|
Schadzka z Leśmianem część IIFinałowy dzień Leśmianowskiej Ulicy Poetyckiej to prezentacja slamerów, mroczny spektakl Teatru u Przyjaciół z Poznania i zamojska premiera inscenizacji baśni Bolesława Leśmiana "Przygody Sindbada Żeglarza" (29.05.).
Naśladując Leśmiana
"Wiersze do sztambucha wuja Tarabuka" tak nazwano wielce intrygujące jedno z wydarzeń "Leśmianowskiej majówki" o wymiarze konkursowym. W niedzielne popołudnie na Rynku Wodnym dokonano rozstrzygnięcia slamu poetyckiego, czyli skrzyżowania poezji i performance'u, swoistego festiwalu słowa mówionego.
Slam poprowadzili: Monika Koziołek i Kamil Sulima. Do konkursu zgłosiło się sześciu slamerów, którzy przed publicznością musieli w sposób autorski odczytać/zinterpretować swój wiersz, uzupełniający sztambuch wuja Tarabuka. Wszystkie doskonałe w treści, wszystkie ciekawie zaprezentowane w regulaminowym 3 min. czasie.
Zwycięzcę wybrała publiczność. Zgodnie z zasadą - laureat bierze wszystko plus podróż ufundowaną przez Biuro Turystyczne Quand w Zamościu - nagroda przypadła Mariuszowi Kargulowi z Krasnegostawu.
Zamojski sen Wuja Tarabuka
Jest noc i Zamość w sen zapada
W twierdzy mur z murem gada
Strzelnice coś szepczą z wałami
Bramy spór wiodą z dachami
Fosa spokojne oddaje tchnienie
Dyszą po słońcu cegły, kamienie
Ratusz łypie na miasto z góry
Wieża iglicą wadzi o chmury
Sapią cicho kostki na Rynku
Bruk żąda wreszcie spoczynku
Tam gdzie pikuje mur Kolegiaty
Przycupnął księżyca blask garbaty
Zagląda nieśmiało w oczy Hetmana
I choć czasu jest sporo do rana
Spływa wartko po licu ze spiżu
Wabi go zapach lawendy, anyżu
Bokiem dryfuje w okna starego Rejenta
Coś mu się zdaje, chyba pamięta
Lato jak usta młodej dziewczyny
Za miastem chruśniak, dzikie maliny
v
Z pól mgły suną ławą na miasto
Bulgoczą jak w dzieży ciasto
Skręcają między blanki i domki
Wpełzają cicho w czasu ułomki
To dobra pora na sen i kochanie
Nikomu przecież nic się nie stanie
Najwyżej rano licząc puste butelki
Nocy zostanie spłacony dług wszelki
Lektura nieśmiertelna
Następnym wydarzeniem był spektakl Teatru u Przyjaciół z Poznań pt. Opowieści niesamowite - kryptyk wg Edgara Allana Poego. To lektura nieśmiertelna. Taką gratkę dla tych, którzy lubią się bać, zaprezentowano w kazamacie bastionu VII. Dlaczego Poe - zapyta Czytelnik? Zarówno poezję, jak i prozę Edgara Allana Poe tłumaczyło na polski wielu wybitnych literatów, m.in. Bolesław Leśmian.
Pozę Poego charakteryzował silny psychologizm postaci oraz surrealistyczne, skrajnie brutalne opisy makabry, przywołujące na myśl stany epileptyczne czy upojenie alkoholowe. W twórczości Edgara Allana Poe odnaleźć można postawy choroby wieku - neurozy, świadomości dualizmu świata czy też bólu istnienia, które pod koniec XIX wieku stały się sztandarowymi pojęciami nowych nurtów sztuki: dekadentyzmu, ekspresjonizmu oraz symbolizmu. Znalazły także odbicie w poezji Leśmiana.
Opowieści niesamowite to zbiór opowiadań, które od ponad stu lat niezmiennie zachwycają i intrygują czytelnika. Pisarz w doskonały sposób zbudował w nich atmosferę grozy i tajemniczości, łącząc romantyczny obraz świata z realistycznym opisem szczegółów. Bohaterowie przeżywają zdarzenia na granicy snu i jawy.
(...) Do życia niejeden tak przywarł, że ani siebie pod inną postacią, ani też zupełnej nieobecności uzmysłowić sobie nie potrafi. Ryciny pomieszczone w starych księgach, których autorzy uznani zostali za pomyleńców uchylają część tajemnic o przerażających możliwościach przechodzenia na stronę śmierci. Choć więc wyznanie "umrę" nie budzi powszechnie większych afektów to jednak formuła "wiem, że jestem martwy? poczyna dziwną w całym ciele przechadzkę dreszczy (...)
Fabuła spektaklu ma formę tryptyku, a właściwie kryptyku, na który składa się film "Opowieści niesamowite", historia Ernesta O. oraz wspomnienia braci Basset. Zanim widz doświadczył grozy i chłodu XIX w. kazamaty można było u aktorów wykupić polisę na życie.
Niemy film zrealizowany wyreżyserowany przez Tomasza Zajchera otrzymał I nagrodę na Festiwalu Filmów Amatorskich "Filmowe Zwierciadła". Jest mroczna sceneria opuszczonego pałacu, podejrzani, demoniczni bohaterowie i tajemnicza intryga. Całość utrzymana jest w konwencji filmu niemego.
Następnie opowiedziano historię Ernesta O., który zapada na tajemniczą chorobę. Na nic praktyki domorosłego mesmerysty, po okropnych męczarniach chory skonał. Niespodziewanie pojawiają się mroczni badacze, którzy niosą zmarłego na miejsce ostatecznego spoczynku. Niestety, nie dane mu jest zaznać wiecznego spokoju. Trumna zostaje powtórnie otwarta i... Napięcie staje się nie do zniesienia... Dzieją się rzeczy niesamowite...
I jeszcze coś - bohaterowie przeżywają niezwykłe stany: dręczą ich dziwne sny, zwidy, wizje, ogarniają ich przerażające myśli, stają na granicy życia i śmierci... tak prawie jak u Leśmiana, gdzie częstym tematem jest temat śmierci.
Leśmianowska tajemnica
Inscenizację baśni Bolesława Leśmiana "Przygody Sindbada Żeglarza" podjęli się młodzi aktorzy z Grupy Teatralnej Glosa Zamojskiego Domu Kultury: Piotr Johaniuk, Dominik Łagowski, Barbara Michalczyk, Monika Mroczek, Mateusz Nieścior, Diana Tytoń. Uzupełnieniem akcji był występ Grupy Utopia. Spektakl wyreżyserowała Grażyna Kawala, instruktor teatru ZDK.
Tytuł i treść nawiązuje do postaci Sindbada Żeglarza z arabskiej Księgi tysiąca i jednej nocy, jednak nie jest to ani tłumaczenie, ani przeróbka opowieści arabskich lecz oryginalny utwór literacki Leśmiana z pogranicza poezji i prozy. W ujęciu Bolesława Leśmiana to jedna z najpiękniejszych książek dla dzieci, dzieci nieco starszych i dorosłych - bo jak mówi Grażyna Kawala - podróż i teatr łączy wszak ta sama tajemnica, ponieważ w magiczny sposób pokonujemy odległości i czas.
- Zaproponowaliśmy widzom, w scenerii wieczoru na Rynku Solnym, wybrane fragmenty, te, które łączyły się z wujem Tarabukiem, który był główna postacią Leśmianowskiej Ulicy Poetyckiej. W oszczędnej, umownej scenografii przemówił ustami bardzo młodych aktorów oryginalny język Leśmiana. Ten język jest nieco trudny w odbiorze. W mojej ocenie widz potrzebuje pewnego wyrobienia aby się z nim oswoić, ale sądzę, że aktorom udało się zainteresować publiczność swoją opowieścią - objaśniała kulisy inscenizacji Bożena Kawala. - To jest wielka opowieść i jej wierne odtworzenie wymagałoby ogromnego nakładu pracy. Nam chodziło o to, żeby pokazać Leśmiana i jego pełną uroku i poezji opowieść przygodową, zresztą po raz pierwszy w Zamościu.
A co więcej, inscenizacja pokazała także fenomen Leśmiana. Są tu pięknie opisane, jak tylko Leśmian potrafił, wybrane przygody Sindbada. Jest zwariowany wuj Tarabuk, jest straszny i pechowy Diabeł Morski, piękna księżniczka zjadająca diamenty i wszystko to, co w porządnych baśniach z tysiąca i jednej nocy powinno się znaleźć. Jest prawdziwa przygoda i wielki bagaż doświadczeń i wspomnień młodego Żeglarza. Z każdej wyprawy, nawet najbardziej szalonej, powróci jednak Sindbad cudem ocalony do ukochanego wuja Tarabuka - niepoprawnego wierszoklety.
W trakcie tych ryzykownych podróży Żeglarz zakosztował trudnego marynarskiego życia, zmierzył się z magią, potworami i czarem pięknych księżniczek, a także ze swoimi słabościami i lękami, hartując swój charakter.
Znakomity pomysł Bożeny Fornek na wystawienie "Przygód Sindbada Żeglarza" i ambitna gra młodych aktorów prowadzonych przez Grażynę Kawalę pozwoliła zabrać widzów niedzielnej inscenizacji w podróż egzotyczną, pełną humoru, przygód i Leśmianowskiej tajemnicy, bez ruszania się z miejsca. Nad wszystkim zapewne czuwał Wielki Mag - Bolesław Leśmian znakomicie wszystkich bawiąc finezją swojego języka poetyckiego.
Warto zaznaczyć, że w tym samym dniu w Teatrze Śląskim w Katowicach odbyła się premiera baśni "Przygody Sindbada Żeglarza? według Bolesława Leśmiana, w reżyserii Jarosława Kiliana.autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2011-06-01 przeczytano: 18875 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|