Nasz kraj ma naprawdę bardzo wiele wewnętrznych problemów, nad którymi głowią się co bardziej zorientowani członkowie naszego społeczeństwa. Na przykład wali się system emerytalny, Sejm uchwala budżet niewspółmiernie radosny do tego, jaki być powinien, czekają nas podwyżki różnych artykułów codziennego użytku, a Wisła Kraków pozbawiła nas złudzeń co do tego, że w rozgrywkach odbywanych pod egidą UEFA reprezentować nas w najbliższych latach więcej jak cztery polskie kluby piłkarskie (Intertoto też w to wliczam). Dlatego też przykro się robi, jak nasi notable przysparzają nam kolejnych skandali.

Oczywiście mam tu na myśli historię brukselską z ostatniego czwartku. Pan Prezydent RP, dla jednych jeszcze III, dla innych już IV, dał nieświadomy pokaz głupoty. Słowa do swego asystenta "Jeszcze jedno pytanie, tylko nie od tej małpy w czerwonym", traktujące o jednej z obecnych tam żurnalistek, najpierw obiegło środowisko dziennikarskie zgromadzone na owej konferencji prasowej, potem Polskę, a następnie pojedyncze punkty na kuli ziemskiej. Jedni to uznali za wysoki nietakt, inni za postęp w kontekście "Spieprzaj dziadu", a jeszcze inni delikatnie zamilkli.

Od tego zdarzenia upłynęło już kilka dni, a ja do tej pory nie mogę wyjść z wrażenia. Dzień przed nim widziałem Lecha Kaczyńskiego z godnością przemawiającego podczas uroczystości związanych z XXV rocznicą wybuchu stanu wojennego, a w ten weekend równie przyzwoicie zachowującego się na Śląsku i na Pomorzu. Jakże inny jest to obraz od człowieka mamroczącego przytoczone wyżej głupoty do swego pomagiera w Brukseli.

Nie mamy jakoś szczęścia do odpowiedniej prezencji głowy państwa w wolnej Polsce. Lech Wałęsa chciał Aleksandrowi Kwaśniewskiemu podać swą nogę zamiast ręki, a sam Kwaśniewski odstawiał pijackie numery w Brześciu, Nowym Jorku i Charkowie, który to ostatni przypadek był najgłośniejszy, bo najciężej go było ukryć. Może zresztą takowych było więcej, ale o tym nikt nie wie, przynajmniej oficjalnie. Obecny prezydent rządzi dopiero rok, a już zdążył się niechlubnie zapisać w naszej historii publicznego zachowania się. No jakoś szczęścia nie mamy?

Nie mamy? No cóż, prezydenta wybrała większość obywateli. Tej większości również przytrafiają się wyskoki mniejszego lub większego kalibru. Widać to choćby po tym jak bardzo zawalone są sądy kolejnymi sprawami o zniesławienie lub alimenty. Widać to choćby po policyjnych statystykach, gdzie mnóstwo miejsca zajmują zdarzenia wynikające z ludzkiej głupoty, czyli na przykład jazda po pijaku czy bójki o nic.
Nie twierdzę, że tacy drobni "prawni grzesznicy" zagłosowali właśnie na takie władze, ale na pewno swoje przełożenie to ma, choćby w postaci braku zwykłej życiowej wyobraźni w Narodzie.

I żeby nie kończyć bardzo smutno, bo w końcu zbliżają się Święta, przytoczę dowcip, który chyba bardzo pasuje do omawianego tematu:

Trzech kolesiów złapało złotą rybkę. Rybka, jak to ma w zwyczaju mówi:
- Uwolnijcie mnie, a spełnię każdemu z was po trzy życzenia.
Kolesie pogłówkowali, po chwili mówią - Okej.
Pierwszy mówi:
- Ja to bym chciał mieć piękny dom w Bieszczadach, do tego konto z 10 milionami dolarów i piękną żonę. Rybka mówi:- Zrobione.
Drugi mówi:
- A ja chcę mieć udziały w wielkim, międzynarodowym koncernie, ekskluzywną restaurację w centrum stolicy i 2 mulatki. Rybka odpowiada: - No to masz.
Trzeci facet zastanawia się przez chwilę i zaczyna wymieniać:
- A ja to bym chciał, żeby lewa ręka mi ciągle wirowała nad głową, prawa ręka żeby się gibała wzdłuż ciała a głowa żeby ciągle waliła w przód i w tył.
Rybka na to: Stary, mogę to zrobić, ale jesteś pewien? Wiesz, masz trzy życzenia i możesz prosić o wszystko?
Trzeci facet odpowiada:
- Taaak, jestem pewien: lewa ręka ciągle wiruje nad głową, prawa się giba wzdłuż ciała, a głowa się wymachuje ciągle w przód i w tył.
Rybka klasnęła płetwami i stało się.
Po roku spotykają się ci sami trzej faceci, by poopowiadać.
Pierwszy mówi:
-Paaaanowie, jest super! Cisza, spokój, dobra i piękna żona, i żyję z procentów.
Drugi opowiada:
- A ja mam kasy od pioruna, jestem wiceprezesem zarządu i dzień w dzień się zabawiam z dwiema mulatkami.
A trzeci facet, stojąc i wymachując kończynami bełkocze:
- Kurde, chyba źle wybrałem?