|
Zamojskie urodziny Leśmiana '2020Bolesław Leśmian to ikona polskiej kultury. Geniusz, który swoją myślą filozoficzną i metafizyczną zadumą wybiegał daleko poza czasy, w których żył i tworzył. A, że żył i tworzył też w Zamościu, to świętowano urodziny poety koncertem Łukasza Jemioła i jego zespołu (22.01.)
Urodzinowych gości powitał gospodarz uroczystości Janusz Nowosad, dyrektor Zamojskiego Domu Kultury, podkreślając, iż z tak licznej obecności zapewne zadowolony jest również Bolesław Leśmian. A właściwie to jego duch - chciałoby się dodać. Jak przystało na urodziny, pierwszy... toast wygłosiła Małgorzata Bzówka, zastępca prezydenta Zamościa.
-Bardzo się cieszę, że w roku 2017, w sposób szczególny Zamość czcił Bolesława Leśmiana. Poetę, o którym się mówi, że jest poetą nicości, niecodzienności, nieprzejawialności, itd. Cieszy, że wiele elementów związanych z poetą pojawiło się w przestrzeni miejskiej, łącznie z tablicą poświęconą Bolesławowi Leśmianowi - mówiła Małgorzata Bzówka, dodając, iż czcić urodziny Leśmiana powinniśmy - jako wielkiej osobowości, wybitnego poety i osoby, która w sposób szczególny promuje nasze miasto. Mieszkał i tworzył tutaj, a także aktywnie uczestniczył w życiu społecznym Zamościa przez 13 lat. To powód do dumy i świętowania.
- Dwa lata temu, z okazji urodzin Leśmiana, muzyczną niespodzianką był występ Adama Struga, rok temu - grupa Bez Jacka, a dzisiaj występ Łukasza Jemioły wraz z zespołem. Czym byłyby urodziny bez słodkiej niespodzianki. Już teraz zapraszam na urodzinowy tort po zakończeniu koncertu - podkreślił Piotr Orzechowski, dyrektor Wydziału Kultury i Sportu UM Zamość.
Następne toasty należały już do Łukasza Jemioła, określanego "człowiekiem-piosenką" i jego zespołu. Było bardzo nastrojowo i poetycko, tak jak na urodzinowy koncert przystało. Rozległy się słowa piosenki - "Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz, Ale w innym sadzie, w innym lesie - Może by inaczej zaszumiał nam las..." Nie mogło być inaczej, albowiem autorem wiersza jest Bolesław Leśmian, a muzykę skomponował Łukasz Jemioła i był to wybitny hołd dla genialnego poety, choć ten lubił Zamość "inaczej", bo nie potrafił się dostosować do jałowego mieszczańskiego życia i uciekał w świat poezji. Piosenka do bardzo znanego wiersza powstała na zamówienie ZDK. Jak podkreślił muzyk, jest to bardzo chwalebne, że Zamość czci epigona Młodej Polski, choć to coraz rzadziej spotykane w dobie jubileuszu Zenka Martyniuka.
Następnie muzycy uraczyli słuchaczy jedną z najpiękniejszych polskich piosenek, bo nie sposób było nie połączyć poezji 20-lecia międzywojennego i Zamościa. Doskonałego połączenia dokonano interpretując tekst, który napisał Konstanty Ildefons Gałczyński, a muzykę... Marek Grechuta, czyli niezwykłe, kultowe "Ocalić od zapomnienia" w pełnej krasie.
Jak zauważył Łukasz Jemioła, w Lublinie mieszka od 12 lat, i to jego teraz już miasto ma również w swojej historii znanego poetę 20-lecia międzywojennego, którym jest Józef Czechowicz. Kilka lat temu muzyk uczestniczył w recitalu, którego kanwą były wiersze Czechowicza z muzyką Włodka Pawlika. Zamościanie mogli wysłuchać bardzo żywiołowego wiersza "Na wsi". Kolejno pojawiły się piosenki retro. Pierwszą była rewelacyjnie wykonana piosenka z przedwojennego filmu, którą śpiewał Eugeniusz Bodo - "Ach, Ludwiko!", słowa - Juliusz Tuwim. Potem wokalista zauroczył publiczność piosenką śpiewaną przez Mieczysława Fogga, "Ja mam czas, ja poczekam", znakomicie naśladując baryton liryczny mistrza Fogga. Jak dodał artysta, Bolesław Leśmian pisząc swoje wiersze, słuchał właśnie tych piosenek.
Liryczna "Dzika róża" Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego to kolejny utwór, którym Łukasz Jemioła i jego zespół delikatnie i subtelnie czarował słuchaczy. Wiersz piękny i wyjątkowy, podobnie jak wykonanie artystów, pełne nostalgii i smutku, melancholii i tęsknoty, ale i wzruszenia. Wspólnie z publicznością wybrzmiało "Pokochajmy świat", piosenka, która ma prawie sto lat, z tekstem, który powstał osiem miesięcy temu. Piosenek o pokochaniu kogoś powstało bardzo wiele, więc Łukasz Jemioła nadał piosence inny przekaz, aby "pokochać świat". Świetna zabawa, doskonały chórek ponad trzystu głosów publiczności.
-Jakieś sto lat temu, bardzo piękne piosenki pisał Cole Porter za Oceanem. Od dosyć dawna, od kiedy gram piosenki retro, czyli od kilkunastu lat, myślałem, żeby te piosenki przetłumaczyć. I pewnej chłodnej lutowej nocy, parę miesięcy temu, usiadłem i zacząłem je tłumaczyć hurtem. I zrobiłem cały recital w dwa tygodnie. I z pięknie grającym tutaj Michałem Iwankiem przygotowaliśmy to, co Państwo możecie usłyszeć - powiedział Łukasz Jemioła dodając, iż teraz będzie jedna z najpiękniejszych piosenek, jakie kiedykolwiek zostały napisane. To piosenka Cole Portera "Every time we say good bye", a ja nazwałem tę piosenkę "Gdy mówię ci do widzenia" - zapowiadał kolejną sentymentalną piosenkę Łukasz Jemioła.
Muzykę piosenki sprzed stu lat, o nieprzetłumaczalnym na język polski tytule, artysta postanowił potraktować problemem współczesnym i napisał tekst o gonitwie wyprzedażowej. A wielce zabawna piosenka nosi tytuł "Na wyprzedaż idź". Można było również wysłuchać piosenki do słów wiersza "Dzień i noc" Adama Asnyka. Występ piosenek retro podsumowano trochę śmiechem, trochę melancholią - piosenką autorstwa Łukasza Jemioły "Dziękuję". Jak powiedział, nikt wcześniej nie napisał utworu, którym podziękowałby tym wszystkim twórcom piosenek, które uwielbiamy, których słuchamy, które nam się nigdy nie nudzą, a które przetrwały próbę czasu, w przeciwieństwie do tych współczesnych przebojów, które trwają tyle, ile jedno lato. Przepiękną piosenką "Dziękuję" Łukasz Jemioła szczególnie dziękował Markowi Grechucie, Czesławowi Niemenowi, Tadeuszowi Nalepie, Zbigniewowi Wodeckiemu, Krzysztofowi Klenczonowi, Andrzejowi Zausze. To właśnie imiona tych artystów znalazły się w tekście piosenki, a należą oni do grona ulubionych artystów związanego z Lublinem wokalisty, kompozytora i autora tekstów, człowieka utalentowanego, nagradzanego i wyróżnianego.
W specjalnym, urodzinowym koncercie obok Łukasza Jemioły (śpiew, gitara) wystąpili: Michał Iwanek (fortepian), Michał Kowalczyk (kontrabas, gitara basowa), Damian Szymczak (klarnet). Oczywiście artyści byli również przygotowani na bis. Żeby było oryginalnie, była to niemiecka piosenka, ale tylko na jej początku - "Do widzenia, zdrowa bądź". Łukasz Jemioła przywołał związaną z jej wykonaniem anegdotę. Piosenka został przygotowana na koncert z Januszem Olejniczakiem w Austrii. Scena była usytuowana na tafli jeziora i artysta oraz kilku kolegów po tym, jak wybrzmiał ostatni jej akord, ze sceny skoczyli do wody. Jak stwierdził artysta, ta potrzeba skoczenia do jeziora była tak silna, że nie mógł sobie tego podarować. I uległ. Kroniki milczą na temat, czy do wody artysta skoczył razem z gitarą, czy tylko w ubraniu.
Puentą wieczoru mogła być tylko jedna piosenka - "Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz", słowa - Bolesław Leśmian, muzyka - Łukasz Jemioła. To wybitnie piękny hołd dla Autora słynnych erotyków np. "W malinowym chruśniaku", a także równie fantastycznych baśni pisanych prozą.
"Cokolwiek się powie o poezji - jest błędem"- mówił Bolesław Leśmian. I możemy zaufać genialnemu poecie, że tak jest! Parafrazując jego słowa - można rzec: "Cokolwiek się powie o muzyce Łukasza Jemioły - jest błędem". Bo jak dobrać słowa opisujące muzykę, która uwodzi i porusza każdą cząsteczkę ciała i duszy człowieka? A Łukasza Jemiołę zapewne jeszcze usłyszymy nie raz w Zamościu...
Wszystkich gości poczęstowano urodzinowym tortem z cukierni Państwa Małgorzaty i Janusza Kitków. Oczywiście, że był obecny duch Bolesława Leśmiana, a maliny, jak najbardziej realne. autor / źródło: Teresa Madej, fot. Mirosław Chmiel dodano: 2020-01-25 przeczytano: 14234 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|