Z udziałem około dwudziestu osób w Zamojskim Domu Kultury we wczesne środowe popołudnie odbyło się spotkanie autorskie Stefana Dardy - pochodzącego z Lubyczy Królewskiej, a obecnie zamieszkałego w Przemyślu, przedstawiciela młodego pokolenia pisarzy książek z pogranicza horroru i fantasy.

Nie było to pierwsze spotkanie Dardy z zamojską publicznością. Przed rokiem był u nas jako autor "Domu na wyrębach" - powieści rozgrywającej się na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim, za którą przyznano nominacje do Nagrody Sfinks w kategorii "Polskie powieści roku", a także do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Teraz przyjechał, by promować swoją najnowszą książkę pt. "Słoneczna dolina", określaną jako powieść grozy, będącą pierwszym tomem cyklu "Czarny wygon".

Spotkanie, poprowadzone przez Mariusza Kargula, koncentrowało się przede wszystkim na tym jak bardzo "Słoneczna dolina" jest inna od "Domu na wyrębach". Dardzie bowiem chodziło przede wszystkim o to, by nie zostać zaszufladkowanym jako pisarz jednej historii. "Nie ukrywam, że pokusa, by pójść na skróty i stworzyć po prostu dalszy ciąg "Domu na wyrębach" była dość duża" - mówił. Zdecydował się jednak na coś zupełnie nowego. Przede wszystkim w sensie miejsca akcji. Pierwotnie myślał o Beskidzie Niskim, ale po namowie kolegi, za sprawą którego przyjechał do Guciowa, doszedł do wniosku, że najlepszym wyborem będzie teren obok tej miejscowości. Postanowił połączyć swój własny pomysł z krążącą na Roztoczu legendą o wsi, która została zlikwidowana i tak powstała "Słoneczna dolina".

Spore zainteresowanie publiczności, w której dominowali miłośnicy fantasy, wzbudziło nastawienie pisarza do organizowanych przez czytelników grupowych spotkań z twórcami tego gatunku. Okazało się, że Stefan Darda nie jest zbytnio przekonany do tego rodzaju imprez. Jego zdaniem wszystko jest wówczas zanadto stłoczone i bywa, że spotkania z poszczególnymi pisarzami nakładają się na siebie, co nie sprzyja ani literatom, ani ich fanom. Nie odmówił jednak przyjęcia zaproszenia na zamojskie wydarzenie tego rodzaju, które miejscowi sympatycy fantasy planują zorganizować we wrześniu. Z innych ciekawszych kwestii warta odnotowania jest opinia Stefana Dardy, że jego zdaniem nie istnieje coś takiego, jak wena. Według niego wszystko zależy od chęci i motywacji, a także od dobrego rozplanowania dnia, dzięki któremu nie dezorganizuje sobie codziennej pracy zawodowej, lecz wszystko co pisze, powstaje u niego już wieczorem.

Kolejne plany autora to wydanie drugiego tomu "Czarnego wygonu" pt. "Starzyzna", co jest planowane na koniec sierpnia. W lutym przyszłego roku na rynku ma się pojawić zbiór opowiadań środowego gościa Zamojskiego Domu Kultury, a na połowę 2011 r. umiejscawiane jest wydanie drugiej części "Domu na wyrębach". A co dalej? To już zależy od tego co Stefan Darda wybierze ze swego specjalnego folderu w komputerze. Jego tytuł jest bardzo wymowny - "Pomysły". Można być pewnym, że tych autorowi "Słonecznej doliny" nie zabraknie.