Tradycyjnie rok na łamach zamosconline otwieram własnym zestawieniem najlepszej dziesiątki polskich sportowców, która zarazem stanowi mój głos w Plebiscycie "Przeglądu Sportowego" na Najlepszego Sportowca Polski roku poprzedniego. I tradycyjnie wybór nie był łatwy, bo też i osiągnięcia poszczególnych zawodników różnią się znacznie. Przede wszystkim pod względem dyscyplin, bo bardzo trudno porównać skalę sukcesu w sporcie popularnym na całym świecie i takim mocno niszowym. Trochę jednak pogłówkowałem, a efekty tego przedstawiam poniżej.

Moją klasyfikację wygrywa bezapelacyjnie Anita Włodarczyk. W zasadzie to była jedyna pozycja, co do przydziału której nie miałem żadnych wątpliwości. Mistrzostwo świata i pobicie własnego rekordu świata to sukcesy, których nie można docenić inaczej. Cieszy też fakt, że jest szansa na kontynuację polskiej dominacji w rzucie młotem za sprawą Joanny Fiodorow.

Drugą lokatę przyznaję Pawłowi Fajdkowi. Trzykrotne zdobycie mistrzostwa świata w olimpijskiej konkurencji lekkoatletycznej to rzecz, którą nie tylko warto odnotować, ale i pamiętać. Mając oczywiście równocześnie z tyłu głowy, że tym bardziej brakuje naszemu młociarzowi w kolekcji medalu (obojętnie jakiego) z igrzysk. Kiedy go zdobędzie, będzie miał już wszystko.

Miejsce trzecie dla Roberta Lewandowskiego. Wiem, że w tym momencie część z Państwa uzna to za potwarz, jeśli nie herezję, bo to w tym roku główny kandydat do zwycięstwa w całym Plebiscycie. Bo też i czego w minionych dwunastu miesiącach nie wygrał? Ano najważniejszego, czyli Ligi Mistrzów. Fakt, jego Bayern przegrał z późniejszym triumfatorem rozgrywek, ale nasz piłkarz w tym dwumeczu nie pomógł kolegom w stopniu, do jakiego go predestynują umiejętności. Aczkolwiek jeśli teraz powtórzy wszystkie swoje osiągnięcia klubowe, a na Mundialu pomoże reprezentacji dojść co najmniej do ćwierćfinału, żaden sportowiec nie będzie miał szans go przeskoczyć.

Czwarta pozycja ode mnie dla Łukasza Kubota. Pierwszy polski seniorski zwycięzca Wimbledonu, do tego wspaniały sezon okraszony fotelem lidera dla najlepszej pary deblowej. Wygląda na to, że znalazł wreszcie partnera, z którym może osiągać rzeczywiste szczyty w tym pięknym sporcie, jakim jest tenis.

Piąte miejsce przyznaję Kamilowi Stochowi. Za zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni, za naprawdę dobry (acz nie idealny) miniony sezon i za niezwykle owocną końcówkę roku. Ten tekst piszę tuż po noworocznym triumfie naszego skoczka w Garmisch-Partenkirchen, który umocnił naszego skoczka na pozycji lidera tej imprezy. To naprawdę dobry znak przed najważniejszymi zawodami sezonu, czyli igrzyskami olimpijskimi.

Szósta lokata dla Adama Kszczota. Obronił tytuł wicemistrza świata w biegu na 800 metrów, co jest naprawdę niezwykle trudnym osiągnięciem w sporcie zdominowanym przez zawodników czarnoskórych. W zasadzie nasz zawodnik jest jedynym Białym, z którą się obecnie muszą liczyć. Tym bardziej należy to docenić.

Pozycję siódmą przyznaję Piotrowi Żyle. Niby stale w cieniu innych (zwłaszcza Kamila Stocha), ale trzeba powiedzieć, że walnie przyczynił się on do historycznego osiągnięcia, jakim było drużynowe mistrzostwo świata. Do tego podczas Turnieju Czterech Skoczni ustąpił na podium miejsca jedynie swojemu koledze z Zębu. To rzeczywiście był sezon życia Piotra Żyły!

Nad ósmym miejscem myślałem dosyć długo. Postanowiłem umieścić na nim Magomedmurada Gadżijewa. Głównie dlatego, że chcę w ten sposób uhonorować sport, do którego zawsze było mi blisko, czyli zapasy. Ten pochodzący z Dagestanu zawodnik w zeszłym roku zdobył srebrne medale mistrzostw Europy i świata, co stawia go w pozycji jednej z naszych poważniejszych nadziei na podium na igrzyskach w Tokio.

Dziewiąta pozycja ode mnie dla wicemistrza świata na żużlu - Patryka Dudka. Sukces to tym większy, że zawodnik ten dopiero debiutował w cyklu Grand Prix. Jego styl jazdy przypomina najlepsze czasy Tomasza Golloba, co w oczywisty sposób ujęło kibiców, w tym mnie. Dudek zawiesił sobie bardzo wysoko poprzeczkę na kolejne sezony, ale coś mi mówi, że poradzi sobie znakomicie.

Moją "dziesiątkę" zamyka Piotr Lisek. Rekordzista kraju w skoku o tyczce w minionym roku - podobnie jak Adam Kszczot - również obronił wicemistrzostwo świata w swojej konkurencji. I też jest jedną z naszych największych nadziei na medale w Tokio.

Nie sposób jednak zauważyć, że w tym roku organizatorzy Plebiscytu niektórych zawodników dobierali trochę na siłę. Dotyczy to na przykład Joanny Jędrzejczyk, która niby w pierwszej połowie roku odniosła ważne zwycięstwo w walce o mistrzowski pas na ringu UFC, ale w drugiej zanotowała dość bolesną porażkę. Albo Michała Kwiatkowskiego, który wygrał wprawdzie jeden ze znanych kolarskich klasyków, ale generalnie w minionym sezonie specjalnie nie błyszczał. To pokazuje, że kłopotów sportowego bogactwa obecnie naprawdę nie mamy. Oby zmieniło się to w najbliższych 12 miesiącach.