|
X Triduum Caecilianum: Mistrzowska IX Symfonia BeethovenaTo były nieprawdopodobne uniesienia duszy za sprawą porywającej interpretacji jednego z absolutnych arcydzieł w historii muzyki. Począwszy od słynnych szesnastu taktów pierwszej części - kreuje się klimat oczekiwania na coś wielkiego. To oczekiwanie zostaje nagrodzone. Wykonanie IX Symfonii Ludwika van Beethovena w Katedrze Zamojskiej to wymiar historyczny (22.11.).
- 22 listopada to dzień, kiedy Kościół katolicki wspomina św. Cecylię, patronkę muzyki kościelnej, chórów kościelnych, organistów. To dzień, w którym nasze X Triduum Caecilianum dobiega końca. To dzień, kiedy zostanie zaprezentowane wyjątkowe dzieło, które przez dziesięć lat kiełkowało i rozrastało się, dojrzewało. Ostatnie dzieło symfoniczne - IX Symfonia d-moll op.125 Ludwika van Beethovena - mówiła Alicja Saturska witając zgromadzonych w Zamojskiej Katedrze.
W "słowie o muzyce" inicjatorka jubileuszowego, już X Triduum Caecilianum, przybliżyła słuchaczom genialną kompozycję: - Zasadnicza praca przypada na rok 1823, bezpośrednio po ukończeniu partytury "Missa Solemnis". W IX Symfonii L. van Beethoven chciał zawrzeć sumę swojej wiedzy, umiejętności i talentu. Jednak najwięcej wątpliwości i kłopotów przysporzyła kompozytorowi koncepcja finału, ostatniej części Symfonii. Schillerowska "Oda do radości", której tekstem posłużył się Beethoven w IX Symfonii, od dawna fascynowała kompozytora, i właśnie tu, w tej symfonii znalazł odpowiednią formę muzyczną. Bardzo wyraźnie powtórzył myśl, która przewijała się poprzez jego twórczość. A jest nią walka z losem i cierpieniem oraz zwycięskie przeciwstawianie im szczęścia i radości. Finał IX Symfonii jasno i dobitnie tłumaczy muzyczno-poetycką wymowę poprzednich jej części.
Pierwsza część - Allegro ma non troppo, un poco maestoso. Z zamglonego krajobrazu dźwiękowego, jakby z nicości wyłania się temat główny, stale powracający na przemian z radosnymi i tęsknymi motywami. Druga część - molto e cantabile - to szeroko rozbudowane scherzo o niebywałej witalności rytmicznej. Panuje w tej części bardziej optymistyczny nastrój, a wesołość i humor kryją pulsujące podskórnie wzburzenie. Trzecia cześć Adagio molto e cantabile - to arcypiękna brzmieniowo i pełna wyrazu kompozycja, przepojona jest spokojem i tkliwym liryzmem. Ten niebiański nastrój zakłócają gwałtowne odzywki trąbek i rogów, a więc stoimy już u progu słynnego finału. Dzikie, tnące akordy otwierają ostatnią, czwartą część - Presto - Allegro assai. Najpierw jest dialog Orkiestry, który przygotowuje moment wprowadzenia głosu ludzkiego. Gdy melodia radości - podchywtywana przez coraz to nowe instrumenty - ucięta zostaje nagle i staje się to na samym początku - to "chóralny" baryton intonuje słowa: "O bracia, nie takie tony! Pełną piersią w milsze uderzmy, górniejsze i bardziej radosne!". I dalej chór, soliści - podejmują strofy Schillerowskiej "Ody", a Beethoven osiąga zamierzony sens. Radości, szczęścia domaga się najpierw jednostka, a potem - cała ludzkość połączona w braterskim uścisku.
Przed miłośnikami muzyki w koncercie "IX Symfonia d-moll op.125" Ludwika van Beethovena wystąpiła Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego w Zamościu; soliści: Joanna Dubiela - sopran, Joanna Motulewicz - mezzosopran, Sylwester Smulczyński - tenor i Filip Szczepański - baryton oraz Akademicki Chór Uniwersytetu Medycznego w Lublinie pod kierownictwem Moniki Mielko-Remiszewskiej i Lwowski Państwowy Akademicki Chór Chłopięco-Męski "Dudaryk" - kierownictwo muzyczne Dmytro Kacał. Całość poprowadził dyrektor naczelny i artystyczny Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego w Zamościu - Tadeusz Wicherek.
Pięknie zasłuchani - poczuliśmy tę IX Symfonię. W pierwszej części mogliśmy wysłuchać szeregu tematów - wiązały się ze sobą i nawzajem się uzupełniały, albo przeciwstawiały się. Zamiana klimatu: konflikt, sprzeciw, szczytne wzloty ducha, nadzieje, zbliżanie się do upragnionego celu i ponowna jego utrata, nowe próby i walka - to elementy, z których wychodziło nieustannie tempo tego znakomitego utworu. Przenikały go szalone i energiczne rytmy oraz żywiołowa walka. Raz po raz powtarzanie krótkich, prostych fragmentów w bardzo szybkim tempie - to przynosi druga część. Znamienne brzmienie kotłów, a potem wrażenie - porywającego tańca. Wibracje, siła muzyki wzrasta, a za chwilę - stan wyciszenia kolejnej części. Przepiękna, głęboka liryka beethovenowska. Dominujące uczucia przesiąknięte są światłem pogodnej mądrości, triumfującej nad przeciwnościami losu. Jednak nie jest to zwycięstwo końcowe. I nagły "krzyk" orkiestry, niejako symbol boju i walki, która trwa. Orkiestra milknie niespodziewanie przed pojawieniem się niejako beethovenowskiego "asa w rękawie" - tematu "Ody do radości". Cisza przydaje wejściu śpiewu charakter tajemniczy i niejako boski. To radość zstępuje z nieba niosąc nadprzyrodzony spokój, ukojenie, a potem wstępuje w serca. Wymowa głosów solistów poważna i nieco przygnębiona. Powoli szczęście wkracza w serca chóru niosąc swoje przesłanie - niezgodę na cierpienie. Marszowe rytmy, wzniosły śpiew. "Oda do radości" staje się odpowiedzią, drogowskazem do zwycięstwa, do zbawienia. W swojej urzekającej muzycznej wymowie wyraża radość ludzi zjednoczonych we wzajemnym braterstwie. Ta puenta to celowe posunięcie artysty-obywatela, który poprzez sztukę zaangażował się w sprawy świata i polityki, a tworzył jedynie z wewnętrznej potrzeby.
Zachwyceni słuchacze owacjami na stojąco dziękowali wykonawcom i dyrygentowi za zjawiskowe wykonanie dzieła niezwykle trudnego do zagrania - IX Symfonii L. van Beethovena, uzyskując bis w postaci fragmentu urzekającej kompozycji. Alicja Saturska, kierownik artystyczny X Triduum Caecilianum, w imieniu organizatorów - Stowarzyszenia na Rzecz Chóru "Rezonans" oraz Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego podziękowała za honorowy patronat i wsparcie finansowe dobrodziejom muzycznego wydarzenia.
Jak powiedział po koncercie Tadeusz Wicherek - To jego piąte wykonanie IX Symfonii d-moll op.125 L. van Beethovena. Jesienią wykonywał ją z "Namysłowiakami" w Niemczech, a wcześniej ze wszystkimi kaliskimi chórami i Filharmonią Kaliską. - Ze względów organizacyjnych chóry mieliśmy do dyspozycji tylko w dniu dzisiejszym, w związku z czym należało zrobić dosyć długą i forsowną próbę zagrać, zaśpiewać i omówić wszystko, ale chóry są znakomicie przygotowane, chórzyści "Dudaryka" to profesjonaliści, i znakomity dyrygent, który go prowadzi. Jestem zadowolony - cóż mam więcej powiedzieć - dodał dyrygent Tadeusz Wicherek.
- Jedna nutka - cudowność, dziesięć nutek jest jeszcze wspanialsze, ale sto i tysiąc, i mnogość tysięcy jakie zawarte są w tej Symfonii - stanowią o jedności tego dzieła, jego wspaniałości. Jeden muzyk - piękny dźwięk, dziesięciu - wspaniałe, setka i setka chórzystów - to pokazuje, że to dzieło połączone jest ze sobą, to co było, co jest i co będzie. To wszystko stanowi jedność. Myślę, że dzisiejsza św. Cecylia pokazuje, że na tym polega istota prawdy, zawarta także i w tym dziele. Kat przestraszył się jej piękna, nie chciał ścinać głowy św. Cecylii. Ale to nie było tylko piękno fizyczne, ono było połączone z pięknem jej duszy, jej myśli, jej miłości do Chrystusa, do Kościoła i do drugiego człowieka - tymi słowami J.E. Ks. Biskup Marian Rojek wyraził swój zachwyt nad wysłuchanym koncertem.
Ordynariusz Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej pobłogosławił zgromadzonych w Zamojskiej Katedrze: Dzisiaj otrzymaliśmy dar, który umacnia nas w tej jedności, a tym co jest jedno - zawarte jest całe piękno i mądrość. Przez to dzieło zostaliśmy umocnieni w dzień św. Cecylii. Niech Boże błogosławieństwo obejmie każdego z Was, niech będzie formą wdzięczności dla tych, dzięki którym mogliśmy w tym koncercie uczestniczyć.
Do 22 listopada br. większość z nas znała "Odę do radości", hymn Unii Europejskiej, ale zapewne niewielu z nas słyszało wcześniej jak brzmi w oryginale IX Symfonia L. van Beethovena. Za sprawą X Triduum Caecilianum, dyrygenta i muzyków Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego oraz solistów i chórzystów - zdecydowanie powiększyło się grono jej znawców i zarazem miłośników. Zgodnie z prawdą - także za sprawą św. Cecylii mogliśmy wysłuchać kompozycji będącej ukoronowaniem i syntezą całego życia genialnego Beethovena. I już na koniec warto podkreślić, że Bedrich Smetana uznał IX Symfonię za "boskie objawienie", a Marcel Quinet nazwał ją "Marsylianką ludzkości".
Zamość onLine jest patronem medialnym X Triduum Caecilianum autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2013-11-26 przeczytano: 13869 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|