|
Prezydent nie wytrzymał Bardzo dziwnie wyglądała ostatnia ubiegłoroczna sesja Rady Miejskiej. Zwykle było tak, że kiedy radni obradowali nad przyjęciem budżetu, mieliśmy długie i zażarte dyskusje dwóch stron: opozycji krytykującej projekt i obozu rządzącego broniącego dokumentu. Tym razem zaciętych polemik nie było. Dominował nastrój zrozumienia dla skromności budżetu Zamościa na 2013 rok i nawet opozycja nie wysuwała większych pretensji. Co nie znaczy, że obyło się bez nerwowości. I to z najmniej spodziewanej strony - prezydenta Marcina Zamoyskiego.
Zaczęło się od wniosków i wypowiedzi mieszkańców. Najpierw jeden z obecnych poruszył sprawę zamojskiej kolei, ze szczególnym uwzględnieniem budowy przystanku Zamość Stare Miasto. Nie pierwszy raz i nie ostatni, zwłaszcza że - jak stwierdził ów pan - odpowiedzi, jakie otrzymuje z ratusza nie są satysfakcjonujące. Nie będę tu przytaczał konkretów wspomnianej wypowiedzi, bo te kwestie sam omawiałem nieraz w swoich tekstach. Zaskakująca była natomiast kontra prezydenta. Nie w sferze ogólnej, bo tu jego stanowisko jest chyba powszechnie znane. Niemniej słuchając naszego naczelnego włodarza zastanawiałem się, czy to ktoś go tak bardzo wprowadza w błąd, czy też prezydent sam natrafił gdzieś na informację, która mu pasowała, nie interesując się na bieżąco tym, co się naprawdę dzieje w okolicy. Można wprawdzie prezentować postawę spychającą odpowiedzialność za kolejowy marazm na decydentów w tej branży, ale stwierdzenie, że "na linię z Lublina do Zamościa nie wydano od lat dwudziestych ani złotówki" jest - mówiąc najdelikatniej - nieprawdziwe. Powiem więcej: do prezydenta dochodziły pisma mówiące o szeroko zakrojonym remoncie torów znacznie podnoszącym parametry dopuszczalnej prędkości na odcinku od Krasnegostawu do Zawady w 2010 roku. Czyżby prezydent o nich zapomniał?
Następnie głos zabrał człowiek reprezentujący młodzieżówkę Prawa i Sprawiedliwości w powiecie zamojskim, co sam podkreślał. Odczytał pismo, w którym padają pytania do prezydenta o jego działania na rzecz "przyciągnięcia i zatrzymania" młodych ludzi w Zamościu. Fakt opracowania i przedstawienia dokumentu przez organizację polityczną jest dość kontrowersyjny i wzbudził we mnie pewien niesmak, ale reakcja adresata pisma zaskoczyła mnie jeszcze bardziej. Nawet jeśli bowiem ów młody mężczyzna od razu po swym wystąpieniu zaczął jego treść rozdawać radnym i nie poświęcał większej uwagi temu, co odpowiada mu Marcin Zamoyski, nie upoważniało to prezydenta do zwracania się do tego dorosłego przecież człowieka w drugiej osobie. Powiem otwarcie - zatkało mnie.
Po raz trzeci konsternacja zapanowała na sali już podczas omawiania projektu budżetu. Prezydent poniekąd nawiązał wówczas do wspomnianego wyżej pisma, ale także narzekań wielu innych osób mieszkających w mieście, że Zamość nie jest najlepszym miejscem do życia i nie ma w nim godnej pracy, dlatego rozsądniej jest stąd wyjechać. Marcin Zamoyski stwierdził, że to nieprawda, praca w Zamościu jak najbardziej jest, a ci, co jednak opuszczają miasto, chcą po prostu łatwiej żyć, bo u nas trudniej się dorobić. Zacytuję teraz prezydenta dokładnie: "Nie mówmy, że w Zamościu nie ma miejsca i pracy! Kto chce, to tu pracuje i znajduje miejsce! Przyjeżdżają z Warszawy ludzie i zakładają firmy, bo chcą, bo tu się im podoba. A nie tylko wybrzydzanie i mówienie, że stąd uciekają dzieci, bo nie ma pracy. To nie jest prawda! To jest ubliżanie tym, którzy w Zamościu pracują ciężko rano i wieczorem, żeby utrzymać siebie, rodzinę i zapłacić podatki! Zapłacić podatki, które my możemy przeznaczyć na przedszkola i szkoły! Trzeba tym ludziom dziękować, że chcą tu pracować, a nie mówić, że wyjechało moje dziecko! Bo to jest wstyd dla rodzica, że moje dziecko by wyjechało! Dla mnie byłby to wstyd, że nie potrafiłem go przekonać, żeby tu siedział i tu pracował! Tak jak wielu zamościan, którzy tu znajdują pracę mimo trudności. Proszę zobaczyć ilu mamy w Radzie ludzi, którzy mają własne przedsiębiorstwa. Ale oni są, nie uciekają i nie szukają łatwiejszego życia!". Proszę to przeczytać jeszcze raz. Najlepiej ze świeżo zaparzoną melisą na podorędziu.
Powyższy cytat skomentuję krótko... Tak się składa, że jestem z pokolenia ostatniego dużego wyżu demograficznego. Większość moich znajomych wyjechała do większych miast, zatem zgodnie z Pana logiką ich rodzice powinni się okryć wstydem, bo nie przekonali swych pociech do pracy w znoju i trudzie w rodzinnym mieście, na przykład... w galerii handlowej. Tak się składa, że Zamość wciąż czerpie korzyści z ich pracy. Kto wie, czy nawet nie większe niż z pracy tych, którzy tu zostali. Pracując bowiem w Warszawie, Krakowie czy choćby Lublinie za dużo większe pieniądze niż w Hetmańskim Grodzie często wciąż są zameldowani w Zamościu, a tym samym ich podatki (powtarzam - większe, często nawet sporo większe niż żyjących tutaj) spływają właśnie do nas. Innymi słowy - to również z ich pieniędzy miasto może finansować szkoły, przedszkola czy też inwestycje. Ale takich osób jest coraz mniej, bo gdy przychodzi do zawierania małżeństw, płodzenia dzieci i kupna mieszkania, to wychodzi im, że jednak nie warto zwlekać dłużej z ostatecznym związaniem się z miastem obecnym i zerwaniem z rodzinnym. Choć zapewniam Pana, Panie Prezydencie, że wielu z tych ludzi chętnie wróciłoby do Zamościa lub wcale stąd nie wyjeżdżało. Gdyby oczywiście były ku temu warunki.
Tymczasem na tej samej sesji wiceprezydent Tomasz Kossowski już zapowiedział, że budżet na 2014 rok będzie podobnie skromny (jak obecny) i nie należy się spodziewać fajerwerków. Powstała Zamojska Strefa Aktywności Gospodarczej w gruncie rzeczy nie wiadomo jakie ma cele i czy jej powołanie oraz związanie z obecną podstrefą ekonomiczną nie jest przekazaniem informacji, że z samą podstrefą nie do końca wyszło. Na razie zatem mamy za mało argumentów, by zatrzymać w mieście wszystkich młodych zamościan. I nie ma co się na to obrażać, a tym bardziej twierdzić, że wyjazd dziecka z miasta jest rodzicielską porażką. Takie po prostu mamy realia.autor / źródło: Robert Marchwiany dodano: 2013-01-10 przeczytano: 3533 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|