Ale wkoło jest wesoło, czyli refleksje o ZOO

Nie lubię słonych paluszków. A jednak podczas poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej pożarłem ich prawie całą paczkę. Wcale nie dlatego, że byłem głodny. Po prostu musiałem gdzieś upchnąć emocje związane z nadzwyczaj burzliwą dyskusją, która zajęła radnym większość posiedzenia.

Listopadowa sesja trwała w sumie cztery godziny, z których aż dwie i pół zajęło omówienie uchwały w sprawie ustalenia opłat za wstęp do zamojskiego Ogrodu Zoologicznego im. Stefana Millera. Dawno już na forum Rady Miejskiej nie słyszałem dziwniejszej dyskusji, zwłaszcza, że nie spierano się wcale o meritum sprawy - wszyscy byli zgodni, że obecnie obowiązujące stawki, tj. 5 zł za bilet normalny i 3 zł za bilet ulgowy są za niskie w stosunku do ponoszonych na utrzymanie ZOO kosztów.

Rozmowa o ogrodzie zoologicznym nie odbywała się wcale bez przerwy. Pomijam już dyskusję, która odbyła się w minionym tygodniu podczas obrad Komisji Budżetu. Również była ponoć długa, ale do niej się nie odniosę, bo nie było mnie tam. Pewnie również z nerwów pożerałbym paluszki. W poniedziałek jednak byłem świadkiem najdziwniejszej dyskusji na forum Rady Miejskiej w ciągu ostatniego półtorarocza, nawet wliczając w to ostatnią podwyżkę cen biletów MZK, bo była ona jednak mimo wszystko krótsza. Teraz zresztą również nie spierano się o meritum uchwały, bo wszyscy byli zgodni, że obecnie obowiązujące stawki w wysokości 5 złotych za bilet normalny i 3 za ulgowy są za niskie w odniesieniu do kosztów.

Od Nowego Roku jednorazowy wstęp na teren ZOO będzie kosztował 12 złotych w przypadku biletu normalnego i 8 - ulgowego. Podczas posiedzenia Rady dyrektor placówki Grzegorz Garbuz przekonywał, iż to i tak ceny poniżej średniej krajowej, która wynosi odpowiednio 15 i 10 złotych. Sprawdziłem to i rzeczywiście są miejsca znacząco droższe od Zamościa, bo np. we Wrocławiu bilet normalny zimą kosztuje 20 złotych, podobnie jak przez cały rok w Poznaniu. Są i tańsze, np. w Łodzi stawki to odpowiednio 9 i 4,5 złotego. Niedługo i one pewnie pójdą w górę, bo obowiązują już od dwóch lat, ale chyba do wrocławsko-poznańskich chyba nie dobiją. Nie same ceny jednak - jak już nadmieniłem - stanowiły przedmiot sporu radnych, którzy rozumieli, że ogród zoologiczny będzie większy i lepiej wyposażony, a zatem bardziej kosztowny w utrzymaniu. Nie spierano się też i wysokość opłat za roczne bilety imienne (60 i 40 złotych), a także o cenę wejściówek dla grup minimum 15-osobowych (8 złotych od każdego zwiedzającego).

Problem polegał na tym, że poza wyżej wymienionymi biletami żadnych innych w projekcie uchwały nie było. Brakowało zwłaszcza biletu rodzinnego, często przecież stosowanego w ofercie podobnych placówek. Niemal każdy radny musiał się w tej sprawie wypowiedzieć - często kilkakrotnie. Dyrektor ZOO sugerował, że taka okresowa wejściówka byłaby przekazywana z rąk do rąk i nadużywana przez wiele osób. Jego zdaniem opłaty jednorazowej tego typu też wprowadzić nie można. Radni proponowali stworzenie takiego biletu w cenie 32 złotych (4-krotność opłaty ulgowej za 2 dorosłych i 2 dzieci, co oczywiście nie wykluczałoby wejścia z większą liczbą latorośli), ale dyrektor wymyślił inne rozwiązanie. Po przerwie poświęconej na uzupełnienie projektu uchwały znalazł się w niej zapis o 8 złotych od każdej osoby jako stawce obowiązującej wyłącznie w poniedziałki. Gołym okiem było widać, że to propozycja typowo na odczepkę. Prezydent Marcin Zamoyski wspierał ten pomysł argumentami, że przecież wszystko musi się bilansować, co spotkało się z aprobatą niektórych rajców, część radnych (a w zasadzie radne) wymogła dodanie formalnego zapisu, że dzieci do lat trzech mogą wejść za darmo, a inna część przekonywała, że bilet rodzinny jest dużo lepszym pomysłem. Gdy jednak przyszło do głosowania, to okazało się, że za wejściówką rodzinną za 32 złote jest zaledwie pięć osób. W tej sytuacji przeszły "ulgowe poniedziałki".

Mnie osobiście ta podwyżka dotknie raczej średnio. Jeśli wcześniej odwiedzałem ZOO dwa razy do roku, tak teraz pójdę tam tylko raz. Jakoś przeżyję brak podwójnego nawału atrakcji w wyremontowanym z wielkim rozmachem ogrodzie zoologicznym, który i tak na mnie zarobi więcej niż do tej pory. Natomiast chciałbym znaleźć odpowiedź na pytanie: czym właściwie kierowali się radni odrzucając pomysł biletu rodzinnego? Niejeden z nich na pewno pamięta swoje wycieczki do ZOO z rodzicami i rodzeństwem. Wie zatem, że to bardzo fajna forma spędzenia popołudnia (raczej nie poniedziałkowego), z pewnością godna promowania wśród naszych rodzin. Tyle, że taka wycieczka kosztować będzie 40 złotych w modelu 2+2, a każde kolejne dziecko będzie dla dorosłych dodatkowym 8-złotowym obciążeniem. Jestem ogromnie ciekaw jak za pół roku będą wyglądać statystyki frekwencji oraz wpływów do ZOO.

Na wszelki wypadek odsunę od siebie podczas dyskusji na ten temat szklankę ze słonymi paluszkami.

Zobacz podobne:
     Wybrano Najlepszy Produkt Turystyczny Województwa Lubelskiego 2012 / 2012-08-02
     Głosuj na zamojskie ZOO / 2012-07-26
     Podsumowanie konkursu "Mój ulubieniec z zamojskiego ZOO" / 2012-06-03
     "Mój ulubieniec w zamojskim ZOO" - rozstrzygnięcie konkursu / 2012-05-22
     W ZOO tłumnie / 2012-05-09
     Dzień otwarty ZOO, wstęp bezpłatny / 2012-04-16
     W bursie rozmawiano o handlu dzikimi zwierzętami / 2012-03-23
     Za bilet do zoo zapłacimy więcej / 2011-11-29
     ZOO zamknięte przez dwa tygodnie / 2011-07-20
     ZOO metamorfoza - rozmowa z Grzegorzem Garbuzem / 2011-04-22
     ZOO wiosną / 2011-04-16
     Drugi etap modernizacji zamojskiego ZOO / 2010-09-16
     Trzeci wieczór marzeń w zamojskim ZOO / 2010-06-09
     Zwierzę moim przyjacielem / 2010-04-08
     14 mln na zamojskie ZOO / 2010-04-01
     Plac budowy w ZOO / 2009-11-03
     ZOO żywe i drewniane / 2009-10-04
     "Animals" - wernisaż w ZOO / 2009-09-27
     Mój ulubieniec w zamojskim ZOO - Zamość 2009 / 2009-04-22
     ZOO za królewskie miliony / 2009-03-14

Warto przeczytać:

[do góry]