Piotr Kancir, radny z Zamościa, starając się o bankowe kredyty, posługiwał się fałszywymi dokumentami - twierdzi prokuratura. Lider lubelskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej skierował jego sprawę do rzecznika dyscypliny partyjnej

Piotr Kancir zasiada w zamojskiej Radzie Miasta. Na początku tego roku policjanci odkryli, że ubiegając się o kredyty, przedstawiał nieprawdziwe dane. Materiały trafiły do Prokuratury Rejonowej w Zamościu. Jak poinformował nas wczoraj Romuald Sitarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu, śledczy przedstawili radnemu zarzuty.

Z zebranych przez policję materiałów wynika, że w zeszłym roku Kancir wystąpił o trzy pożyczki w trzech bankach: w Invest Banku zabiegał o 7 tys. zł, w SKOK o 6 tys., a w Millennium o 5 tys. zł. Według śledczych radny, starając się o pieniądze, przedstawiał nieprawdziwe informacje dotyczące wysokości zarobków i okresu zatrudnienia w jednej z lokalnych agencji reklamowych. I tak, oświadczył on, że zarabia 1360 zł, podczas gdy zgodnie z ustaleniami prokuratury otrzymywał tam jedynie 343 zł. Nie zgadzał się też okres zatrudnienia. Kancir deklarował, że w firmie pracuje od października 2004 r., choć podjął tam pracę dopiero jesienią 2005. - Podczas przesłuchania radny nie przyznał się do stawianych mu zarzutów - powiedział nam rzecznik Sitarz.

Teraz śledczy na poczet grożących Kancirowi kar chcą zabezpieczyć jego samochód. Decyzja w tej sprawie zapaść ma w najbliższym czasie.

- Jeśli prokuratorskie podejrzenia potwierdzą się, radny straci miejsce w naszej partii. Nie będziemy czekać z taką decyzją do prawomocnego wyroku sądu - powiedział nam w zeszłym tygodniu poseł Grzegorz Kurczuk, lider lubelskich struktur SLD, który polecił, by sprawą Kancira zajął się rzecznik dyscypliny partyjnej.