|
Rok pod znakiem wystaw - rozmowa z Jerzym TyburskimSzesnaście wystaw w siedzibie własnej to wynik działalności BWA Galeria Zamojska w 2010 roku. Wśród najważniejszych: retrospektywna wystawa Jana Popka, kontrowersyjna Jacka Sroki, uznanego na rynku amerykańskim ilustratora Adama Niklewicza i "mistrza kreski" Dariusza Piekuta.
Dyrektor Jerzy Tyburski dokonuje podsumowania roku 2010 w działalności Biura Wystaw Artystycznych Galeria Zamojska.
- Przypomnij proszę, podstawowe zadania BWA Galeria Zamojska i status tej instytucji.
Jerzy Tyburski - BWA Galeria Zamojska jest jedyną w regionie profesjonalną galerią sztuki. Pragniemy prezentować i promować zamojskich artystów. To jest region byłego województwa zamojskiego, czyli nie tylko artyści z Zamościa, ale także z regionu. Można wymienić takie miejscowości jak: Tomaszów Lubelski, Zwierzyniec, Szczebrzeszyn, Skierbieszów, Biłgoraj, czy ostatnio także Chełm. Prezentujemy to środowisko systematycznie a także współczesne zjawiska w sztuce jakie się pojawiają i prowadzimy działalność edukacyjną. Jest to galeria środowiskowa, a jednocześnie jest to galeria, którą prowadzi Miasto Zamość.
- Ze wspaniałą historią i doświadczeniem - należałoby dodać.
Jerzy Tyburski - Tak jest. Myślę, że należy podkreślić, że galeria istnieje od ponad 40 lat. W 2006 roku obchodziliśmy czterdziestolecie istnienia zamojskiego BWA. I chwała Bogu, że ta galeria się ostała. Jest w rankingach, liczy się i myślę, że prezentuje dobrą ofertę wystawienniczą.
- Podsumujmy najważniejsze wydarzenia wystawiennicze w BWA w minionym roku.
Jerzy Tyburski - Mam nadzieję, że były to ciekawe wystawy. Prezentowaliśmy m.in. indywidualną wystawę malarstwa Jacka Sroki, świetnego ekspresjonisty z Karkowa. Ta wystawa cieszyła się dużym zainteresowaniem, zwłaszcza fachowców. Bardzo mi miło, że nawiązaliśmy świetny kontakt z zamojsko-amerykańskimi ilustratorami, którzy wracają do Zamościa zza Oceanu. Mam tu na myśli wystawę indywidualną Adama Niklewicza. Adam zaprezentował ilustracje, które przygotowuje dla prestiżowych wydawnictw amerykańskich. W ramach tych kontaktów dwa lata temu prezentowaliśmy wystawę Krzysztofa Zacharowa, również świetne ilustracje. W przyszłości pragniemy też pokazać obrazy Jerzego Kubiny, trzeciego artysty, który wyjechał z Zamościa do Stanów i jego kariera też się bardzo ładnie rozwinęła.
- Odbyła się również wystawa Dariusza Piekuta.
Jerzy Tyburski - Tak, artysty zamojskiego środowiska. Prezentowaliśmy indywidualną wystawę Dariusza Piekuta, artysty pochodzącego z naszego regionu, obecnie mieszkającego w Skierbieszowie. Ostatnio z dużą ilością sukcesów artystycznych. Prezentowaliśmy jego ostatnie rysunki. Bardzo znacząco rozwinął poziom tych prac w ostatnich czasach. Ma sporo sukcesów - jeśli chodzi o konkursy ogólnopolskie i międzynarodowe.
- Twoja praca także pokazywana była na wystawie w Polsce.
Jerzy Tyburski - Prezentowaliśmy prace zamojskich artystów na konkursie w Lesznie. Jedną z nagrodzonych prac była praca Stanisława Piro, jednego z przedstawicieli zamojskiego środowiska plastycznego. Ja też prezentowałem swoją pracę i została wyróżniona w tym konkursie.
- Wspomniałeś o plenerze. To był już XXVI Międzynarodowy Plener Ilustratorów, a jego tematem był Aleksander Fredro.
Jerzy Tyburski - W roku 2010 zdecydowaliśmy się poświęcić uwagę świetnemu komediopisarzowi Aleksandrowi Fredrze. Okazuje się, że przebywał na Zamojszczyźnie, w Łaszczowie, na dworze u swojego brata. Okazuje się, że przebywał tutaj z wojskami Napoleona, a było to podczas powrotu armii spod Moskwy. Jest tu cała historia związana z postacią Fredry. Ilustratorzy bardzo się ucieszyli tym tematem, bo jest to temat bardzo atrakcyjny, dający się łatwo zilustrować. Fredro to świetne komedie, np. "Śluby panieńskie", teraz spopularyzowane filmem. Trafiliśmy z tym plenerem w gusta nie tylko ilustratorów, ale także odbiorców literatury.
- Kiedy będziemy mogli obejrzeć poplenerową wystawę?
Jerzy Tyburski - Będziemy mogli obejrzeć przy okazji następnego pleneru. A będzie to plener "Miłoszowski", w Roku Czesława Miłosza plener poświęcimy wybitnemu poecie, a w sierpniu pokażemy plony pleneru poświęconego Aleksandrowi Fredrze.
- Działalność BWA to również praca z dziećmi, młodzieżą i także z Uniwersytetem Trzeciego Wieku.
Jerzy Tyburski - Tak jest. Te zajęcia sprawiają nam dużo radości. Jest dużo grup zainteresowanych twórczością, zajęciami, filmami o sztuce. Stanisław Piro, osoba z naszego środowiska prowadzi lekcje rysunku. Dzieci bardzo wciąga taka lekcja pokazowa. To bardzo cenna inicjatywa. Mamy stałą grupę Uniwersytetu Trzeciego Wieku, studentów bardzo aktywnych, którzy co poniedziałek spotykają się na lekcji plastyki w naszej galerii pod okiem instruktora plastyki.
- W tym roku BWA podjęło współpracę z artystami włoskimi, w ramach "Festiwalu Sztuki - PisArt Expo".
Jerzy Tyburski - Wyrazy wdzięczności należą się Joannie Brześcińskiej-Riccio. Artystka z naszego regionu, która mieszka i tworzy we Włoszech, jest inicjatorką tych kontaktów. Dzięki jej inicjatywie zamojscy artyści mogli zaprezentować w marcu na wystawie zbiorowej PisArt Expo swoje prace, a w czerwcu gościliśmy grupę artystów z Włoch i prezentowaliśmy wystawę zbiorową czterdziestu artystów z tamtego środowiska. Wynikły z tego trwałe przyjaźnie i myślę, że będą możliwe dalsze prezentacje w przyszłym roku, naszych prac w Pizie, a artystów z Włoch w naszej Galerii - w czerwcu.
- Ostatnio głośno było w prasie centralnej o "Kompasie Młodej Sztuki", rankingu najlepszych artystów plastyków, w którym znalazło się trzech młodych artystów z Zamościa.
Jerzy Tyburski - Już od kilku lat Galeria bierze udział w prestiżowym rankingu dziennika "Rzeczpospolita". Kilka razy podawałem swoje typy artystyczne do tego "Kompasu". Mogę powiedzieć, że starałem się przemycać nazwiska zwłaszcza artystów prezentujących tę dziedzinę sztuki, jaką jest ilustracja. Dziedzinę niedocenianą do tej pory. Podawałem często nazwisko prof. Stannego, Józefa Wilkonia i Janusza Kapusty i ta dziedzina została zauważona przez kolekcjonerów. W tym roku - był to "Kompas Młodej Sztuki", czyli artyści, którzy nie przekroczyli trzydziestego piątego roku życia. Nazwiska podałem w ostatniej chwili, bo zdystansowałem się do tych rankingów, ale dostawałem telefony z dziennika, żeby jednak podać kilka nazwisk. Podałem trzy nazwiska artystów z naszego regionu, dwóch, których prezentowaliśmy na wystawach indywidualnych w 2005 r. Mam tu na myśli artystę, który zrobił oszałamiająca karierę - Jakuba Juliana Ziółkowskiego. Świetną pozycję uzyskali także Marcin Kowalik i Tomasz Kowalski.
- Przy BWA od roku działa Rada Programowa.
Jerzy Tyburski - Rada Programowa bardzo ożywczo wpływa na sytuację w Galerii. Pojawiają się nowe pomysły, także wyjścia "na zewnątrz". Taką inicjatywą Rady Programowej była Galeria w Witrynie, którą chcemy uaktywniać nadal. Prezentowaliśmy obrazy w witrynie restauracji "Padwa". Zostały sprzedane dwa obrazy, które prezentowaliśmy. Zaczęliśmy od obrazów Gabrieli Łyko, potem były obrazy Mirosława Juszczaka i Dariusza Łukasika. Mamy nadzieję, że to się rozwinie. Myślimy aby pokazać prace artystów poza Galerią, w przestrzeni Starego Miasta, pod hasłem: "Dzień Obrazu", "Podcienia Sztuki", "Rynki Sztuki" czy np. "Podwórka Sztuki". To są pomysły Rady Programowej, by pozwolić widzowi "konsumować" sztukę podczas jego spaceru, a to zachęci go do przyjścia do Galerii.
- Czego możemy życzyć BWA na Nowy Rok 2011?
Jerzy Tyburski - Takich wystaw, żeby się odbiły szerokim echem, nie tylko w regionie, także zostały zauważone przez krytyków, przez prestiżowe magazyny artystyczne. I twórczej energii.
- Dziękuję za rozmowę.
Jerzy Tyburski - Dziękuję bardzo. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2011-01-04 przeczytano: 17262 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|