Kolej przegrała ze sobą, ale wygrała z miastem

Znowu będzie o kolei. Tym razem szybciej niż poprzednio, ale też i nie ma powodu, by czekać dłużej. Wręcz przeciwnie - szybkim krokiem zbliża się wprowadzenie nowego rozkładu jazdy. Według ministra transportu ma to nastąpić 20 listopada. W cywilizowanych państwach zachodnich taki dokument jest publicznie dostępny już od połowy października, więc szału nie ma. Zresztą może minister się przejęzyczył i rozkład zostanie udostępniony nawet dwa dni wcześniej, zgodnie z wymogami ustawowymi? Przecież kto jak kto, ale władza musi przestrzegać obowiązującego prawa.

Na razie więc w sprawie nowego rozkładu jazdy musimy opierać się na przeciekach. Sądząc po tych zgłaszanych przez źródła jak do tej pory wiarygodne, zbyt ciekawe perspektywy się nie rysują. Wszystko wskazuje na to, że najbardziej potrzebne Zamojszczyźnie połączenia z południem Polski od grudnia będą zasługiwały na miano najgłupszych. I to w skali całego kraju. Pisałem już, że pociąg TLK "Hetman" nie tylko będzie wyruszał o skrajnie bezmyślnej godzinie, czyli o 3:50, ale także jego bieg zostanie skrócony do Krakowa, podobnie jak wszystkie inne TLK-i jadące dotychczas ze wschodu i zachodu przez Gród Kraka. Ma to związek z modernizacją magistrali E-30, który to remont jak wszystko na to wskazuje, wydłuży się niemiłosiernie, co moim zdaniem zostało zaplanowane. Autostradą A-4 niedługo będzie można dojechać do Tarnowa, a E-30 od Gliwic na wschód stanowi (i przez co najmniej kilka lat stanowić będzie) obraz nędzy i rozpaczy. Nawiasem mówiąc za rozbebeszenie, a następnie porzucenie odcinka Kraków - Katowice w normalnym państwie komuś zostałyby postawione zarzuty, ale ponieważ w normalnym państwie nie żyjemy, to odpowiedzialnych za rozwalenie transportu kolejowego na południu Polski nie ma i możemy być spokojni, że już się nie znajdą.

Ale to nie koniec złych wieści. Do niedawna byliśmy mamieni wizją elegancko ułożonych przesiadek z "Hetmana" na krakowskim dworcu głównym. Wszystko miało być porządnie skomunikowane, a przy dobrym zbiegu okoliczności byłyby to przesiadki "drzwi w drzwi". Tymczasem wygląda na to, że wcale tak nie będzie. Kiedy "Hetman" po prawie 8 godzinach zawita do Grodu Kraka, pasażerowie będą musieli czekać godzinę na odjazd najbliższego pociągu podobnej kategorii, czyli TLK "Przemysław". Jeszcze gorzej będzie w drugą stronę, gdyż "Przemysław" dotrze do Krakowa... 25 minut po odjeździe "Hetmana". Aby zatem przesiąść się na nasz pociąg z innej TLK-i, trzeba dojechać na Kraków Główny poprzednim pociągiem, który na dworzec zajedzie... 2 godziny przed "Hetmanem".

Kolejarze mówią wprost, że takie praktyki świadczą o tym, że "Hetman" jest do wycięcia przy pierwszej okazji. Skrajnie pesymistyczne plotki mówią, że stanie się tak już teraz, bo do 9 listopada spółka może się teoretycznie z obsługi tego pociągu wycofać. W taki dramat nie wierzę. Po pierwsze dlatego, że przez te lata przyzwyczaiłem się, iż kolejarze są najmniej wiarygodnym źródłem informacji. Po drugie: czasu jednak jest chyba za mało. Po trzecie, choć może to najbardziej naiwne: 30 października wszedł w życie "Plan zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego w zakresie sieci komunikacyjnej w międzywojewódzkich i międzynarodowych przewozach pasażerskich w transporcie kolejowym". W tym tasiemcu Zamość ma swoje miejsce i to jako miasto o "potencjale demograficznym praktycznie niewykorzystanym przez transport kolejowy". Oczywiście nie byłoby to przeszkodą, gdyby PKP Intercity chciało nasz pociąg "zawiesić na czas remontu E-30". Ten, jak już pisałem, jeszcze trochę potrwa, zatem decydenci mogliby dojść do wniosku, że w zasadzie skoro Zamojszczyzna nie zawaliła się bez "Hetmana", to może sobie bez niego żyć dalej. Tak, teraz dla odmiany ja dramatyzuję, ale praktyki kolejowej wierchuszki ciągle jeszcze są żywe w mojej pamięci. Zwłaszcza, że nie trzeba być prorokiem, by wiedzieć, że w nowym rozkładzie jazdy frekwencja w "Hetmanie" jeszcze bardziej podupadnie. Podobnie jak w wielu innych TLK-ach - na 6 rozbijanych par połączeń w Krakowie jako takie skomunikowania z zachodem kraju będzie mieć tylko połowa z nich.

A tych, którzy myślą, że pojadą na Śląsk przez Lublin systemem Regio + InterRegio "Bolko", również rozczaruję - tutaj skomunikowań także nie będzie.

Ale w tej całej garści pesymizmu trafił się nam w ostatnich tygodniach promyk nadziei. Może nawet więcej niż tylko promyk, bo też i mamy do czynienia z prawdziwym przełomem. Przynajmniej w teorii. Otóż Miasto Zamość przegrało postępowanie przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w kwestii "docelowej likwidacji odcinka torów kolejowych od rejonu mostu na Łabuńce do wiaduktu w ciągu Prymasa Wyszyńskiego". Co więcej, podczas ostatniej sesji radni - i to na wniosek prezydenta Zamoyskiego (pomińmy tezy, jakie wygłosił na tym posiedzeniu, jakoby kolej dążyła do rozbiórki obecnego dworca) - przyjęli stanowisko, zgodnie z którym nie zostanie wniesiona skarga kasacyjna. Tym samym wspomniany zapis w uchwale Rady Miejskiej jest nieważny i pani konserwator nie ma już na co powoływać się, by blokować powstanie przystanku kolejowego Zamość Stare Miasto. Mam nadzieję, że nie objawią się teraz nadgorliwcy, którzy zechcą przeforsować na siłę rzekomo sprzyjające budowie przystanku zmiany w MPZP. Wiem, że niektórzy mają takie plany i dlatego przestrzegam przed ich realizacją. Opóźniłyby one tę inwestycję o co najmniej kilka miesięcy i nikomu nie przysporzyłyby popularności. Jeśli zatem przystanek ma powstać, to trzeba kuć żelazo póki jeszcze jest gorące.

Zobacz podobne:
     Kolejowe nadzieje / 2020-11-26
     Zamoyski przeszedł na gumowe koła / 2020-06-18
     Na kolei zastępstwo coraz bardziej trwałe / 2020-02-28
     W ratuszu trzeba walczyć o łącznicę / 2019-05-29
     Kolejowe 500+ czy rzeczywista zmiana? / 2019-03-07
     Już nad przepaścią, jeszcze przed krokiem naprzód / 2019-02-15
     Ministerstwo głupich pomysłów / 2018-07-25
     Widziały gały co brały / 2016-12-29
     Rozwiązaniem nie jest drut / 2016-07-21
     Druga inauguracja / 2016-04-13
     Znów jest szansa na Hrubieszów / 2015-10-08
     Pociągi ruszą od czerwca / 2015-03-25
     Kolejowe pytania bez odpowiedzi / 2015-01-21
     W oczekiwaniu na przełom na torach / 2014-10-30
     Wiem skąd wziąć pieniądze / 2014-08-14
     Trzeba działać / 2014-07-31
     Demontaż czas zacząć? / 2014-06-25
     Nieznacznie bliżej do sukcesu / 2014-04-10
     Jak (nie) działa KKZ / 2014-03-13
     Kolejowa Komunikacja Żałosna / 2014-03-06

Warto przeczytać:

[do góry]