|
135 lat "Namysłowiaków" w Zamościu- Muzyka to nasza pierwsza miłość. Tak było u Karola Namysłowskiego i jego następców, tak jest i u nas - mówił Tadeusz Wicherek, dyrektor naczelny i artystyczny oraz dyrygent podczas mega koncertu, którym Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego uczciła 135. lat swojej działalności (4.11.).
Jubileuszowy koncert "Namysłowiaków" zorganizowano w dzień imienin i 160. rocznicę urodzin Karola Namysłowskiego, założyciela Orkiestry. Rozpoczęła go znamienita kompozycja Karola Namysłowskiego Polonez "Witamy Was" z udziałem znakomitych solistów. W stroju krakowskim wystąpiła Elżbieta Kozyra, w stroju zamojskim Barbara Rabiega i w stroju lubelskim Dariusz Sobczuk. Ze sceny popłynęły piękne głosy i słowa zwrotki napisanej na tę szczególną okazję:
"Namysłowski kompozytor nauczył nas grania,135 lat mija Orkiestry koncertowania".
-Witam wszystkich bardzo serdecznie, ale przede wszystkim naszą kochaną publiczność. Są wśród nas oczywiście osoby, które mają swoje funkcje, ale wiem, że przyszły tutaj nie tylko z racji funkcji, ale dlatego, że nas po prostu lubią. I za to serdecznie dziękujemy - powiedział Tadeusz Wicherek. Za te słowa otrzymał gorące i szczere oklaski.
Dyrektor i dyrygent Tadeusz Wicherek przywitał - z racji pełnienia funkcji: Sławomira Zawiślaka, posła na Sejm RP, Arkadiusz Bratkowskiego, członka Zarządu Województwa Lubelskiego, Andrzeja Wnuka, prezydenta miasta Zamościa oraz wszystkich pracowników Urzędu Miasta Zamość. Witał również stałego melomana Jana Wojciech Matwiejczuka, przewodniczącego rady Miasta Zamościa i wszystkich radnych. Serdecznie powitał także gości z Ukrainy, dyrektorów Filharmonii Wołyńskiej oraz dyrektorów zaprzyjaźnionych z Orkiestrą instytucji kultury. Szczególnie gorąco powitał drogich emerytów Orkiestry Symfonicznej w Zamościu, przedstawicieli mediów oraz wszystkich gości przybyłych na jubileuszową uroczystość.
Następnie Tadeusz Wicherek oczytał fragment książki "Karol Namysłowski i jego orkiestra" Aleksandra Bryka - pedagoga, kompozytora i publicysty.
"W mroźną grudniową noc 1880 roku drogami i ścieżynami, pojedynczo i w grupach schodzili się ludzie z okolicznych wiosek do parafialnego kościoła w Starym Zamościu. Gdy o północy rozległ się dzwonek na rozpoczęcie pasterki, z chóru buchnęła potężna muzyka. Mimo woli wszyscy jak na komendę odwrócili w tamtą stronę głowy, powstawali z ławek. Nawet proboszcz znieruchomiał na chwilę przy ołtarzu, zaskoczony zupełnie. Co to? zamiast starych, rozstrojonych trochę organów słychać jakieś trąby, rogi, piszczałki i basetle? (...)
Czegoś takiego nikt tu dotąd nie widział ani nie słyszał! Po skończonej pasterce wszyscy oblegli muzykantów. Pytaniom nie było końca. Gdzie i kiedy nauczyli się tak pięknie grać? Skąd wzięli takie dziwne instrumenty? Jak to się stało, że nawet najbardziej wścibskie wiejskie plotkary nie wiedziały nic o przygotowywanej niespodziance? (...) Dla wykonawców ten pierwszy udany publiczny występ stał się zachętą do dalszej pracy (...) .
4 listopada 1881 r. Karol Namysłowski i dwudziestu siedmiu jego pierwszych uczniów postanawiają stworzyć zespół, który by systematycznie odbywał próby, wzbogacał repertuar, stale podnosząc swój poziom artystyczny. Ponieważ orkiestra składała się z samych chłopów, nazwali się Włościańską Orkiestrą."
-Proszę Państwa, my już nie pracujemy na roli, chociaż są wyjątki. Ale trudno na wyjazdach zagranicznych tłumaczyć naszą Orkiestrę Włościańską. W związku z czym, wróciliśmy do nazwy, której używał Karol Namysłowski "Orkiestra Symfoniczna Karola Namysłowskiego", a teraz "imienia Karola Namysłowskiego". To jest ewenement na skalę światową - powstanie takiej orkiestry, jej tradycje, to co orkiestra grała zawsze i jak grała dla swojej publiczności. A orkiestra grała to, co publiczność doskonale znała, czyli mazurki, oberki, przyśpiewki i my robimy dokładnie to samo, tylko nam się publiczność troszkę zmieniła. Teraz publiczność zna inne piosenki i my też te piosenki gramy. Oczywiście zna muzykę klasyczną, muzykę rozrywkową, jazzową, popową, rockową. Tradycje są takie same jak za czasów Karola Namysłowskiego. Jesteśmy instytucją, która nie ma równych sobie w Polsce - jeśli chodzi o staż, o tradycję. I uwierzcie mi Państwo, znam różne orkiestry - nigdzie nie jest tak miło i sympatycznie jak u nas. To nie tylko dzięki muzykom Orkiestry, ale również to zasługa naszych wszystkich pracowników administracyjno-biurowych i technicznych. Ta atmosfera wszystkim nam się doskonale udziela i kto do nas przyjeżdża - jest tym zachwycony. A ja wiem co mówię - punktował Tadeusz Wicherek, który jak powszechnie wiadomo - ma na tę atmosferę kolosalny wpływ prowadząc "Namysłowiaków" od ponad dziewięciu lat. Słuchacze oklaskami przyznali rację dyrektorowi i dyrygentowi Orkiestry Symfonicznej w Zamościu.
Zanim wybrzmiały Karolowe i światowe hity - odbyła się oficjalna część jubileuszowej uroczystości. Na wniosek dyrektora Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego w Zamościu Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Pan Piotr Gliński przyznał odznaki honorowe "Zasłużony dla kultury polskiej" pracownikom Orkiestry Symfonicznej w Zamościu. Odznaki otrzymali: Zofia Monastyrska (flecistka), Elżbieta Kozyra (solistka), Maria Kurzępa (księgowa Orkiestry), Stanisław Marcyniuk (gra na waltorni), Dariusz Słota (skrzypek). Wręczenia honorowych odznaczeń dokonał Prezydent miasta Zamość Andrzej Wnuk.
Na wniosek dyrektora "Namysłowiaków", po rekomendacji kapituły Nagrody Prezydenta Miasta - Prezydent Zamościa przyznał nagrody finansowe dla muzyków Orkiestry - Piotra Trojanowskiego i Krzysztofa Stopy.
-Nasza Orkiestra to nowa jakość, doskonała jakość. Mówię o tym z dumą. Grają w świecie, ostatnio w Weimarze. Najstarsza i najlepsza w Polsce Orkiestra! - komplementował "Namysłowiaków" prezydent Andrzej Wnuk, który wraz z Janem Wojciechem Matwiejczukiem, przewodniczącym Rady Miasta Zamość, przekazał gratulacje i kosz kwiatów dla Orkiestry w Zamościu.
Tadeusz Wicherek zapowiedział kontynuację jubileuszowego koncertu, prosząc o zaczekanie z kolejnymi gratulacjami na jego zakończenie. Słuchacze mieli wyjątkową okoliczność wysłuchania tradycyjnych utworów Namysłowskiego, a kolejno tych, z których Orkiestra jest znana w ostatnich latach, tak lubianych przez zamościan.
Orkiestra Symfoniczna rewelacyjnie zagrała same znakomitości z partytur Karola Namysłowskiego: "Marsz Uroczysty" i Mazur "Kuba Jurek" z udziałem trójki solistów dysponujących doskonałym wokalem: Elżbiety Kozyry, Barbary Rabiegi i Dariusza Sobczuka. Wysłuchaliśmy też kultowych utworów Karola Namysłowskiego - "Żaby" oraz "Wśród wiosny", które są dla "Namysłowiaków" popisowymi numerami, nawet jeśli muzycy grają w strojach galowych - znakomicie leżących frakach i wieczorowych sukniach, idealnych na spotkanie z operetką. Po długich i gorących oklaskach, dyrygent Tadeusz Wicherek nieco refleksyjnie stwierdził:
-Cały czas się zastanawiałem - jakie utwory pisałby Karol Namysłowski gdyby dzisiaj był młodym kompozytorem? Tak się złożyło, że jeden z młodych kompozytorów był naszym "Kompozytorem-Rezydentem" w ramach programu Instytutu Muzyki i Tańca w Warszawie. Marcin Gumiela, kompozytor wywodzący się z naszych stron, napisał "Suitę etniczną" na głos biały, instrumenty etniczne, orkiestrę i elektronikę. Chcemy Państwu zaprezentować IV część "Finale" tego utworu, bo jest to - moim zdaniem - coś takiego, co pisałby Karol Namysłowski dzisiaj.
Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego pod mistrzowską batutą Tadeusza Wicherka wykonała "Suitę etniczną" po raz czwarty w tym roku. Było to fascynujące wykonanie ambitnej kompozycji - znakomicie napisanej oryginalnej muzyki, imponująco zagranej przez "Namysłowiaków".
-Nasza działalność to również festiwale. Jednym z nich jest Festiwal Kultury Włoskiej. Z tej okazji wykonamy teraz "Marsza Triumfalnego" z opery "Aida". Giuseppe Verdiego - zapowiadał Maestro Wicherek zjawiskową kompozycję. To istne dzieło XIX-wiecznej muzyki klasycznej. Najgłębsze ukłony dla Verdiego, muzyków Orkiestry Symfonicznej w Zamościu i dyrygenta Tadeusza Wicherka. Niesamowite piękno wykonania i niecodzienne wrażenia artystyczne zyskały aplauz publiczności.
Tadeusz Wicherek, wyraźnie zadowolony ze swoich muzyków i zachwytu publiczności, puentował:
-Często się tak układa dramaturgię koncertu, ale nie tylko koncertu, bo ... prywatek również. I rekomendował: -Przepiękna muzyka, którą teraz zagramy pochodzi z "Cavallerii rusticany" (Rycerskość wieśniacza) z opery włoskiego kompozytora Pietro Mascagniego. Jest to "Intermezzo" słynne na cały świat. Graliśmy to wielokrotnie. Mam nadzieję, że Państwo ją znacie i będziecie nucić.
Opera a wraz nią "Intermezzo" odnosiły sukcesy na wszystkich wielkich scenach Europy. Zawierają ogromne bogactwo melodii oddających charakter i atmosferę południa Włoch. Są w kompozycji najbardziej poruszające fragmenty muzyczne w historii opery. Na harfie, czyli na instrumencie klawiszowym, który ją imituje - wystąpił (gościnnie) Piotr Stopa. Żywiołowe owacje słuchaczy oddały wymiar przepysznie zagranego utworu.
- Piotr Stopa napisał specjalnie piosenkę "Dla Szanownego Turysty", ale z myślą o Orkiestrze. I to będzie premiera tego utworu - tak zamojską piosenkę rekomendował Tadeusz Wicherek. Jej słowa wyśpiewane przez solistów Orkiestry opisały cudny renesansowy Zamość i... niosły przesłanie:
"(...) Ale pamiętajmy, że w Zamościu gra
Orkiestra Symfoniczna, jeszcze Partyzantów dwa.
Podamy nowy adres już za niedługi czas".
Na scenie sali widowiskowej Zamojskiego Domu Kultury pojawił się jeszcze jeden gość, który przyjechał aby zaśpiewać ważną piosenkę. Jak zaznaczył pan Tadeusz - nie może się obejść taki koncert bez tej piosenki i Adriana Wiśniewskiego ze Studia Accantus, który to zespół występował już z Orkiestrą Symfoniczną w Zamościu. "Dni, których jeszcze nie znamy" zamościanina Marka Grechuty śpiewał - doskonały solista, znakomity dyrygent Tadeusz Wicherek i zamojska publiczność, która do ostatniego miejsca wypełniła salę ZDK. To były wyjątkowo piękne i wzruszające chwile.
-To jeden z naszych także popisowych utworów - suita z "Upiora w operze" Andrew Lloyd Webbera (muzyka). I myślę, że to jest właśnie ta muzyka, którą wszyscy lubimy, kochamy, czyli "tradycje Karola Namysłowskiego" - nieco przekornie mówił mistrz batuty Tadeusz Wicherek, doskonale zdając sobie sprawę, jak oszałamiające będzie wrażenie z wykonania przez muzyków Orkiestry Symfonicznej w Zamościu tej suity. Wykonanie perfekcyjne, wprost oszałamiające. Grali najlepsi z najlepszych.
-Wspomnieliśmy już dwa festiwale, nie zapominajmy o jeszcze jednym, który od trzech lat istnieje w Zamościu. To Festiwal Muzyki Filmowej. Reprezentacją tego festiwalu jest kolejny utwór - też Państwo doskonale go znacie - zapewniał dyrektor Orkiestry Symfonicznej Tadeusz Wicherek.
Wybór muzyki z filmu "Piraci z Karaibów" jako reprezentanta muzyki filmowej był wyborem przednim. Zniewalająca muzyka i efektowna gra muzyków z solówką wiolonczeli - to wykonanie spektakularne. Potwierdziło wirtuozowskie umiejętności i talent muzyków zamojskiej Orkiestry.
-Ponieważ kochamy swing - i to też jest tradycja Namysłowskiego, może troszkę naciągana. Ale Karol Namysłowski miał świadomość, co się pisze w świecie. Jeździł po świecie i słuchał. Był w Wiedniu, Berlinie. Gdyby nie odległość czasowa, to pewnie by napisał coś takiego... - mówił, będący w znakomitej formie, niejako showman - dyrektor, dyrygent, kompozytor Tadeusz Wicherek.
Zapowiedzianym utworem był "Sing, sing, sing" Benny Goodmana. Muzyka i wykonanie - przecudne, wprost spektakularne. Można przyjąć, że owacje trwały tak długo jak wykonanie. Tadeusz Wicherek, widząc zachwyt i emocje na widowni - zauważył: -Może Państwo nie wiecie, ale mamy taki program swingowy. To co prezentujemy, to zaledwie ułamek tego, co mamy w repertuarze. Potem maestro Wicherek nieco się krygował i pewną nieśmiałością rzekł: -Nie chcemy się tak bardzo chwalić, ale...
Publiczność wychwyciła w lot oczekiwanie dyrygenta i odpowiedziała gorącymi brawami. Więc - dyrektor i dyrygent Tadeusz Wicherek wyraźnie już "ośmielony" - dokończył: -Nie ma takiej drugiej Orkiestry, która ma tak szeroki repertuar i tak świetny! Ponownie brawa, brawa. I jak przystało na mistrza w budowaniu dramaturgii koncertu - dyrygent, co "światową batutę ma", zapowiadał:
-Jak taki utwór, który napisał John Miles -"Music was my first love", "Muzyka była moją pierwszą miłością", przed wszystkimi kobietami. Proszę Państwa, pewnie tak było u Karola Namysłowskiego, tak było u jego następców, tak jest też i u nas! I całe szczęście, że taki utwór powstał i teraz będziemy mieli przyjemność zaprezentować go Państwu, bo ...muzyka to nasza pierwsza miłość.
Trudno o słowa, które mogłyby wyrazić emocje związane z zaprezentowaną przez Orkiestrę Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego cudną muzyką. To było też wielkie show, gdy muzycy grali stojąc przy pulpitach., a dyrygent pomachiwał światełkiem telefonu. Dla mnie to było nieziemsko piękne. To niedoścignione wyznanie miłości - poprzez nuty i poprzez dźwięki. Uważny słuchacz mógł także zauważyć zakochaną batutę w ręku genialnego i zakochanego na zabój w muzyce dyrygenta.
Nie mogło być inaczej - publiczność zgotowała dyrygentowi I muzykom owacje na stojąco. Potem ustawiła się długa kolejka zacnych gości z podziękowaniami i gratulacjami dla Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego. "Sto lat" zagrano Elżbiecie Kozyrze z okazji 40-lecia pracy artystycznej. Tadeusz Wicherek i "Namysłowiacy" pożegnali się ze słuchaczami jubileuszowego koncertu, zorganizowanego z okazji 135 lat działalności, kolejnym niezwykłym utworem. "Time to say Goodbay" Andrea Bocelli wzruszył wszystkich bez wyjątku...
Wieczór zakończył jubileuszowy tort, który pokroili: Tadeusz Wicherek i Anna Gruszkiewicz, zastępca dyrektora Orkiestry Symfonicznej w Zamościu. Nie zabrakło też życzeń, a w zasadzie jednego: aby kolejny jubileusz odbył się w nowej sali koncertowej, na jaką "Namysłowiacy" zasługują od wielu lat.autor / źródło: Teresa Madej, fot. Mirosław Chmiel dodano: 2016-11-08 przeczytano: 15883 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|