W dziwnym kraju nam przyszło żyć. W kraju, gdzie Sąd Najwyższy mając przed sobą wyroki sądów oraz dowody winy, orzeka wyrok uniewinniający, a tego który nazwał sprawy po imieniu pozywa za zniesławienie.

Chodzi o sprawę nazwania przez Janusza Korwina - Mikke 3 sędziów SN "sk***synami", po tym jak ci orzekli, że Marian Jurczyk nie był agentem SB.

"Orzekając to mieli przed sobą wyroki sądów szczecińskich, które uznały bp.Jurczyka za agenta (a więc wyrok SN to był policzek dla uczciwych sędziów, którzy - jak widać - nie orientują się w sprawach "oczywistych"), z'obowiązanie p.Jurczyka do współpracy, kilkanaście własnoręcznych raportów p.Jurczyka oraz pokwitowanie za pobrane pieniądze!!" - możemy przeczytać w blogu Janusza Korwina - Mikke.

Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że kilka dni temu szczeciński sąd, w sprawie cywilnej orzekł, że Marian Jurczyk nie ma prawa skarżyć ludzi za nazwanie go agentem, bo tym agentem BYŁ! - czytamy dalej w blogu.

Komentarz jest już chyba zbyteczny...