Bezkoleje zakończone - przynajmniej na razie

Na wstępie dzisiejszego tekstu dokonam podsumowania mojego prywatnego plebiscytu na najgłupszą wypowiedź 2010 roku w mediach na Lubelszczyźnie. Zaskoczenia nie ma. Wszystkie cztery głosy, jakie wpłynęły na moją skrzynkę mailową, zostały oddane na wiceprezydenta Zamościa Tomasza Kossowskiego, który w lutym ubiegłego roku na antenie Telewizji Kablowej Zamość powiedział tak: "My dzisiaj płaczemy i żegnamy ten pociąg ostatni. W lecie było pożegnanie i byłem na tym pożegnaniu. Wysiadły dwie osoby z pociągu". Pani Jolanta w mailu do mnie swój wybór uzasadniła następująco: "Wypowiedź pana prezydenta Kossowskiego pokazuje nieprawdę w stwierdzeniu, że władza nie widzi potrzeb społeczeństwa, bo siedzi wysoko. Władza nie widzi potrzeb społeczeństwa nawet wtedy, gdy zejdzie na ziemię".

Wszystkich głosujących zapraszam prywatnie na coś bezalkoholowego, a tymczasem nadeszła pora no tegoroczną nominację lutową. Czuję, że to też będzie hit. Nie mogłem bowiem nie nominować wicemarszałka województwa lubelskiego, który podczas czwartkowej konferencji prasowej w Ratuszu kwestię sprzedaży dworca autobusowego w naszym mieście ujął tak (cytuję za Radiem Lublin): "Wygodniej by było odciąć sobie głowę z płucami, a my mówimy: "Nie! Odetnijmy sobie nogę i zaprotezujmy się zgrabnie! I może nawet tej protezy nie będzie widać!". Jaką ksywkę proponują Państwo dla wicemarszałka Jacka Sobczaka: "Legcutter", "Butcher", a może swojsko - "Ortopeda"?

A teraz część właściwa dzisiejszego tekstu. Wraca kolej do Zamościa! To już pewne! Jest mowa o tym we wszystkich oficjalnych dokumentach sygnowanych przez PKP Intercity, a sami kolejarze podjęli niezbędne kroki w celu zapewnienia obsługi pociągu, jaki będzie do nas docierał. Jest to połączenie, które jeszcze do poniedziałku będzie jeździć z Zielonej Góry do Przemyśla. Od 1 marca pociąg ten będzie w Rzeszowie zmieniał wraz z lokomotywą kierunek jazdy i pojedzie do Hetmańskiego Grodu przez między innymi Tarnobrzeg, Stalową Wolę, Biłgoraj, Zwierzyniec i Szczebrzeszyn. Odjazd z Zamościa - 5:29. Przyjazd - 21:32. Czas jazdy do Rzeszowa - trochę powyżej 4 godzin, czyli bardzo podobnie, jak codzienny PKS. Do Krakowa - niecałe 7 godzin, a do Wrocławia około 12. Nie jest to rozkład idealny, a i czas jazdy mógłby być sporo lepszy, gdyby nie bardzo dziwna sprawa z uszkodzonymi systemami bezpieczeństwa na przejazdach kolejowych na odcinku Tarnobrzeg-Rzeszów, ale tak już niestety jest. Z pewnością pociąg ten będzie dużym ułatwieniem dla wszystkich tych, którzy zechcą się dostać do Zamościa z całego południa kraju i z tego powodu należy się cieszyć. Sęk w tym, że ów stan będzie dość dużą prowizorką i może się długo nie utrzymać.

Uściślijmy: uruchomienie tego pociągu niesie ze sobą spore koszty w zakresie obsługi technicznej. Nie jest bowiem tajemnicą, że po "zawieszeniu" połączeń pasażerskich przyszła kolej na zaplecze. Dlatego właśnie zlikwidowano lokomotywownię w Bortatyczach i ZNTK w Hrubieszowie. W efekcie po decyzji o przywróceniu pociągu do Zamościa PKP Intercity musiała się nieźle nagłowić z logistyką i wykombinowała, że pracowników do obsługi technicznej wynajmie od PKP Cargo, które tu jeszcze ma jakieś swoje przyczółki. W ten oto sposób spółka pasażerska wesprze siostrzaną spółkę towarową, która również się restrukturyzuje, choć największe problemy ma już podobno za sobą. Do tego należy dodać znane już chyba wszystkim kłopoty taborowe przewoźnika, z których nie wyjdzie jeszcze przynajmniej przez kilka miesięcy.

Mówiąc jeszcze bardziej konkretnie: sytuacja, w której do Zamościa będzie jeździł tylko jeden pociąg, w takim rozkładzie i to na takiej trasie, nie będzie stanem stałym. Mimo, że mam naturę malkontenta, nie wierzę w pogłoski, że odzyskany pociąg pojeździ tylko trzy miesiące. Nie wierzę w to, bo jednak wybory parlamentarne odbędą się dopiero jesienią. Ergo - sądzę, że pociąg pojeździ co najmniej do grudnia. Jednakże możliwa jest też sytuacja zupełnie inna, lecz tu piłka jest po stronie nie tylko PKP Intercity i władz centralnych.

Nikt mi nie wmówi, że Zamojszczyzna nie potrzebuje pociągów dalekobieżnych. Przeciwnie - one powinny być podstawą i to co najmniej w dwóch aspektach. Po pierwsze: należy przyjąć bezwzględne założenie, że kolej służy u nas nie tylko tym, którzy jeżdżą stąd w świat, by niedługo potem powrócić, ale także podróżującym w przeciwnym kierunku. Wliczają się w tę grupę zarówno studenci z naszego regionu, jak i turyści. Po drugie, być może ważniejsze: bez Zamościa nie jest możliwe wytworzenie odpowiednio dużych potoków podróżnych, by ten pociąg zapełnić, ale sam Zamość również ich nie wywoła. Należy zatem uwzględnić w pełni interesy całej Zamojszczyzny.

W ostatnich dniach pojawiły się doniesienia, że Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego chce już od marca uruchomić szynobusy na trasie Zamość-Lublin. Marszałkowi Hetmanowi ponoć się odmieniło i już nie krzyczy, że prośby o uruchomienie pociągu na danej trasie trącą gospodarką nakazowo-rozdzielczą. Teraz zlecił analizy, z których wyszło mu, że jednak jest sens puszczać tu autobusy szynowe. Tyle, że niedługo potem powiało Radiem Erewań i okazało się, że jednak szynobusy do Zamościa pojadą dopiero 24 czerwca (dwie pary codziennie i dwie w sezonie). Wcześniej, bo w weekendy począwszy od 29 kwietnia (a w wakacje codziennie), taki pojazd ma kursować z Lublina do Bełżca.

Oczywiście to stan z zeszłego tygodnia i jestem przekonany, że po drodze będziemy mieli jeszcze przynajmniej jedną korektę. Załóżmy jednak, że już powyższe informacje okażą się prawdziwe. Klucz do wszystkiego będzie wówczas w rozkładzie jazdy. Jeżeli te szynobusy będą odpowiednio skomunikowane z pociągiem do/z Zielonej Góry i (już w Lublinie) z ciekawymi połączeniami z Polski północnej, to będzie nieźle. Mogą bowiem stanowić ciekawy element stymulujący potoki podróżnych. Gorzej jednak, jeśli będą miały spaskudzony rozkład. Wtedy na pewno będą wozić powietrze. Dodajmy, że mogą nawet stanowić wymówkę dla PKP Intercity dla likwidacji wspomnianej TLK-i.

Na koniec uwaga: w utrzymaniu i rozwoju kolei na Zamojszczyźnie może też pomóc Miasto Zamość. Prześledziłem rozkład jazdy MZK i wyszło mi, że niestety, ale nie będzie można dotrzeć na pociąg komunikacją miejską. W drugą stronę zresztą podróżni również skazani będą na transport prywatny lub taksówki. Warto pomyśleć nad utworzeniem linii, która o odpowiedniej porze objedzie całe miasto i tym samym pomoże chętnym dostać się na dworzec lub z dworca. W wielu krajach jest to całkowicie normalne rozwiązanie. Czas, żebyśmy dojrzeli do tworzenia kompatybilnych systemów komunikacyjnych.

Zobacz podobne:
     "Problemy i perspektywy kolei na Zamojszczyźnie" odsłona druga / 2012-04-02
     Między nami kolesiami / 2012-03-22
     Mimo wszystko / 2012-03-08
     Inicjatorzy spotkania dot. rozwoju kolei na Zamojszczyźnie wystosowali pismo do marszałka województwa / 2012-01-19
     Rozmawiali o przyszłości kolei na Zamojszczyźnie / 2011-12-23
     Będą sondować przywrócenie pociągu Warszawa - Roztocze - Lwów / 2011-12-10
     Kolejowy pejzaż / 2011-12-08
     Zgłoś uwagi do nowego rozkładu jazdy pociągów / 2011-06-09
     Szynobusy wracają na Roztocze / 2011-05-23
     Młodzi grafficiarze promują zamojską kolej / 2011-05-18
     Na Wielkanoc lub majówkę do Zamościa z Intercity / 2011-04-13
     Zaproponowali rozkład jazdy szynobusów do Lublina / 2011-03-24
     Rozdają ulotki promujące jazdę koleją / 2011-03-20
     Apel o dialog w sprawie połączeń kolejowych / 2011-03-03
     Województwo wdraża PUK / 2011-01-20
     Szerokie okno czy szeroki gwóźdź? / 2010-12-08
     Kolejowi związkowcy komentują... / 2010-11-14
     Kolej znowu ma wrócić / 2010-11-10
     Mit o szybkiej kolei na Roztoczu / 2010-09-30
     Kolejowe fantazje ministra / 2010-09-24

Warto przeczytać:

[do góry]