|
"Jedyny Taki Koncert", czyli Benefis Tadeusza WicherkaGoście i Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego zadedykowali Tadeuszowi Wicherkowi koncert z okazji 10. lat pracy z "Namysłowiakami" i 35. lat działalności artystycznej. Wystąpili: Justyna Reczeniedi, Jarosław Kozielski, Tomasz Bielski, Janusz Szrom i wokaliści ze Studia Accantus (1.07.).
"Jedyny Taki Koncert" rozpoczęła Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego w Zamościu V Symfonią Beethovena, należącą do najsłynniejszych i najczęściej wykonywanych utworów muzyki poważnej. "V Symfonią Beethovena na wesoło" specjalnie zaaranżował Zbigniew Małkowicz, wielki Przyjaciel "Namysłowiaków", zamościanin od lat związany z Poznaniem, dyrygent, kompozytor, aranżer, pianista. Wybór symfonii, określanej mianem jednego z najważniejszych dzieł epoki, był wyborem doskonałym, a jej wykonanie pokazało wyśmienity poziom najstarszej orkiestry w Polsce.
- Maestro Tadeusz Wicherek. Tak się zastanawiałem, jak słyszałem tę V Symfonię, czy Beethoven to słyszy? On co prawda już za życia miał kłopoty ze słuchem, ale pewnie były wściekły, gdyby usłyszał tę wersję - skomentował Paweł Sztompke.
-On pisał dla ludzi. Myślę, że tak samo jak my gramy dla ludzi, to tak samo i jemu by się podobało - odpowiedział Tadeusz Wicherek.
-Tak, on umarł 190 lat temu, a wszystko się w tym czasie zmieniło. Natomiast nie zmienił się Zamość, który jest cały czas najpiękniejszym miejscem na świecie. Nie zmieniła się Orkiestra, która nieprzerwanie działa od 1881 r. Nie zmienił się Tadeusz Wicherek, który swoją pracę artystyczną rozpoczął 35. lat temu, a od 10. lat jest tu, u nas, w Zamościu. I tak jak Orkiestra jest perłą Zamościa. Muszę powiedzieć, że zapowiadałem tutaj wiele koncertów, ale zawsze późnym wieczorem. I tak jak patrzę na Państwa, to wyglądają Państwo cudownie. I wspólnie z całą Orkiestrą i Panem Tadeuszem chcieliśmy się Państwu pokłonić i powiedzieć, że jest pięknie - komplementował Paweł Sztompke.
Następnie Andrzej Zastąpiło, wiceprezydent miasta Zamościa, dokonał ceremonii wręczenia Tadeuszowi Wicherkowi Medalu "Zasłużony Kulturze Gloria Artis" (łac. chwała sztuce), nadanego uhonorowanemu przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2016 r. Publiczność oraz muzycy zgotowali dyrektorowi i dyrygentowi Tadeuszowi Wicherkowi owacje na stojąco.
O fakcie, że przez następne pięć lat dyrektorem Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego w Zamościu będzie nadal Tadeusz Wicherek, poinformowała Małgorzata Bzówka, dyrektor Wydziału Kultury i Sportu UM Zamość. Wszyscy zgodnym chórem odśpiewali Maestro Wicherkowi "Sto lat". Z okazji wspaniałego jubileuszu odczytano także List gratulacyjny, który skierował na ręce bohatera uroczystości Sławomir Zawiślak, poseł na Sejm RP.
- Rozpocznijmy ten dzisiejszy program. Tak jak Tadeusz nas przyzwyczaił, i zamościan, i orkiestry, które powadził w Polsce i na całym świecie, będzie to repertuar niesamowicie zróżnicowany. Dziś przede wszystkim muzyka rozrywkowa. To co jest ważnym elementem Orkiestry, która nie ogranicza się do żelaznego repertuaru muzyki klasycznej, muzyki poważnej. Musi sięgać po bardzo różny repertuar, bo różne są gusty publiczności, a Tadeusz, jak nikt inny, potrafi te gusty wyczuć. I może dlatego jego prowadzenie Orkiestry, jego pomysły, są tak dobrze przyjmowane przez Państwa.
-Teraz będzie to połączenie różnych gatunków. Tadeusz dziesięć lat temu zaprosił wspaniałego muzyka Tomasza Bielskiego i Quartet, artystę połączonego miłością do muzyki różnej. Wieczorami jest pierwszym flecistą Filharmonii Narodowej w Warszawie, natomiast nocą koncertuje w klubach jazzowych Europy i świata, a gra na saksofonie różny repertuar. Wszystko to rozpisał na orkiestrę. W wykonaniu Tomasz Bielski Quartet mogliśmy wysłuchać doskonale zagranego utworu - "I Love You".
- Janusz Szrom, cudowny wokalista, który w pierwszej części koncertu będzie grał nam muzykę jazzową z lekką domieszką klasycznego dźwięku skrzypiec i innych instrumentów. Tak Paweł Sztompke zapowiadał znakomitego kompozytora, aranżera, pedagoga, najlepszy męski głos wśród jazzujących panów, od lat nagrywającego i koncertującego z muzykami stanowiącymi trzon polskiej sceny muzycznej. Na tej scenie jazzowej obecny jest od 1994 roku, gdy zajął II miejsce na Międzynarodowym Festiwalu Wokalistów Jazzowych w Zamościu.
Zanim w jego wykonaniu usłyszeliśmy genialne "What are you doing for my live", Janusz Szrom zapytał Tadeusza Wicherka: -Co zamierzasz zrobić z resztą swojego życia? Dyrygent bez chwili wahania odpowiedział: -Zostaję w Zamościu!
Ten zmysłowy głos Janusza Szroma, ta urzekająca piosenka i mistrzowskie wykonanie standardów muzyki jazzowej przez Tomasza Bielskiego Quartet i Orkiestrę Symfoniczną to w zasadzie wystarczający powód by pojawić się na Benefisie Tadeusza Wicherka. Po prostu - totalny zachwyt.
Dane nam było wysłuchać także tanga angielskiego pochodzenia, "Satin Doll" (Mała laleczka), do którego tekst - bardzo znanego standardu, który grała Orkiestra Duke'a Ellingtona - napisał ś. p. ostatni wielki poeta polskiej piosenki Wojciech Młynarski, "Don't get around much anymore", także z wokalem Janusza Szroma.
-Tomasza Bielskiego Quartet zaprosiłem na mój koncert inauguracyjny w 2007 r. w Zamościu. Wszyscy zadawali sobie pytanie, co to będzie, jaka muzyka? No więc, to była taka muzyka z Tomkiem Bielskim. To był nasz pierwszy solista jak objąłem szefostwo. I dlatego zaprosiłem Tomasza i Quartet na dzisiejszy nasz jubileusz. Dziękuję Tomku, że przyjąłeś zaproszenie - powiedział Tadeusz Wicherek. Publiczność dziękowała gorącymi brawami.
-A Janusz Szrom? Jestem dumny z pewnego utworu, jaki napisałem jako kompozytor, bo się zajmuję również takimi rzeczami. Napisałem utwór, którego można posłuchać na YouTube. To jest "Hymn do św. Katarzyny". Nagranie z naszej Katedry Zamojskiej. Janusz zaśpiewał - po prostu - niesamowicie. Jestem mu za to bardzo wdzięczny, bo bez niego ten utwór by nie istniał. Dziękuję Januszku, jeszcze raz! - mówił Maestro Wicherek.
I na zakończenie tej części koncertu, Orkiestra Symfoniczna wykonała suitę, którą zaaranżował Tomasz Bielski. Był to doskonały medley Stevie Wonder'a i rewelacyjna gra "Namysłowiaków". Kolejno "I love Baby" rewelacyjnie zaśpiewał Jarek Kozielski, który po studiach na wydziale musicalowego London College of Music, będzie studentem wydziału wokalnego (w klasyce) w Krakowie, gdzie też mieszka. Będzie nauczał swoich pedagogów, jak się śpiewa musicale.
-To może być muzyka przyszłości, brzmi bardzo atrakcyjnie - tak o projekcie Co-opera mówił Paweł Sztompke. Jak dodał Tadeusz Wicherek - Co-opera to pomysł Justyna Reczeniedi. Zaproponowała, aby przy pomocy wspaniałych artystów stworzyć coś takiego, co będzie muzyką rozrywkową, ale śpiewaną przez głosy operowe. Będzie muzyka pop, ale śpiewana przez sopran, przez tenora. Krystian Adam Krzeszowiak był drugim bohaterem wokalnym premierowego koncertu Co-opera. Te utwory powstały do słów Michała Zabłockiego. Świetną muzykę skomponował Michał Nierubiec. Aranżerem tych utworów jest Zbigniew Małkowicz - dodawał - urzeczony Zamościem sławny konferansjer.
Justyna Reczeniedi to utytułowana śpiewaczka - sopran liryczno-koloraturowy, także skrzypaczka, polonistka, doktor sztuk muzycznych w dziedzinie wokalistyki, występująca na wielu prestiżowych scenach, w teatrach i filharmoniach na terenie kraju i poza granicami. Fenomenalni artyści o wspaniałych głosach - Justyna Reczeniedi i Jarosław Kozielski mistrzowsko wykonali cztery utwory: "Czuły śpiew", "Byłeś przejazdem", "Jesteś dla mnie winem" i olśniewające "Trudne Tango" wraz z towarzyszeniem Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego. Dyrygujący "Namysłowiakami" Tadeusz Wicherek był wyraźnie usatysfakcjonowany ich występem. Owacjom nie było końca.
-Te utwory z Co-opery powstały właśnie tutaj. To jest taka oryginalna Wasza twórczość. I uważam, że to jest bardzo ważne dlatego, że nie można grać utworów, które wszyscy znają. Trzeba budować własny repertuar. Wam się to udało, Orkiestrze, Tadeuszowi, wszystkim - podkreślił recenzent muzyczny i dziennikarz Polskiego Radia.
- Chwała Tadeuszowi, ponieważ to Maestro zawierzył temu, żeby ten projekt pokazać. I tu się on narodził. Bardzo dziękuję. Jestem wdzięczna do końca życia - powiedziała zachwycająca wszystkich swoim głosem Justyna Reczeniedi.
-Świetna muzyka, genialne teksty i rewelacyjni wykonawcy - nie szczędził zachwytów Tadeusz Wicherek, i dodał: -Teraz powstaje wersja wielojęzykowa tej płyty. Nawet po koreańsku, po chińsku, po hiszpańsku, francusku, po niemiecku, angielsku, po włosku - tych utworów będziemy mogli słuchać i udostępniać w portalach społecznościowych.
-Musicie wyjechać do tych wszystkich krajów - zasugerował Paweł Sztompke. -Na to mamy jeszcze czas. Ale oczywiście to jest zamiarem, a nie tak sobie, a muzom - odrzekł dyrygent Tadeusz Wicherek.
-Właściwie tak mówimy w samych superlatywach o Tadeuszu, bo rzeczywiście to jest brylant tej ziemi, choć nie urodzony tu. Jednak te cudowne, najważniejsze lata dla artysty spędza właśnie tutaj. Mam jeden żal, że człowiek, który pochodzi z rodziny genialnych muzyków - Twój tata był wspaniałym dyrygentem, Twój stryj też, nie wiem czy jest druga taka rodzina dyrygentów z pokolenia na pokolenie, a tu się okazuje, że syn Paweł studiuje matematykę na Politechnice Warszawskiej. Podobno Tadeusz nie uczył go muzyki, sam się zaczął uczyć. Sześć lat temu Paweł podchodzi do ojca: -Tato, czy mógłbyś mnie nauczyć? A on mówi: -To jest bardzo proste: E-dur, C-dur, G-dur. I poszedł dalej dyrygować - relacjonował Paweł Sztompke.
-Tak faktycznie było. Moja córka, kiedy Paweł się urodził, zapytana, a kim Wy będziecie, jak będziecie duzi? I Agnieszka odpowiedziała: - Paweł będzie dyrygentem, tak jak tata. A ja będę normalną kobietą - potwierdził opowieść prowadzącego koncert - Tadeusz Wicherek.
Paweł Wicherek, z towarzyszeniem Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego, pod batutą Tadeusza Wicherka, doskonale zagrał na gitarze "Classical Gass" oraz "Polka Time".
W dalszym ciągu koncertu nie było już na ludową nutę, lecz na przebojową. Zostały zaprezentowane największe przeboje zespołu ABBA. Jak powiedział Maestro Wicherek, to był projekt, który wymyślili razem z Anną Gruszkiewicz, zastępczynią dyrektora Orkiestry. W ten sposób powstał cały koncert, który miał premierę w Zamościu. Tadeusz Wicherek miał możliwość wykonywania tych utworów z różnymi orkiestrami, w różnych miejscach, a koncert cieszy się niesłabnącym powodzeniem.
ABBA Symphonic Show, zespół w składzie: Małgorzata Chruściel, Anna Grzelak, Łukasz Szczepanik, Tadeusz Zeibert to soliści z programów telewizyjnych, znanych show, młodzi, uzdolnieni laureaci programów muzycznych. Znakomicie zaśpiewali: "Mamma mia", "Money Money", "Fernando", "Dancing Queen" - dedykacja dla dyrektor Anny Gruszkiewicz i "Waterloo". Utwory zaaranżował Zbigniew Małkowicz.
I to nie był jeszcze koniec "Jedynego Takiego Koncertu". Paweł Sztompke zapowiedział utwór zespołu Pink Floyd, oczywiście symfonicznie, czyli pięćdziesięciu cudownych muzyków i Maestro Wicherek.
-Ten zespół jest dla mnie dosyć ważny. Śledziłem karierę tego zespołu od najmłodszych lat, jak tylko pojawiły się magnetofony szpulowe. I tak mi zostało do dzisiaj, że bardzo lubię ten zespół. I wszystkie projekty, które do tej pory zrobiliśmy tutaj w Zamościu, i m.in. te ważne, które dzisiaj prezentowaliśmy, to były rzeczy, które już były. A Pink Floydów jeszcze nie było. I mam nadzieję, że doprowadzimy do tego, że będzie cały koncert z utworami zespołu Pink Floyd. Co Państwo na to? - pytał Tadeusz Wicherek, a wierna publiczność odpowiedziała oklaskami.
A już za chwilę mogliśmy wysłuchać niezrównanego "Another Brick in the wall" brytyjskiego zespołu rockowego Pink Floyd, czyli hit wszech czasów w wykonaniu "Namysłowiaków", pod kierownictwem dyrygenta Tadeusza Wicherka. Było jeszcze "Child in Time", ballada rockowa zespołu Deep Purple, którą przepięknie zaśpiewał Janusz Szrom. To było nawiązanie do "Concerto for Group and Orchestra" Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego z legendarnym klawiszowcem brytyjskiego hard rocka Deep Purple - Jonem Lordem w Sali Kongresowej PKiN 10 listopada 2010 r.
-Co proponujesz oprócz budowy gmachu? Będziesz stawiał ten mur, o którym śpiewali Pink Floyd? - pytał dostojnego jubilata Paweł Sztompke.
-Nie, my mamy takie plany, żeby grać dla naszej publiczności. Żeby zapraszać Państwa na wszystkie nasze koncerty i grać dla Was - mówił Tadeusz Wicherek, a jego słowa zagłuszały oklaski słuchaczy.
-Chciałbym podziękować wszystkim tym, dzięki którym te koncerty mogą się odbywać. Dziękuję Orkiestrze, ale najważniejszymi osobami, które dbają, żeby te koncerty mogły się odbywać - to jest proszę Państwa nasza Administracja. Należą się im wielkie brawa i podziękowania z mojej strony. I również nasz kochany zespól techniczny. Dziękuję bardzo. Nie ma takiej drugiej instytucji w Polsce, nie wiem jak na świecie, żebyśmy w takiej komitywie to wszystko robili. Dziękuję jeszcze raz!
Na wielki finał, na scenie Rynku Wielkiego w Zamościu, przy głośnych owacjach, pojawili się wszyscy występujący artyści, Przyjaciele Tadeusza Wicherka i "Namysłowiaków", z urzekającą piosenką "With A Little Help From My Friends".
Jeszcze serdeczne podziękowania od pracowników Orkiestry Symfonicznej i... wielka niespodzianka. Na scenie pojawił się tron dla Jubilata, a Tomasz Nadolski, grający w Orkiestrze na altówce, zaśpiewał okolicznościową piosenkę na melodię Andrzeja Rosiewicza z "Czterdziestolatka". Skrzypaczki - Magdalena Magoń i Anna Piwko porwały zaskoczonego Maestro Tadeusza Wicherka do tańca. I na bis, ponownie - cudowny utwór Joe Cockera "With A Little Help From My Friends".
To był fantastyczny Benefis, "Jedyny Taki Koncert" dla i z udziałem "Jedynego Takiego Dyrygenta" Tadeusza Wicherka, co światową batutę ma! A koncert i benefis należy powtórzyć. Może na otwarcie Filharmonii Zamojskiej? Oczywiście, trzeba będzie poszerzyć program o nowe projekty Tadeusza Wicherka i jego Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego w Zamościu. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2017-07-04 przeczytano: 15024 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|