|
Fortalicje: Prawda i improwizacja - rozmowa z Bożeną DudzińskąOd roku nie ma wśród mieszkańców Zamościa Pawła Dudzińskiego, założyciela Teatru Performer i Festiwalu Sztuk Intuitywnych Fortalicje O tym, jak to z Fortalicjami na przestrzeni dwudziestu lat było - rozmawiam z Bożeną Dudzińską.
- Zubożał artystyczny krajobraz Zamościa. Co dzieje się z Teatrem Performer, który powołał do życia Paweł Dudziński dwadzieścia sześć lat temu? Jaki jest jego status?
Bożena Dudzińska - Zaczęło się tym, że w 1983 roku powstała Grupa Terapeutyczna Performer, potem Teatr Performer. Dostaliśmy Bramę (przyp. autora. - Starą Lubelską). Mieliśmy swoją siedzibę i to się wspaniale rozwijało. W 2001 roku, kiedy straciliśmy siedzibę, przyszedł czas poszukiwań, gdzie moglibyśmy spotykać się, pracować i działać. Festiwal Fortalicje powstał gdy mieliśmy Bramę i można było decydować, gdzie, kto i jak. Potem to się skomplikowało. Szukając tego miejsca znaleźliśmy je daleko od Zamościa. Pod Wrocławiem powstaje Wioska Artystyczna i jest tam bardzo dużo miejsca dla Teatru Performer. W Zamościu został tylko jeden z naszych synów z rodziną. "Performer" rozpadł się "europejsko". Zjeżdżamy się i spotykamy się już w Lubiążu.
- Jakie były inspiracje dla Pawła Dudzińskiego? Co zdecydowało, że założył taki a nie inny teatr?
Bożena Dudzińska - Przede wszystkim chciał teatru prawdziwego, nowatorskiego, który idzie drogą prawdy i drogą uczciwości. Prawda i uczciwość wynika z improwizacji, czyli teatr improwizujący, prawdziwy. On nie polega na tym, że ktoś doskonale wyćwiczy jakąś kwestię, ruchy i wychodzi na scenę, by zaprezentować: "patrzcie, jestem najlepszy z wszystkich". To teatr, który przedstawia problem, który chcielibyśmy zaznaczyć. Jako ludzie teatru chodziliśmy i interesowaliśmy się Zamojskim Latem Teatralnym i Pawłowi brakowało tych grup niekonwencjonalnych, offowych, ulicznych teatrów przy ZLT. Pojawił się pomysł, by festiwal w Zamościu nazywać festiwalem teatrów dziwnych, wydarzeń dziwnych - Fortalicje. Chcieliśmy poszerzyć ofertę Lata Teatralnego.
- Czy ten Teatr nawiązywał do innych teatrów, jakiegoś guru?
Bożena Dudzińska - Odwoływał się do poszukiwań Jerzego Grotowskiego, którym Paweł zafascynowany był od lat 70-tych. Teatr Performer poszedł krok dalej od tego, na czym skończył Grotowski jeśli chodzi o prawdziwość improwizacji.
- Czy wymiar tego Teatru nie jest zbyt trudny w odbiorze przez przeciętnego widza?
Bożena Dudzińska - Problemem jest odbiór przez profesjonalną krytykę. Tutaj nie bardzo mogą się przyczepić do konkretów. Natomiast przeciętny widz bardzo dobrze to odbiera, dlatego, że teatr improwizujący opiera się na doznaniach "tu i teraz". Jeżeli widz naprawdę wejdzie w te doznania - to przeżywa je i czuje. Takim świetnym przykładem jest występ na Festiwalu Teatrów Ulicznych w Krośnie. Występowaliśmy tam na rynku, na trawnikach. Jakiś pan leżał pod jednym z krzaczków i oglądał spektakl. Podszedł do niego kolega i pyta - Co tak leżysz? A on odpowiada - Oglądałem spektakl. O czy to było - dopytuje kompan. Leżący się podnosi i odpowiada - Nie wiem, ale jakby jeszcze raz zagrali, to bym jeszcze raz oglądał. To jest najlepszy dowód, że teatr improwizujący jest odpowiedni do współprzeżywania, niekoniecznie trzeba wszystko rozumieć, refleksja przyjdzie potem, i pytania - dlaczego tak a nie inaczej artyści zaproponowali wyjście z jakiś problemów, natomiast w chwili obcowania z Teatrem powinno się współprzeżywać albo skontrować, ale to też jest współprzeżywanie.
- Jak przez dwadzieścia lat zmieniał się program i wymiar Fortalicji? Czy były zmiany programowe, czy to zależało od innych inspiracji i sugestii, które wpływały na to, jak prowadził te Fortalicje Paweł Dudziński.
Bożena Dudzińska - Zawsze to było oparte na tym, żeby przyjeżdżały zespoły, grupy i indywidualni artyści poszukujący i improwizujący. Z czasem docierało do Pawła jak bardzo ważne są wykłady, jak bardzo chcą tego ludzie i jak bardzo inny, nowatorski jest ten Festiwal. Kraków od kilku lat próbuje robić coś podobnego jak Fortalicje. To jest jedyny w świecie tego typu Festiwal gdzie spotykają się artyści, pokazują swoje możliwości improwizatorskie artystyczne i ostatniego dnia improwizują wspólnie. To się nigdzie nie zdarza. Artyści się tego boją, a okazuje się, że gdy biorą w tym udział są szczęśliwi, bo pokazują bardzo ciekawe projekty artystyczne.
- Jak w tym roku przebiegały przygotowania z oddali? W jakim kierunku poszedł Festiwal?
Bożena Dudzińska - Lubiąż to wspaniałe miejsce na przyszłość. W tej chwili organizujemy się, przygotowujemy. Były pierwsze spotkania, spektakle i warsztaty. To bardzo daleko od Zamościa, prawie siedemset kilometrów, ale się udaje. Dwudzieste Fortalicje to zaproszenie do spotkania i na nim się skupiliśmy - w jakim kierunku poszliśmy i gdzie jesteśmy. Projekt rodził się w Lubiążu, w Warszawie i w Zamościu. Ja pozostaję łącznikiem pomiędzy Lubiążem a Zamościem, bo to spotkania jurorskie na Zamojszczyźnie, a to Radio Katolickie, które jest mi bardzo bliskie i do którego mnie ciągnie.
- Czym nas zaskoczą XX Fortalicje, czyli Festiwal Sztuk Intuitywnych?
Bożena Dudzińska - Będzie to ewidentne podkreślenie, że nie jesteśmy "zamknięci na chwilę". To co się dzieje aktualnie w Polsce, jako artyści przeżywamy jeszcze bardziej, pokazujemy i nie boimy się naszych odczuć. Nie boimy się też przekazać dalej. Pawła Teatr, Teatr Performer, polega na prawdzie i improwizacji, a dobra improwizacja to przede wszystkim prawda. Tragedia w Smoleńsku, którą Polska tak mocno przeżyła, odbije się na programie. Da się odczuć, że nie jesteśmy poza życiem, nie siedzimy na obłoczkach, ale jesteśmy - w trudnych i radosnych chwilach w tym życiu prawdziwie i realnie. Poza tym jest Rok Chopinowski i jest ewenement. W niedzielę przygotowujemy hołd Chopinowi. To będzie ciekawe i bardzo różne od typowych chopinowskich koncertów, które się aktualnie odbywają. Będzie dużo dźwięków, dużo tekstów i efekty specjalne. XX Fortalicje rozpoczną się Mszą św. w kościele redemptorystów w intencji Katynia sprzed siedemdziesięciu lat i sprzed miesiąca. Także w intencji tych wszystkich artystów, którzy bywali na Fortalicjach, a w tej chwili czekają już na Zmartwychwstanie. Za nich też będziemy się modlić. Później, o 17-tej wchodzimy do BWA. Tutaj oficjalne otwarcie XX-tych Fortalicji, gdzie spotkamy się z artystami, wykonawcami i wykładowcami. Będą także atrakcje na Rynku Wielkim, a od 22.00 w Corner Pubie. Tak będzie też w niedziele. Serdecznie zapraszamy, będzie dużo refleksyjnych i radosnych chwil. Jak pisał św. Grzegorz z Nareku, mnich i poeta sprzed tysiąca lat: "Tak samo wielkim grzechem jest rozpusta i zbytnie oddawanie się żałobliwości". Więc by za dużo żalu w nas nie było, tylko pogodzenie się z tym co było i odnalezienie siebie w tych sytuacjach. Trzeba się oprzeć na nadziei i radośnie patrzeć w dal. To wszystko znajdziemy na tych Fortalicjach.
- Stają się XX Fortalicje łącznikiem miedzy Niebem a Ziemią, między Zamościem a Lubiążem. Jak Paweł Dudziński radzi sobie pod nowym, przyjaznym skrawkiem nieba? Czemu się poświęca?
Bożena Dudzińska - Paweł przede wszystkim przygotowuje te wszystkie miejsca, których jest tam sporo - dla teatru, dla magazynów i pracowni technicznych, małą i dużą scenę. Poza tym miejsce prób w tzw. karczmie, pokoje dla artystów i kursantów, którzy będą przyjeżdżać. Przestrzeni i obiektów jest sporo. Prowadzi też w Lubiążu grupę teatralną i warsztaty. Niedawno był na Cyprze i reprezentował Teatr Performer i całą Polskę - to były Dni Polskie na Cyprze. Utrzymuje bliski kontakt z Ośrodkiem Badań Grotowskiego. Dzięki temu, w ubiegłym roku, Zamość jako jedno z nielicznych miast mogło oglądać wystawę 50 lat twórczości Grotowskiego podczas Fortalicji. W tej chwili ta współpraca jeszcze bardziej się zacieśnia. Paweł bierze udział w różnego rodzaju spotkaniach i dyskusjach. 25 maja wystąpi w Ośrodku Grotowskiego. Ostatnio otrzymał propozycje by opracować pomysł na trzyletnią współpracę Teatru Performer z Ośrodkiem Badań Grotowskiego. Paweł poszedł dalej w rozwoju teatru i zobaczymy czy ludzie z Ośrodka będą szli w tym kierunku.
- Jak wiem, Paweł otrzymał w Lubiążu etat.
Bożena Dudzińska - To najważniejsze, ponieważ tutaj kiedy powołał i prowadził teatr nigdy nie był na etacie. Te lata nie liczą się do emerytury. Z lat składkowych zabrakło dwóch lat żeby mieć jakąkolwiek emeryturę. Otrzymał etat instruktora teatralnego co jeszcze bardziej mobilizuje go żeby się wykazać, chociaż nie powiem, aby kiedykolwiek się nie wykazywał.
- Czy Paweł Dudziński tęskni za Zamościem. Niedługo spotkamy go w Zamościu.
Bożena Dudzińska - Ja też mam taką nadzieję, chociaż obowiązki zawodowe w Lubiążu różnie się układają i różnie może być. Mam nadzieję, że stanie się zadość naszym życzeniom żeby Paweł przyjechał. Myślę, że gdzieś tam głęboko tęskni, ale na razie czuje się bardzo sfrustrowany tym odejściem. Nie ma żalu do Zamościa, do ludzi kultury. Natomiast ma żal do decydentów, że pozwolono mu odejść. Wiele osób mówi wprost, że nie wierzyli, że on odejdzie. Tyle razy planowaliśmy wyjazd grupy, przeniesienie, ale różne powody zatrzymywały nas w Zamościu. Teraz uważano, że to jest szantaż Pawła. W tej chwili zdumienie. Pawła to boli. Przypuszczam, że więcej jest jeszcze bólu niż tęsknoty.
- Ten wyjazd pozwolił jednak dostać Pawłowi skrzydeł i z nowymi pomysłami i siłą realizować się tam.
Bożena Dudzińska - Życzmy mu tego z całego serca. W tej chwili jest mocno, mocno uskrzydlony, bardzo dużo działa i to się czuje we wszystkich jego zajęciach teatralnych. Swoją energią zapala innych i oby poszło to w dobrym kierunku, bo nie stało się to bez przyczyny.
- Z nadzieją, że Paweł Dudziński pojawi się w Zamościu na XX Festiwalu Sztuk Intuitywnych Fortalicje - dziękuję za rozmowę.
autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2010-05-07 przeczytano: 13929 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|