|
Nie jesteśmy z tej bajkiByło chłodne wtorkowe popołudnie, gdy przeczytałem maila od redaktora naczelnego. Prosił mnie w nim o obecność w hotelu "Artis" trzy dni później. Właśnie tam miało się odbyć spotkanie Janusza Palikota z mieszkańcami Zamościa. Nie miałem wielkiej ochoty tam być, ale się zgodziłem. Późniejsze wydarzenia pokazały, że dobrze zrobiłem. Nasi szczypiorniści z Węgrami i tak przegrali.
Nie poszedłem na to spotkanie, by Janusza Palikota spotkać na żywo. Miałem okazję widzieć go osobiście w tym samym miejscu niewiele ponad półtora roku wcześniej, gdy robił za gwiazdę finału kampanii wojewódzkiej Platformy Obywatelskiej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Zobaczyłem wówczas niezły teatrzyk i wiedziałem, że teraz będzie podobnie. Nie pomyliłem się. Było sporo strasząco-wzgardliwych wstawek o Jarosławie Kaczyńskim i jego tragicznie zmarłym bracie, były pretensje do władz polskich o niewykorzystanie litości zwykłych Rosjan po katastrofie smoleńskiej, którzy mieliby wtenczas masowo kupować nasze towary i były również hasła o potrzebie promowania Polski za granicą, aby przyciągnąć do nas turystów, którzy zwykle jeździli do Tunezji i Egiptu. Teraz jednak postanowiłem skoncentrować się na warstwie merytorycznej i zobaczyć, co konkretnie oferuje nam partia Ruch Poparcia. "Nam" w różnej sferze - nie tylko ogólnopolskiej, ale również lokalnej.
Chyba nie tylko ja miałem w wielu momentach wrażenie, że słucham tego, co jeszcze w 2005 r. mówiła Platforma Obywatelska. Tego, co przyczyniło się do zdobycia nadzwyczaj dużego poparcia dla tej partii po aferalnych rządach SLD i co - mówiąc prywatnie - również mnie przekonało do tego ugrupowania. Janusz Palikot mówił bardzo dużo o ekonomii i często były to rzeczy nadzwyczaj sensowne. Publiczność zresztą składała się w sporej części z osób, które interesowały właśnie takie kwestie. Stąd usłyszeliśmy o podatku liniowym, o potrzebie złączenia ZUS-u i KRUS-u w jeden podmiot, a także o reformie służby zdrowia opartej o rzeczywiste realizowanie ubezpieczeń zdrowotnych. Jednakże to również przypomniało mi jak dużym rozczarowaniem była dla mnie późniejsza postawa PO. Utwierdziło mnie w tym parę stwierdzeń byłego posła, jak choćby to, że "my wiemy, gdzie są pieniądze" (powiało innym klasykiem) i że trzeba obciąć wydatki na armię, bo "nikt nam przecież nie zagraża" Utwierdziła mnie też w tym przekonaniu ulotka, która czekała na zebranych na każdym z krzeseł.
Opisuje ona "15 kroków ku Polsce naszych marzeń". Wymienię je teraz po kolei (dopiski w nawiasach, poza cytatami, są moje):
1.Powrót religii do sfery sacrum (religia w salkach katechetycznych - "uczynienie z religii przedmiotu nauczania w szkole publicznej (...) jest upaństwowieniem religii - mieszaniem się państwa do religii, a Kościoła do państwa").
2.Aborcja (na życzenie) i antykoncepcja (darmowa).
3.In vitro.
4.Edukacja seksualna w szkołach.
5.Stop finansowaniu Kościoła ze środków publicznych (chodzi nie tylko o likwidację Funduszu Kościelnego, ale też m.in. o odsunięcie duchowieństwa od udziału w uroczystościach państwowych i... opodatkowanie usług religijnych, np. pogrzebów)
6.Oświadczenia zamiast zaświadczeń.
7.Zasada milczącej zgody - zgłaszam i działam.
8.Jawność dokumentów urzędowych.
9.Związki partnerskie (homo- i hetero-).
10.Równa płaca za równą pracę oraz parytety.
11.Kadencyjność i koniec z subwencjonowaniem partii politycznych z budżetu państwa.
12.Jednomandatowe okręgi wyborcze.
13.Likwidacja Senatu, redukcja posłów do 300, zniesienie immunitetu parlamentarnego.
14.Darmowy Internet.
15.1% budżetu na kulturę.
Powtarzam - to wszystko znajduje się w ulotce, z którą Ruch Poparcia wychodzi do wyborców. W podstawowym dokumencie, którym zachęca się ludzi do głosowania na tę partię. Nie chodzi mi o to czy Państwo popierają te postulaty, czy nie, bo sam pod niektórymi bym się podpisał. Natomiast czy są tam jakiekolwiek twierdzenia, które można byłoby uznać za zasadnicze dla Polski? Czy tzw. darmowa antykoncepcja jest dla naszego kraju ważniejsza niż uproszczenie systemu podatkowego? Czy "legalizacja związków partnerskich" jest dla III RP istotniejsza niż reforma służby zdrowia? Dlaczego więc Ruch Poparcia wychodzi do wyborców z takimi tezami?
Widzę tu dwie możliwości, które się zresztą nie wykluczają. Albo Janusz Palikot zgadza się ze swoim sojusznikiem Piotrem Tymochowiczem, który w słynnym dokumencie (wartym osobnej analizy) "Jak to się robi" mówi, że "ludzie w całej masie są dość debilowaci i jeżeli chcemy oddziaływać na masy musimy dokładnie znać psychikę debila", a zatem były poseł uznał, że tymi hasłami zyska poparcie, albo tak naprawdę to są właśnie cele, które chce osiągnąć Ruch Poparcia, a całą resztę może się zrealizuje, ale wcale nie musi.
Podobnie niekorzystnie Janusz Palikot wypadł w moich oczach, gdy padło z sali pytanie o jego pomysł na Zamojszczyznę. Wyraźnie się wówczas zmieszał i powiedział, że program partii ma charakter ogólnopolski, ale "od marca członkowie Ruchu będą odwiedzać mieszkańców w domach i robić ankiety, by dowiedzieć się, czego tutejsi ludzie potrzebują". Bardzo proszę, nawet podejmę ankieterów herbatą. Tylko proszę nie liczyć, że partia, która potrzebuje ankiet, by dowiedzieć się, że przez politykę ostatnich lat coraz bardziej jesteśmy regionem bez perspektyw, zyska moje poparcie.
Padło przy tej okazji jeszcze jedno ciekawe stwierdzenie. Janusz Palikot wyjawił bowiem wszystkim co musi się stać, aby nasze województwo naprawdę zyskało. "Premierem musi być ktoś z Lubelszczyzny" - powiedział biłgorajanin z pochodzenia. No i wszystko jasne! Starał się w tej Platformie jak mógł, by nam nieba uchylić i potrzebne inwestycje sprowadzić. Ale stanowisko wiceprzewodniczącego klubu parlamentarnego, szefa partyjnych struktur w Lublinie i bardzo duże wpływy w PO nie wystarczyły. Bo nie stał na czele rządu. Ale chce stanąć.
Dlatego teraz nieustannie podróżuje przez Polskę tworząc i umacniając swoją nową partię. Stowarzyszenie Ruch Poparcia Palikota ma już 5 tysięcy członków i 27 tysięcy sympatyków, a wszyscy masowo zaczną działać od maja - po wszystkich uroczystościach smoleńskich i "skądinąd słusznej" beatyfikacji Jana Pawła II. Na piątkowym spotkaniu obecna była grupa z Chełma. Wszyscy ubrani w stosowne koszulki przypominali mi raczej najemnych porządkowych niż osoby mające pokazać, że Ruch rośnie w siłę. Zastanawiam się, na ile odniesie to zamierzony skutek. Sondaże nie dają Ruchowi Poparcia większych szans. Moja wiedza politologiczna również każe w to wątpić, choć zarazem nie skreślać do końca. Wiem jednak na pewno, że tu Ruch dużego odzewu nie zyska, bo nie oferuje tego, co naprawdę jest nam potrzebne.autor / źródło: Robert Marchwiany dodano: 2011-02-02 przeczytano: 3047 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|