|
Eurofolk czy Worldfolk - rozmowa z Jolantą Kalinowską - ObstZatańczy trzystu tancerzy z Europy i świata, dwustu członków Zespołu Pieśni i Tańca "Zamojszczyzna". VII MFF "Eurofolk - Zamość 2008" przekracza granice kontynentów i ramy przyjęte dla Święta Folkloru na Zamojszczyźnie.
Przygotowania idą pełna parą. Jak zarekomenduje pani siódme spotkania z folklorem z całego świata? Co będzie ich największą atrakcją - z tym pytaniem zwracam się do inicjatorki Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego Jolanty Kalinowskiej - Obst.
Jolanta Kalinowska - Obst - Mieliśmy już wcześniej zmieniać nazwę, zostaliśmy jednak tradycyjnie przy Eurofolku. Wraz z Prezydentem na scenie obiecywaliśmy, że zrobimy inną nazwę. Nazwa jest już zakorzeniona, i w Polsce i w świecie. Przyjęła się, i nic nie przeszkadza temu, że mimo, iż jest to Eurofolk, występują zespoły także spoza Europy. W tym roku mamy z poza europejskich krajów zespól z Puerto Rico, z Meksyku oraz z Turcji.
Oprócz nic, zespoły europejskie: Węgry, Serbia, Macedonia, z Sycylii przyjadą Włosi a z Galicji - Hiszpanie. Polski folklor, jak zwykle, będzie reprezentować Zespół Pieśni i Tańca "Zamojszczyzna".
TM - Który z zespołów ma szanse zyskać sympatię publiczności?
Jolanta Kalinowska - Obst - Wszystkie zespoły są bardzo dobre. Zapraszam na koncerty wszystkich zespołów. Europejczyków najbardziej interesują obce kultury, egzotyczne, takie jak Puerto Rico. Myślę, że to będzie bardzo interesujący zespół, jak również żywiołowy Meksyk.
TM - Czy wystąpiły jakieś trudności logistyczne?
Jolanta Kalinowska - Obst - Trudności są, jak zwykle przy organizacji imprezy. Największe trudności mieliśmy w tym roku z uzyskaniem zgody na zorganizowanie imprezy. Są tak dziwne przepisy w mieście, że nie możemy dojść, kto za co odpowiada i kto wydaje nam zgodę. Byliśmy odsyłani, od jednej policji do policji drugiej, od Zamościa do Lublina. Wszędzie chciano od nas "kwitków". Jedni twierdzili, że to niepotrzebne, drudzy na odwrót. W ten sposób zmarnowaliśmy więcej czasu i energii, niż na przygotowanie samego programu Festiwalu. Na przejście korowodu ulicami Partyzantów, Łukasińskiego i Solną zgodę musieliśmy uzyskać aż z Lublina.
TM - Czyżby obawiano się ulicznych ekscesów?
Jolanta Kalinowska - Obst - Zawsze pilnuje policja i zamojska drogówka tego przemarszu. W tym roku były takie wymogi i musieliśmy jej spełnić.
TM - Myślę, że są sympatyczne akcenty tych przygotowań. Czy wszystkie zespoły przybędą na czas?
Jolanta Kalinowska - Obst - Wszystkie zaproszone zespoły potwierdziły przyjazd, jeszcze żaden nie zadzwonił, że coś mu wypadło. Czasem się tak na festiwalach zdarza. Mieliśmy wczoraj telefon z festiwalu warmińskiego, że nie zgłosiło się cztery zespoły. Dzwonią, czy nie moglibyśmy podesłać do Olsztyna swoich. Niestety, nie poratujemy ich, bo to trochę za daleko. Mamy nadzieję, że wszystkie zespoły przyjadą.
TM - Czy udało się zbilansować budżet imprezy?
Jolanta Kalinowska - Obst - Jeszcze nie do końca. Mamy nadzieję, że sponsorzy odezwą się w ostatniej chwili. Liczymy także na dobrowolne wpłaty od publiczności, której spodoba się festiwal. Będą sprzedawane cegiełki w cenie 5 zł i 10 zł, a dochód w całości przeznaczony będzie na "Eurofolk".
TM - Dziękuję za rozmowę. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2008-07-18 przeczytano: 2979 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|