|
Turnioki i Namysłowiacy: Koncert nad koncertamiTakiego grania i śpiewania w Katedrze Zamojskiej, w Święto Trzech Króli, nie pamiętają nawet najstarsi górale i najstarsi zamościanie. Przed wypełnioną po brzegi świątynią, w Koncercie Noworocznym, wystąpili z kolędami i pastorałkami: zespół góralski "Turnioki" i Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego pod batutą Tadeusza Wicherka (6.01.).
- Wielka radość, że jesteśmy w tak wielkim komplecie. Bardzo nas to cieszy. Dziękuję za przybycie na coroczny koncert, który odbywa się pod patronatem ks. biskupa diecezji zamojsko-lubaczowskiej Mariana Rojka oraz prezydenta Zamościa Marcina Zamoyskiego. Zaproponowaliśmy w tym roku trochę muzyki góralskiej, która jest bardzo żywiołowa i bardzo związała się z tradycją Bożego Narodzenia - powiedział Tadeusz Wicherek, dyrektor i dyrygent "Namysłowiaków". Jak dodał Maestro Wicherek - Zespól "Turnioki" to znakomity zespół, który gra w górach, ale występował też w programach telewizyjnych, znany z "Must be the music", i jeszcze ho, ho, ho.
To był wyjątkowy koncert kolęd i pastorałek. Inspiracją dla zespołu w przypadku tego koncertu stały się tradycyjne kolędy i pastorałki polskie oraz własne kompozycje utrzymane w świątecznym, góralsko-folkowym nastroju. Ach, co to było za kolędowanie. Można było mieć wrażenie, że święty Pieter i Paweł z ołtarza świątyni także się do kolędowania przyłączyli, jako że góralscy kolędnicy w prezbiterium Panu Malusieńkiemu wyśpiewywali i grali. Także przytupywali i tańcowali. Piknie się to Jezuskowi i ludziskom podobało, bo i nagłośnienie Perfect Sound doskonałe dało.
- Witajcie kochani, ciesymy się, że tak licnie żeście przyszli na nase wspólne kolędowanie. Przyklasnęliście już Łorkiestrze? - powitała i pytała słuchaczy wokalistka Zespołu - Anna Malacina.
- Turnioki Wos witają. Zacniemy od kolędy "Z Narodzenia Pana". Myślę, że pomozecie, bo na mszy żescie tak głośno śpiewali. Licymy tu na Wos - było wybitnym zaproszeniem do wspólnego kolędowania. Zaproszenie przyjęli słuchacze, za chwilę "Namysłowiacy", najśliczniej śpiewała wokalistka, a "smyczki" grały równo, równiusieńko.
Padło od górali pytanie: Kiedy się u Wos zaczyna Wigilia? Gdy pierwsza gwiazdka na niebie rozbłyśnie. To czas na pastorałkę "Piyrwso gwiozdka", to znak, że nadchodzi wigilijny czas.
Romantyczne, śliczne wykonanie i piękny głos Anny Malaciny. Wokalistka już po wykonaniu stwierdziła: Byście widzieli, jak on się fajnie wykrzywia, jak dyryguje. I zapowiedziała kolejny utwór: "Wśród nocnej cisy". Muzycy pięknie grali, a dyrygent śpiewał na równi z innymi, podrzucając tekst w kierunku słuchaczy.
Potem mogliśmy wysłuchać "Narodził się Jezusiczek", wesołą pastorałkę, która napisał - grający na gitarze - Arkadiusz Wiech "Bombel". W tej wybitnie góralskiej pastorałce wybrzmiały wszystkie klimaty spod Suchej Beskidzkiej, zdaniem autora - najpiękniejszego miejsca na świecie. "Hejże ludzie, czy już wiecie przyszło na świat Boże Dziecię" - śpiewano, grano, przytupywano. Hej!
- Przywieźli my tu, ze sobą, dla Wos najpiękniejso góralska kolede: "Hej Malućki, Malućki" - zapowiadała Anna Malacina. To było prześliczne. Góralka z dziada pradziada, biegle posługująca się gwarą wyśpiewała delikatnie i refleksyjnie, a wtórowali jej muzycy Zespołu na smyczkach i instrumencie klawiszowym. Potem dołączyły smyczki w większej liczbie, wreszcie cała Orkiestra, a utwór kończyła solówka na saksofonie w wykonaniu - gruntownie wykształconego - Leszka Nowotarskiego.
Kolejną pastorałkę rozpoczęli muzycy Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego wraz z "Turniokami", a wokalistka wyśpiewywała "Hejże Wigilia", kiedy to "serce trzeba mieć cyste niczym łza, bo opłatkiem trzeba dzielić się w Wigilijny cas". - Żebyście nie posnęli - będzie coś weselszego - wokalistka zapowiedziała kolejną góralską pastorałkę - "Hej Wesoła Nowina". Tempo wykonania zawrotne, tak po góralsku - grano Nowonarodzonemu.
Jeśli ktoś sądził, że po wykonaniu wcześniejszych kolęd i pastorałek przez Zespół "Turnioki" i "Namysłowiaków" nie przydarzy się już nic okazalszego - to muszę przyznać, że był w błędzie. To co usłyszeliśmy w utworze "Podziękujmy Jezuskowi" przyprawiło nas o dreszcze. To było zjawiskowe wykonanie - głos Anny Malaciny zachwycający. Całość to rodzaj hymnu nie z tego świata. Mistrzowskie, bajeczne wykonanie utworu przez muzyków Orkiestry.
- Nasza Hania jest magister. Możecie jej przyklasnąć - zachęcał kolega góral. Burza oklasków była stosowną reakcją. - Pokoncyła różne szkoły - kontynuował muzyk z gór. - Duzo mnie to nie kostowało, dwa oscypki - odpowiedziała Anna Malacina. - Nie ino gwarą śpiwa, ale teraz po pańsku, cobyście zrozumieli: "Biała kolęda" - zapowiedziała wokalistka nowy utwór, w innych klimatach, który został znakomicie przyjęty przez publiczność.
Było też coś od skrzypka Krzysztofa z Chochołowa, który na co dzień słucha Mozarta, Bacha i ... baby - jak dodała pani Hanna. Piękną solówką na skrzypcach rozpoczął Krzysztof Czech, a potem dołączył do niego na gitarze i dał wsparcie głosem Arkadiusz Wiech w pastorałce "Hej kolęda, kolęda". I kolejna burza oklasków za góralsko-mozartowskie granie i śpiewanie. W kolejnej pastorałce "Hejże karnawału przyszedł czas" mogliśmy wysłuchać wyżej wspomnianego duetu oraz Leszka Nowotarskiego, który dołączył do kolegów tym razem grając na flecie. Finał utworu iście Mozartowski.
- Z racji tego, ze wiemy, ze tu jest duzo ludzi co strasznie pieknie i głośno spiewają, to teras będzie kolęda "Przybieżeli do Betlejem pasterze". Spiewaja wszytki, my Wos widzimy, kamery nakręcają wszyćko - zapraszała Anna Malacina. I rzeczywiście posłuch był - śpiewali wszyscy, śpiewał dyrygent Wicherek, a i owszem - dyrygował też jak należy. "Namysłowiacy" nie śpiewali, ale za to jak oni grali. Rewelacyjnie. Najpierw tempo wybitnie góralskie, potem subtelne zakończenie.
- Trochę zelzymy z tempa. Księdzu w pierwszym rzędzie tak noga chodziła, ze ja się bała, ze wezmie panią do tańca - skwitowała wokalistka emocje na widowni. Jeszcze utwór z płyty "Na folkową nutę" - "Grodnicki Doliny", napisany przez Arkadiusza Wiecha piętnaście roków temu. To było ostre granie i śpiewanie, takie prosto z góralskiego serca. Było też rzewnie i tęsknie o miejscu, które się kocha.
- Pan dyrygent daje nom znaki, ze już go bolo rece. Chcieliby zaśpiwać pieśniczku jaka u nas śpiwama na koniec kolędy. Myślę, ze ta pieśniczka wyrazi nase zyczenia i całej Łorkiestry - " A dejciez nom dejciez co nom mocie dać". I ponownie mocny folk, a prym wiedzie Arkadiusz Wiech, gitarzysta, autor tekstów i muzyki, a do tego wokalista. Za piękne śpiewanie - tak samo piękne klaskanie.
- Moi kochani, chcielimy Wom pięknie podziękować za to, zeście przyszli na to nasze kolędowanie, w imieniu Łorkiestry, w imieniu nas, pana dyrygenta - teraz się pokłońcie. To Wasa chwila - żegnała się Anna Malacina. Oklaski, oklaski, oklaski. Wokalistka przedstawiła muzyków Zespołu "Turnioki". Wystąpili: na klawiszach, w nowej koszuli - Damian Kocur, na instrumentach perkusyjnych - Michał Baraniewicz, na basie, dusza zespołu Piotr Gołębiowski, na skrzypcach - Krzysztof Czech, na saksofonie, flecie, do rytmu - Leszek Nowotarski, na gitarze grał, śpiewał, podskakiwał - oby mu to było wybacone - Arkadiusz Wiech "Bombel", założyciel Zespołu "Turnioki". Głośne i długie oklaski mówiły same za siebie. Koncert to był nad koncertami.
Na zakończenie Arkadiusz Wiech zachęcał słuchaczy do zakupienia płyt, a cały dochód - jak podkreślił - z ich sprzedaży idzie na Zespół "Turnioki". Cekajcie, cekajcie - to był dowcip. Tak naprawdę to postanowiliśmy 50 proc. ze sprzedaży przeznaczyć na biedne dzieci - dodam, że są to biedne dzieci - moje, Hanki, Piotrka i Zbyszka. Zachętę przyjęto niezwykle mocnymi oklaskami.
Ale to nie koniec. Do najpiękniejszego podkładu symfonicznego - kolędy "Lulajże Jezuniu" - wokalistka Anna Malacina składała życzenia: Na to Boze Narodzenie, wsyćkim ludziom w całym świecie - pokój, miłość niech przyniesie Boze Dziecie. Niech się w Nowym Roku darzy, hej u wsyćkich gospodarzy! Gospodyniom w każdym kątku niech przybędzie po dzieciątku. Niech Pan Bócek darzy z Nieba. Jak świat długi i szeroki - szczęścia, zdrowia niech przyniesą - tego życzą Wom Turnioki. Bóg zapłać!
Zanim wysłuchaliśmy bisów - za wspaniały koncert podziękował Tomasz Kossowski, wiceprezydent Zamościa. Następnie - Zespołowi "Turnioki", naszej kochanej Orkiestrze Symfonicznej i wszystkim zgromadzonym w Katedrze Zamojskiej - życzył wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
- My też jesteśmy przygotowani jak "Turnioki", oni mają swoje płyty, my mamy swoje płyty. Jest już płyta, na którą czeka wiele osób, czyli nasz produkcja "Co-Opera". Płyta została wydana przy udziale portalu Wspieram kulturę, na którym zbieraliśmy pieniądze na wydanie tej płyty. Nie zebraliśmy całej kwoty, ale zdecydowaliśmy przed Świętami wydać płytę. Musimy teraz spłacić dług. Do Zamościa przyjechało 125 egzemplarzy tej płyty, więcej nie będzie. W przyszłości ukaże się płyta komercyjna - gorąco zachęcał do zakupu płyty "Co-Opera" w przystępnej cenie Tadeusz Wicherek. Zespołowi "Turnioki" dyrektor Wicherek gratulował wielkiego profesjonalizmu. Jak uzupełnił - Arkadiusz Czech zaaranżował całość koncertu na Orkiestrę.
- To jest tajemnica, kiedy Bóg przychodzi do człowieka i pokazuje mu swoją miłość. A z drugiej strony - człowiek wchodzi na Wysokości ze swoim życiem, ze swoimi sprawami, z różnego rodzaju doświadczeniami. I to można usłyszeć we wszystkich tekstach kolęd, pastorałek i pieśni Bożonarodzeniowych i to, co mogliśmy dzisiaj tutaj usłyszeć, co mogliśmy przeżyć. To są nasze sprawy codzienne, doczesne wyniesione do tej Wysokości Bożej miłości i za to pragniemy podziękować. Żaden naród nie może się równać z nami pod względem kolęd, dlatego, że ich słuchamy i śpiewamy. Jesteśmy przez tyle lat jednym narodem we wspólnocie. To nas trzyma. Gdy śpiewamy kolędy - jesteśmy razem. Dziękuję, że mogliśmy być razem tutaj - mówił ks. biskup Marian Rojek.
Zatem - śpiewajmy - zaprosił dyrektor Tadeusz Wicherek do dalszego ciągu przepięknego kolędowania w Katedrze Zamojskiej. Na bis wspólnie wykonano "Przybieżeli do Betlejem" oraz na życzenie publiczności - "Białą kolędę". To znakomite wykonanie było wybitną zasługą wokalistki Anny Malaciny z Zespołu "Turnioki". Ech, mieć taki głos. Wielka radość z grania folku góralskiego wraz z Orkiestrą Symfoniczną udzieliła się wszystkim. I pewnie nie byłoby końca tego kolędowania, gdyby po góralsku pani Hania nie zapytała: Wy naprawdę nie macie roboty w domu?
A my i tak nuciliśmy w drodze do domu : "Śpiywojciys i grojciys Mu, Dzięciątku Małemu"!
PS To nie gworo. Jakzem usłysała, takzem napisała. Hej! autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2014-01-13 przeczytano: 14358 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|