Władysław Żmuda - legenda reprezentacji, legenda Ekstraklasy zaszczycił swoją obecnością RC Zamość Ordynacki. Spotkanie było okazją do bliższego poznania wielkiej osobowości sportu i wielu faktów z jego życia. Rozmawiano także o powołaniu szkółki piłkarskiej w Zamościu (30.06.).

Wybitnego sportowca, przyjaciela dzieci i młodzieży, społecznika - Władysława Antoniego Żmudę - powitała Anna Kaczmarczyk, Prezydent RC Zamość Ordynacki.

Sylwetkę legendarnego obrońcy przedstawił Jarosław Cybulski.

- Rzymski mówca, mąż stanu i filozof Cyceron napisał - Historia to świadek czasów, światło prawdy, żywa pamięć, mistrzyni życia i posłanka przeszłości. Nasz dzisiejszy gość reprezentuje piękną kartę historii polskiej piłki nożnej, polskiego sportu. To nasz krajan, najlepszy w historii polskiego futbolu zawodnik wywodzący się z Lublina i Lubelszczyzny. Zaczynał w Motorze Lublin, potem była Gwardia Warszawa, Śląsk Wrocław i Widzew Łódź. Władysław Żmuda to trzykrotny mistrz Polski - mówił Jarosław Cybulski z RC Zamość Ordynacki.

Od 1971 r. Władysław Żmuda był w reprezentacji Polski juniorów, od 1973 r. do 1986 r. - w reprezentacji narodowej. Czterokrotnie brał udział w Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej: w 1974 r. Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w RFN - srebrny medal za zajęcie trzeciego miejsca oraz Nagroda Najlepszego Młodego zawodnika Mundialu; 1978 r. - Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej w Argentynie; 1982 r. - Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej w Hiszpanii - srebrny medal za zajęcie trzeciego miejsca; 1986 r. - Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej w Meksyku.

Do Władysława Antoniego Żmudy należy również rekord wśród polskich piłkarzy występujących na Mistrzostwach Świata - aż 21 gier w czterech kolejnych finałach. Zdobył również srebrny medal olimpijski w Montrealu w 1976 r. Jako trener współpracował z Pawłem Janasem, szefem reprezentacji olimpijskiej, walczącej o występ na Igrzyskach w Sydney w 2000 r., oraz w 2003 r. - gdy ten prowadził już pierwszą drużynę narodową. Następnie z selekcjonerem pierwszej reprezentacji Jerzym Engelem m. in., na Mundialu w Korei i Japonii w 2002 r. Samodzielnie prowadził również polska reprezentację młodzieżową w eliminacjach młodzieżowych Mistrzostw Europy w 2006 r. Od stycznia 2009 r. był również następcą Grzegorza Laty na stanowisku przewodniczącego Klubu Wybitnego Reprezentanta.

Znawcy piłki nożnej o Władysławie Żmudzie pisali, że nogą potrafi wbijać gwoździe. Był bowiem obrońcą doskonałym. Interweniował mocno i zdecydowanie, ale też czysto i precyzyjnie. Pan Władysław ukończył AWF we Wrocławiu i Międzynarodową Szkołę Trenerską we Włoszech. Jest szefem Fundacji Sportowa Akademia Władysława Żmudy w Warszawie, w której nauki od mistrza pobiera piłkarski narybek. Jako pierwszy w Polsce postanowił poprzez zabawę zainteresować sportem małe dzieci. Od września 2006 r. chłopcy ze szkoły Żmudy rozegrali kilkanaście spotkań międzypaństwowych z drużynami m.in. z Hiszpanii, Portugalii, Niemiec, Francji, Włoch. Co ważne, w Sportowej Akademii cele szkoleniowe oraz dobre zachowanie i wyniki w nauce stawiane są na równi. Sport nie stanowi celu samego w sobie, lecz jest także czynnikiem kształtującym charakter młodych ludzi.

- O tym, co dobre, nie zapomina się, wręcz przeciwnie. Dobro wyzwala potrzebę przypominania o nim, dziękowania za nie i proszenia o jeszcze. Dobro pojmujemy dzisiaj jako potrzebę skorzystania z wiedzy i doświadczenia Władysława Żmudy i zaproszenie naszego gościa do współpracy z nami - Rotary Club Zamość Ordynacki - na rzecz młodzieży uzdolnionej sportowo z terenów Zamościa i Zamojszczyzny. Mamy nadzieję na owocną współpracę w realizacji przedsięwzięcia, którego celem jest oferowanie młodym ludziom szansy na rozwój, szansy na sukces. Nie ukrywam, że w realizacji zadań, pozostaniesz Władysławie naszym orędownikiem i przyjacielem - podkreślił swoje wystąpienie Jarosław Cybulski.

Władysław Żmuda podziękował RC Zamość Ordynacki za zaproszenie do Zamościa.

-Słyszałem o takim klubie, ale nie wiedziałem, że jest tak popularny i znany na świecie. Tym bardziej jest mi przyjemnie, że uczestniczę w czymś poza sportem, bo to jest tez nowe doświadczenie. Jako były sportowiec jestem otwarty. Mam swój wiek, wiele przeżyłem, ale jest jakiś program, jakiś cel - to uważam, że trzeba, można próbować współpracować. Kiedy skończyłem karierę we Włoszech i zastanawiałem się co dalej, czy wracać do kraju, czy zostać - bo umiałem tylko grać w piłkę, to burmistrz Werony powiedział: Widzę Żmuda, że się nudzisz, nie masz co robić. Weź się za szkółkę piłkarską młodzieży. Prowadziłem szkółkę piłkarską (rok 1987/88) w Weronie, liczącą sto dzieci, przez 3 lata. To było Zapytałem, po co kolejna szkółka, skoro we Włoszech jest ich bardzo dużo. A burmistrz na to: Pamiętaj jedno. W sporcie jest najmniej narkomanów. Nie musieli być zdolni. Musieli mieć pasję. To było bardzo edukacyjne. To było moje doświadczenie, bo ja nie jestem teoretykiem, ja jestem praktykiem - podkreślał Władysław Żmuda. Jako że spotkanie odbywało się tuż w czasie trwania Mistrzostw Europy, chwilę przed meczem polskiej reprezentacji z Portugalią, Władysław Żmuda wyraził swoje spostrzeżenie na temat istoty piłki nożnej: - Piłka jest grą przypadku, a cała otoczkę robią media. Noga nie jest tak precyzyjna jak ręka.

Potem był długa opowieść mistrza Władysława Żmudy, także znakomitego gawędziarza, o jego karierze sportowej. W Lublinie, gdzie się urodził, zaczynał od koszykówki i piłki nożnej, będąc uczniem V klasy szkoły podstawowej. Międzyszkolne rozgrywki obserwował trener Stanisław Świerk i zabrał go do trampkarzy Motoru. W 1971 r. w barwach Motoru został mistrzem Polski juniorów. Szybko trafił do reprezentacji kraju w tej kategorii wiekowej. Jako junior grał już w kadrze młodzieżowej Andrzeja Strejlaua, zajmując trzecie miejsce na mistrzostwach Europy. Zapytany o motywacje i determinację - Władysław Żmuda odpowiadał: - Mieliśmy pasję. Wtedy nie było komputerów i potrzebowaliśmy wyładować energię, toteż garnęliśmy się do sportu. Dużo zależało od nauczycieli wychowania fizycznego. Byliśmy bardzo sprawni. Zachęcał nas nauczyciel.

Władysław Żmuda, sensacyjny obrońca z Lublina w 1974 r., dodał także, że miał szczęście także do trenerów. Mówi się, że trener Kazimierz Górski biorąc go na Mistrzostwa po raz kolejny pokazał swój geniusz, bo 20-letni wówczas piłkarz wszedł od razy do pierwszego składu reprezentacji i stał się czołowym obrońcą świata.

-Trener Kazimierz Górski miał nosa. Żadnego meczu przed Mistrzostwami Świata w 1974 r. nie grałem. Tylko trzy mecze towarzyskie. I pan w meczu z Argentyną mnie od razu wystawia na środku obrony. Tu jak się straci piłkę, to już jest tylko bramkarz do ratowania sytuacji. Odpowiedzialna pozycja i pan takiego młodego wystawia? Co pana natchnęło? A trener Górski na to: -Władziu, niech to zostanie tajemnica Mundialu. Cały Górski - wspominał Władysław Żmuda genialnego trenera. Za najlepszego naszego piłkarza ostatnich dziesięciolecia pan Władysław uznał Kazimierza Deynę.

Aktualnie pan Władysław pracuje nad książką, w której przedstawi swoje sportowe doświadczenia. Powrotu do futbolu, nie wyklucza. - Ciągnie mnie do tej piłki. W końcu piłka to całe moje życie - podkreślił pan Władysław, który wypowiedział się również na temat planów powstania w Zamościu szkółki sportowej Żmudy.

- Jest to jak najbardziej możliwe. Trzeba tylko zdolnych trenerów. Mogę przygotować program, bp taka szkółkę prowadziłem w warszawie. Trzeba to zrobić, bo dzisiaj młodzież musi być aktywna, trzeba ja zachęcić. Zamość to mały ośrodek, ale z takich małych ośrodków najwięcej talentów się wywodzi. Teraz jest atmosfera, jest klimat, piłka zrobiła się bardziej popularna, mamy piękne stadiony. Młodzież powinna się garnąć do tej piłki. Patrząc na to, ile ten Lewandowski zarabia, to rodzice też będą popierać projekt.

Zanim Polska rozegrała mecz z Portugalią podczas Euro 2016, Władysław Żmuda został poproszony o ocenę postawy naszej drużyną narodowej.

-Wszyscy się cieszymy, bo potrzebny był taki sukces. Polacy się integrują, bo wyszliśmy z grupy. Miejmy nadzieję, ze powalczymy o jakieś medale, bo potencjał mamy. Szczęście też trzeba mieć w sporcie, tak jak w życiu. Atmosfera też dużo daje. Trzeba walczyć... - mówił Władysław Żmuda.

Mistrz z Lublina zapytany o wynik czwartkowego meczu Polska-Portugalia, stwierdził: -Trzeba postawić 1:1. Rozstrzygnie się karnymi! Ciężki mecz dzisiaj będzie. Ciężki. Dobrze by było żebyśmy awansowali... Autorce tekstu także udała się przepowiednia: - Ale gdyby Lewandowski zaczął mecz bramką, to by się Polakom inaczej grało! Jak już wszyscy wiemy, to był piękny mecz. Zabrakło tylko szczęścia!