Pokazać "Zamość z innej strony" postanowili dwaj przedsiębiorczy panowie - Sławomir Tór i Leszek Maroszek, i zafundowali nową atrakcję turystyczną w Zamościu. Zainwestowali w kajaki i podpisali umowę z magistratem. Można popływać po parku, można popływać bulwarami miasta Zamościa.

Chętnych na przejażdżkę po stawie zamojskiego parku zapraszają, podobnie jak przed laty.

"Jeśli nie chcesz mojej zguby, to kajakiem wieź mnie luby" - należałoby za Fredrą ukuć hasło reklamowe, bo chętnych na przejażdżkę kajakiem po parku, póki co nie widać. Jak rozwija się interes pytam Leszka Maroszka, współwłaściciela przedsięwzięcia.

- Kupiliśmy 14 kajaków, każdy za 2 tys. zł i większą "kanadyjkę". I tak zaczęliśmy. Policja nas ścigała. Byli zdziwieni, że to jest. Zaczęliśmy dwa tygodnie temu. Jest fajna trasa - zachęca. Od Pniówka - tam gdzie są stawy, płynie się obok osiedla WZMot, okrąża się bulwarami od "Autonaprawy", wtedy widać całą Starówkę, ponownie bulwarami i płynie się do Orzeszkowej. Siedem km w godzinę i piętnaście minut. Kupiliśmy także latarki i chcemy zrobić nocne pływanie bo bulwary są oświetlone. Po deszczach bardzo tu zarosło. Woda jest super, czysta. My to czyścimy systematycznie i konserwator, który wygrał przetarg.

- Na dziś trudno to bardziej wypromować. Są mosty, które ograniczają przejażdżkę. Kajakiem przepływa się bez problemu, ale łodzią "kanu", gdzie siedzi się wyżej niż w kajaku, na ławeczce, nie można przepłynąć pod mostem, gdy jest przypływ wody.

- Mam nadzieję, że zwiększona aktywność naszego społeczeństwa w realizowaniu aktywnego wypoczynku pozwoli na rozwój naszego pomysłu z tradycjami. Jeszcze jest za krótki okres czasu, żeby można było wnioskować. Poza tym w mieście nie ma ludzi. Wiele osób pyta, jest zainteresowanych. Późno zaczęliśmy w tym roku. Niektórzy mają obawy aby wsiąść do kajaka, no i pogoda nie bardzo sprzyja. Żeby wypromować atrakcję wykonaliśmy afisze, ulotki, trochę prasa pisała o tym. Duża reklama wiąże się z dużym nakładem środków finansowych. Propagujemy nasz pomysł wśród znajomych - mówi Sławomir Tór, drugi z pomysłodawców.

Panowie liczą na reklamę w ofertach biur podróży i że, tak jak do ZOO, turyści grupowi i indywidualni będą poinformowani o tej atrakcji. Wejście jest dobrze położone, obok stadionu, przy ulicy Królowej Jadwigi. Panowie wierzą, że jak ktoś raz spróbuje, to powróci na 100% bo można się miło zrelaksować. Wielu się to podoba.

W dni powszednie kajaki można wypożyczać od godzin popołudniowych do wieczornych, w czasie weekendów pływać kajakiem po stawie można od rana. Za wynajęcie kajaka na pół godziny trzeba zapłacić 10 złotych. Dzieci do lat 14 mogą pływać tylko pod opieką dorosłych.