|
"Zamojszczyzna" pozytywnie zweryfikowana W dniu 10 listopada br. w Zamojskim Domu Kultury odbył się Koncert z okazji Narodowego Święta Niepodległości pt.: "Piękna nasza Polska cała" w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca "Zamojszczyzna". Koncert nie tylko uświetnił obchody Narodowego Święta Niepodległości, był jednocześnie egzaminem do Międzynarodowej Rady Stowarzyszeń Folklorystycznych, Festiwali i Sztuki Ludowej (CIOFF).
Trzygodzinny program oceniali sędziowie eksperci Polskiej Sekcji CIOFF: dr Ryszard Teperek i dr Tomasz Nowak. Główną ideą działalności CIOFF jest ochrona nieskażonego dziedzictwa kulturowego. Patronat CIOFF jest gwarancją bardzo wysokiego poziomu artystycznego zespołów. Grupy I i II otrzymały weryfikację CIOFF na 5 lat (najdłuższy z możliwych), a grupy młodsze na 3 lata i jest to poziom zadawalający - relacjonuje wyniki Jolanta Kalinowska - Obst, założycielka ZPiT "Zamojszczyzna". To oznacza, że możemy uczestniczyć w festiwalach organizowanych przez CIOFF.
Zanim członkowie zespołu usłyszeli od ekspertów słowa: "Witamy "Zamojszczyznę" w wielkiej rodzinie zespołów CIOFF" - poprosiłam, zaraz po fantastycznym koncercie, panów ekspertów o ocenę na gorąco.
Dr Ryszard Teperek - Przede wszystkim zaimponowali nam ogromem programu, który przedstawili, ogromem dzieci i młodzieży, które uczestniczą w zajęciach. Także ogromem wiedzy, tej uzupełniającej, która zostaje po nauce tańców regionalnych. Zaimponowali nam sposobem zapoznawania dzieci z naszą, rodzimą tradycją. Zaimponowali przede wszystkim poziomem swojej pracy.
- Mamy możliwość porównywania takich zespołów przy okazji weryfikacji, myślę, że starsza grupa śmiało plasuje się wśród najlepszych zespołów w Polsce. Młodsze grupy powoli dochodzą do swoich większych umiejętności. Wdzięk, dbałość o kostiumy, estetyka poruszania się po scenie, estetyka ubioru - mnie osobiście bardzo to zaimponowało.
Z komentarzy zasłyszanych wiem, że eksperci najbardziej zachwycili się tańcami góralskimi - mieli wrażenie, że tańczą prawdziwi górale.
Dr Tomasz Nowak odniósł się do poziomu muzycznego zespołu.
- Bardzo dobrą kapelą dysponuje zespół. Posiada ona bardzo dobre opracowania i to jest "górna półka" krajowa tego typu zespołów.
Ocenę końcową eksperci przedstawili kierownictwu ZPiT "Zamojszczyzna", ja jeszcze mogłam usłyszeć: oceniamy bardzo pozytywnie dzisiejszą prezentację zespołu. Dodam, że robi na nas wrażenie fakt, że zespół jest trzypokoleniowy - dzieci, ich rodzice i właściwie dziadkowie - kręcił głową z niedowierzaniem dr Ryszard Teperek.
Słowa ekspertów CIOFF wypowiedziane w obecności Stanisława Rudego bardzo ucieszyły dyrektora ZDK.
- Dobrze jest, że taniec ludowy, twórczość ludowa staje się "kulturą wysokiego lotu". To nie jest łatwe tak tańczyć, cenne jest, że dzieci i młodzież chcą uczęszczać na zajęcia. To jest także o tyle ważne, że jesteśmy w Unii Europejskiej i teraz możemy się tym szczycić.
Dla Tomasza Nowaka prowadzenie takiego zespołu to budowanie społeczeństwa obywatelskiego od najmłodszych pokoleń.
Sądzę, że opinia ekspertów wywołała u kierownictwa ZPiT "Zamojszczyzna" prawdziwą radość i łzy szczęścia, bowiem gratulacje przedstawicieli CIOFF trafiły do nich zasłużenie.
Jolanta Kalinowska - Obst na moje pytanie o samopoczucie po koncercie odpowiada - było dużo emocji, niektóre fragmenty koncertu były po raz pierwszy przez te składy wykonywane. Denerwowali się tancerzy i podwójnie denerwowała się założycielka zespołu.
Jak to jest - tańczyć przez prawie całe życie w "Zamojszczyźnie" pytam Ewę Kruk. Na ten koncert została "wypożyczona" innemu tancerzowi, jej partner leczy kontuzję.
- Tańczę od 6 roku życia, to z górką trzydzieści lat - od razu dodaję, że "Zamojszczyzna" odmładza. Teraz tańczy tu moja córka, w VI grupie. To pasja przekazana genetycznie lub wyssana z mlekiem matki. Ćwiczenia, próby i koncert wpisane są w nasz dzień powszedni. Próby tańców - dwa razy w tygodniu po 2 godziny plus jedna godzina wokalu.
Oceniam to jak jedną wielką Rodzinę - najmłodszy uczestnik ma ok. 6 - 7 lat, a najstarszy 53 - i jest już dziadkiem. Przyjaźnimy się, razem chodzimy na kawę, odwiedzamy się i razem dziergamy i wyszywamy stroje. Nie zamienilibyśmy takiego życia na żadne inne.
I chwilę później przyszło mi do głowy, że nie może już być Zamościa bez "Zamojszczyzny".
A fakt wypełnionej po brzegi widowni ZDK świadczy dobitnie, że się nie mylę. Ta wspaniała publiczność takimi samymi oklaskami witała pierwszych jak i ostatnich tancerzy na scenie. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2007-11-20 przeczytano: 3371 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|