Nieczęsto się zdarza, żebym w tym miejscu wprost pochwalił kogoś z zamojskiego Urzędu Miasta. A już nigdy nie poświęciłem takiej osobie całego tekstu na niniejszym portalu. Tym razem będzie zupełnie inaczej, bo też i człowiek, o którym chcę napisać, na taką rzecz prawdziwie zasługuje. I aż dziwię się, że choć piszę w tym miejscu już ponad siedem lat, to nigdy o nim nie wspomniałem. O nim, a w zasadzie o niej. Zawsze w cieniu i bardzo rzadko pokazuje się w świetle kamer, ale jeśli magistrat miałby kogoś typować na swój urzędniczy "znak firmowy", to byłaby to właśnie ta pani - Katarzyna Mazur, Miejski Rzecznik Konsumentów.

Swoje biuro ma na pierwszym piętrze ratuszowej oficyny. Praktycznie zawsze można do niej przyjść i uzyskać poradę na temat każdej spornej sytuacji, w której zamościanin znalazł się jako konsument. Najczęściej dotyczy tu umów telekomunikacyjnych, w których rzeczywiście istnieje spore pole do nadużyć. Pamiętam na przykład jak przed niespełna dwoma laty na zamojskim rynku pewien przedstawiciel firmy właśnie z tej branży zawierał fikcyjne umowy z mieszkańcami Zamościa. Nawet ich nie odwiedzał, tylko po prostu wstawiał dane osobowe tych ludzi (często zmyślone) i podrabiał podpisy. Poszkodowani dowiadywali się o zmianach dopiero w chwili, gdy otrzymywali rachunki od zupełnie im wcześniej nieznanego operatora - oczywiście nowe warunki całkowicie nie przypadły do gustu klientom. Kilka osób odwiedziło wówczas panią rzecznik, która potem o sprawie poinformowała media, zarazem udzielając szerokiej informacji na temat dostępnych sposobów wyjścia z sytuacji. Środki masowego przekazu podjęły temat i proceder się urwał. Sęk w tym, że gdyby nie fachowa interwencja pani Mazur, to wielu ludzi nie wiedziałoby jak mają sobie poradzić.

Sam również korzystałem z doradztwa pani rzecznik. Chodziło o pewną szkołę nauki jazdy, która kazała sobie płacić za samą możliwość sprawdzenia czy samochód, jakim dysponowała, jest odpowiedni dla osoby o moich parametrach fizycznych. Koszt równy był opłacie za pełną godzinę jazdy. Katarzyna Mazur sprawą zajęła się nie tylko od razu, ale także na szeroką skalę. Szukała odpowiednich przepisów i konsultowała się z fachowcami, co przyniosło efekt w postaci jasnej konkluzji, że ośrodek szkolenia kierowców nie ma prawa do stosowania takich praktyk. Informacja została przekazana ośrodkowi, który oczywiście natychmiast wycofał się ze swej "propozycji". Koniec końców kurs prawa jazdy ukończyłem w zupełnie innej szkole, gdzie nie tylko nie chciano ode mnie żadnych zaliczek, ale też cierpliwie wykonano wszystkie potrzebne przeróbki nie szczędząc na to własnych sił i środków.

Katarzyna Mazur jest też zapraszana na zebrania osiedlowe i wszyscy, którzy je odwiedzają, są zdania, że to bardzo trafny wybór. Mieszkańcy mogą wówczas nie tylko usłyszeć czym zajmuje się rzecznik konsumentów, ale także uzyskać porady w sprawach najbardziej generalnych, ale zarazem takich, z którymi najczęściej mogą się spotkać. Jest więc mowa o wszelkiego rodzaju telefonicznej akwizycji, gdzie najłatwiej zgodzić się na zakup towaru lub usługi, na której można tylko stracić, akwizycji bezpośredniej, gdzie oprócz nabierania ludzi (zwłaszcza starszych) wcale nierzadko dochodzi do zwykłych kradzieży, a także o wszelkiego rodzaju wycieczkach w atrakcyjne miejsca za niewielką cenę, których głównym punktem jest nie zwiedzanie, lecz prezentacja różnych towarów, zazwyczaj dość drogich. Byłem na spotkaniu z Katarzyną Mazur na Osiedlu Zamczysko, byłem też na podobnym zorganizowanym na Plantach i za każdym razem mogłem się przekonać, że wizyta pani rzecznik jak najbardziej była potrzebna.

Na takich właśnie ludzi - kompetentnych, bezpośrednich i elokwentnych - Zamość powinien stawiać.