Nie bądźmy wsią z ratuszem!

Od drugiej tury wyborów na prezydenta Zamościa minął już ponad tydzień, ale temperatura wśród wyborców nie słabnie. Przyznam, że nie spodziewałem się tak wielkiej dozy jadu płynącej ze strony zwolenników byłego już prezydenta, Marcina Zamoyskiego. Oczywiście rozumiem ich gorycz porażki, ale rozmiar tej histerii jest naprawdę przesadny. Zamiast poczekać i spokojnie punktować Andrzeja Wnuka za kolejne posunięcia, wyciągają argumenty, które nijak nie trzymają się kupy. Pisałem już przed tygodniem, że zdaniem tej grupy Marcin Zamoyski miał "nazwisko przyciągające pieniądze i inwestorów", a Andrzej Wnuk rzekomo nie ma nic. Nielogiczne to o tyle, że Marcin Zamoyski miał na to przyciąganie 12 lat, zatem można wysnuć wniosek, iż zdaniem przeciwników Zamoyskiego efekty jego pracy były po prostu niedostateczne jak na jego możliwości. Ale poza wszystkim w komentarzach przebija się inna rzecz - dużo gorsza. Mianowicie chodzi mi o obrażanie osób, które poparły Andrzeja Wnuka. Nieważne czy zagłosowały na niego dlatego, że chcą zmian na kluczowych stanowiskach w ratuszu, większej liczby imprez na Rynku Wielkim, reaktywacji Klubu Sportowego "Hetman", większej liczby ławek w parku, mieszkań socjalnych, innego kierunku pozyskiwania środków zewnętrznych czy po prostu Andrzej Wnuk wzbudza w nich większe zaufanie. Te osoby, zdaniem tej grupy, są nikim lub - mówiąc inaczej - kibolami, menelami, łajzami, nieukami, idiotami lub po prostu "wyznawcami PiS-u". I nic temu gronu prześmiewców nie mówi fakt, że właśnie przez taki sposób sprawowania władzy - kompletnie pomijający tak zwany głos ludu - dotychczasowa ekipa listopadowe wybory sromotnie przegrała. Jeśli wyborcy nie są z nas zadowoleni, to tym gorzej dla wyborców.

Sprawa zresztą dotyczy nie tylko samej polityki wobec mieszkańców Zamościa. Otóż przekonanie o własnej wyjątkowości niestety przekładało się na stosunki wobec innych podmiotów samorządowych. Coś o tym mogą powiedzieć ci, którzy stykali się z zamojskimi urzędnikami podczas promowania naszych wydarzeń na zewnątrz. Panowało wśród tych osób przekonanie, że swoje zrobi już sama marka "Zamość", dzięki czemu i ministerstwo pieniądze wyłoży, i gwiazdy same przyjadą, a i publika będzie się składała nie tylko z zamościan. Mało kto potrafił się przyznać, że marki "Zamość" jako takiej nie ma, bo bazowanie na zrewitalizowanych murach staromiejskich na dłuższą metę jest pozbawione sensu. W efekcie całą robotę musiały robić jednostki kultury i organizacje pozarządowe, którym należą się najwyższe słowa uznania, ale ich możliwości są przecież ograniczone. Nie lepiej było dotąd również w zakresie współpracy z okolicznymi samorządami. Ten, kto chodził na obrady Rady Powiatu Zamojskiego, wie doskonale, że w ubiegłej kadencji nie panowała tam atmosfera przyjaźni wobec stolicy regionu. Oczywiście możemy się spierać czy aby na pewno wina leży w całości po stronie miasta, ale przyznam, że nie dostrzegłem wśród władz powiatu przesadnego zaufania do ekipy "ratuszowej".

W pierwszej kolejności zatem władze Zamościa muszą powiedzieć same sobie, że nie żyją w próżni i dookoła są samorządy, z którymi należy prawdziwie współpracować. Oznacza to, że trzeba się z nimi kontaktować nie tylko wtedy, gdy dane przedsięwzięcie wchodzi lub styka się z ich terytorium, ale już na samym etapie planowania, aby określić efekty dla całego regionu.

Moi stali Czytelnicy domyślają się chyba, że za inwestycję oddziałującą na Zamojszczyznę uważam budowę przystanku kolejowego Zamość Stare Miasto. To prawda i mam głęboką nadzieję, że nowe zamojskie władze poprowadzą przedsięwzięcie powstania międzygałęziowego węzła transportowego przy ulicy Peowiaków do szczęśliwego końca właśnie dlatego, że to inwestycja kluczowa dla całego regionu. Ale takich rzeczy jest więcej. Niech Zamość wreszcie zacznie naprawdę współpracować z okolicznymi gminami oraz miastami powiatowymi, jak Biłgoraj, Hrubieszów czy Tomaszów Lubelski. Tu chodzi nie tylko o wymianę doświadczeń i znalezienie właściwej drogi dla siebie, by przyciągnąć inwestorów i stworzyć miejsca pracy. W obecnych realiach, gdy Polska Wschodnia nie ma dla rządu specjalnego znaczenia, tylko stworzenie prężnej grupy złożonej z mówiących jednym głosem największych miast regionu może doprowadzić do powstania realnej siły zdolnej do wpłynięcia na przyznanie poważnych środków z budżetu centralnego na inwestycje naprawdę potrzebne.

Ale - o czym też pisałem tydzień temu - bardzo łatwo można wpaść w pułapkę megalomanii i zachłyśnięcia się władzą nad największym ludnościowo miastem w okolicy. Mam głęboką nadzieję, że Andrzej Wnuk tego uniknie, lecz jeśli popełni wspomniany błąd, to tak naprawdę przegra już na starcie.

Zobacz podobne:
     Wnuk z PiS-em, opozycja bez lidera, czyli zamojskie wybory widziane z dystansu / 2018-11-02
     Andrzej Wnuk ponownie prezydentem miasta Zamościa / 2018-10-23
     Rozmowy przedwyborcze - Andrzej Wnuk / 2018-09-12
     Zróbmy sobie Wnuka 2 / 2018-06-06
     Andrzej Wnuk kandydatem PiS na urząd prezydenta miasta Zamościa / 2018-06-01
     Poseł Beata Mazurek przedstawi kandydata na prezydenta Zamościa / 2018-05-30
     Wystąpienie prezydenta Zamościa z okazji Święta 3 Maja / 2018-05-04
     Pierwsze znaki zapytania / 2014-12-17
     Andrzej Wnuk prezydentem Zamościa / 2014-12-09
     Spotkanie prezydenta elekta z marszałkiem województwa lubelskiego / 2014-12-08
     II sesja rady miasta VII kadencji / 2014-12-04
     Przegrani lecą w kulki / 2014-12-03
     Andrzej Wnuk będzie prezydentem Zamościa! / 2014-12-01
     Jak głosować w ponownych wyborach w dniu 30 listopada / 2014-11-28
     Wybory samorządowe nadal trwają / 2014-11-28
     Burza przed ciszą / 2014-11-28
     Informacja o wyborach samorządowych na terenie działania Komisarza Wyborczego w Zamościu / 2014-11-20
     Zabawa jednak się rozkręca / 2014-11-19
     Wyniki wyborów w Zamościu / 2014-11-17
     Ostatnia prosta pierwszej tury / 2014-11-12

Warto przeczytać:

[do góry]