W tym tygodniu oczywiście najważniejszym tematem w kraju, czyli również na Zamojszczyźnie, są wybory prezydenckie. Wybory zapowiadające się chyba najciekawiej od dekady, bo poprzednie miały jednak zdecydowanie mniej znaków zapytania. Wybory, które politolodzy będą badać pod wieloma względami i które dadzą nam wiele odpowiedzi również w kontekście obecnych preferencji partyjnych (czy raczej antypartyjnych) Polaków. Wybory bez wątpienia ważne, dlatego od siebie dodam tylko jedno - zagłosujmy po prostu zgodnie z własnym sumieniem, bez oglądania się na szanse poszczególnych kandydatów. Sam oddam głos na jednego z tych, których poparcie najprawdopodobniej nie przekroczy nawet jednego procenta. Może przesadzam, ale jak dotąd żaden sondaż tej osoby nie zamieścił w czołówce. Ale przynajmniej poprę kogoś, z kim się zgadzam. Wbrew pozorom nie jest to taka zwyczajna rzecz.

A Zamość w poprzedni weekend żył majówką. Imprezą, która uświetniła otwarcie zrewitalizowanej twierdzy i która przyciągnęła całkiem sporo ludzi. I to nie tylko z Zamościa i bezpośrednich okolic, ale zdarzały się przypadki podróży ze stron odległych od nas o kilkaset kilometrów. Oczywiście wiadomo, że rzadko kiedy były to jazdy naprawdę turystyczne i nastawione na obejrzenie Wilków z bliska, bez łączenia tego z odwiedzinami u rodziny lub znajomych, ale większego znaczenia ów fakt nie ma. Południowe tereny zamojskiej twierdzy tętniły wieczorami życiem i to się liczy. Korzystając z okazji, postanowiłem wybrać się na koncert sobotni. Wytrwałem godzinę, w której mieściła się zarówno końcówka występu Honoraty Skarbek, jak i początek show Dawida Kwiatkowskiego. Wytrwałem tak krótko, bo zimno stawało się coraz bardziej dokuczliwe. Z tego powodu moje refleksje będą jedynie wycinkowe i nie obejmą przykrego zdarzenia hotelowego, jakie stało się udziałem członka ekipy drugiego z tych artystów.

Najpierw plusy. Na pewno jest nim fakt, że taka impreza się odbyła. A takie wydarzenia mają być w Zamościu częstsze, o czym zapewnił prezydent Andrzej Wnuk. Przyznam, że rozbrajały mnie twierdzenia niektórych internautów, jakoby tego typu rozrywka dla mas miała być podzięką nowej ekipy dla elektoratu. Wbrew pozorom gimnazjaliści praw wyborczych nie mają, o czym chyba oponenci obecnej władzy nie pamiętają. Tak jak pisałem przed tygodniem, możemy się spierać o poziom artystyczny takich imprez, ale nie uciekniemy przed faktem, że właśnie tacy artyści jak Honorata Skarbek czy Dawid Kwiatkowski przyciągają młodych ludzi. A brak takich wydarzeń z pewnością nie pomaga im w podjęciu decyzji o pozostaniu w rodzinnych stronach. Zresztą wyglądało na to, że publiczność bawiła się całkiem nieźle. Zwłaszcza ta znajdująca się najbliżej sceny (też pominę przykrą kontuzję dziewczyny "stratowanej" przez biegnące bezmyślnie przed siebie nastoletnie fanki). Dobrym pomysłem było też umieszczenie telebimu na Rynku Wielkim. Restauratorzy mogli zanotować zyski.

Tak, Drodzy Państwo, dobrze się domyślacie, że teraz lista mankamentów będzie podobnie długa. Najważniejszy - południe twierdzy nie jest jednak dobrym miejscem na takie imprezy. Chociażby ze względów bezpieczeństwa - przy niemalże zerowym oświetleniu łatwo można było nie zauważyć, że zaczyna się gwałtowny spadek terenu. Był też kłopot z odpowiednim dotarciem na miejsce. Świętowaliśmy ukończenie rewitalizacji, więc trzeba było zorganizować wydarzenie na terenach zrewitalizowanych, ale niech to już będzie ostatni raz. Rzecz następna - do tej pory zastanawiam się po co w zasadzie nie tylko zamknięto odcinek drogi od skrzyżowania ulicy Szczebrzeskiej z ulicą Podgroble do ogródków działkowych, ale też wyłączono tam oświetlenie. Sporo osób kierowało się na koncerty właśnie tą drogą i pokonywanie jej w egipskich ciemnościach nie należało do przyjemności. Raj za to mieli sprzedawcy różnego rodzaju świetlnych mieczy i uszu. Dzieciaków z tym badziewiem w rękach można było spotkać praktycznie na każdym kroku.

Na koniec słowo o samej Honoracie Skarbek. Nie będę się czepiał jej piosenek, bo ona śpiewa po prostu w określonej konwencji. Na tym zarabia i chwała jej za to. Nawet jeśli Zamość okazał się chyba jedną z flagowych miejscowości trasy koncertowej artystki, co jest prawdopodobne biorąc pod uwagę, że - jak podkreślali konferansjerzy - Honorata tego lata raz jeszcze zawita do naszego województwa, czyli do... Zawieprzyc pod Łęczną. Niemniej gdy słyszałem, jak piosenkarka zwraca się do publiczności słowami: "Jak się bawicie, Zamość?!" czy też "Trzymajcie się, Zamość!", to powiem wprost - odniosłem wrażenie, że były to zwroty wręcz niczym do psa. Może jestem przewrażliwiony, ale Honorata Skarbek do galerii moich ulubionych artystek na pewno nie trafi.