|
Muzycy o jubileuszowym Zespole Muzyki DawnejPiękna uroczystość z okazji 30-lecia Zespołu Muzyki Dawnej Capella all'Antico była okazją do zaprezentowania klejnocików muzyki dawnej z okresu średniowiecza i renesansu z udziałem aktualnych i byłych muzyków, wspomnień oraz rozmów (21.09.).
O Zespole działającym przy Zamojskim Domu Kultury mówią jego członkowie, Jacek Urbaniak - muzyk i kompozytor, kierownik Zespołu Ars Nova z Warszawy, członek jury Ogólnopolskiego Festiwalu Zespołów Muzyki Dawnej "Schola Cantorum" w Kaliszu i Jerzy Burda, nauczyciel Szkoły Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Zamościu.
Martyna Kyc - flety proste
- Gram w Zespole od trzech lat. Na początku był to dla mnie sposób żeby nie kończyć z muzyką, jak ukończyłam Szkołę Muzyczną I stopnia, gdzie grałam na flecie poprzecznym. Ale po kilku próbach już wiedziałam, że to jest moja pasja i zakochałam się w muzyce średniowiecznej. Nie mam jeszcze konkretnych planów co po maturze, ale raczej studia techniczne. Mam nadzieje, że potem jeszcze się uda powrócić i zagrać kilka koncertów. Czasami o tym rozmawiałyśmy aby spotkać się po studiach i grać, ale nie wiem czy to dojdzie do skutku. Gdyby tak było - byłabym bardzo szczęśliwa.
Marta Kusiak - flety proste
- Gram już długo w Zespole bo osiem lat. Gram bo zachęciła mnie do tego moja pani profesor od fletu poprzecznego jeszcze w Szkole Muzycznej. Zaproponowała abym poszła spróbować, a pan Obst robił wówczas nabór do nowego składu. I jak już raz przyszłam na próbę to chciałam to kontynuować. Jestem już dwa lata po maturze. Studiuję dwa kierunki: muzykologię o specjalizacji dziennikarstwo i krytyka muzyczna na KUL-u i filologię angielską. Do tego próbuję z koleżanką grać u konkurencji. Czy będę jeszcze grać w Zespole? Zobaczymy jak się potoczą losy, myślę, że się uda.
Jacek Urbaniak - muzyk, kompozytor
- Zespół "Ars Nova", który prowadzę, jest 3 lata starszy od Capelli all'Antico. Musze powiedzieć, że nie ma wielu starszych od nas zespołów w Polsce. Jesteśmy Matuzalami (biblijny patriarcha, syn Henocha i dziadek Noego, który według Księgi Rodzaju żył 969 lat). W muzyce trudno porównywać poziomy. Zamościanie koncentrują się na takim bardzo rozrywkowym nurcie średniowiecza, wiek XIV i XV - to im najbardziej leży oraz na dworskiej muzyce średniowiecznej i kościelnej, bardzo intelektualnej, o dziwo. Ars Nova gra coraz mniej średniowiecza, więcej renesansu, ale także muzykę ludową, pieśni kurpiowskie i muzykę współczesną skomponowana na instrumenty dawne.
- Często zastanawiałem się nad tym, skąd się w człowieku bierze coś takiego. I teraz już wiem, że to się bierze z dzieciństwa, z pierwszej wycieczki z Warszawy do Krakowa, jakimś skromnym autobusikiem. Jestem urodzony w wyżu demograficznym i wtedy w kasie było po 50 osób. A więc taka gromadka 50-osobowa w komunistycznej, gomułkowskiej szkole jedzie do Krakowa.
Wychodzimy na rynek i ja doznaje olśnienia. Nie wiem co takiego jest, patrzę na ołtarz Mariacki i to mną trzęsie. Dostaje gęsie skórki jak patrzę na Sukiennice, jak patrzę na Wawel. Jest pełno przyczyn wychowawczych - czytało się lektury - "Historię żółtej ciżemki". Wszystko to działało na wyobraźnię młodego człowieka - miałem wtedy 10 lat. Ale przede wszystkim to wrodzone zdolności muzyczne, tak zwana - muzykalność. To trzeba mieć, to jest bardzo potrzebne. A muzyka dawna łącząca się ze starymi czasami niezwykle uruchamia wyobraźnię, musi być człowiek bardzo wrażliwy, odczuwać to, co tam kiedyś było, jakby to działo się teraz i przekładać to na własne życie. Dużo jest w tym wyobraźni, powiedziałby - mistyki, majaczenia jakiegoś.
- Często jak słucham wykonań Krzysztofa Obsta to mu zazdroszczę, bo on posiadł tajemnicę jak wykonywać utwory średniowieczne - te estampidy i saltarella w sposób nawiązujący do orientu. Przecież w Zamościu nie ma orientu. Jeżeli jest to rodzina zamojska to może ma to we krwi (w Zamościu żyli Sefardyjczycy i Ormianie). Tego mu zazdroszczę, bo żaden Europejczyk nigdy nie potrafi zagrać tak jak Arab. To jest prawie że niemożliwe. A ci młodzi to potrafią, być może podsłuchują jakieś zespoły, uczą się tego, ale mimo wszystko to nie jest takie łatwe.
- Muzyka dawna nie nudzi się głównie dlatego, że to jest wielka nieznana, a poza tym, że to zmusza mnie do bycia kompozytorem. Bo nie ma nic wspanialszego w życiu jak samorealizacja i twórczość. Ja siadam przed kartką króla Alfonsa X Mądrego z XIII w. i widzę tam kropki , bardzo mało informacji. Ja z tego muszę uczynić dzieło, współczesne. Pan Krzysztof to ładnie napisał w programie, że "trzeba być aranżerem i współkompozytorem". To jest bardzo ciekawe. Mój kolega, który gra w orkiestrze symfonicznej to dostaje nuty symfonii Mozarta, która już grał sto razy, w piśmie nutowym ma wszystko dokładnie zapisane i musi się tylko skoncentrować żeby było równo i czysto. A my mamy znacznie więcej zadań.
- Muzyka dawna jest marginesem. Jak się oblicza ok. 10 proc. ludności w Polsce słucha muzyki klasycznej, poważnej, to w tym jest 1 proc. słuchaczy muzyki dawnej. Działamy w niszy, a więc nie mamy takich dochodów, ani takiej medialności, ani popularności, ale żyje się z tym dobrze. Mówi się, że kto gra to się podwójnie modli, a jak śpiewa - to potrójnie. W przypadku muzyki polskiej to 90 jej proc. jest muzyką liturgiczną, religijną, zwłaszcza Maryjną. My ciągle tą muzykę wykonujemy, ciągle przebywamy w kościele - więc może będą nam odpuszczone grzechy.
- Koncert jubileuszowy to wzruszający koncert. zaszczycił go wiceprezydent i przedstawiciel marszałka - najważniejsze władze kulturalne województwa i miasta Zamościa. Przepiękna sala Szkoły Muzycznej, dawnego kościoła św. Anny, Zespół doskonały - cóż tu chcieć więcej. To była wzruszająca i piękna uroczystość.
- My wykonujemy pieśni o hetmanie Janie Zamoyskim, który pokonał Maksymiliana Habsburga w bitwie pod Byczyną. Kompozytor renesansowy Krzysztof Klabon skomponował 6 pieśni do słów poety Stanisława Grochowskiego wychwalających hetmana Jana Zamoyskiego - "Pieśni Kaliope Słowieńskiej na teraźniejsze pod Byczyną zwycięstwo". To są wspaniałe pieśni. Ja prezentowałem muzyków zawodowych, którzy pochylają się nad tym, co robią "pseudo amatorzy", bo przecież te dziewczyny tak świetnie grają. A niektórzy nawet twierdzą, że amator różni się tylko tym od "zawodowca", że potrzebuje więcej czasu na przygotowanie. Innych różnic, podobno - nie ma.
Sylwia Namroży - fidel, rebek
W Zespole gram 6 rok. Swoją przygodę z Zespołem zaczęłam od przyjścia na koncert Capelli all'Antico. Bardzo mi się spodobała ta muzyka i jak przyszłam na pierwszą próbę - także atmosfera w Zespole. To jest świetna muzyka, utwory - to jest świetna zabawa, wyjazdy na festiwale są rewelacyjnymi przeżyciami, i koncertowanie. Chodzę do Szkoły Muzycznej, gram na skrzypcach. Moje koleżanki namawiały mnie do przyjścia do Zespołu. Po maturze planuję pójść na Akademię Muzyczną, na skrzypce. Swoja przyszłość chciałabym związać z muzyką dawną i kiedyś na nowo odtworzyć zespół. Może się uda ten sam skład. Uczucie, że wygrałyśmy tak wiele, jest nie do opisania. Przede wszystkim jest satysfakcja. To wszystko dzięki panu Krzysztofowi, on nam pomaga, ma dla nas dużo cierpliwości, przygotowuje dla nas utwory, wykonuje instrumenty. Jesteśmy za to bardzo wdzięczne.
Paulina Lupa - fidel
Grałam w Zespole 5, 6 lat. Nie gram już 3 lata. Zespół wspominam bardzo fajnie. Wyjazdy, koncerty, wspólne spędzanie czasu. Teraz tego mi najbardziej brakuje. W szkole muzycznej grałam na skrzypcach i przez przypadek trafiłam do tego Zespołu. Teraz zmieniłam kierunek i studiuję kosmetologię, ale muzyka to cały czas moje hobby. Nasze relacje są bardzo dobre i fajnie by było jeszcze współpracować. Tęskni się bo skoro kiedyś spędzało się ze sobą tyle czasu, tyle fajnych wydarzeń mogłyśmy razem przeżywać . Jeśli byłaby okazja to fajnie by było to odbudować. W muzyce dawnej najciekawsze jest to, że ona jest inna. Muzyka barokowa się ludziom nudzi, muzyka klasyczna - nie każdy lubi jej słuchać, muzyka rozrywkowa - to każdy ma z nią styczność, a średniowiecze i renesans to zupełnie co innego. Rzadko można spotkać osoby, które wykonują taka muzykę. Ludzie lubią posłuchać jak to brzmi. A można to połączyć z innymi dziedzinami, np. nasza współpraca z Zespołem z Nowej Dęby.
Jerzy Burda - muzyk, kompozytor, nauczyciel Szkoły Muzycznej
- Wszystkie moje uczennice grają w Zespołu Muzyki Dawnej. Uczyłem je kształcenia słuchu. Jak przypominam sobie to były zdolne uczennice i niejeden występ z nimi przeprowadziłem w Szkole, bo uczę w niej od 40 lat. Teraz naszą Szkołę można porównać do wyższej uczelni muzycznej jeżeli chodzi o kubaturę, infrastrukturę i wyposażenie. Zespół obserwuję od wielu lat, jestem na prawie każdym koncercie i naprawdę z każdego koncertu wychodzę coraz bardziej podbudowany, z przeświadczeniem, że z koncertu na koncert dziewczyny grają coraz lepiej. Nie ukrywajmy, musi być baza w postaci wykształcenia muzycznego. Muzyka renesansu, wczesnego i późnego średniowiecza nie jest muzyką łatwą. Nawet ze strony melodycznej, tym bardziej ze strony rytmicznej. Są pewne niuanse, których zwykły naturszczyk nie zrobi. Dziękujmy okolicznościom, że mamy taką Szkołę, która pozwala kształcić tego typu instrumentalistów, którzy potem doskonale dają sobie radę na nietypowych instrumentach. Naprawdę, jest to perfekcja. W tej muzyce słyszałem wpływy arabskie, a nawet hiszpańskie.
- Zasługą Krzysztofa Obsta jest dobór repertuaru, dostosowany do ich możliwości i instrumenty, które sam wykonał. Jeden wielki podziw. Nasze renesansowe miasto stwarza klimaty ku działalności takiego Zespołu. Jest piękna muzyka i perfekcyjne jej wykonanie. Słuchając absolwentów, "weteranów" tego Zespołu dzisiaj to powiem, że "Oldgirls" grały może nawet lepiej niż aktualny skład. Czułem ich większą pewność. Rozmawiałem z nimi, mówiły, że połączy ich kiedyś ta idea i się reaktywują. Kiedy jestem zmęczony tym hałasem, tą agresją słowa, tym pewnym prymitywizmem to chętnie bym posłuchał tej szlachetnej muzyki dawnej. To niezapomniany klimat, który stwarzają pewne pochody melodyczno-rytmiczne, pewne interwały, które stwarzają tzw. kwinty, kwarty równoległe, które dają tre orientalny klimat. Niezapomniany koloryt pewnych tonacji, nawet kościelnych, powoduje taki, a nie inny wydźwięk. Natomiast ich piękne plany są trudne do spełnienia, ale jak mówiły - mimo wszystkich przeciwności - skrzykną się i tu wrócą. Może chociaż na trochę...
autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2013-09-25 przeczytano: 9009 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|