"Koniec roku to czas podsumowań" - takie to hasło słyszymy przy każdej możliwej okazji pod koniec grudnia w kolejnych latach. Niby trudno się z tym nie zgodzić, a jednak gdy tylko słyszę ów slogan telepie mi się wszystko w środku. Spróbujmy może zatem spojrzeć w przyszłość.

Nie wiem dlaczego tego nigdzie nie można usłyszeć, ale rok 2007 będzie od roku 1999 pierwszym, kiedy to w Polsce najprawdopodobniej nie odbędą się żadne ogólnonarodowe głosowania. Nie będziemy mieli żadnych wyborów vel referendów. Wprawdzie są tacy, którzy obwieszczają, że będą dążyć do przedterminowej elekcji do parlamentu, a także chętni do przeprowadzenia jakiejś referendalnej konsultacji z Narodem, ale jestem zdania, że plany obu tych grup spalą na panewce. Czeka nas zatem odpoczynek od atmosfery wyczekiwania na wizytę w lokalu wyborczym poprzedzony spektaklem zwanym kampanią. Jedni się z tego powodu cieszą, a inni smucą, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że i rok 2008 będzie pod tym względem raczej podobny. Nie znaczy to wprawdzie, że nie będzie żadnych "taśm prawdy", seks-afer i innych prób rozwalenia układu obecnego przez układ poprzedni, ale to okaże się jedynie rozrywkowym przerywnikiem politycznej monotonii.

W regionie też będzie nudniej. Spodziewam się, że za 12 miesięcy nadal będziemy dyskutować czy lepiej usytuować lotnisko dla Lublina w Świdniku, czy w Niedźwiadzie, podobnie wiele dziać się będzie w kwestii zachodniej obwodnicy Lublina i tunelu pod Alejami Racławickimi w samej stolicy województwa. Telewizja pokazywać będzie wiele planów i makiet, których kształt zdążymy zapomnieć do czasu pełnej realizacji danej inwestycji, o ile takowa w ogóle będzie mieć miejsce; wszak Lublin nieraz pokazywał jak wiele zależy od jego widzimisię przy rozdzielaniu środków unijnych.

Miasto nasze swoim rytmem żyć będzie. Radni, na miejskich laptopach, będą się głowić nad tym co uczynić by się jakimś cudem zmieścić ze swymi planami w założeniach budżetowych, Starówka będzie nadal modernizowana, podobnie jak niektóre drogi, ZOO jak było zaniedbane, tak i raczej będzie, a z lotniskiem w Mokrem sprawa nadal będzie leżeć. Całość tę co tydzień skomentuje na antenie Telewizji Zamość w odpowiedni dla siebie sposób redaktor Andrzej Wnuk, który uczyni wszystko by inwestycje miejskie pomniejszyć, dziury w drogach powiększyć, a ogół przedstawić jako ocean beznadziei. Być może równo za rok coś pochwali, ale szpilkę i tak wsadzi nawet przy tej okazji. Poza tym będzie całe mnóstwo wydarzeń kulturalnych, na które przyjdą ludzie gromadnie.
Hetman - jak Bóg da - utrzyma się w trzeciej lidze, lekkoatleci ponownie się pokażą z bardzo dobrej strony, nasi młodzi pływacy będą konsekwentnie robić swoje, a o tym wszystkim zawiadamiać będzie serwis zamosconline.pl

Innymi słowy gdybyśmy wyjęli z mijającego roku wybory samorządowe, to wyszedłby nam rok dwa tysiące siódmy. No i to chyba dobrze, bo ten dwa tysiące szósty nie był wcale taki zły.