|
47. ZLT: Popisowi "Oszuści"Dwa znudzone małżeństwa wzajemnie się zdradzające i ich dzieci stojące przed życiowym wyborem. Pobrać się czy rozstać? Sztukę o niewierności "Oszuści", w doborowej obsadzie, w reżyserii Jana Englerta, wystawił Och-Teatr podczas 47. ZLT w ZDK (01.07.)
Po "Wstydzie" Teatru Ludowego z Krakowa (01.07.), kolejnego dnia 47. Zamojskiego Lata Teatralnego spektakl "Oszuści" dwukrotnie wystawił Och-Teatr w Warszawie i Beta Art. Obie sztuki nawiązywały do drugiego członu przesłania tej edycji - "metafory i pozory". W "Oszustach" Michaela Jacobsa, po których sięgnął Jan Englert, prawie wszystko jest pozorowane. Życie szóstki bohaterów, ich uczucia, relacje, stany emocjonalne, a nawet realność tematu. Choć kto wie, bo ponoć w życiu wszystko się może zdarzyć. Tak czy inaczej, mamy tu do czynienia z grą pozorów. Nic jest takie, jakim być powinno.
Trudno jednoznacznie stwierdzić czy to komedia romantyczna czy tragikomedia? Z romantyzmem sztuka niewiele ma wspólnego. Chyba, że o tyle, że jest głęboka potrzeba odnalezienia tego romantyzmu w swoich związkach. A może to farsa na małżeństwo, miłość i wierność? Z wiernością bohaterowie są na bakier, a i miłości jak na lekarstwo. Akcja spektaklu i gra doborowych aktorów rzeczywiście niejednokrotnie powoduje śmiech publiczności, ale w zasadzie to nie wiadomo dlaczego, bo to raczej smutny spektakl jest.
W spektaklu scenki z życia par bohaterów: Michelle (Michalina Łobacz) i Allen (Filip Pławiak), Moniki (Beata Ścibakówna) i Sam (Zbigniew Zamachowski) Grace (Gabriela Muskała) i Howard (Piotr Grabowski) w oficjalnych i nieoficjalnych relacjach nieustannie się przeplatają. Ta sama scenografia raz bywa małym salonikiem w domu Howarda i Grace, salonem Moniki i Sama, czasem pokojem hotelowym czy mieszkaniem młodych. Spotkania par potwierdzają owe zmiany, podkreślając uwikłania w romanse i oszustwa.
Allen - syn Moniki i Sama wraz z Michelle - córką Grace i Howarda mieszkają razem od półtora roku. To ich pierwszy poważny związek. Wygląda na to, że są zaangażowani w związek i nawet się kochają, ale dziewczyna jakby więcej. Michelle uważa, że powinni się pobrać i coraz bardziej naciska na młodego mężczyznę, jednak Allen nie jest pewien, czy tego chce i mówi o tym wprost: "Czy ty chcesz po prostu mieć męża, czy też jesteś pewna, że chcesz być ze mną do końca życia?" Zwyczajnie, starając się być odpowiedzialny za związek boi się, czy uczuciami Michelle nie zawładnie inny mężczyzna. Boi się odrzucenia. Po gwałtownej sprzeczce z Michelle Allen postanawia poprosić rodziców o radę. Czy nie kochający się rodzice potrafią dobrze doradzić synowi, to już inna kwestia. Podobnie zdecydowała Michelle i przybywa do domu rodziców na poważną rozmowę o swojej przyszłości. Czy rodzice szczerze doradzą, jeśli ich miłość już się wypaliła?
Kolejno widz jest świadkiem zdrady Grace i Sama. Świetna Gabriela Muskała (Grace) w parze z wybornym w tej roli Zbigniewem Zamachowskim (Sam) to dwójka ludzi w dojrzałym wieku, którzy nagle spotykają się w kinie i decydują na romans, po raz pierwszy w życiu. Nieporadność ich gestów, naturalne zachowania w częściowym negliżu i nieśmiało rodzące się między nimi uczucie widzimy, już po pierwszych kilku minutach ich obecności na scenie. Grają kapitalnie, rozbrajają publiczność. Są zgrani, wyczuleni na reakcje partnera. Do tego pełni zrozumienia dla słabości swoich postaci. Traktują swoich bohaterów z czułością i pietyzmem. O małżonkach nie wypowiadają się dobrze. Sam nienawidzi żony jak zarazy, a Grace stwierdza, że jej mąż zmarnował swoją szansę. W swój romans na dobre wciągają widza, który mógłby sądzić, że to coś ważnego i wielkiego, gdyby nie słowa Grace, że to wszystko chciałby przeżyć z Howardem, swoim mężem. W jednym para jest zgodna, że to ich najpiękniejszy wieczór. Chociaż, Grace też ma obawy, czy to nie jest tylko zauroczenie i seks.
Widz poznaje również historię uwikłanej w półroczny romans Moniki i Howarda, którzy okłamali swoich małżonków co do powodów wyjścia w piątkowy wieczór. Randka nie idzie po myśli egoistycznej i skoncentrowanej na swojej urodzie i potrzebach Moniki. Howard jest zbyt wygodny czy raczej leniwy, a nawet znudzony podobnie jak w małżeństwie, aby romans mógł się rozwijać podczas ukradkowych spotkań w hotelu. Beata Ścibakówna (Monika) w tej scenie jest zaborcza, nawet drapieżna i nastawiona wybitnie na branie bez skrupułów. Kreuje postać bez skrupułów i raczej nie budzi sympatii widza. Nie jest zachwycona odtrąceniem kochanka, którego w ogóle nie zna.
Piotr Grabowski (Howard), zdaje się być znużony nawet romansem z Moniką, a zapewne wcześniej małżeństwem z Grace, choć był jej pierwszym mężczyzną. Okłamywał żonę, teraz okłamuje Monikę co do swojego i córki wieku. Totalny kryzys wieku średniego. Potulnie więc wraca do żony, zaskoczonej, że znowu piątkowe wieczory będą spędzać razem nudząc się w salonie i słuchając radia. Ten życiowy nieudacznik myśli o tym, aby jemu było dobrze. Za wiele od siebie kobiecie nie da. Taka życiowa filozofia.
Pojawienie się Michelle w domu rodziców, a także pojawienie się Allena w jego rodzinnym domu burzy spokój małżeński rodziców. Ojciec Michelle, Howard, i jej matka, Grace, postanawiają poznać rodziców Allena i zapraszają ich do siebie na kolację. Przydługa wcześniej akcja, nabiera rozpędu po przerwie. Szykuje się wielka konfrontacja.
Kiedy Monika i Sam przybywają do domu rodzinnego Michelle, na jaw wychodzą ich skrywane dotąd grzeszki, kłamstewka i oszustwa. Życie wszystkich trzech par stoi na krawędzi katastrofy. Cała historia polega tylko na przewidywaniu sceny nieuchronnej konfrontacji, w której wszystkie sekrety zostaną ujawnione. Tutaj ponownie uwidacznia się kunszt aktorski Zbigniewa Zamachowskiego i Gabrieli Muskały, bohaterów sztuki bardziej wrażliwych i mało doświadczonych jeśli chodzi o oszukiwanie współmałżonków. Ale też takie role przypisał im autor "Oszustów". Zakończenie jest zbyt melodramatyczne. Czy na pewno z happy endem? Pozostaje pytanie o dalsze losy bohaterów, które wcale nie są takie jednoznaczne. Nie ma pewności, że bohaterowie rozwiązali swoje problemy w relacjach małżeńskich. A może to po prostu był nieco śmieszny, nieco koszmarny sen? A może istotę spektaklu należy odczytywać inaczej? To miała być przednia zabawa, no bo któż nie złamał 6 przykazania - pyta narrator, a w tej roli sam reżyser, Jan Englert.
Spektakl "Oszuści" był opowieścią o miłości w małżeństwie po latach. A w zasadzie, o jej braku, czyli o niepełnionej miłości. Pomimo podania poważnego tematu w formule komedii, widz utożsamiający się z bohaterami może wyjść ze spektaklu z uczuciem przegranej, a nie dobrej rozrywki. Raczej ze stwierdzeniem, że "miłość to dzisiaj tylko słowa, opis stanu emocjonalnego". A i owszem, można się z tej miłości jedynie pośmiać.
Michael Jacobs w "Oszustach", pyta o kondycję współczesnych związków. Zastanawia się dlaczego ludzie zdradzają i się nawzajem ranią. Nie potrafią rozmawiać ze sobą o tym, co tak naprawdę powoduje, że nie jesteśmy w stanie wytrzymać ze sobą po latach małżeństwa czy długiego związku. Bo to nie jest tak, że drugi i kolejne związki będą lepsze, jeśli nie poszuka się odpowiedzi w sobie, co robię teraz nie tak, gdy ślubowałem/am miłość do grobowej deski, a swojej wybrance chciałem/am przychylić nieba. Skąd wziął się ten brak odpowiedzialności, obojętność i rezygnacja z miłości? Z tymi poważnymi problemami widz pozostaje jednak sam. Spektakl nie miał recepty na długie i szczęśliwe życie z jednym partnerem. Bo może takie to tylko w bajkach! A może jednak w pewien sposób, nieco przewrotny, zabawny a prześmiewczy ta historia szóstki bohaterów była dla nas chociaż przestrogą?
Spektakl "Oszuści" pokazuje, że każdy z bohaterów potrzebuje odwzajemnionej miłości, chociaż definiuje ją na swój własny sposób. I to było, w mojej ocenie, clue całego spektaklu pokazanego w gwiazdorskiej obsadzie w sali widowiskowej Zamojskiego Domu Kultury. A że to wszystko z przymrużeniem oka? Może w ten sposób łatwiej oswoić ważny problem zdrad małżeńskich, które były, są i będą..., no bo "teraz to ludzie żyją dłużej, niż w czasach kiedy wymyślono małżeństwo" - wyjaśniała widzom Beata Ścibakówna.
Obsada: Michalina Łabacz, Gabriela Muskała, Beata Ścibakówna, Piotr Grabowski, Filip Pławiak, Zbigniew Zamachowski.
Produkcja: Och-Teatr
Reżyseria: Jan Englert
Przekład: Michał Ronikier
Scenografia: Arkadiusz Kośmider
Kostiumy: Dorota Williams
Opracowanie muzyczne: Agnieszka Szczepańskaautor / źródło: dodano: 2022-07-07 przeczytano: 7530 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|