Są w naszym mieście osoby, które od dawna bardzo lubię i choć często się z nimi nie zgadzam, to nie tracę do nich sympatii. Coś na ten temat wie chociażby radna Marta Pfeifer, z którą obecnie dosyć rzadko jest mi po drodze jeśli chodzi o poglądy na różne sprawy. Niemniej gdyby okazało się jesienią, że nie zdobędzie ona mandatu w Radzie Miasta (a wiele na to teraz wskazuje), to miałbym poczucie, że coś się w Zamościu zakończyło. Jeśli nie epoka, to na pewno jakiś podrozdział w historii miasta. Miałem tak w przeszłości z paroma innymi osobami, jak na przykład z Zofią Piłat czy Jerzym Zacharowem. Nie tak dawno pisałem, że zejście (również wymuszone) ze sceny politycznej na szczeblu lokalnym powinno być raczej oznaką, iż czas danej osoby w tej sferze życiowej minął. Podtrzymuję to w całej rozciągłości, bo w ostatnich dniach mogłem zaobserwować podobny przykład. Też osoby, do której czuję ogromny sentyment i to się nie zmieni nawet po jej występie podczas piątkowego zebrania na Osiedlu Planty.

Część z Państwa pewnie się już domyśliła, że mam na myśli Wiesławę Dubienkę, czyli poprzednią przewodniczącą tego Zarządu Osiedla. Nie zliczę ile razy z nią rozmawiałem przy okazji sesji Rady Miasta czy posiedzeń Komisji Samorządu i Porządku Publicznego. Sprzyjał temu fakt ówczesnego umiejscowienia stolika prasowego tuż obok szefów Zarządów Osiedli. Przy herbacie, słonych paluszkach, a czasami ciasteczkach (które niekiedy przynosiła Janina Gąsiorowska) rozmawialiśmy i komentowaliśmy sprawy miejskie. Były to dyskusje bardzo pouczające i nieraz zdarzało się, że dzięki nim wpadałem na pomysł konkretnych tekstów. Tym bardziej byłem zaskoczony, gdy zobaczyłem film z wystąpień pani Wiesławy podczas wspomnianego zebrania osiedlowego.

Najkrócej rzecz ujmując - był wówczas głosowany (jak na każdym odbywającym się teraz zebraniu) Budżet Obywatelski. Mieszkańcy głosowali nad trzema propozycjami. Pierwszą była budowa parkingu obok bloków przy ulicy Partyzantów 28, 30, 32 i 34, drugą instalacja monitoringu osiedlowego, zaś trzecią budowa placu zabaw. Po oddaniu głosów Krzysztof Rusztyn, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich i Zarządzania Kryzysowego, zapowiedział ogłoszenie wyników na stronie Urzędu Miasta w kolejnym tygodniu - po podliczeniu głosów oddanych za zebraniu oraz przez internet. Tyle tylko, że wyniki są tu najmniej istotne.

Otóż Wiesława Dubienka w swoim wystąpieniu najpierw wyraziła swe poparcia dla projektu budowy parkingów przy wspomnianych czterech blokach. To oczywiście nie jest niczym złym, bo też i problem parkowania na Plantach to w Zamościu sprawa znana. Niemniej pani Wiesława nie poprzestała na tym, lecz także skrytykowała sam pomysł budowy monitoringu na osiedlu. Argumenty miała dwa: Pierwszy - że jej osiedle znajduje się dopiero na czwartym miejscu w Zamościu pod względem liczby popełnianych czynów zabronionych. Drugi - że nie życzy sobie tej inwestycji, gdyż kamery będą zaglądały ludziom w okna... Nie będę porównywał obu tych projektów, bo ani nie mieszkam na Plantach, ani tym bardziej nie wiem które przedsięwzięcie jest tam bardziej potrzebne. Ale na pewno żadnego z nich nie zakwalifikowałbym do grona zbytecznych. Już zatem samo sprowadzenie tematu do poziomu absurdu jest czymś wykluczającym z poważnej dyskusji. To jednak nie wszystko.

Pamięć mam raczej dobrą i czasy, w których bywałem osobiście na takich zebraniach, pamiętam w sporym procencie. I przypominam sobie, jak pani Dubienka, stojąc za stołem prezydialnym jako przewodnicząca Zarządu Osiedla, wszem i wobec apelowała o częstsze patrole policji i Straży Miejskiej na Plantach. Podawała przy tym konkretne przykłady wandalizmu, szczególnie w okolicach sklepów spożywczych oraz tzw. czworaków. Nikt tego nie negował, lecz przeciwnie - mieszkańcy zgadzali się, że w celu zaprowadzenia porządku obecność służb musi być tu częstsza. Wiesława Dubienka ma oczywiście prawo optować za parkingami. W tym również dlatego, że będzie mieć z tego więcej namacalnych korzyści - głosowanie nad Budżetem Obywatelskim sprowadza się przecież najczęściej właśnie do tego. Niemniej tak gwałtowne negowanie potrzeby instalacji monitoringu osiedlowego dla mnie stanowi ogromne zaskoczenie.

Ale oczywiście mojej prywatnej sympatii do pani Wiesi to nie zmniejszy.