|
"Namysłowiacy" zagrali utwory "na bis" Z okazji Międzynarodowego Dnia Muzyki oraz w ramach 41. Zamojskich Dni Muzyki, Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego, pod batutą Tadeusza Wicherka, zagrała brawurowy koncert w swojej sali koncertowej, na który złożyły się utwory grane "na bis" (01.10.).
-Witamy po długiej, długiej przerwie, już na klasycznym naszym koncercie. Jesteście Państwo szczęśliwcami, bo przyszliście na koncert złożony z samych "deserów". Cały repertuar to są naprawdę takie hity, które grywane są zwykle "na bis". Właśnie "na deser". Międzynarodowy Dzień Muzyki, który dzisiaj obchodzimy na całym świecie spowodował, że wybrałem ten rodzaj dzisiejszego koncertu, z takim repertuarem. A zaczniemy od Gioachino Rossiniego uwertury do opery "Sroka Złodziejka". Włochy, czyli można powiedzieć w pewnym sensie - kolebka muzyki klasycznej. Serdecznie zapraszamy i miłego odbioru - wstępu dokonał i zapowiedział pierwszy utwór Maestro Tadeusz Wicherek, który już tradycyjnie poprowadził konferansjerkę i zadyrygował koncertem.
Po tej wyczerpującej wypowiedzi, melomani mieli jasność oraz pewność sytuacji, że rzeczywiście tego wieczoru zostali wybrańcami losu. Jak wiemy z listów do matki, Gioachino Rossiniemu spodobało się libretto do "Sroki złodziejki", na którą otrzymał kontrakt w 1817 r. W liście do matki pisał: Sam temat jest bardzo piękny i spodziewam się, że - jeśli Bóg pozwoli - wyjdzie z tego coś naprawdę dobrego." Sroka złodziejka" stanowi w twórczości Rossiniego zjawisko nowe i oryginalne, można by ją nazwać pierwszym dramatem realistycznym we włoskiej literaturze operowej. Rossini nie zawiódł zleceniodawców i publiczności, podobnie jak muzycy Orkiestry Symfonicznej pod batutą Tadeusza Wicherka nie zawiedli zamojskich słuchaczy. To było wirtuozowskie wykonanie, tak zresztą jak i kolejne.
-Niebagatelny wkład w rozwój muzyki w ogóle wnieśli nasi sąsiedzi Słowianie zza wschodniej granicy, Rosjanie z dawnych czasów i tych nowszych. Miałem duży problem, żeby wybrać taki utwór, bo jest tego takie mnóstwo, żeby on był reprezentatywny zarówno dla muzyki typowo narodowej i żeby przedstawić takiego kompozytora, który jest lubiany i doceniany. Myślałem "Taniec z szablami" Chaczaturiana, czy Lezginke (taniec gruziński), czy inne rzeczy. Wybrałem z "Dziadka do orzechów" Piotra Czajkowskiego - "Trepak", typowo rosyjski taniec, trochę narodowy, ale jakże fajny. Był kiedyś w komórkach, jako sygnał - zapowiadał Maestro.
Był to znany słuchaczom - krótki, o bardzo szybkim tempie żywiołowy "Trepak" z jednego z najsławniejszych baletów w historii tego gatunku - "Dziadka do orzechów" Piotra Czajkowskiego w znakomitym wydaniu Orkiestry Symfonicznej w Zamościu.
-Prawda, że znany? Równie znany utwór Johanesa Brahmsa, który napisał jako Niemiec, Austriak "Tańce węgierskie". I to jest najbardziej, poza olbrzymią II Rapsodią Liszta, i Rapsodią Liszta, utwór kojarzony z Węgrami. "Taniec węgierski Nr 5" Johanesa Brahmsa - to kolejny punkt repertuaru koncertu z okazji Międzynarodowego Dnia Muzyki, zapowiedziany przez Tadeusza Wicherka i zagrany przez Namysłowiaków. Piękna muzyka i piękne wykonanie.
-Jak już wspomniałem o Słowianach, to nie sposób zapomnieć o "Tańcach słowiańskich" Antoniego Dworzaka. Tym razem taniec nr 1 - zapraszał do wysłuchania pan Tadeusz. A taniec w wykonaniu muzyków Orkiestry rzeczywiście piękny, niesamowicie taneczna i emocjonująca muzyka, za którą wykonawcy otrzymali gorące brawa.
-Jak powiedziałem same "desery", to same "desery". Tego utworu zapowiadać nie trzeba - krótko skwitował Tadeusz Wicherek, doskonale znając zamojską publiczność. A była to piękna kompozycja "Wśród wiosny" naszego Karola Namysłowskiego, założyciela Orkiestry Symfonicznej w Zamościu.
-Jak święto międzynarodowe, to również nasze. Proszę Państwa, jedziemy do Francji. A jak Francja to Georges Bizet i z jego Arlezjanki "Farandole". Piękny taki, jak na tamte czasy wręcz rockowy utwór - podkreślał walory muzyki Bizeta Tadeusz Wicherek.
Georges Bizet był genialnym melodystą i kolorystą, ale sukcesem okazała się dopiero suita symfoniczna Arlezjanka, Bizet potrafi wyczarować muzyczny świat w kilka sekund. Kompozytor obdarzony olbrzymim talentem napisał szereg niezapomnianych miniatur do sztuki "Arlezjanka" w 1872 r. O ile sztuka popadła w zapomnienie, o tyle ułożona z muzyki suita na orkiestrę zyskała natychmiastowe powodzenie. "Wykonanie jest eleganckie i wyraziste, a jakość nagrania doskonała. Dopracowane, a jednocześnie pełne ciepła są suity z Arlezjanki. I takie właśnie ciepłe i miłe brzemiennie nadali tej muzyce Namysłowiacy.
Z rewolucyjnej Francji przejechaliśmy do Hiszpanii. I tam zaznaliśmy "czarodziejskiej miłości". Taki bowiem był tytuł utworu Manuela de Falli "Czarodziejska miłość".
- Tam jest najbardziej znany fragment, a mianowicie "Taniec Ognia". Zaczyna się od zapalenia zapałki. Słychać to wyraźnie w orkiestrze. Później ten płomień zaczyna pulsować, rozpłomienia się, jest ognia coraz więcej, zostaje podpalone ognisko, wybuchają płomienie - w lewo, w prawo. To wszystko pokazane jest w tańcu, ale przede wszystkim w muzyce. Zatem posłuchajmy "Tańca ognia" z baletu "Czarodziejska miłość" - zapraszał dyrygent Wicherek.
Podczas koncertu zaprezentowano również utwór z Hiszpanii, z serii Danzas Fantasticas Joaquin'a Turyny, III cześć, która się nazywa "Orgia". Te dwa utwory hiszpańskie znalazły się w repertuarze koncertu z okazji Międzynarodowego Dnia Muzyki, ponieważ są bardzo kolorowe muzycznie, od chwili zapalenia zapałki, po pełne ognisko w finale utworu. Na temat "Orgii" Tadeusz Wicherek, jako konferansjer, powstrzymał się - pomimo dużego zaciekawienia widowni - od szczegółowych opowieści, spuentował jedynie, że są to tańce fantastyczne.
-Anglia. Gdzieś z daleka słychać dzwon z jakiegoś kościółka. Przepiękna melodia. Ten akurat utwór Alberta Ketelbey - "Bells across the meadow" jest mało znany, ale jest tak przepiękny, że stwierdzicie Państwo, że warto się z tym utworem zaprzyjaźnić. Posłuchajmy - zapraszał Tadeusz Wicherek. To była niezwykle urocza, nostalgiczna i sentymentalna muzyka, w której wybrzmiały autentyczne dzwony kościelne. A może to nawet mało powiedziane, to była cudowna muzyka i cudowne wykonanie tego utworu przez Namysłowiaków.
-Przeuroczy - jednoznacznie stwierdził maestro Wicherek. -Aż szkoda, że tak mało znany. Rzadko się zdarza tak wielkie solo na dzwony. Dlatego też postanowiliśmy włączyć ten utwór do repertuaru, jako tym razem reprezentatywny utwór dla Anglii. A teraz takie połączenie dwóch krajów, bo Antoni Dworzak był Czechem, ale pojechał do Ameryki, tam się zapoznał z tamtejszym folklorem i napisał swoją 9. Symfonię z Nowego Świata. Taką typowo amerykańską. Kiedyś graliśmy ja tutaj z projekcją filmową zdjęć z dawnych, tamtych czasów Ameryki. A teraz zaproponujemy Państwu IV część w ujęciu bardziej rozrywkowym. Stąd gitara basowa i taka aranżacje łatwiejsza do przyswojenia przez publiczność, niż pełna Symfonia. Ale zachęcam Państwa do posłuchania całej Symfonii, bo jest po prostu genialna. A teraz, IV część 9. Symfonii Antoniego Dworzaka - zapraszał dyrygent Tadeusz Wicherek.
Trudno recenzować 9. Symfonię Dworzaka, trudno recenzować wykonanie tej Symfonii przez Orkiestrę Symfoniczną im. Karola Namysłowskiego. Słowo fantastyczna po stokroć - może w pewien sposób oddać bogactwo uczuć i emocji, których doświadczyli melomanii zgromadzeni w sali koncertowej Orkiestry. Chapeau bas dla maestro Wicherka i Namysłowiaków. Gratulacje dla Zbigniewa Małkowicza za opracowanie muzyczne 9. Symfonii Dworzaka.
- Niemcy, kraj który jest przebogaty w różnego rodzaju hity muzyczne. Jeden z nich to taki utwór, który grywają dzieci na początku swojej edukacji z albumu dla młodzieży" "Wesoły wieśniak" Schumanna. Taka bardzo prosta melodyjka. A jak wyjdzie w naszym wykonaniu? Posłuchajmy - zachęcał Tadeusz Wicherek.
"Wesołego wieśniaka" wysłuchano w wersji opracowanej przez Zbigniewa Małkowicza, od 15 lat "nadwornego" aranżera Orkiestry Symfonicznej w Zamościu. Ta wersja to znakomita zabawa muzyką, było więc i jazzująco, i rapująco. Kolejne świetne popisy muzyczne.
- A teraz przenieśmy się do Skandynawii, do Norwegii. Wiadomo - Grieg jako "Chopin" Północy. Oprócz koncertu fortepianowego a-moll, najbardziej znanym jego utworem jest Peer Gynt, a z tego utworu, z całej suity "W grocie króla Gór" - mówił Tadeusz Wicherek.
W grocie Króla Gór to muzyczne przedstawienie sytuacji, kiedy Peer Gynt wkrada się do jaskini górskiego trolla, przed którym później musi uciekać. Początek utworu, imitujący ostrożne kroki człowieka, grany jest na fagocie. Gdy rozpoczyna się pogoń, dołączają się kolejne instrumenty, grając coraz szybciej i głośniej. Utwór kończy się gwałtownym uderzeniem. Doskonała muzyka, która przyniosła mu największą popularność i doskonała gra muzyków, która zaowocowała gorącymi oklaskami dla wykonawców.
-Było już W grocie Króla Gór. Pozostaniemy w klimacie górskim. W górach grasują zbójnicy. W polskich - też. Zobaczmy, co się teraz wydarzy. "Taniec zbójnicki" w opracowaniu Stanisława Wisłockiego, znakomitego polskiego dyrygenta. Miałem przyjemność być egzaminowany przez prof. Wisłockiego. Wielokrotnie udzielał mi różnych rad. Bardzo sobie cenię tego znakomitego muzyka - podkreślał dyrygent Wicherek.
I jeszcze jeden znakomity utwór Edwarda Czernego "Parafraza na tematy góralskie". Ten utwór jest napisany w stylu lekko swingowym i big-bandowym, takie połączenie klasyki i jazzu. Należy przyznać, iż rady prof. Wisłockiego nie poszły na marne. Świetne wykonanie obu utworów. Można też zauważyć, iż Edward Czerny to "ojciec polskich big bandów". A to robi różnicę. Jak powiedział Tadeusz Wicherek, utwór Czernego to hit nad "hiciory".
- W tym amerykańskim duchu kończymy nasz program amerykańskim utworem "Fiddle Faddle" Leroy'a Andersona. Przepiękna zabawa, bardzo pogodny utwór, utrzymany w lekkim amerykańskim charakterze - zapowiadał utwór z wyjątkowego koncertu pan Wicherek.
Utworu na bis maestro Tadeusz Wicherek nie musiał zapowiadać. Słuchacze i dyrygent byli jednomyślni. Koncert z okazji Międzynarodowego Dnia Muzyki i 41. Zamojskich Dni Muzyki mógł zakończyć tylko jeden utwór, najsłynniejszy utwór na bis rodem z Austrii - "Marsz Radeckiego" Johanna Straussa. Cudowny utwór i jego wykonanie. A koncert? Cały na bis!autor / źródło: redakcja, fot. Mirosław Chmiel dodano: 2021-10-10 przeczytano: 11721 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|