Prace światowego formatu ilustratora Adama Niklewicza, absolwenta Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Zamościu, zaprezentowało Biuro Wystaw Artystycznych Galeria Zamojska na wystawie pn. "Pomysły - wystawa ilustracji".

Wernisaż, którego wielkim nieobecnym był artysta ilustrator, cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Kilkadziesiąt ilustracji Adama Niklewicza z ostatniego dwudziestolecia działalności ilustratorskiej w Stanach Zjednoczonych wykonanych na zamówienie największych magazynów, gazet i wydawnictw amerykańskich miało znakomitą widownię. Na otwarcie wystawy zaproszenie przyjął Prezydent Zamościa Marcin Zamoyski, dyrektor Wydziału Kultury, Promocji i Spraw Społecznych Jadwiga Machulewska, artyści ilustratorzy - uczestnicy XXVI Międzynarodowego Pleneru Ilustratorów w Kawęczynku poświęconego Aleksandrowi Fredrze, przedstawiciele mediów oraz mieszkańcy Zamościa.

Na otwarcie wystawy przybył również Jerzy Kubina z Nowego Jorku, artysta także z rodowodem zamojskim. - Trzech naszych artystów zawojowało Nowy Jork - Jerzy Kubina, Krzysztof Zacharow i Adam Niklewicz. Na początku związani z "Nowym Dziennikiem" na Manhattanie, utworzyli grupę pn. "Most" i rozpoczęli swoją działalność artystyczną, która przyniosła im sławę - powiedział Jerzy Tyburski otwierając wystawę w BWA.

Adam Niklewicz urodził się w Hrubieszowie, a dzieciństwo i młodość spędził w Zamościu. W 1983 roku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Od 1989 roku prowadzi prace w Studio Ilustracji w Nowym Jorku. Wykłada ilustrację na uniwersytecie stanowym w stanie Connecticut.

- Spełnił swoje marzenia, realizuje się jako artysta i żyje z ilustracji. Znalazł swoje miejsce i stara się tam realizować swoje idee - mówił dyrektor Tyburski. Wystawa pokazuje oryginalne ilustracje oraz ich druk w prestiżowych magazynach.

Dyrektor BWA odczytał list przesłany przez Adama Niklewicza, który podziękował wszystkim za wysiłek opracowania wystawy. Znakomity ilustrator przeprosił wszystkich, którzy przyszli na wystawę za swoją nieobecność. - "Zamość i kierownictwo Liceum Plastycznego dało mi wiarę, ciekawość i niecierpliwość aby zmierzyć się z rynkiem sztuki w Ameryce. Ta wystawa jest rezultatem moich fantazji. Każdy z moich amerykańskich przyjaciół, któremu pokazywałem jeden z kolorowych albumów o Zamościu - pytał zaskoczony - dlaczego wyjechałem z tak pięknego Miasta - napisał w liście Adam Niklewicz.

- Jedna z amerykańskich poetek dobrze wyraziła to w wierszu: "Czy powinniśmy byli pozostać u siebie, myśleć o tym - co jest "tam"? Tymczasem dla artysty "tam" jest tak jak "tutaj", czyli ten sam nieustający wysiłek aby ogarnąć rzeczywistość. Ta wystawa to właśnie moja próba ogarnięcia rzeczywistości, jaką zastałem "tam" - kończył list Adam Niklewicz.

Prezydent Zamościa przekazał na ręce Rodziny artysty ciepłe wyrazy podziękowania i podziwu dla twórczości Adama Niklewicza, kierując następujące słowa: "Wierzę, że nasze Miasto odegrało ważną rolę w kształtowaniu Pana wrażliwości estetycznej. Jestem przekonany, że wystawa Pana ilustracji spotka się nie tylko z ogromnym zainteresowaniem i życzliwym przyjęciem, ale również znacząco przyczyni się do pogłębienia przyjemności obcowania ze sztuką".

Licznie przybyli uczestnicy wernisażu z dużą uwagą oglądali a także analizowali prace Adama Niklewicza. Ilustracje nie tylko zdobiły okładki "Time", "Newsweek'a", "Washington Post", "USA Today" czy Businness Week'a", ale także obrazowały w mistrzowskim skrócie tytuł artykuły i jego treść. Celne spostrzeżenia i skojarzenia artysty stanowiły zręczne metafory, czytelne także dla obecnych. Głęboko intelektualne i artystycznie perfekcyjne wizualizacje problemów świata zaskakiwały widza i dawały do myślenia. Niejednokrotnie pojawiał się komentarz mówiący o podwójnej sile ilustracji - tej o wymiarze plastycznym, i tej - o wymiarze wyrazistego kodu, w czasach, kiedy jesteśmy coraz bardziej zwolennikami obrazu niż słowa.

Obserwując prace Niklewicza można doświadczyć wrażenia, a nawet zyskać pewność, że każda ilustracja jest jedynym, najbardziej oryginalnym pomysłem na prezentację danego, ważkiego tematu. Oszczędnie, bez natłoku informacji, ilustrator rysunkiem/obrazem tysiące słów sprowadza do pewnego symbolu, i traktuje temat krytycznie i najzupełniej poważnie. Prace wręcz błyskotliwe, a pomysły przemawiające do widza potraktowane zostały wysublimowaną paletą i komunikują nam sprawy globalnego świata, zrozumiałe pod każdą szerokością geograficzną. I nie mam najmniejszej wątpliwości, że Adam Niklewicz jest bardzo skuteczny w swoim przekazie, zarówno artystycznym jak i merytorycznym. To się może podobać.

Jak odczytują prace Adama Niklewicza zamojscy artyści plastycy, których spotkałam na wernisażu: Dariusz Piekut, Marek Antoni Terlecki, Winicjusz Borowski oraz Jerzy Kubina z Nowego Jorku - już w następnym artykule.