Annabelle Prinz o śpiewaniu

Urodziła się w Koszycach na Słowacji. Mieszka w Niemczech a karierę robi również we Włoszech. Do Zamościa zaprosił ją Tadeusz Wicherek. Podczas Koncertu Muzyki Popularnej i Rozrywkowej w ramach Festiwalu Kultury Włoskiej rozgrzała publiczność do czerwoności, zwłaszcza mężczyzn.

Annabelle to młoda, śliczna, zgrabna i wysoka blondynka. Do tego utalentowana. Tylko nam opowiada o swojej drodze artystycznej.

Pierwsze kontakty z muzyką zaczęły się w Słowacji, podczas wielkiego castingu dla dzieci. Miałam trzynaście lat. Moja mama nie wiedziała o tym, ponieważ przebywałam wówczas na letnim obozie dla dzieci. Zapytano nas - kto chciałby zaśpiewać ludowe utwory. Zaśpiewałam i zajęłam pierwsze miejsce, i tak to się zaczęło.

Mój ojciec jest muzykiem. Gra muzykę jazzową i ma swój zespół muzyczny. To on zachęcił mnie do nauki na instrumentach muzycznych. To była szkoła muzyczna dla dzieci przy kościele. Uczono gry na klawesynie i organach. Ja zaczęłam się uczyć grać na pianinie i grałam oczywiście muzykę poważną. Po skończeniu szkoły muzycznej zainteresowały mnie komputery. Rozpoczęłam naukę na Elektrotechnicznym Uniwersytecie.

W tym czasie z bardzo znanego zespołu Modus odeszła wokalista Marika Gombitova aby grać na wiolonczeli. Zespół nie miał solistki, więc namówili mnie do śpiewania z zespołem. Graliśmy wielkie koncerty, pisaliśmy własne teksty i muzykę popularną. Razem z kapelą wyjechaliśmy do Niemiec. Ja zostałam, a grupa później zaprzestała grania.

W Niemczech zaczęłam grać w eleganckich restauracjach na pianinie i śpiewać włoskie piosenki. Potem postanowiłam robić własne show. W tym roku w maju wyszła moja pierwsza płyta CD "Blond włosy, długie nogi", we współpracy z bardzo znanym w Niemczech producentem i aranżerem Ulf Weidemann.

W sierpniu ubiegłego roku graliśmy z Tadeuszem Wicherkiem koncert na wyspie Nordrhein. On powiedział - Ty musisz koniecznie przyjechać do Zamościa. Ja się bardzo zdziwiłam, ja w Zamościu. I jak widać, jestem.

Podczas koncertu zaśpiewam piosenki włoskie popularne w latach 50-tych. Zaśpiewam też "To były piękne dni" i przebój angielski "Lets get loud" Jennifer Lopez. Będzie dużo powera. Zaśpiewam też w duecie z Francesco Napoli, Włochem mieszkającym w Niemczech. Znamy się i często w duecie śpiewamy piosenki włoskie.

W Polsce byłam już kilka razy ale koncertuję po raz pierwszy. Nie chcę urazić Warszawy ale Zamość podoba mi się bardziej. Bardzo podoba mi się architektura i atmosfera miasta. Chwyta za serce. Z Orkiestrą Symfoniczną pracuje mi się bardzo dobrze. Dyrygent Tadeusz Wicherek jest bardzo serdecznym człowiekiem. On robi z muzyką co chce, a tacy ludzie zachodzą daleko.

Annabelle Prinz do Zamościa przyjechała w towarzystwie swojego managerem. Później dołączyły do niej cztery tancerki.

Zobacz podobne:
     Włoskie dzieła w Muzeum Zamojskim / 2010-06-26
     Niezapomniana przygoda z włoską piosenką / 2010-06-18
     Galaktyka gwiazd, czyli Włoska Noc Operowa / 2010-06-17
     Koncert muzyki rozrywkowej III Festiwalu Kultury Włoskiej / 2010-06-17
     Trzecia Włoska Noc Operowa / 2010-06-16
     Zamojska Arlekinada na 102 / 2010-06-14
     Happening: Rzymskie malowanie / 2010-06-14
     "Scena w podwórzu" prezentuje: "La serva padrona" / 2010-06-14
     "Sugestywne ścieżki" artystów z Pizy / 2010-06-14
     Zamojska Arlekinada / 2010-06-14
     Wicherek i Wójcicki zapraszają na festiwal / 2010-06-11
     Weź udział w Happeningu / 2010-06-10
     Degustacja potraw kuchni włoskiej w Corner Pub / 2010-06-09
     Festiwal Kultury Włoskiej: dwie wystawy fotografii / 2010-06-08
     Zamojska Arlekinada / 2010-06-03

Warto przeczytać:

[do góry]