Cieszy znaleziona nisza

Kilkanaście dni temu, podróżując samochodem przez Roztocze, usłyszałem w radiowej Trójce radosną wiadomość. Oto bowiem w Świnoujściu miłośnicy twórczości Marka Grechuty mogli się z nią spotkać bezpośrednio podczas "wersji wakacyjnej" Grechuta Festivalu. Organizatorzy gorąco zapraszali wszystkich chętnych podkreślając, że to jedyna taka impreza w Polsce, tak więc nigdzie indziej zakochani w twórczości artysty nie uświadczą takiego nagromadzenia jego utworów jak nad Bałtykiem. Zęby zgrzytnęły mi wręcz automatycznie.

Podobnie zresztą chyba jak każdemu zamościaninowi, który miał w pamięci kilka edycji Zamojskiego Festiwalu Kultury im. Marka Grechuty. Festiwalu, który wydawało się, że jest strzałem w dziesiątkę, bo i gromadził naprawdę dużą widownię, i zyskał dobrą markę w Polsce. Był więc ideałem finału sezonu kulturalnego. Aż tu nagle do akcji wkroczyła wdowa po urodzonym w Zamościu Marku Grechucie i zażądała - mówiąc kolokwialnie - udziału w interesie. Rzecz to znana, a tym, którym umknęła polecam zaznajomienie się z moim tekstem pt. "Brońmy festiwalu!" z 10 września 2009 roku. Finał był taki, że Zamość musiał spuścić z tonu i najpierw wykreślił imię patrona z ZFK, aż w końcu połączył to wydarzenie z Festiwalem Kultury Włoskiej. Tym sposobem powstało coś, co przyznam, że mnie osobiście nie do końca satysfakcjonuje. Ani wymiar tej imprezy nie jest taki, jaki był wcześniej, a i części składowe Zamojskiego Festiwalu Kultury "Arte, kultura, musica e..." w moim przekonaniu trudno uznać za coś wyrazistego. Właśnie dlatego, że jest to miks dwóch niegdyś osobnych festiwali. Ale cóż - Zamość stracił, Świnoujście zyskało. Nie znam kulisów organizacji tego nadmorskiego wydarzenia, ale faktem jest, że twórczość jednego z najbardziej znanych zamościan nie może być propagowana w jego rodzinnym mieście, za to może w miejscu, które nijak się z Markiem Grechutą nie kojarzy.

Ale po kilku latach udało się znaleźć dla Zamościa pewną kulturalną niszę, dzięki której o naszym mieście w szczycie sezonu turystycznego naprawdę jest głośno w całym kraju. Wszystko to dzięki Zamojskiemu Festiwalowi Filmowemu "Spotkania z historią", którego trzecią edycję mieliśmy w ubiegłym tygodniu.

Powiem wprost - to impreza, której wymiar doceniam w pełni, acz do mnie osobiście trafia tylko częściowo. Same pokazy filmów bowiem nie były czymś, co mnie szczególnie ujęło. Być może dlatego, że nie oglądałem najlepszych produkcji (co zresztą widać było po wynikach ogłoszonych przez jury), ale fakty są takie, że mało który film zainteresował mnie na tyle, żebym nie zasnął w trakcie jego emisji. Moją ocenę więc przemilczmy, bo na pewno byłaby ogromnie subiektywna. Osobną sprawę natomiast stanowi oprawa festiwalu, bo tu organizatorom należą się słowa najwyższego uznania.

Przede wszystkim za sprawą szerokiego relacjonowania imprezy na antenie TVP Historia oraz w Internecie. Dzięki temu można powiedzieć, że przekaz festiwalu na całą Polskę (a i poza jej granice) był naprawdę na najwyższym poziomie. Zamość był obecny na kanale dostępnym w naziemnej telewizji cyfrowej przez dobre kilka dni i w porze najwyższej oglądalności. Publiczność w całej Polsce mogła zaznajomić się z widokiem tak Rynku Wielkiego, jak i Rynku Wodnego, którego zaaranżowanie było genialnym pomysłem. Studio festiwalowe, składające się ze śpiewania pieśni historycznych oraz wywiadów Anny Popek z interesującymi gośćmi, wyglądało tam świetnie, a liczne grono zamościan przybyłych w to miejsce, było kapitalnym uzupełnieniem koncepcji. Inna rzecz godna zauważenia to projekcje bardzo dobrych i ważnych filmów na Rynku Wielkim. Nie ma tak naprawdę lepszego sposobu na reklamę kina od publicznych emisji w powszechnie znanym miejscu. No i oczywiście sam koncert finałowy, który był fantastycznym uzupełnieniem festiwalu. Naprawdę organizatorom należą się duże brawa i pokłony.

Cieszy mnie zatem, że Zamość zyskał kolejną rzecz, którą można się wszędzie rzeczywiście chwalić. Oby kolejne edycje ZFF były jeszcze lepsze (sugeruję rozszerzyć spektrum filmów o produkcje zagraniczne), a wtedy naszą pozycję utrwalimy na lata, co będzie z pożytkiem i dla Zamościa, i dla TVP Historia.

Zobacz podobne:
     Laureaci 9. Zamojskiego Festiwalu Filmowego "Spotkania z historią" / 2021-08-27
     9. ZFF "Spotkania z historią". Gala finałowa z Józefem Skrzekiem / 2021-08-16
     9. ZFF "Spotkania z historią". Z Gwiazdami podróż bez końca / 2021-08-15
     9. ZFF "Spotkania z historią" - pozakonkursowe pokazy filmowe / 2021-08-12
     9. ZFF "Spotkania z historią". Trzynaście filmów konkursowych / 2021-08-12
     Rozdano nagrody 8. Zamojskiego Festiwalu Filmowego "Spotkania z historią" / 2020-08-23
     Rozpoczęły się zamojskie "Spotkania z historią" / 2020-08-21
     8. ZFF "Spotkania z historią": Gala finałowa i koncert Łukasza Jemioły / 2020-08-18
     8. ZFF "Spotkania z historią": Wielcy Polacy, nieznani bohaterowie, ważne wydarzenia, przełomowe odkrycia... / 2020-08-18
     8. ZFF "Spotkania z historią": konkursowe pokazy filmowe / 2020-08-18
     8. edycja Zamojskiego Festiwalu Filmowego "Spotkania z historią" / 2020-08-18
     8. ZFF "Spotkania z historią": Master Class - Maria Dłużewska / 2020-08-18
     Film "Trzy losy - jedna Polska" Leszka Wiśniewskiego zwycięzcą 7. Zamojskiego Festiwalu Filmowego "Spotkania z historią" / 2019-08-19
     Filmowo, muzycznie i tanecznie na "Spotkaniach z historią" / 2019-08-14
     7. ZFF "Spotkania z historią": FILMY Z REGIONU / 2019-08-12
     Gala finałowa "Spotkań z historią" / 2019-08-06
     7. ZFF "Spotkania z historią" - konkursowe pokazy filmowe / 2019-08-02
     7. ZFF "Spotkania z historią" - MASTER CLASS: PAWEŁ WOLDAN / 2019-07-30
     7. Zamojski Festiwal Filmowy "Spotkania z historią" / 2019-07-29
     7. ZFF "Spotkania z historią" - filmy nominowane do nagrody "Zamość Perła Renesansu" / 2019-07-17

Warto przeczytać:

[do góry]