W ostatnich dniach Zamość obiegła wiadomość o kolejnym przeciwniku, który zmierzy się z prezydentem Andrzejem Wnukiem w wyborach 21 października. Tym razem było profesjonalniej niż przy briefingu Marty Pfeifer. Tym razem mieliśmy konferencję w jednym z najlepszych miejsc widokowych na terenie Zamościa - na dachu Nadszańca. Tym razem mieliśmy kandydata z wyraźniejszym zarysem programu wyborczego. Wreszcie tym razem kandydat wystąpił w towarzystwie osób znanych większości mieszkańców miasta. Tak wyglądała prezentacja Sławomira Ćwika, który wystartuje w wyborach jako kandydat Koalicji Obywatelskiej.

Pompa towarzysząca temu wydarzeniu nie sprawiła, że zmieniłem zdanie w kwestii przewidywanego wyniku nadchodzących wyborów. Wciąż uważam Andrzeja Wnuka za pewnego faworyta elekcji, który wygraną zapewni sobie już w pierwszym terminie. Ale zarazem spoglądam trochę dalej i zaczyna we mnie kiełkować przeczucie, że Sławomir Ćwik w kampanii wyborczej namiesza na tyle, iż zaowocuje to przy kolejnych wyborach.

Zacznijmy od tego, że pan Ćwik miał - jak to często bywa - ogromnie dużo szczęścia. Nie on bowiem miał być kandydatem .Nowoczesnej, która to partia w dużej mierze tworzy Koalicję Obywatelską. Pierwotnie wielką ochotę na kandydowanie wykazywał radny "Zwolak Rafał" (jak podpisuje się we wszelkich możliwych pismach). Został on jednak w kwietniu brutalnie sprowadzony na ziemię podczas wyborów do Zarządu Osiedla Powiatowa - własnego matecznika. Co prawda on sam w szranki bezpośrednio nie stanął, ale popierana przez niego Elżbieta Polanowska-Zawiślak przegrała z kretesem zarówno wybory na przewodniczącego Zarządu Osiedla, jak i do samego ZO. Nic więc dziwnego, że w szeregach partii z kropką zapadła konsternacja. Stało się oczywiste, że ambicje Rafała Zwolaka muszą zostać odłożone na "bliżej nieokreśloną przyszłość". On sam dość szybko to zrozumiał, przez co jego wypowiedzi zaczęły iść bardziej w parze z linią swojej partii, przede wszystkim w postaci totalnej krytyki programu "Rodzina 500+". Samo ugrupowanie zaś - jako najsilniejsze w Koalicji Obywatelskiej - wystawiło Sławomira Ćwika.

Drugim wydarzeniem, które będzie mu sprzyjało w dłuższej perspektywie, było ponowne udzielenie poparcia Andrzejowi Wnukowi przez Prawo i Sprawiedliwość. Pisałem wówczas, że będzie ono szalupą ratunkową dla opozycji. Ruch to obliczony wyłącznie na październikowe zwycięstwo obecnego prezydenta, jednakże bez większej refleksji co do dalszej przyszłości zamojskiej sceny politycznej. Obecna kadencja pokazała bowiem, że na dłuższą metę PiS do współpracy z prezydentem Wnukiem nie jest zdolny, przez co będziemy świadkami kolejnego podziału i przetasowań. Wydaje mi się, że Sławomir Ćwik jest zdolny do tego, by utrzymać swoich partyjnych pobratymców w ryzach na tyle, aby utrwalić wśród zamościan wizerunek stabilnej opozycji. Tym bardziej, że będzie to w gruncie rzeczy jedyna wiarygodna opozycja, jeśli rzeczywiście w wyborach do Rady Miasta - jak sama zapowiada - nie wystartuje Marta Pfeifer. Innymi słowy, jeśli Koalicja Obywatelska jest budowana z myślą nie tylko o październikowym głosowaniu, ale również o wykształceniu trwałego ruchu politycznego na szczeblu miejskim, to Sławomir Ćwik według mnie może to przekuć w rzeczywistość.

Aczkolwiek stanie się tak oczywiście pod warunkiem, że osoby zaangażowane w ruch są naprawdę świadome obecnej sytuacji politycznej w mieście. Tym samym wiedzą, że ich działalność jedynie do najbliższych wyborów nie miałaby najmniejszego sensu. Niemniej jeżeli posiadają tę świadomość, to następne wybory jak najbardziej mogą paść ich łupem.