|
Jazz Fashion "na moście" Bramy SzczebrzeskiejBrama Szczebrzeska widziała niejedno. Nigdy jednak w historii grobli, przez którą prowadziła droga do bramy, ani nowego mostu nie zdarzyło się by stała się wybiegiem dla paradujących z gracją, w rytm muzyki jazzowej modelek, w ramach projektu Jazz Fashion Zamość (30.09.).
Natomiast wszystko stało się możliwe od kiedy XVII-wieczną Bramą Szczebrzeską zawładnął jazz, a precyzyjnie rzecz ujmując - stała się siedzibą Jazz Club "Kosz". I wtedy się zaczęło... A to nietuzinkowe wernisaże, a to dancingi, rozliczne koncerty - nie tylko jazzowe, różnych gatunków muzyki i różnych formacji. Jak by tego było mało, zarządcom bramy prawdziwego pokazu mody się zachciało. To pomysł Łukasza Zwolana, który skusił do dobrego Elżbietę Obst.
Pokaz Jazz Fashion słuchało i oglądało się całkiem miło z dwóch powodów, po pierwsze, że to nasze, zamojskie kreatorki mody, a po drugie - wykreowana przez światła i iluminację fragmentu twierdzy atmosfera "na moście" przed Bramą Szczebrzeską czyniła rzecz na tyle atrakcyjną, jakby to co najmniej odbywało się na słynnych schodach hiszpańskich we Włoszech. A swoją drogą, to schody, prawie tak samo romantyczne mamy - barokowe, ratuszowe. Na moście, tym razem, było jakby piękniej. Do tego dobra muzyka i zapachniało w Zamościu wielkim światem.
Jako pierwsza zaprezentowała, znaną już w Polsce kolekcję "Space - Specyfic" do specjalnie skomponowanej muzyki, pochodząca z Zamościa projektantka Agnieszka Natasza Splewińska, która ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi. Dwa lata temu jej kolekcja zyskała uznanie jury Międzynarodowego Konkursu dla Projektantów Ubioru "Złota Nitka".
Zaprezentowane przez modelki, które przeszły casting, a potem profesjonalnie kroczyły po białym dywanie - ubiory jak najbardziej wpisywały się w określenie "kosmiczne". Najbardziej kosmiczne, takie trochę z Marsa były buty na wysokich, chyba ponad 10 cm koturnach. Czy mogły podobać się ubrania z kolekcji? Jak najbardziej, choć jak powszechnie wiadomo kreatorzy mody trochę przerysowują i wyolbrzymiają. Czasami ich kolekcje nie są do noszenia na ulicę, a jedynie do... oglądania. Z pokazanej kolekcji parę ubrań można było wybrać do natychmiastowego założenia.
Wysokie, zgrabne, uczesane i wystylizowane modelki robiły wrażenie. Jest pazur, są kolory i dużo plastyki. Całkiem intrygujące, co więcej - do pokazania także na zachodnich wybiegach. Sporo nonszalancji, swobody, ciekawe kolory, nadruki, trochę prześwitu i kapturów. Atutem jest wielowarstwowość ubiorów. Brawa za odwagę i nietuzinkowe pomysły.
Trio jazzowe było jak najbardziej dobrze widziane w tej konwencji. Gdy modelki zmieniały stroje - uprzyjemniło czas licznej zgromadzonej publiczności. Jak przystało na Jazz Trio w składzie: Tomasz Białowolski (piano), Wojciech Szwugier (bass) oraz Piotr Skrzyński (perkusja) grano standardy jazzowe jako tło przed kolejnymi pokazami. Może trochę jednak za mało grano...
- Mnie się to podoba bardzo. Pierwsza kolekcja również mi się podobała jako bardzo nowatorska, oryginalna. Buty to może nie, ale ubrania młodzież może wykorzystać. Najfajniejsze w tym wszystkim, że projektantki są z Zamościa. Są początkujące, prawie jeszcze dzieci i takie, które już uznanie zdobyły. Pomysł na pokaz ciekawy, a i miejsce nabrało nowego blasku - powiedziała, w przerwie pokazów, Jadwiga Machulewska, dyrektor Wydziału Kultury i Spraw Socjalnych UM Zamość.
- Ma 12 lat. Od pewnego czasu zajmuje się projektowaniem ubiorów i kolekcji, co sprawia jej dużą satysfakcję i inspiruje do poszukiwania nowych rozwiązań w świecie mody. Chciałaby, aby w jej kolekcjach każda kobieta znalazła coś dla siebie - tak zapowiadał pokaz Gabrieli Łuczki z Zamościa prowadzący pokaz Jakub Zwolak. Mogliśmy zobaczyć trzy modelki w ubiorach dla nastolatek: trzy wdzięczne sukienki w kolorach: burgundu, czarnym z kamizelką z futerka oraz długiej białej z piórkami.
Niejako w zastępstwie pokazu biżuterii autorstwa Anny Puławskiej z Poznania, którą zatrzymały inne zobowiązania oraz innej projektantki, która "nie wiedzieć czemu wybrała Londyn" a nie Zamość - na wybiegu, w wytwornych garniturach znanej firmy pojawiła się trójka młodych mężczyzn. Trzeba przyznać, że na wybiegu poradzili sobie całkiem dobrze. Niezła "wyjściowa" trójka.
Zanim przed naszymi oczami przemaszerowały po raz kolejny modelki, tym razem prezentując kolekcję Magdy Zabierzowskiej - prowadzący rekomendował projektantkę: kobieta o niesamowitej empatii, wyczuciu zarówno smaku jak i sytuacji, absolwentka Boston School of Art.. Pracowała m.in. przy produkcji "Tańca z gwiazdami", teledysku Łukasza Garlickiego, Patrycji Markowskiej i jako jurorka programu TVN Style "Moda z bloga". Zapraszana w charakterze eksperta ciekawie opowiada o modzie na antenie radia i telewizji. Mama trójki dzieci. Pełna pasji i zaangażowania. Przebywanie w jej obecności gwarantuje przyjazną atmosferę, swobodę w działaniu i natychmiastową chęć zmiany wizerunku.
Magdalena Zabierzowska z Warszawy pokazała kilkanaście "grzecznych" sukienek, kilka zgrabnych płaszczyków i stroje luźne - na wyjście od zaraz. Pomysły dla dziewcząt na party i na spacer. I po raz kolejny zagrał młody, utalentowany zespół Jazz Trio, który za tydzień też będzie grał jako sekcja akompaniująca wokalistom podczas Międzynarodowych Spotkań Wokalistów Jazzowych.
Nim na wybiegu pojawiły się modelki w strojach z kolekcji zamościanki Sonii Kitki - projektantkę powitały gorące oklaski przyjaciół, znajomych i rodziny. Jest tegoroczną absolwentką Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru. Podczas tegorocznej gali dyplomowej otrzymała wyróżnienie od projektantki Joanny Klimas oraz redaktora Michała Zaczyńskiego miesięcznika "Fashion Magazin". Później została doceniona przez istotny w branży "Rynek Mody" podczas finału konkursu "Off Fashion" w Kielcach. A szanowany AIT Magazin umieścił ją na liście najciekawszych młodych projektantów. Mówi się o niej jako jednej z lepiej zapowiadających się debiutantów w branży. Sonia Kitka zaprezentowała ciekawą kolekcję, której cechą charakterystyczną były pastelowe kolory. Jak można było zauważyć - całkiem dobrze odnalazła się w nich projektantka pokazując kolekcję na jesień i zimę. Będziemy zatem wkrótce zadawać szyku w szałowych pastelach.
- Pomysł na modę zrodził się naturalnie bo zawsze interesowały mnie ubrania. Nie planowałam tego. Jakoś mi to samo przyszło. Potraktowałam to poważnie i poszłam do szkoły. W Zamościu pokazałam moją pracę dyplomową. Ona musi być troszeczkę odjechana, nie typowa, nie na co dzień. Nie może to być kolekcja casualowa, bo to nie o to chodzi. Wybieg rządzi się swoimi prawami i chciałam coś więcej pokazać. Ale poszczególne elementy tego, co stworzyłam, da się nosić na co dzień, da się to zaadaptować. Pastele - bo tak czułam. Miałam potrzebę wyrazić w taki sposób. Pasowało mi to do koncepcji. Dobrałam do tego tkaniny: moher, sztruks, flanelę, sztuczną skórę, nawet piankę tapicerską, pikówki. Mamy pełen przekrój miękkich w dotyku tkanin. To wszystko mi współgrało. Mogłam zaszaleć, nie myślałam o sprzedaży - przybliża kulisy powstawania kolekcji dyplomowej Sonia Kitka.
W planach pani Sonii własna marka, choć jak mówi - nie jest to takie proste jak się wydaje. Chciałaby również stworzyć kolekcję casualową, taką do codziennego ubioru, najlepiej w ciągu najbliższego roku. Chce pracować na własny rachunek, na własne nazwisko. Nie patrzy na treny, idzie swoim własnym tokiem. Jeśli chodzi o biznes to pani Sonia przyznaje, że kolekcja ma się podobać i dobrze sprzedawać. Najlepiej, jakby jej ubrania polubiły kobiety i mogłaby się z tego utrzymywać. Póki co, nie ma w planach wielkich pokazów. I póki co, nie wróci do Zamościa bo nie widzi tu perspektyw. Za to przyjęła propozycję pracy dla dużej polskiej marki w Gdańsku. Przyobiecała jednak prezentować w Zamościu swoje kolekcje. Może nawet cztery razy do roku.
Nad choreografia pokazu Jazz Fashion czuwała Teresa Splewińska, stylizacją fryzur zajmowały się Agnieszka Gadecka i Justyna Siuda, za make up odpowiadała Sylwia Pachla-Szewczuk. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2014-09-02 przeczytano: 5489 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|