Widziały gały co brały

Z góry zaznaczam, że ponieważ niniejszy tekst piszę - z konieczności - jeszcze przed grudniową sesją Rady Miasta, na której zaplanowano dyskusję oraz głosowanie nad przyszłorocznym budżetem, tego tematu teraz nie poruszę. Żałuję, bo po zeszłotygodniowym posiedzeniu Komisji Budżetu, Infrastruktury i Mienia Komunalnego RM można się spodziewać naprawdę interesujących rzeczy. Prezydent Andrzej Wnuk opracował projekt pełen inwestycji, co skutkować będzie sporym deficytem. Radni zaś zwracając uwagę na znaczną wielkość wydatków zarekomendowali wykreślenie kilku punktów, w tym część naprawdę raczej po prostu dla zasady (np. budowę windy w budynku Urzędu Pracy czy większość kwoty przewidzianej na przyszłoroczny etap budowy przedłużenia ulicy Namysłowskiego do Prostej). Jak nadmieniłem, nie wiem co z tego ostatecznie wyszło na sesji plenarnej, ale dziś poruszę temat chyba i tak niezbyt daleko odbiegający od powyższej kwestii.

Jak pewnie niektórzy z Państwa pamiętają, na początku sierpnia 2015 roku poinformowano o przejęciu przez miasto zamojskiego dworca kolejowego, zlokalizowanego przy ulicy Szczebrzeskiej. Dotychczasowy zarządca nieruchomości sprzedał ją za ok. 162 tysiące złotych. Zwracam uwagę, że to mniej od sumy, jaką miasto ostatnio uiściło przed ledwie miesiącem za świąteczne ozdoby i ich instalację na terenie Zamościa. Magistrat już półtora roku temu nie miał wątpliwości, że dworzec trzeba będzie wyremontować. Jak mówił wówczas "Dziennikowi Wschodniemu" Damian Miechowicz, dyrektor wydziału turystyki i promocji Urzędu Miasta: "Poza funkcjami dworcowymi przewidzianymi przez PKP, jak np. kasy biletowe, zamierzamy udostępnić pomieszczenia dworca spółkom-córkom PKP, a więc PKP Telekom, PKP Utrzymanie, PKP Przewozy Regionalne itp. Oprócz tego zamierzamy przygotować część pomieszczeń w bocznych skrzydłach budynku dla organizacji non-profit". Dodawał, że przed zabytkowym budynkiem dworca powstanie parking dla odwiedzających pobliski ogród zoologiczny. Nikt chyba nie miał wątpliwości, że to właściwe przeznaczenie omawianego terenu.

Oczywiście wiadomo było, że tego wszystkiego nie zrobi się od razu. Konieczne było sporządzenie dokumentacji, aby można było wystąpić z wnioskiem o środki zewnętrzne na kompleksowe prace remontowe. I to jest w pełni zrozumiałe. Zdecydowanie mniej zrozumiałe są pozostałe działania władz w sprawie dworca. A w zasadzie ich brak. Oto bowiem budynek wciąż stoi zamknięty, co nie przeszkadza różnym nieciekawym osobom w dalszej dewastacji miejsca. Zapytany przez media Andrzej Wnuk zaistniałą sytuację tłumaczy tak: "Kupiliśmy go od PKP w stanie technicznym nie nadającym się do użytkowania. W tej chwili złożyliśmy wniosek o dofinansowanie do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego 2014-2020 Działanie 13.2 Infrastruktura Usług Społecznych pod potrzeby CIS-u (Centrum Integracji Społecznej - przyp. R.M.) oraz hali dworcowej. W tej chwili czekamy na rozstrzygnięcie. Nie jesteśmy w stanie i nie będziemy z własnych środków remontować dworca dla potrzeb PKP, bo tak należałoby to określić. Musimy pozyskać środki zewnętrzne i jak tylko je pozyskamy rozpoczniemy remont dworca. To nie jest tak, że miasto nie zrobiło remontu, to PKP zostawiło to w takim stanie, to PKP nie dbało o swój majątek. Sprzedało nam to w takim stanie. Remont tego obiektu zabytkowego to nawet nie setki tysięcy, tylko miliony złotych. Miasto najnormalniej w świecie nie ma takiego interesu, aby wykonywać taki remont dla potrzeb PKP, dla potrzeb przewoźnika".

Gdybym nadal prowadził plebiscyt na najgłupszą wypowiedź w mediach Lubelszczyzny, powyższe wyjaśnienia z pewnością zdobyłyby nominację. Po pierwsze: widziały gały co brały. Rozumiem, że umowę z poprzednim zarządcą nieruchomości negocjowała jeszcze poprzednia ekipa, ale ostateczne porozumienie zawarł obecny prezydent. Nie sądzę, żeby go ktoś do tego przymuszał. Po drugie: pamiętam doskonale jak na samym początku wspomnianych negocjacji obie strony znacząco różniły się w poglądach na kwotę, za jaką dworzec miał zostać sprzedany. Sam powątpiewałem czy planowane na wstępie 150 tysięcy złotych, jakie umieszczono w budżecie, wystarczy. Tymczasem dworzec pozyskano za sumę niewiele większą, tak więc rozumiem, że w toku negocjacji uwypuklono wszelkie niedostatki budowli i jej otoczenia, aby wymóc na kolei odpowiednio duży upust. Po trzecie: nikt mi nie wmówi, że w ramach czekania na środki zewnętrzne właściwe jest pozostawianie swojej własności na pastwę losu. Tu naprawdę wystarczyłoby zwyczajne ogarnięcie obecnego bałaganu, aby podróżni mogli w godnych warunkach poczekać na pociąg. No i po czwarte - najważniejsze: nie chodzi tu o działanie na rzecz przewoźnika, lecz o zwiększenie popularności transportu kolejowego w ogóle. Za bardzo cenię Andrzeja Wnuka, żeby mniemać, iż nie dostrzega on zależności między tymi kwestiami. Jeżeli więc prezydent uważa, że miasto nie ma w interesu w popularyzacji kolei, to jest to rzecz co najmniej niezrozumiała.

Zawiodłem się w tej kwestii na Andrzeju Wnuku i to bardzo. Doceniam jego starania na rzecz utworzenia przy ulicy Peowiaków międzygałęziowego węzła komunikacyjnego z prawdziwego zdarzenia, ale w sprawie dworca zachowuje się całkowicie nielogicznie. Nie jest przypadkiem, że dworzec nawet po przejęciu przez samorząd ma w dalszym ciągu posiadać funkcje dworcowe. Oczywiście dla samej kolei taki budynek jest zbędnym balastem, bo koszty jego utrzymania są za duże, ale po to szuka ona nabywców wśród jednostek samorządu terytorialnego, aby ten - korzystając również z większych możliwości zagospodarowania nieruchomości, w tym również pozyskiwania środków zewnętrznych na takie cele - mógł się dworcem odpowiednio zająć. Odpowiednio, czyli włącznie z zachowaniem funkcji dworca, bo w takim celu nieruchomość w ogóle powstała. Tłumaczenie, że wszelkie prace w budynku służyłyby wyłącznie przewoźnikom kolejowym, jest - mówiąc delikatnie - głupie. Powtórzę po raz nie wiem już który: dobrze działająca i przyciągająca pasażerów kolej służy wszystkim, w tym również samorządom. Wiem, że wyraziłem to w ostrych słowach, ale po prostu czas najwyższy uświadomić sobie te kwestie. Dla dobra Zamościa i regionu, a nie tylko kolei.

Zobacz podobne:
     Kolejowe nadzieje / 2020-11-26
     Zamoyski przeszedł na gumowe koła / 2020-06-18
     Na kolei zastępstwo coraz bardziej trwałe / 2020-02-28
     W ratuszu trzeba walczyć o łącznicę / 2019-05-29
     Kolejowe 500+ czy rzeczywista zmiana? / 2019-03-07
     Już nad przepaścią, jeszcze przed krokiem naprzód / 2019-02-15
     Ministerstwo głupich pomysłów / 2018-07-25
     Rozwiązaniem nie jest drut / 2016-07-21
     Druga inauguracja / 2016-04-13
     Znów jest szansa na Hrubieszów / 2015-10-08
     Pociągi ruszą od czerwca / 2015-03-25
     Kolejowe pytania bez odpowiedzi / 2015-01-21
     W oczekiwaniu na przełom na torach / 2014-10-30
     Wiem skąd wziąć pieniądze / 2014-08-14
     Trzeba działać / 2014-07-31
     Demontaż czas zacząć? / 2014-06-25
     Nieznacznie bliżej do sukcesu / 2014-04-10
     Jak (nie) działa KKZ / 2014-03-13
     Kolejowa Komunikacja Żałosna / 2014-03-06
     Chcą uczestniczyć w obradach Lubelskiego Zespołu Parlamentarnego / 2014-02-17

Warto przeczytać:

[do góry]