Niecodzienny koncert "Salon i operetka", wykonany na balkonie restauracji "Corner Pub", to jedno z wydarzeń artystycznych trwającego od kilku dni święta braci studenckiej - Juwenalia 2010 w Zamościu (21.05.).

Formuła koncertu niezwykle oryginalna. Zapewne z uwagi na fakt, że trudno jest zaskoczyć widza, po takich koncertach jak "na ścianie" czy "kosmicznym" z astronautami. Tym razem pomysłodawcy zaprosili mieszkańców Zamościa na "koncert na balkonie".

Ciepły wieczór, młoda i nieco starsza publiczność, także obcokrajowcy i głowy zadarte do góry. Na balkonie, usytuowanym na wysokości I piętra, trójka muzyków z Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego: Katarzyna Wach i wiolonczela, Krzysztof Stopa - skrzypce i niezastąpiony Lech Górski - piano. Uroczo uśmiecha się do słuchaczy solistka wokalistka Barbara Rabiega. Powszechnie wiadomo, że pod balkonem można zaśpiewać serenadę. To czynili najczęściej trubadurzy pod oknem ukochanej. Co można zagrać i zaśpiewać na niedużym balkonie zamojskiej restauracji Małgorzaty i Wiesława Czerniaków? Wszystko to, co można usłyszeć na salonach i scenie operetki.

Wykonawcy zachwycili nas piękną muzyką i niezwykłym głosem. Były utwory instrumentalne oraz wokalne z podkładem muzycznym. Mogliśmy wysłuchać min. cudnego walca Johanna Straussa, brawurowych tańców węgierskich J. Brahmsa - "Hungarii", V i VI Tańca węgierskiego oraz czardasza - jak powiedział niezrównany Krzysztof Stopa - wylansowanego telewizji przez Zbigniewa Wodeckiego, czyli "Czardasza" Vittorio Monti, od wczoraj zwanego "Czardaszem Stopy".

Utwory instrumentalne przeplatała swoim czystym i pięknym głosem Barbara Rabiega. Ciekawie zinterpretowała piosenkę z musicalu "Skrzypek na dachu". Uroczo zabrzmiał walc "Sunrise sunset", "Czardasz" Franza Lehara z operetki "Cygańska miłość". Solistka z ogromną swobodą i właściwym sobie wdziękiem wykonała również "Przetańczyć całą noc". Po takim wykonaniu "juwenaliowa noc" zachęcała do romantycznych spacerów i uniesień.

Swoim występem na balkonie wspaniali wykonawcy przekonali sceptyków, że znakomity repertuar można zaśpiewać wszędzie - zyskać sobie publiczność i zasłużone brawa. Brawa również dla organizatorów, którzy udowadniają, że święto braci studenckiej to nie tylko wielka scena i koncerty rockowe oraz dyskoteka, ale także muzyka klasyczna, której można posłuchać w kameralnym gronie.

Juwenalia 2010 przybrały wyjątkowy wymiar. Po pierwsze trwają przez cały tydzień, a po drugie - po raz kolejny uczestniczą w nim trzy zamojskie uczelnie: Wyższa Szkoła Zarządzania i Administracji, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Szymona Szymonowica oraz Wyższa Szkoła Humanistyczno - Ekonomiczna im. Jana Zamoyskiego. Efekt synergii jest już widoczny. Jak mówi Małgorzata Bzówka z Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji - Te ambitne, kameralne przedsięwzięcia kulturalne mają już swoją publiczność. Tak było podczas Literackich Debiutów poprowadzonych przez Bożenę Fornek i Piotra Linka w restauracji "Skarbiec Win", na spektaklu "Noc poślubna", w którym wystąpili Adrianna Sagan i Jakub Zwolak, zaprezentowanym na patio restauracji "Padwa", a także na pokazach kultowych polskich filmów kina niezależnego - w restauracji "Corner Pub". To działanie przyszłościowe i w takim kierunku będą szły programy kolejnych Juwenalii.

Pomysłu gratulujemy i go pochwalamy, tym bardziej, że stale powiększa się grono partnerów zamojskiej imprezy nie tylko dla studentów, także dla młodzieży i dorosłych mieszkańców Zamościa, którzy chętnie partycypują w działaniach na rzecz rozwoju kultury w naszym mieście.