Za trzy miesiące suwerenna Ukraina będzie obchodzić swoją "osiemnastkę". Ukraińcy, podobnie jak inni Słowianie, lubią świętowanie. Tym razem jednak powodów do radości niestety nie ma. Kryzys co prawda dotknął wszystkich na równi, na Zachodzie i Wschodzie, ale Ukrainę jakby trochę więcej.

Gigantyczny deficyt w handlu zagranicznym, spadek produkcji przemysłowej i 50-proc. dewaluacja narodowej waluty to obecny obraz gospodarki ukraińskiej.

Sytuacja naszego wschodniego sąsiada ze złej staje się dramatyczna. Drożeje żywność, przejazdy, opłaty za usługi komunalne. Przedsiębiorstwa zmniejszają produkcję, skracają dzień pracy i coraz bardziej obcinają wypłaty. Kryzys na Ukrainie najbardziej dotknął przeciętnych ludzi.

Bogaci natomiast radzą sobie całkiem nieźle.

Pomysł na zarobienie paru hrywien - Kozak zaporoski z osełedecem przed ratuszem. Turystów skorych do zrobienia zdjęcia nie brakuje. Za trzy hrywny atrakcyjna pamiątka ze Lwowa		Kamienica Bandinellich (1593) od pocz. XVI. była własnością Roberta Bandinelliego, który założył pierwszą pocztę we Lwowie. Przez długie lata pustostan i prawie ruina. Gruntownie odremontowana kilka lat temu mieści Muzeum Poczty

Chętnych nie widać, ale można zrobić sobie fotkę w stroju z XVII w. za jedyne 20 hrywien. Już tylko za 5 hrywien można wybić sobie monetę. To pięciogrosz lwowski z XV w. Turyści niestety też oszczędzają we Lwowie.

Niestety, mimo zapewnień sprzed dwóch lat Lilii Onyszczenko, konserwator miasta Lwowa, nie starczyło pieniędzy ani serca, by lwa z Wysokiego Zamku odrestaurować. Ustawiono go na podwórku kamienicy Jana III Sobieskiego, czeka ma lepsze czasy.		Pręgierz z XVII w. miał więcej szczęścia. Zakonserwowany stanowi wystrój letniej kawiarenki.

Ruchliwa ulica Gródecka prowadzi do "Magnusa" - obiektu sprzed stu lat, będącego przykładem stylu "chicago windows". Mieszczące się w "Magnusie" centrum handlowe prosperuje znakomicie. Choć w luksusowych butikach ceny kosmiczne, chętnych nie brakuje. Na trasie nie brakuje też handlujących tym czym się da. O hrywnę nie jest łatwo, dobrze, że jest książka		sąsiedztwie Katedry Ormiańskiej we Lwowie ruina. Ten unikatowy w skali świata zabytek sztuki gotyckiej, kilka lat temu, po interwencji Papieża Jana Pawła II zwrócony został na cele kultu religijnego wiernym Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego. Magistrat nie znalazł pieniędzy na prace remontowe przylegającej do Katedry kamienicy

Na szczęście wnętrze "Ormianki" jak mówią przewodnicy lwowscy, jest w dużo lepszym stanie, choć nie restaurowano świątyni od czasów polskich, a latach 1945 - 2001 zamknięta przez władze ZSRR, służyła jako magazyn dzieł sztuki zrabowanych z obiektów sakralnych ziemi lwowskiej. Ściany katedry ozdobione są wykonanymi w latach 20. XX w. znakomitymi freskami Jana Henryka Rosena: Scena Zwiastowania NMP

Lwów to miasto niesamowitych kontrastów. Obok proszących o datki i kanapkę, "wypasione" limuzyny. Wczoraj w salonach zachodnich, dziś na ulicach Lwowa. Takimi autami młodzi, bogaci współcześni lwowiacy przyjeżdżają do ślubu i na sesję zdjęciową. Tym razem pod gmach Narodowej Opery Ukraińskiej

Ukraińcy - wzorem innych młodych par - zamawiają sesje zdjęciowe realizowane przez profesjonalne studia fotograficzne. Tu kryzysu nie widać. Szykowne suknie prosto z Paryża, garnitury od Pierre Cardina i pamiątka w romantycznym wnętrzu na całe życie. Może nie na całe. W ciągu 2008 roku na Ukrainie zarejestrowano 321 992 ślubów i 166 836 rozwodów

"Kryjówka" to kultowa restauracja miasta Lwowa, mieszcząca się piwnicach kamienicy vis a vis wejścia do Ratusza. Podają tu nawet własną wódkę. Trudno tu o wolne miejsce o każdej porze dnia. Misją lokalu jest: "Tworzyć unikalny nastrój pozytywnych emocji i wrażeń, czynić siebie, miasto i kraj piękniejszymi". Aby wejść do środka należy podać hasło, które brzmi: "Sława Ukrainy". Wejścia pilnuje ochrona z karabinem w ręku, by nie dostał się tu żaden Rosjanin. Wnętrze zdobią stare fotogramy oddziałów UPA walczących po II Wojnie światowej z Sowietami, a zaprojektowane zostało w stylu typowej podziemnej kryjówki. Niezły biznes!