Aktorzy zamojskiego Teatru Tragicznego działającego przy pubie "Piąta strona świata" wystawili kolejną, autorską sztukę. Sztuka to swojskie klimaty, takie nasze, zza miedzy, czyli zabawa z ormowcem za płotem. Na swoim koncie teatralnym mają: "Potwora", "Koniec sezonu na wsi" i "Niepokoje młodego Grubbera". Gdyby nie "Żołnierze bez celu" - XXXII Zamojskie Lato Teatralne nie miałoby akcentu zamojskiego. Był jeszcze "Las umrzyków" - rodzaj filmu i teatru w jednym.

Teraz sięgnęli po kryminał, by uczcić Dzień Teatru obchodzony w Polsce 27 marca. Bogdan Nowak - scenarzysta i reżyser w jednej osobie od święta, a dziennikarz na co dzień, postanowił napisać sztukę w nowym, jeszcze nie wystawianym gatunku. Zresztą nazwa teatru zobowiązuje - musi być trochę tragicznie, bo tak też w życiu bywa, oby nie za często. Może to nawet lubimy najbardziej, gdy nas trochę postraszą, taką odrobinę adrenaliny, a później to już tylko pragnienie, by kończyło się happy endem, albo chociaż przesłaniem.

O czym traktuje najnowsza sztuka Teatru Tragicznego?

Żona na zamojskiej wsi to towar deficytowy. A jak już są jakieś kandydatki, to od zwykłych, fajnych chłopaków zawsze wolą drętwych właścicieli błyszczących limuzyn, podstarzałych biznesmenów z wypchanymi portfelami i zagraniczniaków różnej maści. Przekonał się o tym Tomasz, główny bohater sztuki pt. "Zabawa" wystawionej ostatnio przez zamojski Teatr Tragiczny Piątej Strony Świata.

- Ten spektakl to pomieszanie teatralnych stylów i scenicznych form - tłumaczy Andrzej Gwiazdowski, aktor Teatru Tragicznego.
- Został stworzony m.in. ze strzępków zasłyszanych przez nas rozmów i podpatrzonych sytuacji. Efekt jest dla widzów zaskakujący.

Bohaterzy "Zabawy" to mieszkańcy jednej z zamojskich, popegeerowskiej wiosek. Nie mają łatwego życia. Dlatego wielu z nich szuka pociechy w kieliszku i na potańcówkach w okolicznych remizach. Wszyscy są sfrustrowani i czują się osaczeni. Szukają lepszego, barwniejszego świata... zamieszczając anonse w lokalnym tygodniku. Opisują w nich siebie takimi, jakimi chcieliby być. To znacznie poprawia im samopoczucie... i podnosi samoocenę.

"Zabawa" to jednak historia z podtekstem kryminalnym. Monotonne życie wsi burzy morderstwo. W niewyjaśnionych okolicznościach ginie były, zasłużony funkcjonariusz ORMO. Aby znaleźć mordercę, na baczność postawiono wszystkie służby mundurowe w powiecie. Po okolicznych wsiach i przysiółkach biegają policjanci, milicjanci i wyciągnięci z lamusa ormowcy (dla miejscowych to wszystko jedno). Miejscowych, jak leci, pakują do więzienia. Nie oszczędzają nawet dziennikarza, który przyjechał do wsi napisać reportaż.

- Tomasz także trafia do więzienia i stacza tam heroiczną, wewnętrzną batalię - mówi Bogdan Nowak, autor i reżyser sztuki.
- Dopada go szaleństwo. Po pewnym czasie w jego głowie zaczynają jednak kiełkować głębsze myśli. To dla niego nowość. Chłopak zmienia się. Zaczyna dostrzegać potrzebę dobra i miłości... I zaczyna pisać anons matrymonialny do tygodnika...

"Zabawa" wystawiana była cztery razy na deskach pubu przy ul. Zamenhofa w Zamościu (ostatnio 30 marca). Główne role zagrali miejscowi aktorzy - amatorzy: Katarzyna Szadkowska, Bożena Gwiazdowska-Nowak, Anita Bronikowska, Paweł Turczyn, Łukasz Maziarczyk, Andrzej Gwiazdowski, Marek Bieganowski i Piotr Kozyra. To już szósta, autorska sztuka wystawiona przez tę trupę. Teraz zespół przygotowuje się do wystawienia widowiska pt. "Tivanic". Będzie je można obejrzeć prawdopodobnie podczas najbliższego Zamojskiego Lata Teatralnego.

"Zabawa" i zabawa jest przednia. Młodzi aktorzy mają swoich wielbicieli i zawsze pełną widownię. Co prawda nikt jeszcze z publiki nie rzuca na scenę brylantowych kolii, ale ja sądzę, że to już tylko kwestia czasu.

"Tivanic" brzmi prawie jak "Tytanic". Prawie - znaczy wiele. Szykuje się niezłe widowisko.