Przedstawiony 24 kwietnia br. projekt Rady Ministrów dotyczący zmian w Kodeksie karnym zapowiada podwyższenie kar dla przestępców. Wydawać by się mogło, że są to rozwiązania korzystne dla uczciwych ludzi. Im dłużej kryminaliści przebywają w więzieniach (szkoda, że nie na tamtym świecie) tym lepiej, mniej przestępstw zdążą bowiem w swoim życiu popełnić. Okazuje się jednak, że tak nie jest! Zmiany te są niewłaściwe, bo nieeuropejskie.

Dowiadujemy się tego dzięki wypowiedzi prof. Andrzeja Zolla zamieszczonej przez Wirtualną Polskę. Ten znany prawnik powiedział m. in., że "funkcją prawa karnego nie jest odstraszanie tylko integracja wokół pewnych wartości". Gdyby powiedział to człowiek od łopaty nie zostałby potraktowany poważnie. Ale mówi to były prezes Trybunału Konstytucyjnego. W obecnej sytuacji politycznej, gdy dla postępowych mediów rząd jest wrogiem numer jeden, słowa te mają wszelkie szanse aby stać się nieomylnym i ostatecznym wyrokiem w tej sprawie. Wcale nie dlatego, żeby Zoll miał rację. Każdy, kto nawet amatorsko zajmował się manipulacjami wie, że łatwiej ludziom wmówić jakiś pogląd, gdy prezentuje go osoba przedstawiona jako znawca zagadnienia. Propagandyści nazywają to "regułą autorytetu". Skoro mówi to profesor, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, były Rzecznik Praw Obywatelskich, musi to być prawda! Chyba "ciemny ludek" nie odważy się pomyśleć czegoś innego. "Ciemny ludek" raczej się odważy, ale wątpię, aby na taką samodzielność zdobyli się ćwierćinteligenci po studiach i bez żadnej wiedzy. Zawsze myślałem, że kodeks karny służy wyznaczeniu rodzajów kar za poszczególne przestępstwa. Widać myliłem się.

"Jeśli projektowane zmiany zostaną wprowadzone, polski kodeks karny będzie zdecydowanie odbiegał od standardów europejskich" - powiedział Zoll. Co ciekawe jego krytykę wzbudza zwiększenie praw napadniętego do obrony koniecznej. "Mamy bardzo szerokie granice obrony koniecznej, dodatkowe ich rozszerzenie, to działanie pod publiczkę i niezgodne z prawem europejskim" - powiedział. Tu najwidoczniej leży grzech pierworodny projektowanych zmian: odbiegają od standardów europejskich! Za komuny władze mówiły o godzeniu w zobowiązania sojusznicze, a teraz eurofanatycy mówią o odbieganiu od standardów europejskich. Najwidoczniej mieszkaniec UE ma być, analogicznie jak człowiek radziecki, jak to określił Józef Stalin, tylko trybikiem w maszynerii. Obronę swojej osoby ma pozostawić państwu, które jednak zamiast karać przestępców będzie społeczeństwo integrować wokół "pewnych wartości", takich jak aborcja na życzenie czy homoseksualizm. Gratuluję Europy z takimi wartościami. Ja z tym nie chcę mieć nic wspólnego.

Zoll orzekł również, że proponowane rozwiązania zbliżają Polskę do "systemu, który nie jest systemem demokratycznego państwa prawnego". Więc kiedy jest demokratyczne państwo prawne? Wydawałoby się, że wtedy, gdy demokratycznie wybrane władze, zresztą zgodnie ze swoimi przedwyborczymi zapowiedziami, wprowadzają nowe prawa zgodnie z demokratycznymi procedurami. Okazuje się, że decydujące jest to, czy za demokratyczne uzna je salon ustami "mędrców", "autorytetów" itp. Zoll zwrócił też uwagę, że jest więcej odbywających karę niż miejsc w więzieniach oraz na to, że spora rzesza skazanych czeka na możliwość jej obycia: "Gdzie będziemy lokować osoby, które zgodnie z nowymi przepisami będą skazywane na długoletnie kary pozbawienia wolności" - ostrzega. Z tej wypowiedzi wynika, że im więcej osób zostaje skazanych, tym na krótszy okres powinno się ich zamykać, ponieważ nie ma dostatecznej ilości miejsc w więzieniach. Taki tok rozumowania jest godny tytułu profesora! Nieoświecony przez "autorytety" "ciemny ludek" gotów zaproponować wprowadzenie kary śmierci, co wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Dzięki temu zwolniłoby się trochę cel. Ale to byłoby nieeuropejskie więc niewłaściwe.

Były prezes Trybunału Konstytucyjnego nie występuje tu jaka osoba bezstronna. Posługując się określeniem premiera Jarosława Kaczyńskiego obecnie obowiązujący kodeks "jest kojarzony z nazwiskiem prof. Zolla przede wszystkim". Jeśli to prawda, to jego obrona obecnego Kodeksu jest zrozumiała. Ojciec zawsze chwali swoje dziecko, nawet gdy nie ma za co. Tylko w dowcipie może pojawić się ogłoszenie: "Zamienię syna zomowca na córkę, może być k...a".