|
22. Sacrofilm: "Milczenie" o heroicznej wierności wierzePierwszy wieczór filmowy 22. MDFR Sacrofilm rozpoczęto mocnym uderzeniem znakomitego kina, który dotyka tematu tegorocznej edycji "O przebaczeniu i pojednaniu w spotkaniach w drodze do Jednego Ojca". W CKF Stylowy zaprezentowano film "Milczenie" Martina Scorsese. Wprowadzenia do filmu dokonał ks. dr hab. Marek Lis, prof. Uniwersytetu Opolskiego, teolog-filmoznawca.
-"Milczenie" (Chimmoku) to jest najpierw tytuł powieści, która powstała w latach 60. Napisana przez Japończyka Shusaku Endo, który jako nastolatek, będąc buddystą, przyjął chrześcijaństwo i stał się katolikiem. Jego nieduża książka (170 stron) była już dwa razy ekranizowana. Trzecia ekranizacja właśnie przed nami, której podjął się Martin Scorsese, człowiek, który zapewne wielu Państwa kojarzy się z filmem sprzed niemal trzydziestu lat "Ostatnie kuszenie Chrystusa". Ten film powstał w 1988 r. i nigdy nie dostał się na ekrany polskie. Znacznie później, bo w roku 2000, miał swoją premierę telewizyjną. Natomiast wtedy, wyświetlany w kinach Europy Zachodniej, wywołał cały szereg dyskusji, protestów, także zamachów bombowych i podpaleń kin. W Paryżu skończyło się śmiercią widzów, którzy przyszli obejrzeć film Martina Scorsese.
-Od wielu lat ten twórca, niezależnie od tego czy dotyka tematów związanych z religijnością - to wspomniane "Ostatnie kuszenie Chrystusa", nieco późniejszy film o Dalajlamie, jego dramaty, można powiedzieć - kryminały i filmy gangsterskie dziejące się w jego rodzinnym Nowym Jorku (reżyser jest z pochodzenia Włochem, ale z urodzenia nowojorczykiem) - w tych wszystkich filmach i dramatach społecznych, i historycznych, i w tych, w których próbuje opowiadać losy postaci ważnych, takich jak postać Chrystusa, a gdzieś w tle, albo obok niego Judasza - za każdym razem widać w nim głębokie myślenie religijne. Jest to myślenie katechetyczne. On jest niejednokrotnie daleki od ortodoksji, od wierności tego, o czym mówi Ewangelia czy też katechizm kościoła katolickiego. Ale Martin Scorsese jest reżyserem, który z nieustanną ciekawością, z nieustanym zainteresowaniem i niepokojem próbuje stawiać nam, jako widzom, pytania o to, co się dzieje w sercu człowieka, który uwierzył. Ta powieść japońskiego pisarza Shusaku Endo "Milczenie", przeniesiona przez Martina Scorsese na ekran, jest tego rodzaju próbą.
-Jeżeli ktoś z Państwa tę książkę czytał, to odkryje w pewnym momencie - mimo początkowej dość dużej wierności między książką, która jest właściwie złożona z listów, ze wspomnień, przeplatanych bieżącą akcją - to udaje się reżyserowi przenieść na ekran, ale reżyser dopowiada coś więcej niż w książce możemy przeczytać. Próbuje wyobrazić sobie dalsze losy postaci, które przez pisarza zostają w pewnym momencie - dramatycznym dla nich - niejako zostawione same sobie.
-Film pokazuje nam losy japońskich chrześcijan, japońskich katolików w połowie XVII w. Zaczyna się w roku 1633, by dojść do lat 80., stopniowo przeskakując o wiele lat naprzód, po to by stanąć w sytuacji chrześcijan prześladowanych. Jest to film oparty na faktach. Opowiada o tym, co rzeczywiście w Japonii się działo. Opowiada o tym, że nie wszystkim udało się dochować heroicznej wierności wierze. Ale możemy spojrzeć na ten obraz Scorsesego również jako na pewną metaforę, jako na opowieść, a może hołd złożony tym wszystkim, którzy od samego początku chrześcijaństwa cierpieli, umierali, oddawali swoje życie nie tylko w starożytnym Rzymie na cyrkowych arenach rozrywani kłami dzikich zwierząt. Ale pokazuje także to, co dzieje się dzisiaj w Egipcie, na Synaju, co dzieje się na wybrzeżach Morza Śródziemnego. Pamiętamy obrazy męczeństwa Koptów sprzed tak niewielu miesięcy, chrześcijan egipskich oddających życie dlatego, że wierzyli w Chrystusa.
-Historia zatem nie zmienia się. Wciąż niełatwo być człowiekiem wierzącym. Jeden z bohaterów filmu, który za chwilę zobaczymy - rybak Kichijiro zadał pytanie bardzo dramatyczne - dlaczego nie mogę wierzyć, dlaczego nie mogłem zostać chrześcijaninem wcześniej, kiedy tu w mojej ojczyźnie, w Japonii, było spokojnie? To jest film, który mówi o wierności, ale także o wyparciu się wiary, mówi o heroizmie, ale także o tchórzostwie. Ale mówi też o czymś, co bywa przemilczane w różnych recenzjach i omówieniach tego arcydzieła, które za chwilkę odsłoni się naszym oczom. Mówi także o przewrotności, perfidii tych, którzy prześladowania prowadzą, tych, którzy zastawiają takie pułapki, z których właściwie żadnego dobrego wyjścia nie ma.
-Nie chcę zdradzać szczegółów filmu, który będziemy oglądali wspólnie. Pytałem pana dyrektora czy po filmie przewidziałby czas na rozmowę, sugerując równocześnie, że po tym filmie rozmawia się bardzo trudno. I chyba byłoby dobrze, tak jak tytuł filmu podpowiada i treść tego filmu - dobrze byłoby, żeby to milczenie, cisza towarzyszyła nam na zakończenie pokazu. Pokazu, który można odczytać jak ktoś chce - może trochę rekolekcyjnie, troszkę wielkopostnie. Obrazu, który może w jednym czy drugim momencie poruszyć głęboko. Obrazu też specyficznego. Zobaczą Państwo jak reżyser, Amerykanin przecież, uczy się filmować Japończyków. Jak inaczej trzeba fotografować świat japońskiej kultury, japońskie wnętrza, japońskie domy. Odpowiedz jest oczywista - nie mają krzeseł, nie mają stołów, siadają na ziemi. Kamera, która byłaby w europejskim rozwiązaniu ustawiona na trójnogu, chwytająca twarze postaci stojących albo siedzących, w sytuacji opowiadania o Japonii zupełnie się nie sprawdza.
-Proszę także zwrócić uwagę, jak to milczenie tytułowe w różny sposób rozwija się na ekranie. Proszę się nie zdziwić, w tym filmie nie ma muzyki. Martin Scorsese swoje filmy - wszystkie poprzednie - ilustruje w sposób bardzo umiejętny. Lista tytułów utworów wykorzystywanych w jego filmach to jest nie raz kilkadziesiąt tytułów, kilkadziesiąt utworów rozbrzmiewających w filmie. Tutaj ta muzyka praktycznie jest nieobecna. Po co? Nie potrzeba muzyki dodatkowej, aby wzmacniać emocje. Nie potrzeba dodatkowych tonów, pochodzących z zewnątrz, z innego świata, z naszego świata, abyśmy mogli wejść w tamten świat opuszczenia.
-Tytuł "Milczenie". Milczenie wracało kilkakrotnie, także w kinematografii. Bo to i Kazimierz Kutz zrobił film o takim tytule, i Ingmar Bergman, ale tu ten trop Bergmana mógłby się okazać o tyle interesujący, bo przypomina nie samo milczenie bergmanowskie, ale gości Wieczerzy Pańskiej i pytanie, które stawiają sobie bohaterowie - osamotnieni, opuszczeni. Przez kogo? Przez innych. Ale czujący też, że opuścił ich Bóg.
-Film daje kilka odpowiedzi. Ale te odpowiedzi nie są nachalne. Te odpowiedzi są w przeciekawy sposób skryte, wszyte w narrację. Proszę się nie dać zwieść. To jest film, który trzeba oglądać do ostatniej sceny. Bo to ona będzie stanowiła ten ostatni istotny obraz przed końcowymi napisami. To ona będzie stanowiła część odpowiedzi na wołanie bohaterów, bohaterów heroicznych, albo upadających. Bohaterów, którzy chyba jednak są inni, niż może nam się wydawać.
-Jest to film niełatwy. Jest to film, który z całą pewnością poruszy niejedno serce. Dzisiaj podarujmy sobie po filmie rozmowę. Niech on się troszeczkę w nas osiądzie. "Milczenie" Martina Scorsese i przenosimy się do wieku XVII, ale równocześnie przenosimy się w opowieść uniwersalną, także o przebaczeniu, także o pojednaniu, także stawiającą w dramatyczny sposób pytanie to, które znamy z Ewangelii. Ile razy mam przebaczyć mojemu Bratu, gdy zgrzeszy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? I znamy odpowiedz jaką dał Pan Jezus Szymonowi Piotrowi: -"Nie mówię Ci, że siedem, ale aż siedemdziesiąt po siedem razy". Nieskończenie więcej niż wyobrażał sobie Piotr, Święty Piotr. To jest film, który mówi również o takiej potrzebie - przebaczania, cierpliwości, wielkoduszności, miłosierdzia w świecie, który jest światem okrutnym. Tu Martin Scorsese nie pozostawia złudzeń. Ale to właśnie w takim świecie tym bardziej przebaczenie, a nie przemoc, jest potrzebne - podkreślił ks. dr hab. Marek Lis, prof. Uniwersytetu Opolskiego, teolog-filmoznawca.
Podczas wykładu "Rozważania o przebaczeniu i pojednaniu" prof. Krzysztof Zanussi przyznał, że "Milczenie" Martina Scorsese to arcydzieło. Film nie zdobył jednak uznania hollywoodzkich elit, także z tego powodu, iż zrobiony był ze środków spoza tego środowiska.
"Milczenie" Martina Scorsese to bardzo osobisty film o szczerości wiary. Ten film jest niezwykły pod każdym względem - poruszonego tematu, mistrzowskiej gry aktorskiej oraz genialnego intelektu i artyzmu jego twórców. Widz otrzyma wybitne i wyrafinowane przeżycia duchowe i artystyczne.
Wprowadzenie do filmu "Milczenie" ks. dr hab. Marek Lis, opracowała Teresa Madej
Zamość online był patronem medialnym 22. MDFR "Sacrofilm" autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2017-03-11 przeczytano: 14868 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|