|
Czarodzieje, czyli "Accantus Symfonicznie" - Takiego koncertu jeszcze w Polsce nie było - mówił dyrygent Tadeusz Wicherek witając publiczność z Polski i zamościan na Nadzwyczajnym Koncercie Musicalowym "Accantus Symfonicznie". Z solistami Studia Accantus wystąpiła Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego w Zamościu (11.02.).
Zapis koncertu, którego miało nie być, a zdarzył się, bo szczęście sprzyja marzycielom.
- Dobry wieczór. Witam bardzo serdecznie na nietypowym, cóż tu dużo mówi, na wymuszonym przez państwa koncercie, bo miało go nie być. Zaplanowaliśmy koncert piątkowy, a po trzech dniach się okazało, że nie ma biletów, płacz i telefony. Stanęliśmy przed takim problemem, że w sobotę nie możemy powtórzyć koncertu, bo jest recital Edyty Geppert. Nie mamy sali. Ale udało się w czwartek. W związku z czym, szybko poszła wiadomość i bilety tak samo szybko się rozeszły - mówił Tadeusz Wicherek. I uzupełniał: - Nietypowy koncert, nadzwyczajny - chciałoby się powiedzieć, z muzyką filmową, musicalową, Disneyowską - bajkową w wykonaniu Zespołu Studia Accantus.
Burzliwe brawa, które się rozległy, były zapowiedzią tego, co wydarzyło się podczas koncertu.
- Z tego co wiem, na sali jest mnóstwo osób, które przyjechały z innych miast do nas, właśnie na ten koncert. Dziękujemy - punktował dyrygent Orkiestry Symfonicznej. Brawa, jako potwierdzenie, były tak samo długie i gorące jak chwilę wcześniej.
Tadeusz Wicherek był sobą i skorzystał z okazji aby zaprosi gości z Polski na inne koncerty: - Bo mamy ciekawy repertuar. No wiecie, takiego koncertu jeszcze w Polsce nie było! Jesteście na pierwszym. Brawo! I kolejne oklaski. Dyrygent Wicherek rozkręcił się na dobre: - Jeżeli są goście, którzy mnie pierwszy raz widzą, to ja musze, niestety, powiedzieć kilka słów. Otóż, przed państwem jest najstarsza polska Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego w Zamościu. Brawa i okrzyki publiczności były rodzajem najwyższego uznania dla naszej Orkiestry.
-Ja się nazywam Tadeusz Wicherek i mam nadzieję, że nie będę przeszkadzał w odbiorze - żartował dyrektor "Namysłowiaków", doskonale wiedząc, że "kupił" publiczność już po wsze czasy.
- W takim razie, nie zwlekajmy, bo czeka nas potężna dawka muzyki. Soliści Studia Accantus! Zapraszamy! Ostatnie słowa maestro Wicherka zagłuszyły okrzyki i oklaski. Działo się! Ta atmosfera bardziej przypominała mi reakcję kibiców po strzeleniu kolejnej bramki Lewandowskiego niż koncert symfoniczny. Ale nie jest już tajemnicą, że fani solistów Studia Accantus przyjechali do Zamościa za swoimi ulubieńcami nawet z odległej Gdyni, być może znanymi im do tej chwili jedynie z YouTube i ich cotygodniowych znakomitych wykonań prześlicznych utworów - filmowych i musicalowych. Owacje po zapowiedzi Tadeusza Wicherka trwały dokładnie 31 sekund.
Przed publicznością, na scenie Zamojskiego Domu Kultury, pojawiła się piękna, młoda i utalentowana dziesiątka solistów Studia Accantus (od lewej): Sylwia Przetak, Jarosław Kozielski, Sylwia Banasik, Wiktor Korszla, Karolina Warchoł, Kuba Jurzyk, Zuzanna Makowska, Paweł Izdebski, Natalia Piotrowska i Adrian Wiśniewski. W koncercie uczestniczył także Adam Sychowski - "Accantusowy" pianista, pracujący z Teatrem Buffo, IMKA i przy pierwszym na świecie musicalu w 3D o Poli Negri.
Koncert rozpoczęła prześliczna piosenka "Krąg życia" z musicalu Król Lew, która na YouTube ma prawie 1,5 mln wyświetleń. Niesamowity, mistrzowski wokal acapella, znakomite kolejne głosy solistów i bezbłędna, jak zawsze, Orkiestra Symfoniczna pod batutą Tadeusza Wicherka. To był doskonały, w każdym dźwięku, początek niecodziennego koncertu.
W "Arabskiej nocy" z filmu-bajki Disney'a "Aladyn" - fenomenalnie wykonanie zaprezentował Adrian Wiśniewski. Niezwykle wzruszające, pięknie wykonanie pieśni z musicalu Les Misérables (Nędznicy) to zasługa znanej już zamojskiej publiczności Zuzanny Makowskiej. Niecodzienne emocje i cudowny głos. "Kolorowy wiatr" z filmu Disneya pt. Pocahontas, piosenki śpiewanej także przez Edytę Górniak - tego czwartkowego wieczoru mogliśmy wysłuchać w doskonałym wykonaniu Sylwii Przetak. Muzyka Orkiestry Symfonicznej była bardzo ilustracyjna, z wybornym finałem. Wykonanie piosenki "Ani słowa" z filmu Disney'a "Herkules" - to znakomite muzyczne show piątki solistek. "Wcale nie, ależ tak" - piosenkę z musicalu "Annie Get Your Gun" zaśpiewali Jarek Kozielski i Natalia Piotrowska. To perfekcyjne, aktorskie wykonanie utworu. W piosence "Droga mi nie straszna" z filmu Disney'a Herkules - bajkowo i epicko zaprezentował się Wiktor Korszla.
Popisowo, czarująco, romantycznie, w rytmie walca - piosenkę "Ta melodia gra we mnie" (Płynie czas. liczę dni) z filmu Anastazja zaśpiewała Karolina Warchoł. Prześliczna piosenka, prześliczny głos pani Karoliny i urzekająca melodia w wykonaniu Orkiestry, która zostaje z nami dłużej - spowodowała, że poddał się jej Tadeusz Wicherek i zawirował na scenie. Publiczność zachwyciło wzruszające i niezwykle liryczne wykonanie piosenki "Shadowland" z musicalu Król Lew przez Natalię Piotrowską, której towarzyszyli pozostali soliści. Perfekcyjna gra znakomitej Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego była idealnym dopełnieniem wykonania niebywale pięknej muzyki. Kolejne owacje, które podczas tego koncertu, były akurat rzeczą naturalną.
Jarosława Kozielskiego i Adriana Wiśniewskiego mogliśmy posłuchać w autorskim wykonaniu piosenki "Och, jak źle!" - o cierpiących z miłości książętach jadących przez las - z musicalu "Into the Woods"(Agony). Prześliczne, niezwykle refleksyjne wykonanie piosenki "Masz jeszcze czas" z musicalu "Once" zaprezentowali Sylwia Banasik i przygrywający sobie na gitarze Paweł Izdebski. Efektowne wykonanie nagrodził oklaskami sam dyrygent. Oszołomiło i zachwyciło nas wykonanie piosenki "Tango Roxanne" z filmu Moulin Rouge. To, czego doświadczyliśmy podczas wykonania tej piosenki przez Jarosława Kozielskiego i Kubę Jurzyka to majstersztyk nie do opisania. W tym zadziwiająco niebywałym wykonaniu miał swój udział grający solówkę na skrzypcach Piotr Redeł. Chapeau bas! - panie koncertmistrzu Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego. Zakończenie imponującego wykonania utworu przez solistów i muzyków reżyser podkreślił wygaszeniem światła na scenie, a widownia autentycznym szałem radości. No cóż, tak śpiewają i grają tylko najlepsi.
- To dopiero pierwsza część, a ponieważ u nas wszystko jest wieloczęściowe, to ja pozwolę sobie zaprosić państwa na nasze kolejne koncerty. Przyjedźcie, bo warto, jak widać. Zapraszam państwa na drugi już Festiwal Muzyki Filmowej w Zamościu. Będziemy grali naprawdę wielkie przeboje: od Gwiezdnych wojen, poprzez Kapitana Hook'a do Powrotu do przyszłości. Nuty jadą do nas z dalekich krajów i będziemy mieli je oryginalne. Dzisiejszy materiał zaaranżował dla nas nasz nadworny aranżer Zbigniew Małkowicz. Efekt jest chyba zadawalający? Prawda? - mówił Tadeusz Wicherek, a każde jego zdanie przerywały burze oklasków. Podkreślił także, że Zbigniew Małkowicz skomponował cztery duże oratoria, które można było zakupić w przerwie koncertu jako płyty CD.
Po przewie czekała nas kolejna porcja mega muzyki w wykonaniu solistów Studia Accantus i Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego w Zamościu pod batutą Tadeusza Wicherka. Na widowni rosły emocje. Każde z wykonań pierwszej części koncertu otrzymało pokaźną dawkę oklasków i okrzyków uwielbienia. Te reakcje fanów na cudowne, zjawiskowe wykonania piosenek z filmów Disney'a i musicali nie miały sobie równych. Zapewne, w pewnej mierze, była to także zasługa niezrównanych tłumaczeń tych piosenek wykonanych m.in. przez Dorotę Kozielską.
Bardzo ładną piosenkę "Czas miłości", piosenkę z musicalu Rent, czyli słynne "525 tysięcy i 600 minut" zaśpiewali wszyscy soliści Studia Accantus. Śpiewał też i dyrygował Tadeusz Wicherek, otrzymując zasłużony aplauz. Kolejny utwór refleksyjnie i melancholijnie rozpoczęła Orkiestra Symfoniczna. Potem, nieprawdopodobnie pięknym głosem - przejmujący i wzruszający tekst "Modlitwy Esmeraldy z filmu Disney'a Dzwonnik z Notre Dame - zaśpiewała Karolina Warchoł z towarzyszeniem wszystkich solistów. Piosenka chwytająca za serce, kojąca wszystkie zmysły i poruszająca słuchaczy do głębi. W piosence z musicalu Metro - Chcę być Kopciuszkiem - uwiodły nas - Sylwia Przetak, Sylwia Banasik i ulubienica - nie tylko zamojskiej publiczności - Zuzanna Makowska.
"O królestwie samotnej duszy", w piosence "Mam tę moc" (Let It Go) z filmu "Kraina lodu" śpiewała Sylwia Przetak. Niezwykła interpretacja i piękny głos pani Sylwii zyskały sobie brawa dyrygenta i zachwyt publiczności. Doskonałe i wzruszające było wykonanie piosenki "Jeden z nas", pochodzącej z bajki Disney'a Król Lew 2. Piękną piosenkę z musicalu Notre Dame "Kiedy Paryż śpi" rewelacyjnie zaśpiewał Kuba Jurzyk. Świetnie spisali się "Namysłowiacy" grając wyborne figury muzyczne i solówki. Adriana Wiśniewskiego podziwialiśmy w aktorskim wykonaniu piosenki "Konfrontacja" z musicalu Jekyll i Hyde. Za sprawą scenariusza koncertu, wraz z ostatnimi dźwiękami utworu, zgasło światło. Okrzyki i brawa publiczności były nagrodą za autorskie wykonanie.
"Dobrą być nie popłaca", piosenkę z musicalu Czarodziej i ja, pięknym, o dużej skali głosem aktorsko zinterpretowała Sylwia Banasik, która pojawiła się w nowej kreacji scenicznej. "Bluzwis" z musicalu Metro - muz. Janusz Stokłosa, mogliśmy wysłuchać w znakomitym zespołowym wykonaniu. W tanecznych rytmach dyrygował Orkiestrą Symfoniczną Tadeusz Wicherek. I już na koniec - intrygująca muzyka i magiczny głos Zuzanny Makowskiej śpiewającej - "Bo cuda dzieją się, gdy wierzysz w nie!" - w piosence finałowej "Gdy wierzysz" z filmu Książę Egiptu. Do zaśpiewania przepięknej bajki muzycznej włączyli się pozostali soliści Studia Accantus. Zachwycające wykonanie, olśniewający finał i zjawiskowa atmosfera. Szaleje publiczność, kłaniają się wykonawcy i dyrygent Tadeusz Wicherek, z miejsc powstają muzycy Orkiestry. Aplauz na stojąco i głośne wołanie o bis.
Dziesiątka solistów powróciła zza kulis, rozległy się romantyczne dźwięki Orkiestry i zabrzmiała świetna piosenka "Król lwiej skały" z musicalu Król Lew, muz. Elton John. Znakomita interpretacja, fascynująca zabawa na scenie. Po raz kolejny, już na bis, na stojąco, wysłuchaliśmy oszałamiającej piosenki "Krąg życia". Oklaski i owacje nie milkły. Z tego samego musicalu "Król Lew" soliści zaśpiewali piosenkę "Hakuna Matata". Ponownie wołania o bis. Owacje i oklaski starał się przekrzyczeć Tadeusz Wicherek: - Jest jeszcze jedna osoba, która nie wystąpiła na scenie. To Bartłomiej Kozielski.
Reżysera i pomysłodawcę projektu "Studio Accantus", obsługującego konsolę, powitały okrzyki jakich jeszcze nie dane było słyszeć ścianom tej zacnej instytucji.
- Wielkie brawa należą się wszystkim tym, którzy pracowali przy tym koncercie. Podziękowania dla wszystkich autorów muzyki, tekstów i tłumaczeń, bo bez tego nie moglibyśmy tu wystąpić. Chciałem podkreślić, że ten koncert nie wydarzyłby się w żadnym wypadku gdyby nie wyciągnięcie do nas ręki, od samego początku, jakieś półtora roku temu, przez dyrektora Tadeusza Wicherka. Zaczęło się od koncertu kolędowego, potem zostaliśmy zaproszeni do koncertu "Abba Symfonicznie" i teraz to największe - tak myślę, nasze dzieło wspólne - Koncert Musicalowy, na który przyszło tyle osób. Mam nadzieję, ze wam się podobało - mówił Bartłomiej Kozielski przy wtórze okrzyków z widowni.
Rozpromieniony dyrektor i dyrygent Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego przypomniał początki współpracy ze Studiem Accantus i zapewnił o kolejnych wspólnych koncertach i planach. Publiczność przyjęła to stwierdzenie z radością. -Moi kochani! Czy chcecie, żebyśmy jeszcze zaśpiewali? - zapytał Tadeusz Wicherek, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że odpowiedź może być tylko jedna. Wykonawcy Nadzwyczajnego Koncertu Musicalowego "Accantus Symfonicznie" pożegnali się z publicznością wspaniałą piosenką "Czas miłości", utwierdzając nas, że "Jest miłość!"
* * *
Już po prześlicznym koncercie, Tadeusz Wicherek zapytany o wybór piosenek musicalowych i bajkowych do programu, odpowiedział: -Chciałem pokazać ich, w ich repertuarze. W tym, co im wychodzi najlepiej, i to, co ma największą oglądalność. To, co jest lubiane i znane. Po prostu, oni to świetnie robią. Najtrudniejszą sprawą był wybór z tej olbrzymiej ilości utworów, bo przecież oni co tydzień puszczają na YouTube nową piosenkę, a więc wybór tych dwudziestu piosenek i zaaranżowanie ich na orkiestrę. Zbyszek Małkowicz po raz kolejny świetnie się sprawdził, a nie miał za dużo czasu. Utwory wybrał Bartek Kozielski, a z tego jeszcze zrobiłem selekcję - mówił dyrygent, a w tle rozmowy mnóstwo młodych i starszych fanów wiwatowało na cześć solistów Studia Accantus składających autografy i pozujących do selfie i zdjęć w holu Zamojskiego Domu Kultury.
- Świetnie napisanie aranżacje i świetnie zagrane. To znakomita aranżacja, która "niesie". Chciałbym z nimi pracować więcej, bo jak widać warto. Chciałbym ten koncert sprzedać w wielu miastach. Ludzie przyjechali z Gdyni, z Bartoszyc, to jest pod granicą, za Olsztynem. Soliści mogą sobie powiedzieć, że to jest pierwszy koncert Accantusa z tym repertuarem z Orkiestrą Symfoniczną, a słuchacze, że byli na tym ich pierwszym koncercie. Liczymy, że ten koncert sprzedamy w wielu miastach, w salach liczących tysiąc miejsc. I dlatego w Zamościu musimy zbudować piękną salę... - zdecydowanie podkreślił Tadeusz Wicherek.
* * *
Po wysłuchaniu tego czarownego koncertu, zapewniam państwa, że są piosenki, które odmieniają życie! To piosenki musicalowe i bajkowe wykonane symfonicznie przez solistów Studia Accantus. Coś niebywałego! Był to koncert, który wzbudził ogromne pozytywne emocje, emocje bezcenne. I jeśli ktoś wcześniej nie wiedział na czym polega fenomen Studia Accantus to odpowiedź znalazł podczas Nadzwyczajnego Koncertu Musicalowego w Zamościu. autor / źródło: Teresa Madej, fot. Mirosław Chmiel dodano: 2016-02-16 przeczytano: 16032 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|