www.zamosconline.pl - Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu
Zamość i Roztocze - redakcja Zamość i Roztocze - formularz kontaktowy Zamość i Roztocze - linkownia stron Zamość i Roztocze - komentarze internautów Zamość i Roztocze - reklama Zamość i Roztocze - galeria foto
Redakcja Kontakt Polecamy Komentarze Reklama Fotogaleria
Witaj w sobotę, 20 kwietnia 2024, w 111 dniu roku. Pamiętaj o życzeniach dla: Czesława, Agnieszki, Amalii, Nawojki, Teodora.
Kwietniowe przysłowia: Na świętego Justyna siew się w polu zaczyna. [...]

Turystyka: Noclegi, Jedzenie, Kluby i dyskoteki, Komunikacja, Biura podróży Rozrywka: Częst. radiowe, Program TV, Kina, Tapety, e-Kartki, Puzle, Forum Służba zdrowia: Apteki, Przychodnie, Stomatologia Pozostałe: Kościoły, Bankomaty, Samorządy, Szkoły, Alfabet Twórców Zamojskich

www.zamosconline.pl Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu


\Home > Kultura


- - - - POLECAMY - - - -




"Wielki Szu" Jan Nowicki w Zamościu

Mówi o sobie, że jest facetem z innego rozdania. Jego zdaniem, starość może być wspaniała, bo na twarzy ma się wypisane życie, i to jest piękne. Nigdy nie miał marzeń, bo zawsze miał dużo do roboty. Od bywania na galach woli spotkanie z publicznością. Legendarny "Wielki Szu" - Jan Nowicki kończy w tym roku siedemdziesiąt lat.

Wraz z grupą znakomitych jazzmanów wystąpił w spektaklu poetycko - muzycznym "Z obłoków na ziemię", który wyreżyserował, a który został zaprezentowany zamojskiej publiczności w ramach XIV Międzynarodowych Dni Filmu Religijnego "Sacrofilm".

Na pytanie - ile jest Jana Nowickiego w Jerzym z filmu "Jeszcze nie wieczór" (2008) Jan Nowicki odpowiedział - tyle ile trzeba. Jeden do jednego. Ja tam gram siebie. Ja tam gram Jana Nowickiego i mówię o tym, że jestem Jan Nowicki. A przy tej okazji gram rolę Jerzego. Ale to jedno i to samo. Taka zabawa.

Teresa Madej - Gratuluję rewelacyjnej kondycji na siedemdziesiąte urodziny.

Jan Nowicki - Nie widzę tu nic wielkiego, że ktoś przeżył siedemdziesiąt lat. Nie ma czego gratulować. Owczarze w Kazachstanie żyją po sto dziesięć. Maja większe osiągi. Ja nie lubię żadnych jubileuszy, żadnych okrągłych rocznic. To tak jakby klepsydra kolejna, czy coś takiego. Nie cierpię takich uroczystości, ale niestety mnie czekają. Chłopcy organizują mój jubileusz w Płocku. Będzie duży koncert, bo tam jest duży festiwal filmowych zawodów. Zresztą Płock to piękne miasto, przychylne kulturze, przychylne filmowi. I przy okazji "walną" mi jubileusz. Koledzy będą uprzejmi i też przyjadą. Będziemy się bawić, będziemy występować.

Teresa Madej - Możemy pozazdrościć, chętnie zrobilibyśmy panu jubileusz w Zamościu.

Jan Nowicki - To zróbcie, to od razu przyjadę.

Teresa Madej - Będzie pan świętował tę lepszą część swego życia, kiedy zdystansował się pan od "brudnego świata".

Jan Nowicki - Niech mi pani powie czy jest inne wyjście? Trzeba sobie radzić. Jeżeli ktoś uważa, wszystko jedno, czy ma lat sześćdziesiąt, czy jak ja siedemdziesiąt. Najważniejsze jest to "teraz". Chociażby z tego powodu, że już potem nic nie ma. Może wieczna szczęśliwość. Ale wieczna szczęśliwość tak długo trwa? Lem był przerażony, że będzie musiał być szczęśliwy miliony lat. On tego nie wytrzyma.

Teresa Madej - Jak to jest w pana życiu zawodowym. Po pierwsze teatr?

Jan Nowicki - Ależ skąd. Ja nigdy nie byłem zapalonym aktorem teatralnym. Może zdarzało mi się pracować intensywnie w teatrze? Na szczęście trafiłem na doskonały okres Starego Teatru w Krakowie - lata siedemdziesiąte, osiemdziesiąte. Byliśmy na ustach całej Europy. Znakomita forma Jerzego Jarockiego, Andrzeja Wajdy, Konrada Swinarskiego. To były nieprawdopodobne tuzy i fenomenalny zespół w znakomitym mieście. Na to złożyła się wielka, wspaniała, wymagająca publiczność krakowska. Publiczność, tak naprawdę, jest ostatnim reżyserem dla aktora teatralnego.

Teresa Madej - Część życia spędził pan na deskach teatru, ale nie była to wielomilionowa widownia. Ilość filmów w których pan wystąpił liczymy w dziesiątki, ale pan przechodzi do legendy jako "Wielki Szu". Natomiast cieszy się pan uznaniem zdecydowanej większości Polaków. To rodzaj fenomenu. Takich Artystów Mistrzów już dziś nie ma?

Jan Nowicki - To nie jest fenomen. Ja zawsze byłem "medialnym" gościem z tego powodu, że byłem zdystansowany do siebie, lubiłem prowokować. Wcale nie uważałem, żeby mówić prawdę, bo prawda jest nudna jak jasna cholera. Lepiej kreować opowieści, oczywiście, które nie krzywdzą słuchacza ani opowiadającego. Teraz nadszedł czas zupełnie idiotycznej sytuacji polskiego aktorstwa. Bo tak naprawdę święcą triumfy byle jacy ludzie, w byle jakich produkcjach. Tak na dobrą sprawę nie jest ważne, kto jakim jest aktorem. Liczy się to, co nazywa się "pijarem" (public relations). I ludzie nie chodzą na sztukę, czy "gościa", tylko chodzą by zobaczyć kogoś, kto się ożenił lub rozwiódł. Można powiedzieć, że sięgnęliśmy dna.



Teresa Madej - Pana jednak nie przychodzą oglądać, że się pan rozwiódł, czy ożenił.

Jan Nowicki - Ja miałem szczęście być w znakomitym teatrze i udało mi się zagrać ze cztery role, które są godne uwagi i nie muszę się ich wstydzić. To samo dotyczy filmów. Generalnie komuna była najlepszym okresem dla sztuki. Znacznie lepszym niż dzień dzisiejszy. Mieliśmy świetny czas. Mojego syna - ma trzydzieści cztery lata - coś takiego nie jest w stanie spotkać, bo kto nakręci ponad dwieście filmów. Tych filmów się nie kręci, tych filmów nie ma. Jak będą to nie będą miały takiej dekoracji jak "Sanatorium pod Klepsydrą", czy takiego rozmachu inscenizacyjnego jak "Ziemia obiecana". W tej chwili robi się tanie rzeczy. Głównie chodzi o to, żeby się rachunek ekonomiczny zgadzał, a nie rezultat.

Teresa Madej - To klasyka filmowa. Zauważam, że pan krytycznie odnosi się do nowych, dużych produkcji na podstawie klasyki literatury. Nie przypadło panu do gustu "Quo vadis" i "Pan Tadeusz"?

Jan Nowicki - To nie tak, że nie przypadło do gustu. Uważam, że jeżeli kogoś pięknie namówi się do lektury książki, to wynikają z tego ciekawsze rzeczy, niż jeżeli zobaczy to w lepszym czy gorszym filmie. Czytanie jest zajęciem niesłychanie twórczym. Wszystko zależy od wyobraźni czytelnika. Idąc do kina wyręcza się wyobraźnią Kawalerowicza czy Wajdy. On też są dość biedni, bo u nas super produkcje robi się za grosze, i na dobrą a sprawę takie "Quo vadis" które ja sobie wyobraziłem jest dużo bogatsze niż to, które zobaczyłem na dużym ekranie, bo to na dużym ekranie to rozbudowany teatr telewizji: cztery lwy na łańcuchu, jakaś dziewuszka przywiązana do krowy, itd.

Teresa Madej - To może dlatego, że pana wyobraźnia ma większy wymiar?

Jan Nowicki - Nie tylko moja. Także każdego widza, a zwłaszcza czytelnika, szczególnie młodego.

Teresa Madej - O młodzieży wypowiadał się pan także krytycznie.

Jan Nowicki - Bo ja nie widzę żadnego powodu, żeby się podlizywać młodym. Ja też nie wymagam specjalnego szacunku do siebie. Już na wstępie powiedziałem, że nie ma nic szczególnego w fakcie, że kończę siedemdziesiąt lat. Także nie uważam, że jest coś szczególnego, że ktoś ma dwadzieścia. Bo za chwilę ta dwudziestka będzie miała trzydzieści i z górki. Wiek to nie jest kalendarz, a wyobraźnia. Dowodem na młodość jest to, że do was przyjechałem tyle kilometrów - stary galicyjski aktor.

Teresa Madej - Skąd pomysł na spektakl poetycko - muzyczny?

Jan Nowicki - Koledzy muzycy prosili innego aktora, ja zrobiłem nagłe zastępstwo. Potem to bardzo polubiłem. Występujemy już parę lat. Jest jeszcze drugi projekt - "Droga krzyżowa" ks. Jana. Ja to bardzo lubię robić, mimo, że jest szalenie męczące, to są szlachetnie zarobione parę groszy. Jak się gdzieś jedzie to człowiek zdobywa jakiś cel, osiąga jakiś rezultat. Mnie się wydaje, nie dlatego, żeby wam się podlizać, nie dlatego, że sam pochodzę z małego miasteczka, przy którym Zamość to jest Paryż, że im dalej od centrów, tym kulturalniej, mądrzej. Im dalej od Warszawy, Łodzi, Krakowa tym sensowniej. Przychodzą ludzie, którzy wiedzą, na co przychodzą. Lubimy to robić i dobrze, że to robimy.



Teresa Madej - Jak podoba się panu Zamość?

Jan Nowicki - To cud jest! Szkoda, że nie mam mniej lat, bo bym tu został i zamieszkał. Na pytanie o dalsze plany odpowiada - żadnych planów. Chcę godnie umrzeć - tu szelmowsko uśmiecha się Jan Nowicki. Jedziemy do Ameryki na triumfalne tournée i kupić sobie z pięć kapeluszy. Ja mówię poważnie. To są moje plany artystyczne. Muszę powoli myśleć o zbawieniu. Nie mam planów. Jak coś zaproponują, to coś będę robił.

- Dziękujemy za rozmowę.

* * *

Jan Nowicki znany jest z tego, że prowokuje i żartuje w rozmowach, a potem przygląda się jakie robi to wrażenie na słuchaczu. Bawi się rozmówcą - jak to "Wielki Szu".
Jan Nowicki w "Jeszcze nie wieczór", debiutanckiej fabule Jacka Bławuta gra tak jakby siebie. Jerzy to wielki aktor, "Wielki Szu", podsiwiały playboy. Wycieńczony życiem, kolejnymi imprezami i romansami, trafia do Domu Aktora Weterana. Proste i delikatne, powstałe z wewnętrznej potrzeby, kino Jacka Bławuta opowiada o późnej jesieni życia, pokazuje jego blaski i cienie, ale to nie wszystko. "Jeszcze nie wieczór" to przecież także kapitalna pochwała samej sztuki, a przede wszystkim procesu jej tworzenia, który potrafi choć na chwile zatrzymać czas i pozwala poczuć się nieśmiertelnym.
(za Stopklatka.pl)

* * *

Rozmowa z Janem Nowickim była możliwa dzięki uprzejmości i pomocy dyrektora kina "Stylowy" Andrzeja Bubeły.


autor / źródło: Teresa Madej
dodano: 2009-01-20 przeczytano: 3105 razy.



Zobacz podobne:
     Zdarzyło się na "Sacrofilmie" / 2012-03-06
     Krzysztof Zanussi "O życiu i śmierci" / 2012-03-05
     "Rozstanie" - irańska opowieść o prawdach uniwersalnych / 2012-03-04
     Sacrofilm: Człowiek w obiektywie Lembryka / 2012-03-04
     "Wymyk" - współczesna przypowieść o Kainie i Ablu / 2012-03-01
     Feliks Falk: Prawda w roli głównej / 2012-03-01
     Widzowie o "Joannie", czyli egzamin z człowieczeństwa / 2012-02-29
     Zainaugurowano XVII edycję "Sacrofilmu" / 2012-02-27
     Ks. Mokrzycki o przesłaniu "Sacrofilmu" / 2012-02-26
     Wydarzenie specjalne Sacrofilmu: Francesca Melandrii z filmem VERA / 2012-02-25
     SACROFILM 2012: Spotkanie z Feliksem Falkiem / 2012-02-24
     Joszko Broda zainauguruje Sacrofilm / 2012-02-22
     Sacrofilm 2012 - program / 2012-02-13
     Dyskusyjny Klub Filmowy w lutym / 2012-01-30
     Inspirujący "Sacrofilm" - podsumowanie XVI edycji / 2011-03-23
     Sacrofilm 2011: Głód 33 / 2011-03-21
     Impresje Marka Stryszowskiego / 2011-03-18
     Sacrofilm 2011: Misteryjny koncert / 2011-03-17
     "Brama" dla Zanussiego / 2011-03-16
     Sacrofilm 2011: Intelektualny spór o rozum i wiarę / 2011-03-14

Warto przeczytać:









- - - - POLECAMY - - - -




Zamość i Roztocze - wiadomości z regionu - Twoje źródło informacji

Wykorzystanie materiałów (tekstów, zdjęć) zamieszczonych na stronach www.zamosconline.pl wymaga zgody redakcji portalu!

Domeny na sprzedaż: krasnobrod.net, wdzydze.net, borsk.net, kredki.com, ciuchland.pl, bobasy.net, naRoztocze.pl, dzieraznia.pl
Projektowanie stron internetowych, kontakt: www.vdm.pl, tel. 604 54 80 50, biuro@vdm.pl
Startuj z nami   Dodaj do ulubionych
Copyright © 2006 by Zamość onLine All rights reserved.        Polityka prywatności i RODO Val de Mar Systemy Komputerowe --> strony internetowe, hosting, programowanie, bazy danych, edukacja, internet