pierwsze próby. Wybrano pierwsze pary do przyszłej "Zamojszczyzny". Dostaliśmy się: Krzysiek Nowak, Jasio Stępniak i ja do pierwszego składu, wcześniej nie mając kontaktu z tańcem ludowym. Folkloru "dotknąłem" w czasach szkolnych, ale wówczas był on taki trochę "obciachowy". Zdecydowałem się bo fascynowała mnie ta kultura - ja jestem lokalnym patriotą, lubię tradycję i wszystko co polskie. To mnie inspirowało. Wiedziałem, że są zespoły: w POM, w ZFM, dziecięce. Więc kiedy powstawał nowy zespół była szansa wejścia w te pierwsze klimaty tańca ludowego. I tak spontanicznie, z duszy i z serca poszedłem do tego zespołu. Rodzina? U mnie są duże tradycje muzyczne w rodzinie od mamy strony. Wychowałem się na muzyce i śpiewie. Więc kiedy poszedłem do średniej szkoły z dala od domu brakowało mi tego i postanowiłem znaleźć takie miejsce aby kultywować to, co było w domu. Nie były to tylko klimaty ludowe, wujowie grywali różną muzykę.



- Po 7 latach w "Zamojszczyźnie" drogi naszej trójki się rozeszły, każdy ułożył sobie życie. Duch został i spotykamy się na jubileuszach. Miałem przerwę, powiedzmy - ze względów ekonomicznych. Jak większość asertywnych ludzi w moim wieku wyjechałem dorobić do studiów do Niemiec na 3 miesiące, nie było mnie 18 lat. W 2005 r. nie wahając się wróciłem do "Zamojszczyzny" na 20-lecie. Wciągnąłem się w te same klimaty. One kręciły mnie przez cały czas, a w Niemczech - śpiewałem nawet w polskim chórze ludowym.

- Najbardziej przeżywałem, tak jak wszyscy członkowie mojej grupy koncert weryfikacyjny w 1987 r. To jeden z ważniejszych dla mnie koncertów bo otrzymaliśmy weryfikację na reprezentowania kultury polskiej w kraju i poza granicami. Każdy koncert jest ważny i nutka pozytywnej adrenaliny jest cały czas. Nawet jak będzie dwie osoby na widowni to i tak trzeba pokazać się z jak najlepszej strony. Podobnie podczas koncertów przed Belgami czy Hiszpanami chociaż oni nie znają naszych kroków.

- "Zamojszczyźnie" życzę tak jak każdemu - zdrowia. Zapewne publiczność nie zdają sobie sprawy ile zostawiamy zdrowia na deskach. To jest wyrzeczenie dla tych, którzy kultywują folklor. Życzę aby pani Jola Kalinowska-Obst jak najdłużej kierowała zespołem, bo to wielka osoba, która potrafi ogarnąć tak wielką rzeszę ludzi. I sukcesów na scenach polskich i zagranicznych oraz zrozumienia. Zarzuca się nam, że się bawimy, ja na koncert muszę uprasować 20 koszul, bo tańczy żona, syn i ja. Gdybym tego nie kochał, nie robiłbym tego.


autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2013-08-04 przeczytano: 11632 razy.



Zobacz podobne:
     Koralowe Gody. Jubileusz 35-lecia ZPiT "Zamojszczyzna" / 2021-10-08
     "Koralowo i folkowo" - jubileuszowy koncert ZPiT "Zamojszczyzna" i zespołu Dikanda / 2021-08-12
     "Zamojszczyzna" dała koncert "Dla Medyków" / 2021-06-15
     Zamojszczyzna rozsławiała Zamość w Kraju Kwitnącej Wiśni / 2018-09-09
     XVII Eurofolk: Spotkanie narodów w Zamościu / 2018-07-18
     17. Eurofok - barwny korowód na ulicach Zamościa / 2018-07-12
     XVII Międzynarodowy Festiwal Folklorystyczny "EUROFOLK" - program / 2018-07-08
     Zamojszczyzna w Chinach i w Japonii / 2017-10-29
     XVI Eurofolk: Folklor świata królował w Zamościu / 2017-07-19
     XVI Eurofolk: Roztańczony korowód w Zamościu / 2017-07-14
     XVI Międzynarodowy Festiwal Folklorystyczny EUROFOLK - program / 2017-07-05
     XVI MFF EUROFOLK - uczestnicy / 2017-07-05
     Wytańczyli nagrody w Drohiczynie / 2016-12-07
     "Zamojszczyzna" w Chinach / 2016-09-15
     15. Eurofolk: Ekwador zatańczył w Morandówce / 2016-07-13
     Tancerze "Zamojszczyzny" z sukcesami w Drohiczynie / 2015-12-09
     Jubileusz 30-lecia Zespołu Pieśni i Tańca "Zamojszczyzna" / 2015-10-07
     XIV Eurofolk: Gala folkloru świata / 2015-07-29
     XIV Eurofolk: Zespoły o sobie i Zamościu / 2015-07-27
     XIV Eurofolk: Miss z USA, Mister z Francji / 2015-07-23

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet