|
Koncerty ku czci św. Cecylii - 11. Triduum CaecilianumZakończyła się tegoroczna, jedenasta już edycja, festiwalu Triduum Caecilianum, czyli cyklu koncertów muzyki sakralnej ku czci św. Cecylii.
Celem festiwalu jest promocja i rozpowszechnianie wysokiej kultury muzycznej szczególnie w zakresie muzyki chóralnej, instrumentalnej w tym muzyki organowej i symfoniczno-oratoryjnej. Jak zauważa Alicja Saturska, prezes Stowarzyszenie na rzecz Chóru "REZONANS" w Zamościu (organizator Triduum Caecilianum) - festiwal pozwala słuchaczom obcować ze wspaniałą, wielowiekową tradycją i znakomitym wykonawstwem. Daje tym samym możliwość zgłębiania literatury muzycznej, spełniając także rolę kulturotwórczą i wychowawczą. Od pierwszej edycji , celem Triduum Caecilianum jest także zbliżenie kultur Wschodu i Zachodu poprzez propagowanie muzyki sakralnej różnych wyznań.
O tegorocznej edycji Triduum Caecilianum, repertuarze i wykonawcach, rozmawiamy z Alicją Saturską.
- Czy wybierając wykonawców tegorocznego Triduum Caecilianum kierowała się pani jakimś kluczem? Dlaczego wystąpili akurat ci wykonawcy a nie inni?
- Kluczem doboru wykonawców była muzyczna myśl prowadząca przez różne epoki stylistyczne i religijne. Staramy się zapraszać bardzo dobrych artystów krajowych i zagranicznych, ale również zapraszamy zamojskich artystów. Jesteśmy dumni, że w Zamościu są znakomici muzycy- kameraliści, muzycy orkiestrowi, muzycy- pedagodzy. Jest najstarsza w kraju Orkiestra Symfoniczna im. K. Namysłowskiego. W Lublinie są znakomite chóry akademickie, we Lwowie jest znakomity chór Dudaryk. W Lublinie jest jedyny w Polsce Męski Zespół Wokalny KAIROS pod dyr. Borysa Somerschafa, który w swoim repertuarze jednocześnie prezentuje piękne śpiewy cerkiewne oraz fragmenty liturgii ormiańskiej, gruzińskiej i greckiej oraz żydowskiej. Założenia repertuarowe odznaczały się bardzo wysoką poprzeczką jeśli chodzi o stopień trudności, stąd dobór artystów -wykonawców.
- Czy udało się pozyskać wszystkich wykonawców jakich sobie zaplanowaliście?
- Nie zakładaliśmy w naszym przedsięwzięciu udziału artystów z Ukrainy ze względu na szczupły budżet, ale stało się inaczej. Jeden z zaproszonych chórów z ważnych przyczyn nie mógł wziąć udziału w naszym przedsięwzięciu. Zapadła szybka decyzja organizatorów i pozytywna odpowiedź kierownictwa chóru Dudaryk ze Lwowa.
- Czym kierowała się pani wybierając repertuar tegorocznych koncertów?
- Dobierając repertuar na XI Triduum Caecilianum leżało mi na sercu wyjście naprzeciw oczekiwaniom słuchaczy. Dodać trzeba iż nasi melomani mają wyrobiony gust i smak. Każda kończąca się edycja stawia ambitniejsze oczekiwania na przyszłość, co też nie jest łatwą sprawą dla organizatorów pod każdym względem. Jest to ogromne przedsięwzięcie zarówno logistyczne, merytoryczne jak i finansowe, ale cieszy fakt, że organizacja tego typu festiwalu podkreśla, jaki wpływ ma kultura na każdy aspekt naszego życia codziennego -od edukacji i wyrażania siebie do dialogu społecznego i rozwoju zawodowego.
- Pierwszego dnia Triduum wysłuchaliśmy koncertu zatytułowanego "W kręgu muzyki barokowej", w wykonaniu zamojskich muzyków. Dlaczego akurat odwołanie do baroku?
- Epokę baroku postrzega się dziś jako czas pięknego i artystycznie owocnego okresu. Stąd pierwszy koncert krył zasadniczy, charakterystyczny rys epoki, który pozwala na wskazanie głównych tendencji i dążeń twórców. Jednym z największych dokonań epoki baroku było wykształcenie nowych form i gatunków muzycznych zarówno wokalno- instrumentalnych jak opera, oratorium, kantata, pasja oraz czysto instrumentalnych form cyklicznych i solowych. Zamojscy Kameraliści w składzie Bartosz Senczak (skrzypce), Janusz Puławski (obój) i Jerzy Lisak (fagot), zaprezentowali sonaty triowe G. Ph. Telemanna, G.Fr. Haendla i A. Besozziego. W arii Almireny z II aktu opery" Rinaldo" G. Fr. Haendla - Lascia ch'io pianga, pięknie zaprezentowała się zamojskim słuchaczom Ewa Plechawska (sopran). Do ulubionych form i gatunków solowej muzyki instrumentalnej baroku należały utwory wykonywane na organach. Podczas koncertu zabrzmiała Passacaglia d-moll BWV 161 D. Buxtehude w wykonaniu Tomasza Bębenka. Koncert zakończył chorał organowy "Liebster Jesu Wir Sind Hiere" J. S. Bacha, który pozostawał w kręgu muzyki barokowej komponując dzieła o ponadczasowej wartości. Treść muzyczna w wykonaniu zamojskich muzyków stworzyła klimat artystycznych uniesień.
- Drugi koncert nosił tytuł "Muzyka Świata" i tematycznie wkomponowywał się w historię Zamościa, miasta wielokulturowego i wielowyznaniowego...
- Jan Zamoyski, kanclerz i hetman, wybitny mąż stanu, humanista o rozległych horyzontach umysłowych, mecenas nauki, sztuki i literatury dbał o to, by Zamość otrzymał rangę ośrodka naukowego i kulturalnego. Specyficznej atmosfery przydawali miastu życzliwie przyjęci Ormianie, Grecy, Żydzi, którzy mieli tu własne gminy, dzielnice i świątynie, a także Szkoci, Włosi, Holendrzy, Węgrzy czy Turcy i Persowie, tworząc barwną zbiorowość kulturową i wyznaniową. Stąd też myślą przewodnią koncertu "Muzyka Świata" była religijna muzyka europejska, muzyka prawosławna, muzyka gruzińska, ormiańska i hebrajska.
- W ostatnim koncercie XI Triduum Caecilianum, w dniu w którym Kościół wspomina św. Cecylię, byliśmy świadkami dzieła ogromnego formatu...
- Było to zamojskie prawykonanie Wielkiej Mszy c-moll KV 427 Wolfganga Amadeusza Mozarta w wykonaniu solistów Doroty Szczepańskiej (sopran), Elżbiety Wróblewskiej (mezzosopran), Krzysztofa Szmyta (tenor) i Czesława Gałki (bas), połączonych chórów Akademickiego Chóru Politechniki Lubelskiej pod dyr. Elżbiety Krzemińskiej i Chóru Kameralnego Dudaryk pod dyr. Mikołaja Kacała oraz Orkiestry Symfonicznej pod dyrekcją Tadeusza Wicherka.
U genezy powstania Wielkiej Mszy c- moll leży ślubowanie, jakie Mozart złożył swej narzeczonej Konstancji. Wielka Msza c-moll to owoc twórczej syntezy własnego stylu i własnych dokonań W.A. Mozarta z wielką tradycja europejskiej muzyki sakralnej. Wielka msza c-moll to zarówno podsumowanie epoki klasycyzmu, w której muzyka religijna zupełnie się zsekularyzowała, jak i przeobrażenie jej języka ponownie w stronę sfery sacrum. Poszczególne ogniwa utworu przenika ten sam duch wzniosłej pobożności, którego jedynym celem jest jak najlepsze oddanie sensu liturgicznego tekstu. Kiedy słowa mszy mówią o radości, Mozart wyraża tę radość różnymi środkami. Kiedy są błagalną modlitwą nigdy nie ocierają się w muzyce o najmniejszy nawet odcień wesołości. Kiedy mówią o Baranku Bożym, który gładzi grzechy świata, w potężnych akordach przywołują dźwiękową wizję Golgoty. Kiedy opowiadają o wcieleniu Boga w ciało człowieka, czynią to w lirycznej arii, której dźwięki kojarzą się z obrazem muzykujących pasterzy przy Chrystusowym żłóbku. Starotestamentowa wizja Boga sprawiedliwego spotyka się tu z nowotestamentową wizją Boga miłosiernego. Dzieło przepiękne, szalenie trudne, stawiające przed solistami, ośmiogłosowym chórem mieszanym i orkiestrą ogromne wymagania, ale z całą odpowiedzialnością należy podkreślić, że artyści sprostali ambitnemu zadaniu znakomicie. Dla słuchaczy w Katedrze Zamojskiej i przy odbiornikach Katolickiego Radia Zamość (koncert był na żywo transmitowany na antenie radia - przyp. red.) takie doświadczenie muzyki było na pewno przeżyciem wyjątkowym.
- Czy podczas tegorocznego Triduum były jakieś niespodzianki, czy coś panią zaskoczyło?
- W moim odczuciu niespodziankami podczas koncertów była piękna frekwencja słuchaczy, piękny odbiór, owacje dla wykonawców.
- Ale były też chyba przykre wydarzenia...
- Tak. Przykre wydarzenie, którego na pewno nikt się nie spodziewał to takie, że podczas próby olbrzymiego aparatu wykonawczego w katedrze została skradziona torebka z dokumentami jednej z chórzystek. Przykra sprawa, zgłoszenie na policję, chórzystka niestety nie zdążyła wrócić z policji na czas i nie mogła zaśpiewać w koncercie, do którego tak odpowiedzialnie się przygotowywała. No cóż, zdarzają się różne rzeczy. Z pewnością nie spodziewałam się, że tak życzliwie słuchacze odpowiedzą na prośbę organizatorów, za co z serca dziękujemy. To właśnie kultura świadczy o naszej tożsamości. To kultura jest wyrazem wnętrza człowieka. Zatem dbajmy o winnice kultury polskiej i europejskiej poprzez propagowanie muzyki w duchu ekumenicznym.
- Reakcje publiczności świadczyły o dobrym przyjęciu artystów i programu przez nich wykonanego. A jak pani ocenia tegoroczne Triduum?
- Uważam je za bardzo udane, wyjątkowe i niepowtarzalne, choćby zważywszy na repertuar i aparat wykonawczy. Zresztą każda edycja jest inna, na bardzo wysokim poziomie, barwna i interesująca.
Zamość onLine był patronem medialnym XI Triduum Caecilianum autor / źródło: red. dodano: 2014-11-28 przeczytano: 12936 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|