|
Wielki Mag i zaczarowana OrkiestraBach, Vivaldi i Harry Potter wypełnili (12.12.) widownię sali koncertowej "Namysłowiaków" do ostatniego miejsca. Dyrygent Tadeusz Wicherek czarodziejską różdżką zaczarował Orkiestrę, soliści grali plecami do partytury, skrzypaczki i wiolonczelistki zamieniły się we wróżki a młody iluzjonista, Igor Lewandowski czynił rzeczy niemożliwe.
Tak w największym skrócie można skomentować wydarzenia jakie rozegrały się podczas koncertu: "Bach, Vivaldi i Harry Potter" zgranego przez Orkiestrę Symfoniczną im. Karola Namysłowskiego. Kiedy dyrygent określił wieczór magicznym, pomyślałam, że chyba zagrają same instrumenty. Nie przyszło mi do głowy, że Orkiestra zagra bez dyrygenta, choć powinno, bowiem na miejscu dyrygenckim stał lichtarz i nastrojowo paliły się świece.
Zanim jednak to się stało, Tadeusz Wicherek zaprosił na estradę Henryka Tomiłę. Pan Henryk przez wiele, wiele lat grał w Orkiestrze na klarnecie. Zdecydował się jednak na "nową drogę życia". Dyrekcja i muzycy postanowili go uhonorować i podziękować za współpracę. Jeszcze w ubiegłym miesiącu grał na koncercie w Nowym Sączu, na Międzynarodowym Festiwalu Organowym ale podjął decyzję o rozstaniu. Dyrygent polecał się pamięci klawesynisty i deklarował utrzymanie kontaktów muzycznych.
Czarodziejskie nuty
Magiczny wieczór pt: "Bach, Vivaldi i Harry Porter" to program wymyślony przez dyrektora artystycznego Tadeusza Wicherka. Dyrygentowi Wicherkowi skojarzyły się czarodziejskie nuty, które pisał Bach i Vivaldi z małym czarodziejem Harry Potterem. Tadeusz Wicherek zapowiedział, że wystąpi sam kwintet smyczkowy ze znakomitymi solistami - Magdaleną Magoń i Piotrem Redełem, którzy zagrali na początek III Koncert Brandenburski G-dur - J.S. Bacha, potem koncert na dwoje skrzypiec - Koncert d-moll, także Bacha i następnie koncert a-moll - A. Vivaldiego, także na dwoje skrzypiec i orkiestrę smyczkową.
Olśniło mnie, gdy dyrygent rzekł: Jak Państwo widzicie nie będzie dyrygenta. Pozwolę sobie "zaczarować Orkiestrę", żeby grała sama - na widowni zapadła cisza. Zapewne wszyscy pomyśleli podobnie jak ja - Orkiestra symfoniczna bez dyrygenta? Zanim wysłuchaliśmy koncertu bez dyrygenta - Wicherek objaśnił, dlaczego akurat tych dwóch kompozytorów zestawił z Harrym Porterem.
Otóż - usłyszymy wspaniałe, przepiękne dźwięki. Zobaczycie Państwo - przyobiecywał dyrygent - ile można wydobyć z samych instrumentów smyczkowych. Nagle zacznie padać śnieg, usłyszymy kawałek burzy, przepiękną cantilenę, perliste, takie perełeczki - coś wspaniałego - zachwycał się kompozycjami Tadeusz Wicherek. Poeci opisywali tę muzykę, tym razem użyłem pewnego podstępu i sprowadziłem Państwa w celu wysłuchania Bacha i Vivaldiego. Jestem przekonany - kontynuował zapowiedź dyrygent Wicherek, że ten wieczór głęboko zapadnie w naszą pamięć i nikt tego wieczoru nie będzie żałował.
Koncert bez dyrygenta
Tego jeszcze nie było, w ręku dyrygenta zamiast batuty, pojawiła się zaczarowana różdżka i koncertmistrz Piotr Redeł we fraku nadał ton Orkiestrze, rozpoczął III Koncert Brandenburski G-dur - J.S. Bacha, przyłączyła się Magdalena Magoń w wystrzałowej kreacji.
Rewelacja - to za mało powiedziane. Popisy i mistrzostwo - solistów i pozostałych muzyków. W finale utworu soliści grający na skrzypcach odwracają się do pozostałych smyczków i grają ostatnie nuty bez partytury. Do tego przepiękne solówki - Piotra Redeła i Magdaleny Magoń. Wyżyny muzyki, najwyższej klasy kunszt wykonania - sześć skrzypiec i dwójka solistów grają zniewalająco, tak jakby od tego zależało "być albo nie być" koncertu. Trzy znakomite kompozycje i genialność wykonania - smyczki już nie grają, a tańczą na strunach, a na koniec - smyczki w górę, wyrównane do granic perfekcji.
Nie mam wątpliwości - ta część koncertu bardzo podobała się publiczności. Podobała się także dyrygentowi Wicherkowi, o czym publicznie zaświadczył. Zaczarowana Orkiestra nas oczarowała wraz z Piotrem, szefem artystycznym tej części. Były specjalne ukłony i gorące oklaski, także dla pani Magdy, która dzielnie mu sekundowała. To był wspaniały koncert, koncert bez dyrygenta, z koncertmistrzem w roli głównej.
Harry Potter i "Namysłowiacy"
Do wysłuchania suity, w opracowaniu Jerrego Brubekera, z muzyką Johna Williamsa z kolejnej części "Harrego Pottera", czyli "Komnaty tajemnic". Usłyszeliśmy różne tematy. Każdy z nas doszukał się właściwych scen, które tam zostały zawarte - mecz quidditcha, lot sowy, pościg pająków, temat Hardego Pottera i wiele innych efektów specjalnych, czyli ciekawych tematów muzycznych.
Prawdziwy majstersztyk, muzyka, która rewelacyjnie dopełniała akcję kultowego filmu dla młodzieży. Nic dziwnego, że na widowni licznie zasiadła młodsza część mieszkańców Zamościa. Znakomita ścieżka dźwiękowa Johna Williamsa przepięknie została zagrana przez Orkiestrę Symfoniczną im. Karola Namysłowskiego pod batutą, a raczej pod różdżką Tadeusza Wicherka. Wykorzystano cały "arsenał" instrumentów - perkusję, cymbałki, trąby i oczywiście czarodziejskie smyczki, ponieważ na ten czas - skrzypaczki i wiolonczelistki przemieniły się we? wróżki.
Sztukmistrz z Zamościa
Do udziału w koncercie zaproszony został czarodziej, nie z Harvardu, lecz z Zamościa. To na te sztuczki przybyła m.in. najmłodsza część słuchaczy, tak jak dziewięcioletnia Alicja Góra, która uczęszcza do Szkoły Muzycznej i gra na fortepianie od trzech lat.
- Zaprosiliśmy, nie jakiegoś dorosłego, komercyjnego iluzjonistę, tylko ucznia jednej z zamojskich szkół. Zamojski "Harry Porter", czyli Igor Lewandowski już na starcie otrzymał gorące oklaski, melomanów i ? kolegów.
Igor udowodnił, że zwykłe przedmioty mają niezwykłe właściwości. Najpierw czynił sztuczki z rękami, czego zwykły śmiertelnik, no może poza Tadeuszem Wicherkiem nie potrafi, a następnie w dwóch odsłonach zaprezentował co potrafią trzy sznurki różnej długości. Okazało się, że w rękach iluzjonisty, potrafią się skracać, wydłużać, scalać w jedną całość a nawet - znają się na muzyce. Sznurki, na oczach całej widowni zareagowały do taktów zagranych przez Piotra Redeła. Zasłużone oklaski i niezła zabawa dla publiczności.
W drugim pokazie, przy wyrafinowanym podkładzie muzycznym, Igor Lewandowski udowodnił, że pomimo tego, że koła wykonane ze ścisłego metalu, nie mają żadnej przerwy/dziurki to i tak przechodzą przez siebie, tworząc rozliczne figury geometryczne. Jak to robi, po prostu - "cuda i dziwy".
Tragiczna słodycz
Kolejny temat muzyczny pochodził z filmu "Harry Potter i więzień Azbakanu". Tu usłyszeliśmy prawdziwą magię - autora kompozycji i Orkiestry. Wybrzmiała muzyka dramatyczna - groza i niesamowite motywy, ozdobniki i różne tempa.
Następnie Orkiestra ścieżkę dźwiękową z "Harry Pottera i zakonu Feniksa". Zanim pojawiły się dźwięki - dyrygent także czynił sztuczki, wykręcając jedną ręką drugą, czym wprawił nas w osłupienie. Baliśmy się, że koncertu nie dokończy, bo jak stwierdził, zawód czarodzieja nie jest bezpiecznym zawodem.
Tadeusz Wicherek nie polecał takich sztuczek w domu, natomiast polecał uwadze fragment utworu, a mianowicie część, która ilustruje prof. Umbricz, inkwizytora z Harvardu. To był pełen magii i emocji utwór, który można słuchać w nieskończoność. Ponury i delikatny, z solówkami i całą Orkiestrą i mocnymi akordami finału. Śliczny temat, a w nim szczególna słodycz tragicznego końca prof. Umbricz.
"Czara muzyki"
Ostatni punkt koncertu to "Harry Potter i czara ognia". Dyrygent zwrócił słuchaczom uwagę na kilka fragmentów utworu, nawiązując merytoryczną dyskusję z czytelnikami "Harrego Pottera" i przypomniał scenę, kiedy to narodowe szkoły czarodziejów przybywają do wielkiej sali czarnoksięskiej Harvardu. Poprosił o skoncentrowanie uwagi na przepięknym walcu, pięknie napisanym i zinstrumentalizowanym. Melodia pokazuje trochę "sztywny taniec" Harrego Pottera, za to pełen czarodziejskiej magii. Magicznie i genialnie zagrała Orkiestra cudnego walca, rozmarzonego, poetyckiego, romantycznego. Wielki Mag Wicherek najpierw użył batuty, a kiedy atmosfera muzycznej baśni urosła niebotycznie, zakończył koncert- różdżką. Świetne tematy, znakomite wykonanie - prawdziwa "czara muzyki".
Jeszcze na bis fragment walca i nagle - "zatańczył walca Wicherek, sekundowały flety i wiolonczele, cymbałki też poszły w tany a koncertmistrz tańczył ze skrzypcami".
Zachwycona publiczność dziękowała Orkiestrze na stojąco. Owacje nie miały końca. Melomanom - dużym i małym życzenia wszystkiego najlepszego na Święta Bożego Narodzenia od Orkiestry złożył dyrygent Tadeusz Wicherek.
* * *
Tadeusz Wicherek zaprosił melomanów na 30 grudnia na godz. 12.00 na Koncert z muzyką ludową, w wykonaniu kameralistów Orkiestry Symfonicznej. Zostanie zaprezentowana twórczość Karola Namysłowskiego. Hołubimy i czynimy sobie zaszczyt grając te utwory - rekomendował koncert dyrygent Orkiestry. Bilety w cenie 10 zł do nabycia w kasie Orkiestry.
autor / źródło: Teresa Madej fot. Wojciech Czerwieniec dodano: 2008-12-18 przeczytano: 16478 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|